środa, 24 października 2012

ANTY DROGA


Sztuki walki - droga czy może raczej anty droga.

Prawdziwa walka jest walką na śmierć i życie. Mistrz karate Kenji Tokitsu mówił: „Kiedy chodzi o śmierć lub życie, szansę zwycięstwa ma ten, kto gotów jest umrzeć. Kiedy człowiek się boi, nie może odpowiednio reagować.”

DOMINIK CHMIELEWSKI


Nie ma jednego słupa z ogłoszeniami w całej Polsce, na którym choć raz nie zawisło ogłoszenie o naborze, zapisach czy otwarciu nowej szkoły Karate, Kung Fu czy Aikido. Wschodnie sztuki walki, chociaż nie tak popularne jak w połowie lat 80-tych za sprawą triumfalnego wejścia smoka - Bruce’a Lee na ekrany kin, nadal pozostają jedną z głównych form fizycznej aktywności dzieci, młodzieży i dorosłych. Sale treningowe zapełniają się rok rocznie młodymi naśladowcami mistrzów, przy nie małej pomocy mediów, filmu, prasy, gier komputerowych. Rośnie liczba grup, w których młodzież pod okiem mistrza poznaje techniki walk. To zainteresowanie jest żywe na całym świecie. Dalekowschodni mistrzowie walk są podziwiani, wzbudzają zachwyt i pragnienie pójścia tajemniczą i nieznaną drogą wojownika Wschodu. Jest to spowodowane brutalizacją współczesnego świata, rosnącym poczu­ciem bezradności, zagrożenia, strachu. Jednocześnie popularności wschodnich sztuk walki (nie należy mylić sztuk ze sportami walki) towarzyszy wielka ekspansja nowych ruchów religijnych, filozofii neognostycznych promujących światopogląd oparty na panteistycznych i monistycznych religiach Wschodu, połączonych z okultyzmem i ezoteryzmem zachodnim. Stanowią one niezwykle wielkie zagrożenie dla chrześcijaństwa, atakują bowiem w samo serce Objawienia Bożego zawartego w Piśmie Świętym. Czy wschodnie sztuki walki są duchowym zagrożeniem dla młodego pokolenia Polaków?


Sztuka dla walki


Umiejętność walki oparta jest na wkodowanym w naturę istoty żywej instynkcie obronnym. Już człowiek pierwotny wykorzystywał prymitywne umiejętności walki w celu zdobycia pożywienia i ochrony przed zwierzętami. Początki wschodnich sztuk walki sięgają starożytnych cywilizacji Indii i Chin. Historia Indii z okresu przed Chrystusem to nieustanne konflikty i walki o władzę. Sprzyjało to powstawaniu różnych form i narzędzi walki. Z czasem wyłoniła się kasta wojowników Kshatriya, która kultywując sztuki wojenne szybko stała się grupą mającą największy prestiż i władzę. Kasta Kshatriya była powiązana z buddyzmem. Najstarsze wzmianki o hinduskich walkach bez broni znajdują się w Sutrach z wczesnego istnienia buddyzmu. Jest tam opisana walka między księciem Nauda, przyrodnim bratem Buddy, a Devadattą, który był najprawdopodobniej zazdrosnym kuzynem Buddy.
Początki chińskich sztuk walki wiążą się z legendą, która mówi o pojedynku między Żółtym Cesarzem a bogiem wojny Chiyou. Mieli oni walczyć między sobą o panowanie nad światem. Szczególnie dynamiczny okres rozwoju chińskich sztuk walki rozpoczął się, kiedy 28. patriarcha buddyzmu, indyjski mnich Bodhidharma, przybył do buddyjskiego klasztoru Shaołin. Obok medytacji w bezruchu nazywanej czan (po japońsku zen), dodał obowiązkową dynamiczną formę medytacji - uczył walczyć. Niezwykle intensywny trening dał mnichom buddyjskim niespotykane efekty w skuteczności bojowej. W XII wieku klasztory buddyjskie i taoistyczne zaczęły ze sobą walczyć w celu zabezpieczenia swoich interesów politycznych i gospodarczych. Mnisi z klasztorów taoistycznych stworzyli styl walki oparty na wykorzystywaniu jing - esencji życia, qi - energii wewnętrznej i shen - ducha w połączeniu z odwzorowaniem ruchów zwierząt. Kładli nacisk na pokonywanie silnych i gwałtownych technik Shaolin, technikami miękkimi, zwinnymi i zachowującymi wewnętrzną energię qi. Walcząc między sobą, mnisi poznawali wzajemnie swoje style walki, czego efektem było wzajemne uzupełnienie i wymiana metod, technik i strategii walki.
Z czasem style te pod ogólną nazwą Kung Fu Wu Shu zaczęły rozprzestrzeniać się na cały Daleki Wschód, gdzie mieszając się z innymi odmianami walk tworzyły systemy np. na Okinawie - karate, w Japonii -jujitsu i aikido, w Korei - tae kwon do.
Dziś najbardziej reprezentatywnymi japońskimi sztukami walki są: karate, kenjitsu, aikido.


Światopogląd

W mgnieniu oka skontroluj wrogi umysł i poprowadź go zgodnie ze swą wolą -prosto, w bok lub w dowolnym kierunku. Wejdź głęboko, tak mentalnie jak fizycznie, przekształć swe ciało w prawdziwy miecz i pokonaj przeciwnika (…). By zadać przeciwnikowi niszczący cios, trzeba poznać zasady rządzące niebem i ziemią; umysł i ciało muszą łączyć się z Najwyższym, a równowaga pomiędzy tym, co widoczne, a tym, co zakryte, musi być niezachwiana. Niebo, ziemia, człowiek łączyć się muszą w jedną zespoloną siłę.


Morihei Ueshiba, założyciel stylu aikido

Najważniejszym pojęciem dla każdej wschodniej sztuki walki jest Qi - energia wewnętrzna, duchowa moc. Światopogląd oparty na wizji energetyki świata stanowi fundament i odniesienie nie tylko dla chińskich, ale i japońskich sztuk walki. Mistrzowie Wschodu nie znają rozróżnienia między materią a energią - jedno pojęcie opisuje równocześnie byt i proces, co skutecznie uniemożliwia ścisłe definiowanie pojęć oraz procesów, czy to w sensie logiki klasycznej, czy też poprawności metodologicznej. Chińskiego pisma się nie czyta, chiński alfabet się ogląda. Dlatego chińskie słowa są obrazkami i sztuka ich wiernego tłumaczenia polega na unikaniu interpretacji tekstu. Stąd tak często ludzie Wschodu używają analogii lub znaczeniowych opozycji.
Wszystko ma istnieć dzięki przepływowi energii między dwiema wielkimi siłami yin i yang, które są fazami wiecznego i cyklicznego ruchu przyrody. Wszystko jest zmienne i stwarzane nieustannie od początku. Siła yin jest destrukcyjna i osłabiająca, zaś yang buduje i wzmacnia. Wzajemne oddziaływanie tych sił jest inne w czasie, a inne w przestrzeni. W czasie - stopniowo tracąc swoje natężenie przechodzą jedna w drugą, w przestrzeni - współistnieją. Siły yin i yang uzupełniają się, pozostają względem siebie w harmonii, a ich układ można opisać jako stan wzajemnego pobudzania i hamowania. Tym wzajemnym oddziaływaniem jest Tao - niedefiniowalny, wieczny i niezmienny proces świata.
Energię Qi krążącą w świecie uczeni chińscy dzielą na trzy rodzaje: Niebiańską Qi, Ziemską Qi oraz Ludzką Qi. Niebiańska Qi jest energią docierającą do ziemi bezpośrednio z kosmosu, wchłania siłę yang bezpośrednio z powietrza. Ziemska i Niebiańska Qi wpływa na Ludzką Qi, a człowiek, by być szczęśliwym, musi pozostawać w zgodzie z cyklami przyrody oraz unikać jej negatywnych wpływów. Można to osiągnąć jedynie przez rozwój Ludzkiej Qi,
Człowiek jest skomplikowanym stanem energetycznym, strumieniem energii przepływającej między Niebem a Ziemią. Niebiańską Qi o charakterystyce yang człowiek pobiera oddychając, natomiast Ziemską Qi o charakterystyce yin z pożywienia. Gdy obie te energie są zrównoważone, człowiek jest zdrowy; gdy równowaga zostaje zachwiana, człowiek zaczyna chorować,! Energia Qi płynie w człowieku w wielu milionach kanałów na powierzchni’, i wewnątrz ciała i tworzy nowe jakości energetyczne, energię umysłu - Yi i energię ducha - Shen.
Umiejętność emanowania energii Qi jest właśnie przyczyną niejednokrotnie szokującej skuteczności wojowników Wschodu.

Aby atak był skuteczny, trzeba przejść specjalne przeszkolenie zwane Jing. j Jest ono istotą ogromnej siły i skutecznych uderzeń. Można ją określić jako J ukrytą energię, którą posiadają siły przyrody i przedmioty martwe. Energia Jing jest w nich ukryta, dopóki nie zostaną wzbudzone ze stanu spoczynku. Jing polega na połączeniu akcji umysłu z siłą fizyczną mięśni. Daje to możliwość przeprowadzenia skutecznej akcji technicznej. Zastosowanie energii wewnętrznej w walce jest jedną z najbardziej zaawansowanych technik.

Filozofia walki


W czasie treningu ćwiczący powinien wyobrazić sobie, że jest na polu bitwy. Umysł musi wejść w wyobrażenie jak najbardziej realistycznej sytuacji śmiertelnego pojedynku. Ćwiczący musi wyobrazić sobie otaczających przeciwników, których celem jest za­bicie go i jeśli nie chce być zabity, musi sam zabić.

Anko Itosu, mistrz karate z Okinawy

Wschodnie sztuki walki w popularnym odbiorze widziane są często jako brutalne systemy bojowe. Przede wszystkim dlatego, że w bezpośrednim kontakcie uwidacznia się ich najbardziej zewnętrzny aspekt - walka wręcz. Jednak to tylko wierzchołek góry lodowej. Tym, co najważniejsze a niewidoczne, są ćwiczenia umysłu kształtujące psychikę i ducha. Droga doskonalenia się to duchowe rozumienie sztuk walki, jej jedności z otaczającym Wszechświatem. Mistrzowie sztuki walki całkowicie zjednoczeni ze Wszechświatem są nie do pokonania, ponieważ atak skierowany w ich stronę jest atakiem we Wszechświat, a Wszechświata nie da się pokonać. Umysł kształtowany jest według filozofii Tao i Zen. Kroczenie drogą Tao w sztukach walki przejawia się w doskonałym opanowaniu trzech zasad. Zasada zaniechania uczy, że należy się powstrzymywać przed pochopnymi ruchami zakłócającymi naturalny rytm ciała. Zasada przyjmowania napomina, że trzeba uwolnić umysł od spraw błahych, zapomnieć o własnej osobie, stać się jak najbardziej podatnym na przyjmowanie bodźców zewnętrznych, co pozwoli odkryć intencje przeciwnika. Zasada spontaniczności sprowadza się do połączenia odruchów podświadomych ze świadomymi. Aby ukształtować umysł Tao adept sztuki walki musi w szczególny sposób skoncentrować się na elemencie wody, bo, jak pisał XI-wieczny mędrzec wschodu Nan Yeo: „(…) woda jest ustępliwa, ale wszystko zwycięża. (…) Poddaje się przeszkodzie, bo żadna siła nie może jej zatrzymać w drodze do morza. Zwycięża ustępując, nigdy nie atakuje w sposób ogólnie znany, ale zawsze wygrywa ostateczną bitwę. Stając się jak woda, mędrzec wyróżnia się pokorą i obiera za zasadę bierność - działa przez nie działanie i podbija świat.”


O ile style walki z klasztorów taoistycznych kształtują umysł według drogi Tao, o tyle style buddyjskie z klasztoru Shaolin i style japońskie w szczególny sposób koncentrują się na filozofii Zen. Obie te filozofie kształtowania umysłu w wielu współczesnych stylach walki traktowane są jako jedna droga doskonalenia się.

Zen prowadzi do wyzwolenia ducha i ciała w wyniku specyficznego działania. Ma być ono spontaniczne i bezrefleksyjne. Zen jest wyzwoleniem od dualizmu działania i myślenia, myśli bowiem tak samo jak działa. Nie jest to jednak antyintelektualna negacja myślenia. Chodzi o działanie na dowolnym poziomie fizyczno-duchowym, ale bez równoczesnego wysiłku, żeby to działanie obserwować czy kontrolować z zewnątrz. Zen uczy, że zjednoczenie ducha i ciała dokonuje się wtedy, gdy człowiek wyzbyty z emocji, pragnień, odczuwania własnego „ja”, całkowicie skupiony na „tu i teraz” osiąga stan pustki, nie myślenia. Gdy człowiek zaczyna rozmyślać, budować pojęcia, zatraca się w nim pierwotna świadomość. Nauczanie Zenu polega na stawianiu ucznia wobec problemów, które ma rozstrzygnąć bez chwili zastanowienia. Musi otworzyć się na pierwotną, spontaniczną myśl. Wtedy jego odpowiedzi będą błyskawiczne i bezbłędne. Można to uzyskać przez rozbijanie kategorii pojęciowych. Język Zenu jest odwróceniem logiki filozoficznej po to, by nie określać niczego, niczego nie definiować, tylko patrzeć, bez osądu i interpretacji. Gdy umysł osiąga stan całkowitego zjednoczenia, pojawia się wewnętrzna moc Qi. Jest to moc, po której rozbudzeniu człowiek staje się panem swojego życia. Z mocy tej wyrasta wiele nadzwyczajnych sił, zdolności paranormalne i okultystyczne. Na wysokim stopniu zaawansowania w sztukach walki pojawiają się one spontanicznie. Na początku ćwiczenie tych technik ma zrelaksować i uspokoić ciało i umysł. Potem pojawiają się inne cele: wzmacnianie ciała i umysłu, kierowanie energią, energetyczne zjednoczenie z wszechświatem, leczenie energiami, przeczuwanie niebezpieczeństwa, poznawanie myśli innych, opanowanie czasu i przestrzeni, panowanie nad żywiołami natury, oświecenie.

Ważnym zagadnieniem w kształtowaniu umysłu wojownika na drodze Tao i Zen jest pojęcie Tan Den. Jest ono fundamentalne dla wszystkich dalekowschodnich sztuk walki. Tan Den to centrum umysłowych i fizycznych sił człowieka, z którego emanuje potężna moc. Tan Den jest umieszczony w podbrzuszu, blisko miejsca, gdzie znajduje się ogólny środek ciężkości ciała. Jest to pojęcie, które ma głęboki sens i wymowę psychologiczno-filozoficzną. Wszystkie techniki wschodnich sztuk walki wyzwalane są z centrum Tan Den, którego uświadomienie sobie i opanowanie staje się jednym z podsta­wowych celów treningu umysłowego. Dopiero wtedy można odkryć jedność z wszechświatem, z jego energiami i osiągnąć maksymalną skuteczność w walce. Jest to ten stan umysłu, który w Zen nazywany jest satori (oświecenie) , w taoizmie - Tao, w buddyzmie - Nirwana, a w hinduizmie - samandhi. Jednym z głównych celów nauki wschodnich sztuk walki zawsze była umiejętność zabijania, pomimo kładzenia nacisku przez mistrzów na filozofię pokoju i nieagresji. Przez wiele set lat staczano walki, których koniec obwieszczała śmierć jednego lub obu przeciwników. Prawdziwa walka była walką na śmierć i życie. Mistrz karate Kenji Tokitsu mówił: „Kiedy chodzi o śmierć lub życie, szansę zwycięstwa ma ten, kto gotów jest umrzeć. Kiedy człowiek się boi, nie może odpowiednio reagować.”

Trzeba dążyć do stanu, kiedy życie i śmierć są tylko pojęciami. Wtedy przestaje istnieć antagonizm wobec przeciwnika, nie ma uczucia strachu czy nienawiści. Mistrz Masutatsu Oyama twierdził, że „gdy sztuki walki nie mają rywali na śmierć i życie, degradują się i stają się czymś w rodzaju tańca; w sali treningowej, zamiast rzeczywistej siły, zaczyna rządzić polityka”.

Ostatecznym celem rozwoju umysłu w sztukach walki jest kontrola umysłu przeciwnika, zawładnięcie jego wolą, pewnością siebie i duchem walki. Jednym z ważniejszych aspektów rozwijania siły umysłu w sztukach walki jest trening kata, czyli specjalnych kombinacji służących do walki z kilkoma przeciwnikami. Przez trening kata poznaje się strategię walki, zastosowanie technik z maksymalną śmiertelną skutecznością oraz umiejętność kontrolowania i eksplozji całej energii psychicznej i fizycznej w kierunku przeciwnika. Niezwykle ważnym jest nastawienie mentalne. Starzy mistrzowie uczą, by kata wykonywać bez odpoczynku. Po kilkudziesięciu powtórzeniach jest się już bardzo zmęczonym, nie można skoncentrować się na ruchach. W tym sta­dium zaczyna się dopiero właściwy trening, który zmienia psychikę i świadomość ćwiczącego. Gdy ćwiczy się w dalszym ciągu, dochodzi się do stanu transowego, gdzie umysł przestaje odbierać bodźce z zewnątrz, wchodzi w stan pustki, wyzbytego z myśli stanu wyzwolenia. Nie ma żadnych uczuć, emocji. Ciało wykonuje ruchy automatycznie, szybko i precyzyjnie, świadomość zostaje wyłączona. Umysł osiąga jedność ducha i ciała, jedność z energią Wszechświata.


Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden element wyszkolenia i przygotowania umysłu do walki. Chodzi o specjalnie szkolony wrzask - Kiai; głośny, ostry i gardłowy. Jest on połączony z atakiem lub kontratakiem i przypomina skowyt zwierzęcia na upatrzoną zdobycz. Jest to skok z zamiarem ostatecznego pokonania przeciwnika. Kiai służy w tym skoku wyłączeniu świadomości i wszelkich barier tkwiących w umyśle w trakcie wykonywania techniki śmiertelnej.i Jest to skok, którego zadaniem jest zabić. Atak wykonywany jest z maksymalną skutecznością, z całkowitym wykorzystaniem sił fizycznych i psychicznych. Jeśli atak z Kiai nie uda się, atakujący zdecydowany jest zginąć.

Agresja


W twych myślach musi być zawsze obecny twój przeciwnik, kiedy siedzisz, wstajesz, lub idziesz, czy unosisz rękę. Gdybyś chciał użyć w walce ciosu karate, musisz być pewien, że cios ten będzie ciosem ostatecznym. Jeżeli masz jakiekolwiek wątpliwości, będziesz tym, który przegra.

Mistrz G. Funakoshi’

Ważnym zagadnieniem w omawianiu psychiczno-duchowego treningu we wschodnich sztukach walki jest problem agresji, często niekontrolowanej i bardzo niebezpiecznej. Przygotowanie do realnej walki na ulicy oparte jest, w większym lub mniejszym stopniu, na technikach wyzwalających agresję, złość, nienawiść, ponieważ determinacja u broniącego się musi być o wiele większa niż u napastnika, żeby miał szansę tę często bardzo brutalną walkę wygrać. Agresja nieodłącznie towarzyszy treningowi wschodnich sztuk walki. Dążąc do stanu pustki, bezrefleksyjności, kiedy świadomość jest wyłączona, równocześnie wyzwala się emocje całkowicie destrukcyjne i niebezpieczne dla psychiki.

Dobrze ilustruje to scena z treningu prowadzonego przez „guru” wschodnich sztuk walki, Bruce’a Lee. Opowiada Dan Lee, uczeń Bruce’a: „Bruce Lee trzymał tarczę treningową w ręku, a ja kopałem z całych sił, ale Bruce nie był zadowolony. ‘Ty tylko udajesz - powiedział. - Myśl o czymś, czego nienawidzisz’. Zacząłem ponownie kopać, ale rezultat był taki sam. W końcu Bruce podszedł do mnie i uderzył mnie w twarz. Na chwilę zapomniałem, że to Bruce Lee i wściekły rzuciłem się na niego. Zaśmiał się: - To jest właśnie to, czego od ciebie żądam’.”
Agresja nie jest tylko efektem ubocznym treningu, ale w pierwszych latach jest wręcz nieodzownym warunkiem skuteczności stosowania technik w walce.
Japońscy mistrzowie karate mówią: „Karate nigdy nie atakuje pierwsze” i jest to zgodne z rzeczywistością. Każdą akcję zaczyna się od ruchu obronnego, ale zaraz po nim następuje kontratak, który ma na celu wyeliminować przeciwnika z walki. Wybiera się miejsca, w które uderzenie będzie najboleśniejsze, najbardziej niszczące. Z czasem przeciwnikiem staje się każdy człowiek. Tomasz Kruszewski, były mistrz karate, był instruktorem i kierownikiem sekcji karate: „Walka toczyła się bardzo szybko, każdy cios mógł zadecydować o zdrowiu moim lub przeciwnika. Nie czułem bólu, gdy zwyciężałem, zamieniałem się w maszynę, wybierałem miejsca, w które uderzenia sprawiałyby najbardziej dotkliwy ból. Nasycenie strachem przeciwnika miało w sobie coś potwornego, napawałem się nim. Po pierwszym starciu było już wiadomo czy walka jest wygrana.”

Dwie drogi

Lecz byli także fałszywi prorocy między ludem, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne nauki i zapierać się Pana, który ich odkupił prowadzając na siebie rychłą zgubę. I wielu pójdzie za ich rozwiązłością, a droga prawdy będzie przez nich pohańbiona. Z chciwości wykorzystywać was będą przez zmyślone opowieści, lecz wyrok potępienia od dawna na nich zapadł.

2 List św. Piotra 2, 1-3


Wschodnie sztuki walki są niewątpliwie jedną z najlepszych propozycji wszechstronnego doskonalenia ducha i ciała. Stworzone przez mnichów i dla mnichów w klasztorach buddyjskich i taoistycznych, są jednak przede wszystkim kwintesencją i najszybszą drogą do oświecenia w religiach Dalekiego Wschodu. Zarówno buddyzm jak i taoizm stanowiące fundament wschodnich sztuk walki są religiami panteistycznymi i monistycznymi, odrzucającymi podstawowe prawdy wiary chrześcijańskiej. Jeden z największych zachodnich mistrzów Zen Rosi Philip Kapleau podkreśla, że „na dro­dze Zen trzeba odrzucić Boga zewnętrznego wobec świata, Pismo Święte, w które trzeba ślepo wierzyć, wiarę w indywidualną duszę, (…) pozbyć się złudzenia, że cudza ofiara może zmazać czyjś grzech, a nasze zbawienie może za nas osiągnąć zbawiciel”.
Ostatecznym celem praktyki Zen jest osiągnięcie zbawienia na ziemi, własnym wysiłkiem, a nie dzięki łasce Bożej. Uzyskanie oświecenia zależy od szybkości zrywania, w miarę swego zaawansowania, z różnymi „złudzeniami”. Stają się one coraz bardziej wyraźne wraz z rozbudzeniem w sobie energii wewnętrznej Qi otwierającej na nowy rodzaj świadomości. Osiągając w ten sposób coraz bardziej oświecony umysł odkrywa się, że takie pojęcia jak Bóg–Stwórca, Osoba, Ojciec, nieśmiertelna dusza, są złudzeniami, i aby osiągnąć najwyższy stan świadomości, należy je wyrzucić z umysłu i unicestwić.

Profesor filozofii buddyjskiej na Uniwersytecie Otani w Kioto, Daisetz Teitaro Suzuki uważa, że „w chrześcijaństwie jesteśmy chyba zbyt świadomi obecności Boga, choć mówimy, że w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. Zen chce, żeby nawet ten ostatni ślad świadomości Boga uległ, o ile to możliwe, zatarciu (…). Zen dąży do absolutnej wolności, nawet wolności od Boga”. Również w taoizmie odrzuca się pojęcie Boga chrześcijańskiego. Tao to skomplikowany stan energetyczny utrzymujący równowagę dzięki dwóm siłom Yin i Yang. „Bogiem” jest tutaj wszechogarniająca bezosobowa energia Qi. Aby doskonalić się we wschodnich sztukach walki, trzeba przyjąć moni-styczny i panteistyczny światopogląd w sposób bardziej lub mniej świadomy, ponieważ mistrzowie Wschodu są przekonani, że praktyka walki bez filozofii buddyjskiej i taoistycznej nie istnieje. Już w starożytnych Chinach statyczne pozycje yogi zostały zastąpione dynamicznymi pozycjami walki, jednak religijna rola tych sztuk była metodycznie kontynuowana w celu osiągnięcia duchowej perfekcji. Ruchy w walkach Wschodu mają głęboko filozoficzne źródło i w ten sposób wiążą adepta z filozofią. Istotą sztuk walki jest ich duchowy wymiar. Chińskie i japońskie sztuki walki są aspektem fizycznym wschodnich filozofii, bramą do duchowego oświecenia, formą modlitwy.

Tomasz Kruszewski: „Medytacja miała prowadzić do brutalnego unicestwiania własnego ‘ja’, własnej duszy i własnego sumienia. I wszystko po to, by zjednoczyć się z otoczeniem. Nie mówiono nam o zabijaniu sumienia, ale o harcie ducha, bo nie technika, ale charakter decydował o zwycięstwie nad przeciwnikiem. Bezwzględność, która miała miejsce podczas walki ro­dziła się podczas medytacji. Cały czas budził się we mnie niepokój.”
Wschodnie sztuki walki niosą za sobą nie tylko określony światopogląd, ale też pewien system wartości etyczno-moralnych oparty na buddyzmie, taoizmie i konfucjanizmie, jakże różny w relacji do etyki chrześcijańskiej. Doskonałość etyczno-moralna w wielkich religiach i filozofiach Wschodu polega na całkowitym pozbyciu się niewiedzy, wyjściu poza kontekst dobra i zła, Boga i szatana. Moralność Wschodu wypływa z doświadczenia Kosmosu w jego nietrwałości i niesubstancjalności. Moralność i etyka dla buddysty i taoisty nie są wartościami najwyższymi, a to dlatego, że człowiek jako osobowe „ja” nie jest wartością najwyższą, jest jedynie złożonym strumieniem energii kosmicznej Qi, jest zespołem czynników nietrwałych, pozbawionych podmiotowości, przenikniętych cierpieniem. Osoba w rozumieniu religii i filozofii Dalekiego Wschodu jest iluzją, z której chcąc się wyrwać, trzeba do­prowadzić do zaniku świadomości osobowej. Krocząc drogą Tao ideałem jest, gdy pierwiastki Yin i Yang są w równowadze, dlatego trenujący sztuki walki nie powinien być ani zbyt dobry, ani zbyt zły. Człowiek za dobry jest bezbronny, pozwala się wykorzystywać, myśląc o dobru innych zapomina o swoim własnym. Człowiek powinien umieć na siłę odpowiedzieć siłą.

Jednocześnie na poziomie życia codziennego wschodnie sztuki walki promują wartości uniwersalne dla wyznawców każdej religii: szacunek i posłuszeństwo dla starszych, szacunek dla rodziców i autorytetów, skromność. Należy zaznaczyć, że w historii wschodnich sztuk walki pojawiali się mistrzowie, którzy w szczególny sposób propagowali w swoim nauczaniu aspekt etyczno-moralny, uważając go za najważniejszą część drogi doskonalenia się w sztukach walki. Poszukiwanie harmonii ze Wszechświatem i drugim człowiekiem uważane jest przez starych mistrzów za priorytetowy aspekt treningu. Dzisiaj jednak, w epoce kryzysu wartości, na całym świecie obserwuje się wyraźne utylitarne podejście do wschodnich sztuk walki, charakteryzujące się odrzuceniem ich wartości moralno-etycznych. Powstaje wiele szkól walki, które koncentrują się tylko na umiejętności „bicia się” i przemocy, ciesząc się wielką popularnością i zdobywając coraz większą dominację. Jest to szczególnie niebezpieczne, gdy weźmie się pod uwagę, że większość ćwiczących to dzieci i młodzież niedojrzała jeszcze emocjonalnie i duchowo.

Ważnym i niepokojącym aspektem wschodnich sztuk walki jest „ubóstwienie” energii Qi. Na Zachodzie owe energie w kręgach ezoterycznych nazywane są okultystycznymi, czyli tajemnymi, ze względu na to, że efekt ich działania można zaobserwować, ale nie można udowodnić ich istnienia naukowo. Wyzwalanie energii kosmicznych i psychicznych, otwierając się na nowy rodzaj świadomości panteistycznej, stanowi istotę każdej sztuki walki Da­lekiego Wschodu. Zaawansowanie w otwieraniu się na jej działanie powoduje ujawnianie się w umyśle zdolności parapsychicznych, które, z punktu widzenia chrześcijańskiego, mogą stać się bezpośrednią możliwością ingerencji sił demonicznych. Moce te potrafią się świetnie maskować za ewentualnymi siłami natury, co potwierdza praktyka egzorcystów i duszpasterzy wszystkich wyznań chrześcijańskich z całego świata. Ostrzegają oni, że na pierwszym miejscu wśród wszystkich zniewoleń demonicznych jest wchodzenie w świat okultyzmu - ubóstwienie energii niewiadomego pochodzenia.


Okultyzm jest kontynuacją grzechu pierworodnego, który był nieposłuszeństwem połączonym z pragnieniem przebóstwienia samego siebie. Szczególnie niebezpieczny w tym przypadku jest styl Aikido, którego założyciel Morihei Ueshiba wyraźnie przyznawał, że jego sztuka walki została mu objawiona przez duchy z głębi ziemi i jest efektem kontaktu z siłami nadprzyrodzonymi. Twierdził, że jego bóstwo opiekuńcze Ame-ono-murokomo jest zrodzone i ukształtowane przez króla smoków, jakim jest wielki smok Ryo O.

Ueshiba podkreślał, że każdy ruch Aikido, który został mu objawiony, ma swój własny dźwięk, niczym mantra i jest wyrazem funkcji i zasady działania takiego lub innego bóstwa. Demonstrowany ruch wyraża również cześć jego bóstwom opiekuńczym.


Istnieje jeszcze inna strona „ubóstwienia” energii rozwijanych na drodze do oświecenia we wschodnich sztukach walki. Medytacja wschodnia uniemożliwia praktykę modlitwy chrześcijańskiej. Wynika to z bardzo gwałtownych rozproszeń, których przyczyną są tkwiące w umyśle, nieustannie ukazujące się w świadomości sceny z treningów, pełne brutalnych walk, śmiertelnych technik, o ogromnym natężeniu agresji.

Witold Kirmiel, były prezes i dyrektor techniczny Polskiej Fundacji Aikido: „(…) walka może stwarzać blokadę dla Ducha Świętego, ja sam przeżywałem koszmarne sny, odcięte głowy, ręce, pojawiały się postacie, które znam poprzez studiowanie sztuk walki, to Strażnicy Progu - demony, występujące w świątyniach buddyjskich, japońskich; samuraje poświęcają się tym istotom, a one mają ich wzmacniać i strzec. Miałem przeczucie, że Strażnicy Progu chcą mnie unicestwić.


Demony były wściekłe, pragnęły mojej śmierci.” Ponadto utrzymywany stan Zanshin, czyli stan umysłu gotowego do stoczenia w każdej chwili śmiertelnej walki, powoduje, iż każdy napotkany człowiek uważany jest za potencjalnego wroga.


Tomasz Kruszewski: „Zacząłem patrzeć na znajomych, przechodniów na ulicy, jak na potencjalnych rywali. Moi bliscy dziwili się mojej nadpobudliwości, moje oczy zmieniły się tak, że ludzie bali się na mnie patrzeć. Byłem praktykującym katolikiem i wiedziałem, że te mechanizmy, które wyzwalają we mnie treningi, są złe i stoją w sprzeczności z doktryną Kościoła. W trakcie walki i przed walką tzw. pusty umysł nie pozwalał mi na żadną refleksję, nie zastanawiałem się, czy to wróg, czy bliźni. Po walce sytuacja wyglądała zupełnie inaczej, rodziły się wyrzuty sumienia.”

Zdobywanie mocy we wschodnich sztukach walki, dzięki rozbudzeniu energii wewnętrznej Qi, ma doprowadzić w ostateczności do nowego stanu świadomości „oświeconego”, który wyzwolił się z wszelkich dualizmów, zakazów i złudzeń, odkrywając, że ćwiczący jest panem swojego życia.

Celem wschodnich sztuk walki jest osiągnięcie całkowitej pewności siebie. „Twoja prawdziwa siła zależy tylko od ciebie - mówi mistrz karate Masutatsu Oyama - rozwijając energię Qi, przekształcisz swoje wnętrze ciała w broń, sprawisz wzrost cudownej siły, przy użyciu której nic nie jest niemożliwe.” Na tym poziomie sztuka walki daje spokój i ufność w zdolność kontrolowania własnego życia. Większość mistrzów Wschodu kroczy drogą zdobywania całkowitej pewności siebie, pokładając w sobie cale zaufanie, wierząc w swoje nieograniczone możliwości. A jest to już całkowitym zaprzeczeniem duchowej drogi chrześcijanina, drogi Ewangelii Jezusa Chrystusa. Ojcowie pustyni mówili, że na tym polega całkowite zwycięstwo szatana: człowiek pada ofiarą własnych złudzeń - jestem doskonały, jestem panem siebie i swojego życia. Tu bardzo wyraźnie widać, jak te dwie drogi doskonalenia się, na najwyższym stopniu wtajemniczenia, radykalnie różnią się od siebie. Pierwsza droga zmierza do całkowitej pewności siebie i pełnej kontroli nad własnym życiem, druga do dziecięcego zaufania Bogu i całkowitego powierzenia Mu swojego życia. W tej perspektywie propagowanie idei harmonii i światowego pokoju przez trenowanie wschodnich sztuk walki jest dalekie od otwierania się na prawdziwy Pokój Serca, który jest darem Boga dla każdego oddanego Mu i ufającego.
Wniosek może być jeden: idea pokoju, którą żyją mistrzowie i ich uczniowie, jest tylko inną formą idei wojny.

DOMINIK CHMIELEWSKI
WSPÓŁPRACA: AGNIESZKA PORZEZIŃSKA
POWYŻSZY TEKST POWSTAŁ W RAMACH PROJEKTU „WIDZIALNE I NIEWIDZIALNE” WWW.WIDZIALNE.PL




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz