czwartek, 28 marca 2013

Radio Jerozolima nadaje:




- Witam cie Jakub; - witam; - jaki macie w tej chwili czas w Jerozolimie? - za trzy kwadranse wybije południe, niesamowity żar leje się z nieba; - gdzie w tej chwili jesteś; - wyszedłem już za bramy Jerozolimy, fetor miasta unosi się tutaj w powietrzu, wszędzie piasek i kurz, cały czas dobiegają mnie krzyki i wyczuwa się nerwową atmosferę. Wiecie, mam takie wrażenie jakby miało się coś wydarzyć, coś co faktycznie zmieni bieg historii albo wpłynie na życie wielu; - to ciekawe co mówisz, u nas w studio wszystko po staremu, puszczamy niezłą muzę, a wieczorem wielka zabawa, zaprosiliśmy gwiazdy, celebrytów, artystów; oczywiście i ty jesteś zaproszony; - dziękuje za pamięć ale niestety, daleko jestem od was; - a co się dzieje z Jezusem; - Jezusa już doprowadzono na miejsce straceń, Szymon pomagał mu do końca, teraz już go nie ma przy nim, kazali mu się wynosić. Widzę jak szarpią Jezusa, każą mu się położyć na krzyżu, krzyczą: „Dalej, Królu! musimy przymierzyć Ci Twój tron". Wśród szyderstw przypatrujących się Faryzeuszów rozciągnęli Go na krzyżu i odznaczyli w odpowiednich miejscach długość Jego rąk i nóg, teraz znowu poderwali Go z ziemi i związanego prowadzą w dół północnego stoku Kalwarii, gdzie znajduje się wykuta w skale jama w rodzaju piwnicy, lub cysterny. - czy to już są bezpośrednie przygotowania do egzekucji? - można tak powiedzieć, punktualnie o dwunastej ma Jezus zawisnąć na krzyżu, juz w tej chwili wstawiają krzyże pozostałych skazańców, oooooooo, osadzili je. Widzę, że Jezus będzie tutaj głównym aktorem, jego Krzyż stanie w samym centrum, pomiędzy tymi dwoma. - jak wygląda przygotowanie krzyża; - Krzyż Jezusa położyli siepacze na ziemi tak, by później można go było wygodnie podnieść i wpuścić do przygotowanej jamy. W główny pień wpuścili z prawej i z lewej strony ramiona poprzeczne i umocowali je z pod spodu klinami, przybili klocek służący do wsparcia nóg, powywiercali dziury na gwoździe i na tablicę z napisem, wreszcie porobili w ramieniu podłużnym spore nacięcia, na koronę cierniową i na grzbiet wiszącego; to ostatnie podobno dlatego, by ciało więcej się wspierało niż wisiało, wówczas Jezus będzie bardziej cierpieć i nie zachodzi obawa, by ręce się rozdarły. Z tyłu za pagórkiem wbito, dwa pale i złączono je u góry belką poprzeczną. Na ten przyrząd będzie nawijać się sznury przy podnoszeniu w górę krzyża Jezusa. Jednym słowem, przygotowuje się z pośpiechem wszystko, by potem, przystąpić od razu do wykonania wyroku. Padają przekleństwa. - co się dzieje z Jezusem? - właśnie wyciągają go z tej piwnicy. Podniosła się wrzawa ale hałas..., lecą z każdej strony przekleństwa, napewno słyszycie... - tak, niesamowite... - widzę, że oprawcy podają Jezusowi coś do picia... ale On nie chce, odwraca głowę. Prawdopodobnie jest to kwas octowy pomieszany z piołunem i mirą. W drugiej misce trzymają ocet z żółcią. - ilu jest oprawców? - Wszystkich oprawców jest osiemnastu, a mianowicie sześciu biczowników, czterech, którzy prowadzali Jezusa, dwóch którzy trzymali w drodze na sznurach koniec krzyża i czterech katów krzyżujących. Jedni zajęci są Jezusem, drudzy łotrami, krzątają się i na przemian popijają wino. Ich głowy pokryte są najeżonym włosem, są brudni, niechlujni, ohydni, sprawiają wrażenie bydlęcości i podłości. Są oni gotowi każdemu służyć, byleby im za to zapłacono. Nieważne co będą robić, czy komuś zaszkodzą, czy kogoś pozbawią pracy, byleby oni mieli dobry stołek i niezłą zapłatę; - czy juz zaczyna się widowisko kryzowania? - tak, dobrze to ująłeś, widowisko, jeszcze jakie... gdyby inni nie bali się skażenia, byłby tutaj pokaźny tłum. Właśnie widzę Jezusa. Chwycili go oprawcy między siebie i zaczęli niemiłosiernie odzierać z Niego suknie. Właśnie zerwali płaszcz, okrywający Go, zdejmują pas, na którym ciągnęli Go na sznurach i Jego własny. Ściągają przez głowę wierzchnią suknię białą, wełnianą, z rozpięciem na piersiach, ściągniętym rzemykami. Ściągają Mu także długą, wąską chustę z szyi, wreszcie wzięli się do brunatnej, nie szytej sukni, którą utkała Jezusowi Matka Jego. Zawadza im jednak przy tym korona cierniowa, zdzierają ją Jezusowi z głowy! uuuuu, jaka to okropność..., rozdzierają się na nowo rany. Ściągają Mu suknię przez pokrwawioną, poranioną głowę, klną przy tym i szydzą; - co z prawami człowieka; - skazaniec nie ma żadnych praw, znasz ustawę antyterorystyczną, n i e m a ż a d n y c h p r a w ! - jak wygląda Jezus; - drży cały, myślę że drżenie wywołuje ból, brak snu, głód, pragnienie. Sam dzisiaj wypiłem kilka butelek wody, a On nic. I te muchy, wszędzie insekty. Jezus jest pokryty krwią, guzami, sińcami i ranami zaschłymi i otwartymi. Rana na ranie. Szkaplerz z grubej wełny poprzylepiał się do zaschłych ran, a najboleśniej wgryzł się w nową, głęboką ranę, która utworzyła się na barkach wskutek odcisku od niesienia krzyża; musi ona dolegać Jezusowi okropnie. Bez litości zdzierają z Niego siepacze szkaplerz. Co za straszny widok! Całe ciało poszarpane strasznie i nabrzmiałe. Plecy i łopatki jego są porozdzierane aż do kości; strzępy wełny z szkaplerza poprzylepiały się do brzegów ran i do zaschłej na piersiach krwi. - niesamowite to o czym opowiadasz; - właśnie szarpnęli Jezusa, zdarli siepacze ostatek okrycia, opaskę z lędźwi; Jezus skulił się i pochylił, by jako tako ukryć Swą nagość. Z osłabienia chwieje się na nogach, siepacze posadzili Go na przywleczonym kamieniu i włożyli Mu na nowo koronę cierniową na głowę! Podają Mu do picia drugie naczynie z octem i żółcią, Jezus w milczeniu odwraca głowę, nie przyjął napoju. Chwila, coś się dzieje ... ktoś biegnie ... jakiś człowiek zadyszany, biegnie on aż od bramy, przeciska się gwałtownie przez tłum - iiiiiiiiiiiii; - dobiega do Jezusa, nie potrafią go zatrzymać, cóż za precyzja w omijaniu straży, podaje Jezusowi chustę, a Ten przyjmuje ją z podzięką i owija się nią. Już nie jest nagi. - co to za odważny człowiek? - nie wiem, jakiś dziwny, zbiega szybko z góry i grozi pięścią straży, krzyczy:"„Ażebyście przypadkiem nie odbierali okrycia temu biedakowi!" Zniknął tak szybko jak się pojawił. - musimy juz kończyć połączenie, połączymy się ponownie za kilka minut, do usłyszenia; - do usłyszenia;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz