piątek, 10 stycznia 2014

Kto przeprosi księdza?


Sprawa "przestępstwa" księdza z Częstochowy była głośna. Czy równie głośna okaże się wieść o jego niewinności?

Niedawno senatorowie PiS zapytali Ministra Sprawiedliwości, jaka jest liczba skazanych za przestępstwa pedofilskie. I okazało się, że w 2013 roku w więzieniach przebywało 1454 takich osób, a wśród nich księży… no ilu? Jeden. Większość ze skazanych to ludzie bez zawodu (około 900), jest tam też 70 murarzy, 30 rolników, 30 ślusarzy, 25 mechaników samochodowych.

To niesprawiedliwe, prawda? Jak to tak może być, że księża chodzą na wolności, skoro są z zasady pedofilami! No bo gdyby nie byli, to by media o tym nie mówiły. Co tu daleko szukać – ot choćby ten ksiądz z Częstochowy, pamiętacie? No, ten, co w czasie ostatnich wakacji dobrał się do uczennicy liceum katolickiego, słyszeliście na pewno. No pewnie, prawie wszyscy słyszeli. Trąbiono o tym w każdej stacji telewizyjnej i w gazetach Za to niewielu usłyszy, że częstochowska prokuratura właśnie tę sprawę umorzyła (przeczytaj tekst Umorzona sprawa księdza podejrzewanego o seks z uczennicą).

Okazuje się, że nie ma ŻADNYCH podstaw do oskarżania księdza. NIKT nie potwierdził zarzutów, których źródłem była częstochowska radna SLD Ewelina Balt. Na radzie miasta zapytała o konsekwencje grożące nauczycielowi, który odbył stosunek z uczennicą drugiej klasy gimnazjum, po czym stwierdziła, że chodzi o księdza. No bo, jak potem mówiła, obawiała się, że sprawa „zostanie zamieciona pod dywan”. No i nie została zamieciona. Za to ksiądz został nieomal zmieciony i wymazany z życia publicznego. Tymczasem ani rzekomo skrzywdzona uczennica nie potwierdziła oskarżenia, ani jej matka, ani ktokolwiek inny – jeśli zaś ktokolwiek cokolwiek „wiedział”, to z facebooka, w którym ktoś coś tam napisał.

Jasne, że pedofile wśród księży się zdarzają, ale nic nie uprawnia twierdzenia, że pedofilia to szczególny problem Kościoła. Szczególnym problemem naszej cywilizacji jest za to nadzwyczajna podatność społeczeństwa na medialne manipulacje. Na celowe rozdymanie jednych rzeczy i bagatelizowanie innych. Problemem jest bezrefleksyjne przyjmowanie informacji, niezależnie od tego, skąd pochodzą. A pochodzą w większości ze źródeł, które niczym nie zasłużyły sobie na takie zaufanie, mają za to konkretny interes w zniszczeniu tego, co społeczeństwo chroni.
Kto teraz przeprosi księdza?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz