Niemiecka aktywistka FEMEN zakłóciła w Kolonii bożonarodzeniową mszę. Naga, z napisem „Jestem Bogiem” wbiegła do prezbiterium, wykrzykując antykościelne hasła.
To nie pierwsze tego typu zdarzenie, kiedy różnej maści progresiści z pod znaku FEMEN, czy LGTB manifestują swoją nienawiść do katolicyzmu. We Francji na przykład do „ulubionych rozrywek” aktywistów homoseksualnych w kościołach należy imitacja ślubu przez męsko-męskie pary, czy lesbijskie obściskiwania się przed Tabernakulum. Lewacko-postępowe wariactwa, naruszające święte miejsca dla wierzących, dokonują się też w świątyniach prawosławnych. Najgłośniejszy incydent miał miejsce w lutym ubiegłego roku. „Artystki” z Pussy Riot wtargnęły do soboru Chrystusa Zbawiciela w Moskwie, a następnie między innymi parodiowały pieśni religijne.
Jak twierdzi marksistowska nowa lewica – te wszystkie ekscesy mają zwrócić uwagę opinii publicznej na oderwaną od rzeczywistości linię katolicyzmu i prawosławia w kwestiach moralności. W tym „niezrozumiałej” obrony w nauczaniu przez obie hierarchie tradycyjnego pojmowania instytucji rodziny. Tyle tylko, że nieprzejednane stanowisko, choćby w kwestii zakazu homozwiązków, mają także inne religie monoteistyczne – islam, czy judaizm. Podzieleni są też protestanci, czego dowodzi coraz intensywniejszy powrót części z nich na łono kościoła rzymskiego.
A jednak trudno odnaleźć w medialnych doniesieniach z ostatnich miesięcy informacji o protestach gołych FEMEN-ek w jednym z tysięcy meczetów, czy synagog w Europie. Nie mówiąc już o ich odpowiednikach po za Starym Kontynentem. Dlaczego tęczowo-feministycznym performerom brakuje odwagi, by „zamanifestować” swój punkt widzenia przed modlącymi się Arabami, czy Żydami? Skąd nadzwyczajna tolerancja wobec protestantów?
To są pytania, które muszą paść w Święta Bożego Narodzenia, gdy wśród najbliższych mamy nieco więcej czasu na refleksję nad otaczającym nas światem. Duża część z nas zna odpowiedź na postawione kwestie, bo jesteśmy świadomi toczącej się gry przez światowych iluminatów, zaczadzonych satanistyczną, antychrześcijańską fobią. Ale pomyślmy, ilu spośród członków naszych rodzin, przyjaciół, znajomych, czy sąsiadów, dała się porwać przez lewacko-medialny walec, który „ucząc tolerancji” - zabija myślenie. Ilu przechodzi obojętnie wobec ekscesów z przywołaną profanacją z Kolonii? Oni, dzień po dniu, przygotowywani są przez „wierzących inaczej” Hartmanów, Lisów, czy Kuźniarów, do akceptacji dla genderowej rewolucji. FEMEN puka do bram Polski. Zaistnieje „na żywo” pewnie już za rok. Od naszej świadomości, a przede wszystkim pracy nad mniej świadomymi, zależy czy znajdzie przyzwolenie i zadomowi się na zawsze.
Wanda Grudzień
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz