niedziela, 12 stycznia 2014

Słowa Owsiaka o eutanazji nie były przypadkowe

Żeby nie było wojny między milicją a nami.

Słowa Owsiaka o eutanazji nie były przypadkowe, lecz starannie przygotowane. Bo od lat 80. odgrywa on nieprzerwanie tę samą rolę. Lansowany na idola kolejnych roczników zbuntowanej młodzieży pilnuje, by buntowała się ona pod dyktando establishmentu. Tylko po to został przez ten establishment stworzony, zbiórki pieniędzy to po prostu uboczny środek do realizacji tego celu.

Początki „Gazety Wyborczej”, okolice roku 1989. Wściekły Jerzy Owsiak wpada do redakcji, by dopaść Adama Michnika. Zdenerwował go artykuł jednego z dziennikarzy o tym, że w PRL u miał rozmiękczać młodzież i to„było niemal jakieś zadanie odgórne”. A lansowane w latach 80. w Polskim Radiu przez Owsiaka Towarzystwo Chińskich Ręczników było „wentylem” na bitą przez ZOMO Pomarańczową Alternatywę.

„Pojechałem do »Gazety Wyborczej«. Jak burza tam wpadłem” – wspominał awanturę sam Owsiak w książce „O sobie” wydanej w 1999 r. przez Znak. „Spadaj. Gdzie jest szef?” – wołał do portiera.

Scenka ta dziś wyda się czytelnikom „GW” nieprawdopodobna. Wówczas jednak dla ludzi podziemia te słowa o Owsiaku były czymś na tyle oczywistym, że w jeszcze nie całkiem jednorodnej politycznie „GW” artykuł przeszedł. Po prostu nie było tam jeszcze nawyku cenzurowania – tak na chama – oczywistej prawdy.

Uwolnić słonia, zamknąć Kuronia

Jak narodziła się koncepcja kontrolowania zbuntowanej młodzieży w PRL u? W 1988 r. Aleksander Oskin, sekretarz ambasady ZSRS w Warszawie, udzielił wywiadu tygodnikowi „Zarzewie”, w którym radził komunistycznym młodzieżówkom, jak postępować z subkulturami. Rozważał: „Do komitetu Komsomołu przychodzi grupa muzyków i mówi: chcemy powołać klub heavymetalowy”. Zdaniem Oskina może się zdarzyć, że za biurkiem w organizacji siedzieć będzie biurokrata, który ich przegoni: „Jeśli sami znajdą piwnicę, tworzą nieformalny klub »metalistów«, oklejają go plakatami, informacjami o zespołach, gromadzą płyty i nagrania. Nikt dokładnie nie wie, skąd to wszystko zdobywają. Słuchają muzyki z różnych źródeł. Na przykład zachodnich radiostacji. A te (...) przeplatają muzykę tekstami czysto politycznymi”. By do tego nie dopuścić, należy »znaleźć z takimi grupami wspólny język« i »wypracować formy współpracy«”.

Luzacka radiowa Trójka, Rozgłośnia Harcerska, kontrolowane festiwale – wszystko to była realizacja koncepcji Moskwy. Ale nie tylko. Anarchista Marek Kurzyniec, w latach 80. działacz ekologicznego ruchu Wolność i Pokój, mówił w wywiadzie dla pisma „Lampa” z 2004 r.: „W podziemiu jedyną formacją, która z punktu widzenia niezależnego, niekoncesjonowanego, zajmowała się ekologią, toczyła różne dyskusje na ten temat i podejmowała konkretne działania, była Wolność i Pokój. (...) Po wyjściu z podziemia okazało się, że jest mnóstwo instytucji, taki Polski Klub Ekologiczny albo stowarzyszenie »Wolę Być« założone przezpismo »Na przełaj«, czyli pion młodzieżowy PZPR, czyli Jurek Owsiak. Myśmy dymili, ludzie siedzieli po więzieniach za służbę zastępczą, a on na falach Rozgłośni Harcerskiej lansował Stowarzyszenie Miłośników Chińskich Ręczników, trututu uwolnić słonia”.

„Uwolnić słonia, zamknąć Kuronia” – takie hasło ośmieszające akcje Owsiaka znalazło się na jednym z poznańskich murów.

Młodzież zagłaskana na śmierć

W PRL u młodzież była nieufna i działalność Owsiaka odnosiła niewielki skutek. Jeszcze w czasie Okrągłego Stołu na ulicach manifestowały dziesiątki tysięcy młodych, mogących stać się realną opozycją wobec oligarchii. Byli oni bici przez ZOMO, a w prasie opisywani jako zbiorowisko degeneratów.

Wtedy program „Róbta co chceta” z zakazaną dotąd muzyką zaczął w TVP prowadzić Owsiak. To było coś tak nieprawdopodobnego, że program oglądali praktycznie wszyscy młodzi ludzie. Owsiak zorganizował też Orkiestrę, dzięki której dotychczasowi degeneraci zaczęli być prezentowani jako szlachetni młodzi ludzie. Wdzięczna za taki awans zbuntowana młodzież uczyniła Owsiaka swoim idolem. A ten wykorzystał to do zaszczepienia jej „apolityczności” z antyklerykalnym odcieniem. Tak ich bunt został zagłaskany na śmierć. Liderzy młodzieżowej opozycji antyokrągłostołowej zostali odcięci od realnego wpływu na młodych gniewnych. Ale równolegle spacyfikowano też muzyczną alternatywę.

Jak Jarocin Owsiaka wygwizdał

Rok 1991. Owsiak jeszcze zostaje wygwizdany na scenie w Jarocinie. „Jarocin! Sprzedali!” – skanduje długo publiczność. Domaga się występu punkowego zespołu Defekt Muzgó. Do Jarocina od lat 80. przyjeżdżała zbuntowana publika.

Po 1989 r. Owsiak postanowił wykorzystać swoją komercyjną popularność do zmienienia klimatu festiwalu. W książce „O sobie” stwierdzi w 1999 r.: „Oni byli mi zupełnie obcy, te wszystkie gwiazdy: Armia, Brygada Kryzys, z tego środowiska ludzie, Kult... po dzień dzisiejszy nie mam z tymi ludźmi żadnego wspólnego języka: dla mnie to jest zupełnie inna filozofia”.

Cytuje też fragment apelu swojego współpracownika Waltera Chełstowskiego do muzyków: „Spróbujmy szukać jakichś innych wyjść, spróbujmy gdzieś szukać jakichś innych partnerów do tego naszego rock’n’rolla. Ludzi, nawet nie z tego świata, niemal z innej branży, żeby nie było wojny między milicją a nami, między nami a ludźmi, którzy piszą o tej muzyce”.

W 1999 r. Owsiak cieszył się ze zwycięstwa nad alternatywą: „Tym ludziom wydawało się, że te szesnaście tysięcy osób, które przyjeżdżają do Jarocina, to jest wizytówka polskiej muzyki rockowej. A tak wcale nie było. Potem się okazało, że choćby taki zespół Hey sprzedaje z tysiąc razy więcej płyt i Jarocin nie jest mu do niczego potrzebny”.
Jasne było, że w państwie oligarchii młodzież niewywodząca się z właściwych rodzin – jak syn milicjanta Owsiak – ma ograniczone szanse na normalny życiowy awans, chyba że na zmywaku. Kontrolowanie jej, by nie zadawała się z siłami antysystemowymi, było ważnym zadaniem. Stąd podsycanie przez Owsiaka buntu wynikającego z burzy hormonów. W czasie pierwszych woodstocków utworem lansowanym na hymn festiwalu, była pieśń o „lęku klech, na ciemnotę, na głupotę przekuwanym”.

Owsiak rzadko mówi wprost o polityce, jednak zawsze są to momenty kluczowe. W swoim programie wyśmiewał w 1993 r. rozbitą przez policję manifestację w rocznicę obalenia rządu Jana Olszewskiego „Jak trzeba, mogę przyłożyć z baśki! ” – stwierdził po publikacjach ujawniających przeszłość Lecha Wałęsy. Na poprzedni Woodostock przyjechał Bronisław Komorowski.

Młodzi Socjaliści: Owsiak, zdejmij pacyfkę

Ale jednocześnie Owsiak dba, by buntowników nie stracić. Obok Komorowskiego wystąpiła też grająca oi! (punk uliczny) grupa The Analogs. Śpiewająca „Hej, dzieciaki, niech zapłoną serca, każdy policjant to j... morderca” albo „Nikt nas nie kupi, nikt na nas nie zarobi”. Dlaczego niezależne zespoły godzą się uczestniczyć w imprezie, o której wiedzą, że jest ściemą? Występ przed setkami tysięcy ludzi to potężna promocja.

Pomysł, że Owsiak wspiera jakiekolwiek ideały, jest absurdalny z punktu widzenia każdego myślącego człowieka, niezależnie od poglądów. Jest tylko maszynką do kontrolowania buntowników, a ideały zmieniają się zależnie od potrzeb. No bo jak można na Woodstocku wywieszać olbrzymią „pacyfę”, a z drugiej tuż obok organizować... promocję polskiej armii z opancerzonymi wozami bojowymi? W 2009 r. list otwarty do Owsiaka wystosowało stowarzyszenie Młodzi Socjaliści: „Sam Mrożek nie powstydziłby się takiego absurdu, w którym mówiąc »stop wojnie« pokazuje się czołgi. (...) Może jednak warto zdjąć tę kolorową zasłonę z pacyfką, na której wypisane zostały jakże nośne hasła o wolności, równości, miłości i muzyce?”.

Po co była wypowiedź o eutanazji?

Po śmierci Jana Pawła II dla „GW” najważniejsza stała się konfrontacja światopoglądowa, chęć przemienienia Polaków, zniszczenia ich tradycyjnych wartości. Stąd jej wsparcie dla Palikota, stąd też wypowiedź Owsiaka o eutanazji, entuzjastycznie przez Ruch Palikota wsparta.

Zapowiedź zabijania staruszków brzmi mniej odrażająco, gdy zbieramy pieniądze na pomoc dla nich. Że nie przekonamy większości, iż eutanazja to sposób pomocy starszym ludziom, podobnie jak zakup sprzętu rehabilitacyjnego? Nie szkodzi, ważne, że wprowadzimy ten pogląd jako jeden z uprawnionych, kropla drąży skałę

Autor: Piotr Lisiewicz
Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Źródło: http://niezalezna.pl/37332-zeby-nie-bylo-wojny-miedzy-milicja-nami

Warto również obejrzeć film pod linkiem:
http://www.youtube.com/watch?v=0Th6CtoIwzg

(skopiuj adres i wklej w okno wyszukiwarki)

Dla mnie szok, w filmie m.in biskup Pieronek w ... garniturze. Nisko kłaniam się wszystkim kapłanom, którzy pomimo naśmiewania się z ich tradycyjnego stroju - sutanny - w niej pokazują się nie tylko w kościołach ale także na ulicach miast oraz w mass-mediach.

i jeszcze jedno spojrzenie na przedstawiany problem, tym razem z Ameryki:
http://www.youtube.com/watch?v=cUsAuP5q09c

(skopiuj adres i wklej w okno wyszukiwarki)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz