Sobota,
22 czerwca 2013 (02:02)
Z ks. prof. dr.
hab. Antonim Dębińskim, rektorem Katolickiego Uniwersytetu
Lubelskiego Jana Pawła II, rozmawia Krzysztof Losz
Dlaczego
Katolicki Uniwersytet Lubelski postanowił podnieść ideologię do
rangi przedmiotu nauczania? Powstaje wrażenie, jakoby gender było
równorzędną dyscypliną naukową wobec innych, np. filozofii?
– Wrażenie, o
którym mowa, powstaje na skutek prostego nieporozumienia. Nauczanie
o jakimś zjawisku nie podnosi tego zjawiska do rangi dyscypliny
naukowej. Jest zasadnicza metodologiczna różnica między nauczaniem
czegoś a o czymś. Kiedy nauczamy czegoś, traktujemy to jako
prawdziwe i godne przyjęcia. Kiedy nauczamy o czymś, przedstawiamy
wyniki analizy, ujawniamy założenia i wskazujemy na konsekwencje.
Jednocześnie wyposażamy studentów w narzędzia do podjęcia
racjonalnej z nimi debaty. Tytułem przykładu: przedmiot patologia
społeczna nie jest ani propagowaniem, ani zachętą do
patologicznych zachowań, ale jest analizą zjawiska patologii
społecznej. To samo dotyczy takich przedmiotów jak przestępczość
zorganizowana czy alternatywne ruchy religijne. Analogicznie należy
potraktować wykład o ideologii gender. Jest ona silnie obecna w
dyskursie publicznym i nie należy jej lekceważyć, ale analizować
po to, byśmy mogli skutecznie przygotować młodzież uniwersytecką
do jej oceny i polemizowania z nią.
I to jest
wystarczający powód, by KUL zdecydował się na umieszczenie w
programie studiów wykładów „Gender: feminizm, queer studies,
men’s studies”?
– Po pierwsze,
chodzi o jeden wykład, a więc nieuprawnione jest tu użycie liczby
mnogiej, a po drugie, wykład ten został umieszczony w programie nie
wszystkich studiów, a jedynie w programie jednego, określonego
kierunku studiów – teksty kultury i animacja sieci. Co więcej,
jest to wykład fakultatywny, a więc do wyboru. Jego wstępny
program zakłada poinformowanie studentów o założeniach tych
nurtów metodologii badań literackich, które punktem wyjścia
czynią kategorię gender, traktowaną jako kategorię
społeczno-kulturową.
Wiedza umożliwia
podjęcie polemiki. Aby dojrzała dyskusja z różnymi zjawiskami
kulturowymi była w ogóle możliwa, aby była możliwa ich
obiektywna krytyka, konieczne jest uprzednie gruntowne poznanie tych
zjawisk. Rolą uniwersytetu jest nie tylko zdobywanie i głoszenie
prawdy, ale i jej aktywna obrona. Udawanie, że pewnych zjawisk nie
ma, nie sprawi, że one znikną. Przeciwnie – może sprawić, że
zaczną niepostrzeżenie władać w kulturze. Dojrzała, a więc i
odważnie pojęta ludzka racjonalność, wymaga, by zjawiska nie
tylko ocenić, ale i podać argumenty stojące za ich oceną, a więc
ukazać ich założenia i konsekwencje. To właśnie szczególnie na
katolickim uniwersytecie spoczywa obowiązek takiej obrony prawdy.
Prowadzenie tych
wykładów jest związane ze zobowiązaniami, jakie podjęła
uczelnia, czy np. takie studia to część grantu z MEN, czy z
funduszy unijnych, jakie otrzymał KUL?
– Nie. Prowadzenie
tego wykładu nie jest związane ze zobowiązaniami uczelni wobec MEN
czy funduszy unijnych. Jest elementem przygotowanego w rzetelny i
obiektywny sposób programu studiów i ma służyć naukowej analizie
zjawisk istotnych. Zadaniem uniwersytetu katolickiego – o czym już
mówiłem – jest przygotowanie absolwentów do twórczego,
krytycznego oraz dojrzałego uczestniczenia w życiu społecznym i
pełnienia w nim ważnych ról. Absolwenci powinni rozumieć
zróżnicowane zjawiska kulturowe czy społeczne i umieć na nie
reagować. Należy wykorzystać cały aparat naukowy, by pokazać ich
istotę oraz ich konsekwencje.
Kto będzie
prowadził te zajęcia ze studentami?
– Tak jak już
informowaliśmy, zajęcia zostaną powierzone do przeprowadzenia
osobom kompetentnym, zajmującym się zawodowo współczesną teorią
badań literackich i kulturowych, a przy tym odpowiedzialnym, z
dydaktycznym doświadczeniem. Wykładowcami będą pracownicy
Instytutu Filologii Polskiej KUL z Katedry Teorii i Antropologii
Literatury, którzy powyższą problematykę uwzględniają w
wykładach na temat współczesnych badań literackich i kontekstów
kulturowych literatury. Nie będą to osoby spoza uniwersytetu.
Decyzje o obsadzie danych zajęć zapadają w roku poprzedzającym
rok akademicki (w tym wypadku będzie to wiosna 2015 roku), w którym
wykład jest przewidziany (a ten 30-godzinny wykład przewidziany
jest w roku akademickim 2015/2016).
Ideologia gender,
poza tym, że jest ideologią, jest sprzeczna z nauczaniem Kościoła
katolickiego. Co więcej, jej celem jest walka z Kościołem. Czy
katolicka uczelnia jest więc odpowiednim miejscem do prowadzenia
takich wykładów?
– Zdecydowanie
tak. Katolicka uczelnia jest miejscem odpowiednim do opisywania i
analizowania zjawisk, które są obecne w dyskursie publicznym.
Powiem więcej – katolicka uczelnia ma obowiązek prowadzić
naukową analizę takich zjawisk. Badanie zjawisk kulturowych z
perspektywy chrześcijańskiej, z perspektywy nauki Kościoła
pozwala – a nawet nakazuje – uwzględnić ich moralny i duchowy
aspekt, nakazuje także ocenić je z punktu widzenia integralnego
dobra człowieka. Podnoszone zarzuty, że uczelnia chce promować
ideologię gender, są absolutnie bezpodstawne. Czy fakt, że na
kierunku teologia odbywają się wykłady, na których mówi się o
szatanie, oznacza, że teologia propaguje satanizm? Oczywiście nie.
Efektem
„genderowych” wykładów na KUL może być wrażenie, że ta
ideologia nie jest wcale taka groźna. Ta inicjatywa może okazać
się w praktyce działaniem, które uwiarygodni gender w katolickim
środowisku.
– KUL, jak
powiedziałem wcześniej, nie organizuje wykładów propagujących
gender. Wykład, o którym mówimy, jest wykładem o ideologii gender
w przestrzeni literatury. Na jakiej podstawie można twierdzić, że
akademicki wykład, będący obiektywną, a nawet krytyczną analizą
pewnej ideologii, uwiarygodnia tę ideologię w katolickim
środowisku? Gdybyśmy tak rozumowali, to należałoby uznać za
takie uwiarygodnianie również sympozjum zorganizowane w Wyższej
Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu w marcu tego roku,
zatytułowane „Rewolucja genderowa”. Pytanie sugeruje, że
obranie pewnej ideologii za przedmiot wykładu czy sympozjum, rodzi
przeświadczenie, że owa ideologia nie jest groźna. Tymczasem w
wielu przypadkach wybór takiego tematu wskazuje, że dana ideologia
została uznana za groźną, a przez to społecznie ważną. Dlatego
też wykłady czy sympozja o groźnych zjawiskach organizuje się nie
po to, by je propagować w katolickich środowiskach, ale po to, by
środowiska te na nie odpowiednio uczulić i przygotować. Nie jest
to sianie zamętu, ale wręcz przeciwnie – porządkowanie.
Uczelnia będzie
współpracować z Ośrodkiem „Brama Grodzka – Teatr NN”,
znanym z propagowania homoseksualizmu i feminizmu. Dlaczego wybór
padł akurat na instytucję współpracującą z ostentacyjnie
antykatolickim środowiskiem „Krytyki Politycznej”?
– Uczelnia w
zakresie kierunku teksty kultury i animacja sieci będzie
współpracować z kilkoma instytucjami: z Ośrodkiem „Brama
Grodzka – Teatr NN”, z Instytutem Książki, z „Zeszytami
Literackimi” oraz innymi podmiotami. Współpraca z instytucjami
zewnętrznymi jest wymogiem, jaki stawia przed nami ustawa Prawo o
szkolnictwie wyższym w przypadku studiów o profilu praktycznym, a
takim ma być proponowany kierunek. Nie wiem natomiast, na jakiej
podstawie pada stwierdzenie, że Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr
NN” jest znany z propagowania homoseksualizmu i feminizmu. Jest to
samorządowa instytucja kultury znana ze swej bogatej działalności
dokumentacyjnej wielokulturowej i wieloreligijnej historii miasta.
W czasach PRL
wykładano na KUL marksizm, ale był to warunek postawiony przez
komunistyczne władze, żeby uczelnia mogła przetrwać. Teraz
uniwersytet z własnej woli będzie przekazywać studentom
antykatolickie treści…
– W pytaniu
zawarte są dwa założenia i obydwa mijają się z prawdą. Po
pierwsze, wykłady z marksizmu były na KUL nawet wtedy, gdy nie było
takiej konieczności. Na przykład w latach siedemdziesiątych
prowadzony był wykład – dziś już legendarny – pt.
„Materializm dialektyczny” w ramach wybranych zagadnień z
filozofii współczesnej, jako analiza przedmiotowa i polemika
(ostatni wykład odbył się w roku akademickim 1986/1987). Po
drugie, wykłady nie odbywały się tylko ze względu na przymus, ale
na konieczność dziejową. Bo jeżeli nie KUL miał analizować
marksizm i z nim polemizować, to kto? Takie jest zadanie
uniwersytetu, by poszukując pełnej prawdy o rzeczywistości,
zmierzył się przy pomocy naukowych narzędzi
logiczno-metodologicznych także z niewygodnymi ideami oraz
zjawiskami. Prowadzenie wykładu na temat jakiejkolwiek idei MUSI
oznaczać, że jest się jej ZNAWCĄ, ale bynajmniej automatycznie
NIE OZNACZA, że jest się jej WY – ZNAWCĄ jako prawdy. Dotyczy to
marksizmu, ideologii gender, postmodernizmu, metody in vitro itd.
Stawianie znaku równości między znawcą i wyznawcą jest
nieuprawnione.
Czy to oznacza,
że absolwenci KUL po odbyciu dotychczasowych studiów nie są
przygotowani do konfrontacji z ideologiami feminizmu, homoseksualizmu
i innymi lewackimi teoriami?
– I tu mamy do
czynienia z nieporozumieniem. Nie ma kierunku ani programu studiów
pod nazwą „gender studies”, ale kwestii gender dotyczy jeden
przedmiot do wyboru, w ramach proponowanego w obecnej rekrutacji
kierunku studiów teksty kultury i animacja sieci. KUL jest
uniwersytetem klasycznym, a więc splata się w nim funkcja badawcza,
edukacyjna i formacyjna. Każdy student przechodzi przez kurs logiki,
etyki, historii filozofii, nauki społecznej Kościoła oraz wykład
o roli Biblii w kulturze. Poprzez te zajęcia KUL daje narzędzia
przygotowujące do analizowania różnych idei, koncepcji, ideologii.
Studia dają jednak nie tylko przygotowanie ogólne, ale i
specjalistyczne. Stąd ci, którzy mają się zajmować określonym
fragmentem rzeczywistości, powinni znać szczegółowo zarówno
idee, jak i stojące za nimi argumentacje, tak by nawiązać
równorzędną polemikę. Nie da się takiej polemiki prowadzić na
dużym stopniu ogólności. Tytułem przykładu: oprócz wykładów z
etyki ogólnej prowadzi się przecież wykłady z etyki dla
inżynierów czy informatyków. Medycyna ogólna też nie
przygotowuje do przeprowadzenia operacji neurologicznych, choć
również można by zapytać, czy absolwenci medycyny nie są
przygotowani do leczenia ludzi. To właśnie po to oferuje się kursy
szczegółowe, by absolwent był jeszcze lepiej przygotowany do
wyzwań, które stawia przed nim współczesność.
Dziękuję za
rozmowę.
Krzysztof Losz
Zob.
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/36492,dlaczego-wpuszczam-gender-na-kul.html(22.01.2014)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz