wtorek, 26 marca 2013

Radio Jerozolima nadaje:



Ponownie łączymy się z Jakubem, który w tym pięknym, słonecznym dniu obserwuje wydarzenia rozgrywające się w Jerozolimie; - Jakub, czy mnie słyszysz? - tak, bardzo dobrze; - co się w tej chwili dzieje w Jerozolimie; - trudno nadążyć za rozwojem akcji, panuje tutaj wielkie poruszenie, wielu ludzi opuściło swoje miejsca pracy, a także domy aby obejrzeć swoisty "spektakl" zabijania człowieka; - to straszne, mówisz że ludzie karmią się tymi drastycznymi scenami? - tak, to jest coś w rodzaju igrzysk i chleba, swoisty spektakl zastępczy od spraw bierzących i ważnych; - Jakub, powiedz nam czy Jezus dojdzie do końca, ponieważ pojawiają się pogłoski że Jezus umrze w drodze z wyczerpania; - Jezus jest bardzo zmęczony, mówię wam, widok okropny, słychać pogłoski, że wysocy kapłani sowicie opłacili oprawców aby Jezus doszedł do końca i został ukrzyżowany jako złoczyńca; - ale dlaczego? - dlatego aby nikt w przyszłości nie pomyślał o Nim pozytywnie, jak wygląda legenda człowieka posłanego na krzyż? Jest to swoiste przypieczętowanie wydanego wyroku; - a co z tą tablicą, która będzie umieszczona na szczycie krzyża? - to już wiecie, że jest tabliczka z wypisana winą, ale czy jest to wina? Piłat kazał napisać:"Jezus Chrystus Król Żydowski". Ciekawe co? Żydzi chcieli aby było, iż nazywał się królem, lecz tutaj uparł się Piłat. - to ciekawe... a jak zawiesza tą tablicę, Krzyż jest przecież literą T; - masz rację, dlatego zostanie wydłużone środkowe ramię krzyża, będzie to trochę inny krzyż od przyjętego tutaj; - a jak wygląda Jezus; - tak jak wspomniałem wcześniej, idzie chwiejnym krokiem, widać że brakuje mu już sił, oblicze ma blade, skrwawione, poranione, broda pozlepiana jest zaschłą krwią, ciągną go za sznury; - czy go widzisz? - jeszcze chwila i pojawi się, słyszę już wrzawę, widzę pachołków niosących narzędzia do oprawiania krzyża, podejdę do jednej z osób które właśnie przybiegły; - dzień dobry; - dzień dobry, może dla nas dobry ale dla tego nieszczęśnika Jezusa raczej nie; - co się stało? - jak to co? Po raz drugi Jezus upadł, ten huk upadającego Jezusa... mówię Panu, żal człowieka; - a konkretnie co się wydarzyło; - ciągnęli go, popychali, a biedaczek już nie ma siły, wówczas zobaczył swoją matkę i upadł; - zobaczył matkę? - tak, biedna kobieta, widzieć swojego syna w takiej pogardzie ... i w takim stanie, dobrze że ja nie mam syna; - może Pani opisać zdarzenie; - tak jak już wspomniałam, Jezus szedł chwiejnym krokiem, zauważył swoja matkę, podniósł poranioną głowę i padł, ten jego wzrok ..., żeby Pan widział ten wzrok ...wzrok pełny tęsknej powagi i litości, tak On spojrzał pełen litości, niesamowite; - a matka; - myślę, że boleść przeszyła Jej serce, nie wytrzymała Ona, wypadła z bramy na ulicę, przedarła się między siepaczy i upadła na kolana przy Jezusie, obejmując go ramionami. Usłyszałam dwa bolesne wykrzykniki, nie wiem czy wypowiedziane słowa, czy pomyślane w duchu:"Mój Synu!" - "Matko Moja!". Myślę, że wielu żołnierzy poczuło iskierkę litości w swym sercu ale bezlitośni siepacze szydzili tylko i łajali, a jeden z nich zawołał:"Niewiasto!czego tu chcesz? Było go lepiej wychować, a nie byłby się dostał w nasze ręce". Zmuszono ją do odejścia. - a co z Jezusem? - jak co? Siepacze poderwali Jezusa z ziemi, ale już inaczej umyślili Mu krzyż założyć. Rozluźnili przywiązane ramiona poprzeczne i jedno z nich puścili wolno, uwiązane na pętlicy. Teraz założyli krzyż tak, że ten wolny kawałek zwisał przez piersi i Jezus mógł go trzymać ręką, skutkiem czego z tyłu krzyż więcej zwisał do ziemi. Towarzyszący pochodowi motłoch nie szczędził Jezusowi naigrawań i szyderstw; tylko gdzie nie gdzie widziałam zapłakane niewiasty, osłonięte szczelnie, które zdawały się litować nad Jezusem; - dziękuje bardzo za wywiad; - proszę; - stoję tutaj na placu u podnóża sklepionej bramy, umieszczonej w starych wewnętrznych murach miejskich, widzę nadchodzącego Jezusa, jak On wygląda...znacznie gorzej niż jeszcze kilkadziesiąt minut temu, oooo, omija kamień..., nieeeeeeeeee, znowuż upadł i to prosto na ten kamień, słychać było uderzenie kości, krew bryzgła, widok tragiczny, nie wiem czy mogę to relacjonować o tej godzinie, powinno się o tym mówić po 22 wieczorem. Ktoś krzyczy z tłumu: "O Boże, ten biedak już kona!" Widać zamieszanie, boją się Faryzeusze, że im skona, słyszę dobrze ich krzyki, rozkazują siepaczą aby poszukali kogoś do pomocy; - iiiiii; co dalej; - widzę, że i wy w studio przeżywacie dzisiejsze wydarzenia, widzę że wyrwali z przechodzącej gromadki ludzi człowieka, szedł z synami może uda mi się do nich podejść; - co to za ludzie; - chwila, już się przeciskam, przepraszam panów, to wasz ojciec? - tak, ale co się tutaj dzieje, dlaczego właśnie ojciec, nic nie rozumiemy; - postaram się wam za chwile to wyjaśnić ale wpierw powiedzcie naszym słuchaczom co się tutaj stało; - Właśnie nadszedł środkową ulicą nasz ojciec, Szymon z Cyreny wraz z naszą trójką; nieśliśmy chrust. Jest on ogrodnikiem, zatrudnieni jesteśmy w ogrodach, ciągnących się na wschód od miasta poza murami. Jak wielu innych ogrodników, przybyliśmy jak co roku przed świętami do Jerozolimy wraz z naszą matką, najęliśmy się do obcinania krzewów. Nadszedłszy obecnie ku bramie, musieliśmy się zatrzymać, bo natłok był wielki. Jesteśmy poganinami, nie mamy nic wspólnego ani z tym skazanym ani z Faryzeuszami. Żołnierze krzyknęli, by pomógł nieść krzyż Galilejczykowi. Ojciec nasz, Szymon, bronił się i wymawiał wszelkimi sposobami, ale zmuszono go do tego przemocą. Moi młodsi bracia, widząc ojca w takich opałach, zaczęli płakać i krzyczeć, dopiero kilka kobiet, znajomych Cyrenajczyka, wzięło ich w opiekę. - a czy nie miał wasz ojciec oporów, przeciez to skazaniec, brudny i cuchnący; - nasz ojciec Szymon, przystępował do Jezusa z wielkim wstrętem i odrazą; bo też Jezus tak nędznie wyglądał, taki był sponiewierany, w sukniach pokrwawionych, powalanych błotem. - a co Jezus na to; - płacząc, spojrzał Pan Jezus na Niego wzrokiem, pełnym miłosierdzia, zabrał się więc Szymon do pomocy Chrystusowi. Siepacze posunęli w tył drugie ramię krzyża i spuścili je na pętlicę, podobnie jak pierwsze. Podniósłszy Jezusa, włożyli drzewce krzyża na Niego i na Szymona tak, że jedno ramię poprzeczne zwisało Jezusowi na piersi, a drugie Szymonowi na plecy. W ten sposób, idąc za Jezusem, miał Szymon, do dźwigania połowę ciężaru i Jezusowi było wiele lżej. - dziękuje bardzo; - proszę, pobiegnę za ojcem: - postaram się państwu opisać wygląd dziwnego pomocnika, Szymon jest to krzepki mężczyzna w wieku około 40 lat. Ma na sobie krótki, obcisły kaftan, uda owinięte szmatami, na nogach sandały ostro zakończone, przymocowane rzemykami do nóg. Głowy nie nakrywał niczym. Synowie ubrani są w sukienki o barwnych paskach. - Jakub, musimy już kończyć połączenie, dziękujemy za ten komentarz i połączymy się ponownie za 10 minut. - do usłyszenia, ja biegnę dalej;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz