Sztuki walki - droga czy może raczej anty droga.
Prawdziwa
walka jest walką na śmierć i życie. Mistrz karate Kenji Tokitsu
mówił: „Kiedy chodzi o śmierć lub życie, szansę zwycięstwa
ma ten, kto gotów jest umrzeć. Kiedy człowiek się boi, nie może
odpowiednio reagować.”
DOMINIK
CHMIELEWSKI
Nie ma jednego słupa z ogłoszeniami w całej Polsce,
na którym choć raz nie zawisło ogłoszenie o naborze, zapisach czy
otwarciu nowej szkoły Karate, Kung Fu czy Aikido. Wschodnie sztuki
walki, chociaż nie tak popularne jak w połowie lat 80-tych za
sprawą triumfalnego wejścia smoka - Bruce’a Lee na ekrany kin,
nadal pozostają jedną z głównych form fizycznej aktywności
dzieci, młodzieży i dorosłych. Sale treningowe zapełniają się
rok rocznie młodymi naśladowcami mistrzów, przy nie małej pomocy
mediów, filmu, prasy, gier komputerowych. Rośnie liczba grup, w
których młodzież pod okiem mistrza poznaje techniki walk. To
zainteresowanie jest żywe na całym świecie. Dalekowschodni
mistrzowie walk są podziwiani, wzbudzają zachwyt i pragnienie
pójścia tajemniczą i nieznaną drogą wojownika Wschodu. Jest to
spowodowane brutalizacją współczesnego świata, rosnącym
poczuciem bezradności, zagrożenia, strachu. Jednocześnie
popularności wschodnich sztuk walki (nie należy mylić sztuk ze
sportami walki) towarzyszy wielka ekspansja nowych ruchów
religijnych, filozofii neognostycznych promujących światopogląd
oparty na panteistycznych i monistycznych religiach Wschodu,
połączonych z okultyzmem i ezoteryzmem zachodnim. Stanowią one
niezwykle wielkie zagrożenie dla chrześcijaństwa, atakują bowiem
w samo serce Objawienia Bożego zawartego w Piśmie Świętym. Czy
wschodnie sztuki walki są duchowym zagrożeniem dla młodego
pokolenia Polaków?
Sztuka
dla walki
Umiejętność
walki oparta jest na wkodowanym w naturę istoty żywej instynkcie
obronnym. Już człowiek pierwotny wykorzystywał prymitywne
umiejętności walki w celu zdobycia pożywienia i ochrony przed
zwierzętami. Początki wschodnich sztuk walki sięgają starożytnych
cywilizacji Indii i Chin. Historia Indii z okresu przed Chrystusem to
nieustanne konflikty i walki o władzę. Sprzyjało to powstawaniu
różnych form i narzędzi walki. Z czasem wyłoniła się kasta
wojowników Kshatriya, która kultywując sztuki wojenne szybko stała
się grupą mającą największy prestiż i władzę. Kasta Kshatriya
była powiązana z buddyzmem. Najstarsze wzmianki o hinduskich
walkach bez broni znajdują się w Sutrach z wczesnego istnienia
buddyzmu. Jest tam opisana walka między księciem Nauda, przyrodnim
bratem Buddy, a Devadattą, który był najprawdopodobniej zazdrosnym
kuzynem Buddy.
Początki chińskich sztuk walki wiążą się z
legendą, która mówi o pojedynku między Żółtym Cesarzem
a bogiem
wojny Chiyou. Mieli oni walczyć między sobą o panowanie nad
światem. Szczególnie dynamiczny okres rozwoju chińskich sztuk
walki rozpoczął się, kiedy 28. patriarcha buddyzmu, indyjski mnich
Bodhidharma, przybył do buddyjskiego klasztoru Shaołin. Obok
medytacji w bezruchu nazywanej czan (po japońsku zen), dodał
obowiązkową dynamiczną formę medytacji - uczył walczyć.
Niezwykle intensywny trening dał mnichom buddyjskim niespotykane
efekty w skuteczności bojowej. W XII wieku klasztory buddyjskie i
taoistyczne zaczęły ze sobą walczyć w celu zabezpieczenia swoich
interesów politycznych i gospodarczych. Mnisi z klasztorów
taoistycznych stworzyli styl walki oparty na wykorzystywaniu jing -
esencji życia, qi - energii wewnętrznej i shen - ducha w połączeniu
z odwzorowaniem ruchów zwierząt. Kładli nacisk na pokonywanie
silnych i gwałtownych technik Shaolin, technikami miękkimi,
zwinnymi i zachowującymi wewnętrzną energię qi. Walcząc między
sobą, mnisi poznawali wzajemnie swoje style walki, czego efektem
było wzajemne uzupełnienie i wymiana metod, technik i strategii
walki.
Z czasem style te pod ogólną nazwą Kung Fu Wu Shu
zaczęły rozprzestrzeniać się na cały Daleki Wschód, gdzie
mieszając się z innymi odmianami walk tworzyły systemy np. na
Okinawie - karate, w Japonii -jujitsu i aikido, w Korei - tae kwon
do.
Dziś najbardziej reprezentatywnymi japońskimi sztukami walki
są: karate, kenjitsu, aikido.
Światopogląd
W
mgnieniu oka skontroluj wrogi umysł i poprowadź go zgodnie ze swą
wolą -prosto, w bok lub w dowolnym kierunku. Wejdź głęboko, tak
mentalnie jak fizycznie, przekształć swe ciało w prawdziwy miecz i
pokonaj przeciwnika (…). By zadać przeciwnikowi niszczący cios,
trzeba poznać zasady rządzące niebem i ziemią; umysł i ciało
muszą łączyć się z Najwyższym, a równowaga pomiędzy tym, co
widoczne, a tym, co zakryte, musi być niezachwiana. Niebo, ziemia,
człowiek łączyć się muszą w jedną zespoloną siłę.
Morihei
Ueshiba, założyciel stylu aikido
Najważniejszym pojęciem dla
każdej wschodniej sztuki walki jest Qi - energia wewnętrzna,
duchowa moc. Światopogląd oparty na wizji energetyki świata
stanowi fundament i odniesienie nie tylko dla chińskich, ale i
japońskich sztuk walki. Mistrzowie Wschodu nie znają rozróżnienia
między materią a energią - jedno pojęcie opisuje równocześnie
byt i proces, co skutecznie uniemożliwia ścisłe definiowanie pojęć
oraz procesów, czy to w sensie logiki klasycznej, czy też
poprawności metodologicznej. Chińskiego pisma się nie czyta,
chiński alfabet się ogląda. Dlatego chińskie słowa są obrazkami
i sztuka ich wiernego tłumaczenia polega na unikaniu interpretacji
tekstu. Stąd tak często ludzie Wschodu używają analogii lub
znaczeniowych opozycji.
Wszystko ma istnieć dzięki przepływowi
energii między dwiema wielkimi siłami yin i yang, które są fazami
wiecznego i cyklicznego ruchu przyrody. Wszystko jest zmienne i
stwarzane nieustannie od początku. Siła yin jest destrukcyjna i
osłabiająca, zaś yang buduje i wzmacnia. Wzajemne oddziaływanie
tych sił jest inne w czasie, a inne w przestrzeni. W czasie -
stopniowo tracąc swoje natężenie przechodzą jedna w drugą, w
przestrzeni - współistnieją. Siły yin i yang uzupełniają się,
pozostają względem siebie w harmonii, a ich układ można opisać
jako stan wzajemnego pobudzania i hamowania. Tym wzajemnym
oddziaływaniem jest Tao - niedefiniowalny, wieczny i niezmienny
proces świata.
Energię Qi krążącą w świecie uczeni chińscy
dzielą na trzy rodzaje: Niebiańską Qi, Ziemską Qi oraz Ludzką
Qi. Niebiańska Qi jest energią docierającą do ziemi bezpośrednio
z kosmosu, wchłania siłę yang bezpośrednio z powietrza. Ziemska
i Niebiańska Qi wpływa na Ludzką Qi, a człowiek, by być
szczęśliwym, musi pozostawać w zgodzie z cyklami przyrody oraz
unikać jej negatywnych wpływów. Można to osiągnąć jedynie
przez rozwój Ludzkiej Qi,
Człowiek jest skomplikowanym stanem
energetycznym, strumieniem energii przepływającej między Niebem a
Ziemią. Niebiańską Qi o charakterystyce yang człowiek pobiera
oddychając, natomiast Ziemską Qi o charakterystyce yin z
pożywienia. Gdy obie te energie są zrównoważone, człowiek jest
zdrowy; gdy równowaga zostaje zachwiana, człowiek zaczyna
chorować,! Energia Qi płynie w człowieku w wielu milionach kanałów
na powierzchni’, i wewnątrz ciała i tworzy nowe jakości
energetyczne, energię umysłu - Yi i energię ducha -
Shen.
Umiejętność emanowania energii Qi jest właśnie
przyczyną niejednokrotnie szokującej skuteczności wojowników
Wschodu.
Aby atak był skuteczny, trzeba przejść specjalne
przeszkolenie zwane Jing. j Jest ono istotą ogromnej siły i
skutecznych uderzeń. Można ją określić jako J ukrytą energię,
którą posiadają siły przyrody i przedmioty martwe. Energia Jing
jest w nich ukryta, dopóki nie zostaną wzbudzone ze stanu
spoczynku. Jing polega na połączeniu akcji umysłu z siłą
fizyczną mięśni. Daje to możliwość przeprowadzenia
skutecznej akcji technicznej. Zastosowanie energii wewnętrznej w
walce jest jedną z najbardziej zaawansowanych technik.
Filozofia
walki
W
czasie treningu ćwiczący powinien wyobrazić sobie, że jest na
polu bitwy. Umysł musi wejść w wyobrażenie jak najbardziej
realistycznej sytuacji śmiertelnego pojedynku. Ćwiczący musi
wyobrazić sobie otaczających przeciwników, których celem jest
zabicie go i jeśli nie chce być zabity, musi sam zabić.
Anko
Itosu, mistrz karate z Okinawy
Wschodnie
sztuki walki w popularnym odbiorze widziane są często jako brutalne
systemy bojowe. Przede wszystkim dlatego, że w bezpośrednim
kontakcie uwidacznia się ich najbardziej zewnętrzny aspekt - walka
wręcz. Jednak to tylko wierzchołek góry lodowej. Tym, co
najważniejsze a niewidoczne, są ćwiczenia umysłu kształtujące
psychikę i ducha. Droga doskonalenia się to duchowe rozumienie
sztuk walki, jej jedności z otaczającym Wszechświatem. Mistrzowie
sztuki walki całkowicie zjednoczeni ze Wszechświatem są nie do
pokonania, ponieważ atak skierowany w ich stronę jest atakiem we
Wszechświat, a Wszechświata nie da się pokonać. Umysł
kształtowany jest według filozofii Tao i Zen. Kroczenie drogą Tao
w sztukach walki przejawia się w doskonałym opanowaniu trzech
zasad. Zasada zaniechania uczy, że należy się powstrzymywać
przed pochopnymi ruchami zakłócającymi naturalny rytm ciała.
Zasada przyjmowania napomina, że trzeba uwolnić umysł od spraw
błahych, zapomnieć o własnej osobie, stać się jak najbardziej
podatnym na przyjmowanie bodźców zewnętrznych, co pozwoli odkryć
intencje przeciwnika. Zasada spontaniczności sprowadza się do
połączenia odruchów podświadomych ze świadomymi. Aby
ukształtować umysł Tao adept sztuki walki musi w szczególny
sposób skoncentrować się na elemencie wody, bo, jak pisał
XI-wieczny mędrzec wschodu Nan Yeo: „(…) woda jest ustępliwa,
ale wszystko zwycięża. (…) Poddaje się przeszkodzie, bo żadna
siła nie może jej zatrzymać w drodze do morza. Zwycięża
ustępując, nigdy nie atakuje w sposób ogólnie znany, ale zawsze
wygrywa ostateczną bitwę. Stając się jak woda, mędrzec wyróżnia
się pokorą i obiera za zasadę bierność - działa przez nie
działanie i podbija świat.”
O ile style walki z klasztorów
taoistycznych kształtują umysł według drogi Tao, o tyle style
buddyjskie z klasztoru Shaolin i style japońskie w szczególny
sposób koncentrują się na filozofii Zen. Obie te filozofie
kształtowania umysłu w wielu współczesnych stylach walki
traktowane są jako jedna droga doskonalenia się.
Zen prowadzi do
wyzwolenia ducha i ciała w wyniku specyficznego działania. Ma być
ono spontaniczne i bezrefleksyjne. Zen jest wyzwoleniem od dualizmu
działania i myślenia, myśli bowiem tak samo jak działa. Nie jest
to jednak antyintelektualna negacja myślenia. Chodzi o działanie na
dowolnym poziomie fizyczno-duchowym, ale bez równoczesnego wysiłku,
żeby to działanie obserwować czy kontrolować z zewnątrz. Zen
uczy, że zjednoczenie ducha i ciała dokonuje się wtedy, gdy
człowiek wyzbyty z emocji, pragnień, odczuwania własnego „ja”,
całkowicie skupiony na „tu i teraz” osiąga stan pustki, nie
myślenia. Gdy człowiek zaczyna rozmyślać, budować pojęcia,
zatraca się w nim pierwotna świadomość. Nauczanie Zenu polega na
stawianiu ucznia wobec problemów, które ma rozstrzygnąć bez
chwili zastanowienia. Musi otworzyć się na pierwotną, spontaniczną
myśl. Wtedy jego odpowiedzi będą błyskawiczne i bezbłędne.
Można to uzyskać przez rozbijanie kategorii pojęciowych. Język
Zenu jest odwróceniem logiki filozoficznej po to, by nie określać
niczego, niczego nie definiować, tylko patrzeć, bez osądu i
interpretacji. Gdy umysł osiąga stan całkowitego zjednoczenia,
pojawia się wewnętrzna moc Qi. Jest to moc, po której rozbudzeniu
człowiek staje się panem swojego życia. Z mocy tej wyrasta wiele
nadzwyczajnych sił, zdolności paranormalne i okultystyczne. Na
wysokim stopniu zaawansowania w sztukach walki pojawiają się one
spontanicznie. Na początku ćwiczenie tych technik ma zrelaksować i
uspokoić ciało i umysł. Potem pojawiają się inne cele:
wzmacnianie ciała i umysłu, kierowanie energią, energetyczne
zjednoczenie z wszechświatem, leczenie energiami, przeczuwanie
niebezpieczeństwa, poznawanie myśli innych, opanowanie czasu i
przestrzeni, panowanie nad żywiołami natury, oświecenie.
Ważnym
zagadnieniem w kształtowaniu umysłu wojownika na drodze Tao i Zen
jest pojęcie Tan Den. Jest ono fundamentalne dla wszystkich
dalekowschodnich sztuk walki. Tan Den to centrum umysłowych i
fizycznych sił człowieka, z którego emanuje potężna moc. Tan Den
jest umieszczony w podbrzuszu, blisko miejsca, gdzie znajduje się
ogólny środek ciężkości ciała. Jest to pojęcie, które ma
głęboki sens i wymowę psychologiczno-filozoficzną. Wszystkie
techniki wschodnich sztuk walki wyzwalane są z centrum Tan Den,
którego uświadomienie sobie i opanowanie staje się jednym z
podstawowych celów treningu umysłowego. Dopiero wtedy można
odkryć jedność z wszechświatem, z jego energiami i osiągnąć
maksymalną skuteczność w walce. Jest to ten stan umysłu, który w
Zen nazywany jest satori (oświecenie) , w taoizmie - Tao, w
buddyzmie - Nirwana, a w hinduizmie - samandhi. Jednym z
głównych celów nauki wschodnich sztuk walki zawsze była
umiejętność zabijania, pomimo kładzenia nacisku przez mistrzów
na filozofię pokoju i nieagresji. Przez wiele set lat staczano
walki, których koniec obwieszczała śmierć jednego lub obu
przeciwników. Prawdziwa walka była walką na śmierć i życie.
Mistrz karate Kenji Tokitsu mówił: „Kiedy chodzi o śmierć lub
życie, szansę zwycięstwa ma ten, kto gotów jest umrzeć. Kiedy
człowiek się boi, nie może odpowiednio reagować.”
Trzeba
dążyć do stanu, kiedy życie i śmierć są tylko pojęciami.
Wtedy przestaje istnieć antagonizm wobec przeciwnika, nie ma uczucia
strachu czy nienawiści. Mistrz Masutatsu Oyama twierdził, że „gdy
sztuki walki nie mają rywali na śmierć i życie, degradują się i
stają się czymś w rodzaju tańca; w sali treningowej, zamiast
rzeczywistej siły, zaczyna rządzić polityka”.
Ostatecznym
celem rozwoju umysłu w sztukach walki jest kontrola umysłu
przeciwnika, zawładnięcie jego wolą, pewnością siebie i duchem
walki. Jednym z ważniejszych aspektów rozwijania siły umysłu w
sztukach walki jest trening kata, czyli specjalnych kombinacji
służących do walki z kilkoma przeciwnikami. Przez trening kata
poznaje się strategię walki, zastosowanie technik z maksymalną
śmiertelną skutecznością oraz umiejętność kontrolowania i
eksplozji całej energii psychicznej i fizycznej w kierunku
przeciwnika. Niezwykle ważnym jest nastawienie mentalne. Starzy
mistrzowie uczą, by kata wykonywać bez odpoczynku. Po
kilkudziesięciu powtórzeniach jest się już bardzo zmęczonym, nie
można skoncentrować się na ruchach. W tym stadium zaczyna się
dopiero właściwy trening, który zmienia psychikę i świadomość
ćwiczącego. Gdy ćwiczy się w dalszym ciągu, dochodzi się do
stanu transowego, gdzie umysł przestaje odbierać bodźce z
zewnątrz, wchodzi w stan pustki, wyzbytego z myśli stanu
wyzwolenia. Nie ma żadnych uczuć, emocji. Ciało wykonuje ruchy
automatycznie, szybko i precyzyjnie, świadomość zostaje
wyłączona. Umysł osiąga jedność ducha i ciała, jedność z
energią Wszechświata.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden
element wyszkolenia i przygotowania umysłu do walki. Chodzi o
specjalnie szkolony wrzask - Kiai; głośny, ostry i gardłowy. Jest
on połączony z atakiem lub kontratakiem i przypomina skowyt
zwierzęcia na upatrzoną zdobycz. Jest to skok z zamiarem
ostatecznego pokonania przeciwnika. Kiai służy w tym skoku
wyłączeniu świadomości i wszelkich barier tkwiących w umyśle w
trakcie wykonywania techniki śmiertelnej.i Jest to skok, którego
zadaniem jest zabić. Atak wykonywany jest z maksymalną
skutecznością, z całkowitym wykorzystaniem sił fizycznych i
psychicznych. Jeśli atak z Kiai nie uda się, atakujący zdecydowany
jest zginąć.
Agresja
W
twych myślach musi być zawsze obecny twój przeciwnik, kiedy
siedzisz, wstajesz, lub idziesz, czy unosisz rękę. Gdybyś chciał
użyć w walce ciosu karate, musisz być pewien, że cios ten będzie
ciosem ostatecznym. Jeżeli masz jakiekolwiek wątpliwości, będziesz
tym, który przegra.
Mistrz
G. Funakoshi’
Ważnym
zagadnieniem w omawianiu psychiczno-duchowego treningu we wschodnich
sztukach walki jest problem agresji, często niekontrolowanej i
bardzo niebezpiecznej. Przygotowanie do realnej walki na ulicy oparte
jest, w większym lub mniejszym stopniu, na technikach wyzwalających
agresję, złość, nienawiść, ponieważ determinacja u broniącego
się musi być o wiele większa niż u napastnika, żeby miał szansę
tę często bardzo brutalną walkę wygrać. Agresja nieodłącznie
towarzyszy treningowi wschodnich sztuk walki. Dążąc do stanu
pustki, bezrefleksyjności, kiedy świadomość jest wyłączona,
równocześnie wyzwala się emocje całkowicie destrukcyjne i
niebezpieczne dla psychiki.
Dobrze ilustruje to scena z treningu
prowadzonego przez „guru” wschodnich sztuk walki, Bruce’a Lee.
Opowiada Dan Lee, uczeń Bruce’a: „Bruce Lee trzymał tarczę
treningową w ręku, a ja kopałem z całych sił, ale Bruce nie
był zadowolony. ‘Ty tylko udajesz - powiedział. - Myśl o czymś,
czego nienawidzisz’. Zacząłem ponownie kopać, ale rezultat był
taki sam. W końcu Bruce podszedł do mnie i uderzył mnie w twarz.
Na chwilę zapomniałem, że to Bruce Lee i wściekły rzuciłem się
na niego. Zaśmiał się: - To jest właśnie to, czego od ciebie
żądam’.”
Agresja nie jest tylko efektem ubocznym treningu,
ale w pierwszych latach jest wręcz nieodzownym warunkiem
skuteczności stosowania technik w walce.
Japońscy mistrzowie
karate mówią: „Karate nigdy nie atakuje pierwsze” i jest to
zgodne z rzeczywistością. Każdą akcję zaczyna się od ruchu
obronnego, ale zaraz po nim następuje kontratak, który ma na celu
wyeliminować przeciwnika z walki. Wybiera się miejsca, w które
uderzenie będzie najboleśniejsze, najbardziej niszczące. Z czasem
przeciwnikiem staje się każdy człowiek. Tomasz Kruszewski, były
mistrz karate, był instruktorem i kierownikiem sekcji karate: „Walka
toczyła się bardzo szybko, każdy cios mógł zadecydować o
zdrowiu moim lub przeciwnika. Nie czułem bólu, gdy zwyciężałem,
zamieniałem się w maszynę, wybierałem miejsca, w które uderzenia
sprawiałyby najbardziej dotkliwy ból. Nasycenie strachem
przeciwnika miało w sobie coś potwornego, napawałem się nim. Po
pierwszym starciu było już wiadomo czy walka jest wygrana.”
Dwie
drogi
Lecz
byli także fałszywi prorocy między ludem, jak i wśród was będą
fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne nauki i
zapierać się Pana, który ich odkupił prowadzając na siebie
rychłą zgubę. I wielu pójdzie za ich rozwiązłością, a droga
prawdy będzie przez nich pohańbiona. Z chciwości wykorzystywać
was będą przez zmyślone opowieści, lecz wyrok potępienia od
dawna na nich zapadł.
2
List św. Piotra 2, 1-3
Wschodnie sztuki walki są niewątpliwie
jedną z najlepszych propozycji wszechstronnego doskonalenia ducha i
ciała. Stworzone przez mnichów i dla mnichów w klasztorach
buddyjskich i taoistycznych, są jednak przede wszystkim kwintesencją
i najszybszą drogą do oświecenia w religiach Dalekiego Wschodu.
Zarówno buddyzm jak i taoizm stanowiące fundament wschodnich sztuk
walki są religiami panteistycznymi i monistycznymi, odrzucającymi
podstawowe prawdy wiary chrześcijańskiej. Jeden z największych
zachodnich mistrzów Zen Rosi Philip Kapleau podkreśla, że „na
drodze Zen trzeba odrzucić Boga zewnętrznego wobec świata,
Pismo Święte, w które trzeba ślepo wierzyć, wiarę w
indywidualną duszę, (…) pozbyć się złudzenia, że cudza ofiara
może zmazać czyjś grzech, a nasze zbawienie może za nas osiągnąć
zbawiciel”.
Ostatecznym celem praktyki Zen jest osiągnięcie
zbawienia na ziemi, własnym wysiłkiem, a nie dzięki łasce Bożej.
Uzyskanie oświecenia zależy od szybkości zrywania, w miarę swego
zaawansowania, z różnymi „złudzeniami”. Stają się one coraz
bardziej wyraźne wraz z rozbudzeniem w sobie energii wewnętrznej Qi
otwierającej na nowy rodzaj świadomości. Osiągając w ten sposób
coraz bardziej oświecony umysł odkrywa się, że takie pojęcia jak
Bóg–Stwórca, Osoba, Ojciec, nieśmiertelna dusza, są
złudzeniami, i aby osiągnąć najwyższy stan świadomości, należy
je wyrzucić z umysłu i unicestwić.
Profesor
filozofii buddyjskiej na Uniwersytecie Otani w Kioto, Daisetz Teitaro
Suzuki uważa, że „w chrześcijaństwie jesteśmy chyba zbyt
świadomi obecności Boga, choć mówimy, że w nim żyjemy,
poruszamy się i jesteśmy. Zen chce, żeby nawet ten ostatni ślad
świadomości Boga uległ, o ile to możliwe, zatarciu (…). Zen
dąży do absolutnej wolności, nawet wolności od Boga”. Również
w taoizmie odrzuca się pojęcie Boga chrześcijańskiego. Tao to
skomplikowany stan energetyczny utrzymujący równowagę
dzięki dwóm siłom Yin i Yang. „Bogiem” jest tutaj
wszechogarniająca bezosobowa energia Qi. Aby doskonalić się we
wschodnich sztukach walki, trzeba przyjąć moni-styczny i
panteistyczny światopogląd w sposób bardziej lub mniej świadomy,
ponieważ mistrzowie Wschodu są przekonani, że praktyka walki bez
filozofii buddyjskiej i taoistycznej nie istnieje. Już w
starożytnych Chinach statyczne pozycje yogi zostały zastąpione
dynamicznymi pozycjami walki, jednak religijna rola tych sztuk była
metodycznie kontynuowana w celu osiągnięcia duchowej perfekcji.
Ruchy w walkach Wschodu mają głęboko filozoficzne źródło i w
ten sposób wiążą adepta z filozofią. Istotą sztuk walki jest
ich duchowy wymiar. Chińskie i japońskie sztuki walki są aspektem
fizycznym wschodnich filozofii, bramą do duchowego oświecenia,
formą modlitwy.
Tomasz Kruszewski: „Medytacja miała prowadzić
do brutalnego unicestwiania własnego ‘ja’, własnej duszy i
własnego sumienia. I wszystko po to, by zjednoczyć się z
otoczeniem. Nie mówiono nam o zabijaniu sumienia, ale o harcie
ducha, bo nie technika, ale charakter decydował o zwycięstwie nad
przeciwnikiem. Bezwzględność, która miała miejsce podczas walki
rodziła się podczas medytacji. Cały czas budził się we mnie
niepokój.”
Wschodnie sztuki walki niosą za sobą nie tylko
określony światopogląd, ale też pewien system wartości
etyczno-moralnych oparty na buddyzmie, taoizmie i konfucjanizmie,
jakże różny w relacji do etyki chrześcijańskiej. Doskonałość
etyczno-moralna w wielkich religiach i filozofiach Wschodu polega na
całkowitym pozbyciu się niewiedzy, wyjściu poza kontekst dobra i
zła, Boga i szatana. Moralność Wschodu wypływa z doświadczenia
Kosmosu w jego nietrwałości i niesubstancjalności. Moralność i
etyka dla buddysty i taoisty nie są wartościami najwyższymi, a to
dlatego, że człowiek jako osobowe „ja” nie jest wartością
najwyższą, jest jedynie złożonym strumieniem energii kosmicznej
Qi, jest zespołem czynników nietrwałych, pozbawionych
podmiotowości, przenikniętych cierpieniem. Osoba w rozumieniu
religii i filozofii Dalekiego Wschodu jest iluzją, z której chcąc
się wyrwać, trzeba doprowadzić do zaniku świadomości
osobowej. Krocząc drogą Tao ideałem jest, gdy pierwiastki Yin i
Yang są w równowadze, dlatego trenujący sztuki walki nie powinien
być ani zbyt dobry, ani zbyt zły. Człowiek za dobry jest
bezbronny, pozwala się wykorzystywać, myśląc o dobru innych
zapomina o swoim własnym. Człowiek powinien umieć na siłę
odpowiedzieć siłą.
Jednocześnie na poziomie życia codziennego
wschodnie sztuki walki promują wartości uniwersalne dla wyznawców
każdej religii: szacunek i posłuszeństwo dla starszych, szacunek
dla rodziców i autorytetów, skromność. Należy zaznaczyć, że w
historii wschodnich sztuk walki pojawiali się mistrzowie, którzy w
szczególny sposób propagowali w swoim nauczaniu aspekt
etyczno-moralny, uważając go za najważniejszą część drogi
doskonalenia się w sztukach walki. Poszukiwanie harmonii ze
Wszechświatem i drugim człowiekiem uważane jest przez starych
mistrzów za priorytetowy aspekt treningu. Dzisiaj jednak, w epoce
kryzysu wartości, na całym świecie obserwuje się wyraźne
utylitarne podejście do wschodnich sztuk walki, charakteryzujące
się odrzuceniem ich wartości moralno-etycznych. Powstaje wiele
szkól walki, które koncentrują się tylko na umiejętności „bicia
się” i przemocy, ciesząc się wielką popularnością i
zdobywając coraz większą dominację. Jest to szczególnie
niebezpieczne, gdy weźmie się pod uwagę, że większość
ćwiczących to dzieci i młodzież niedojrzała jeszcze emocjonalnie
i duchowo.
Ważnym i niepokojącym aspektem wschodnich sztuk walki
jest „ubóstwienie” energii Qi. Na Zachodzie owe energie w
kręgach ezoterycznych nazywane są okultystycznymi, czyli tajemnymi,
ze względu na to, że efekt ich działania można zaobserwować, ale
nie można udowodnić ich istnienia naukowo. Wyzwalanie energii
kosmicznych i psychicznych, otwierając się na nowy rodzaj
świadomości panteistycznej, stanowi istotę każdej sztuki walki
Dalekiego Wschodu. Zaawansowanie w otwieraniu się na jej
działanie powoduje ujawnianie się w umyśle zdolności
parapsychicznych, które, z punktu widzenia chrześcijańskiego, mogą
stać się bezpośrednią możliwością ingerencji sił
demonicznych. Moce te potrafią się świetnie maskować za
ewentualnymi siłami natury, co potwierdza praktyka egzorcystów i
duszpasterzy wszystkich wyznań chrześcijańskich z całego świata.
Ostrzegają oni, że na pierwszym miejscu wśród wszystkich
zniewoleń demonicznych jest wchodzenie w świat okultyzmu -
ubóstwienie energii niewiadomego pochodzenia.
Okultyzm
jest kontynuacją grzechu pierworodnego, który był
nieposłuszeństwem połączonym z pragnieniem przebóstwienia samego
siebie. Szczególnie niebezpieczny w tym przypadku jest styl Aikido,
którego założyciel Morihei Ueshiba wyraźnie przyznawał, że jego
sztuka walki została mu objawiona przez duchy z głębi ziemi i jest
efektem kontaktu z siłami nadprzyrodzonymi. Twierdził, że jego
bóstwo opiekuńcze Ame-ono-murokomo jest zrodzone i ukształtowane
przez króla smoków, jakim jest wielki smok Ryo O.
Ueshiba
podkreślał, że każdy ruch Aikido, który został mu objawiony, ma
swój własny dźwięk, niczym mantra i jest wyrazem funkcji i zasady
działania takiego lub innego bóstwa. Demonstrowany ruch wyraża
również cześć jego bóstwom opiekuńczym.
Istnieje jeszcze
inna strona „ubóstwienia” energii rozwijanych na drodze do
oświecenia we wschodnich sztukach walki. Medytacja wschodnia
uniemożliwia praktykę modlitwy chrześcijańskiej. Wynika to z
bardzo gwałtownych rozproszeń, których przyczyną są tkwiące w
umyśle, nieustannie ukazujące się w świadomości sceny z
treningów, pełne brutalnych walk, śmiertelnych technik, o ogromnym
natężeniu agresji.
Witold Kirmiel, były prezes i dyrektor
techniczny Polskiej Fundacji Aikido: „(…) walka może stwarzać
blokadę dla Ducha Świętego, ja sam przeżywałem koszmarne sny,
odcięte głowy, ręce, pojawiały się postacie, które znam poprzez
studiowanie sztuk walki, to Strażnicy Progu - demony, występujące
w świątyniach buddyjskich, japońskich; samuraje poświęcają się
tym istotom, a one mają ich wzmacniać i strzec. Miałem przeczucie,
że Strażnicy Progu chcą mnie unicestwić.
Demony
były wściekłe, pragnęły mojej śmierci.” Ponadto utrzymywany
stan Zanshin, czyli stan umysłu gotowego do stoczenia w każdej
chwili śmiertelnej walki, powoduje, iż każdy napotkany człowiek
uważany jest za potencjalnego wroga.
Tomasz Kruszewski: „Zacząłem
patrzeć na znajomych, przechodniów na ulicy, jak na potencjalnych
rywali. Moi bliscy dziwili się mojej nadpobudliwości, moje oczy
zmieniły się tak, że ludzie bali się na mnie patrzeć. Byłem
praktykującym katolikiem i wiedziałem, że te mechanizmy, które
wyzwalają we mnie treningi, są złe i stoją w sprzeczności z
doktryną Kościoła. W trakcie walki i przed walką tzw. pusty umysł
nie pozwalał mi na żadną refleksję, nie zastanawiałem się, czy
to wróg, czy bliźni. Po walce sytuacja wyglądała zupełnie
inaczej, rodziły się wyrzuty sumienia.”
Zdobywanie mocy we
wschodnich sztukach walki, dzięki rozbudzeniu energii wewnętrznej
Qi, ma doprowadzić w ostateczności do nowego stanu świadomości
„oświeconego”, który wyzwolił się z wszelkich dualizmów,
zakazów i złudzeń, odkrywając, że ćwiczący jest panem swojego
życia.
Celem wschodnich sztuk walki jest osiągnięcie całkowitej
pewności siebie. „Twoja prawdziwa siła zależy tylko od ciebie -
mówi mistrz karate Masutatsu Oyama - rozwijając energię Qi,
przekształcisz swoje wnętrze ciała w broń, sprawisz wzrost
cudownej siły, przy użyciu której nic nie jest niemożliwe.” Na
tym poziomie sztuka walki daje spokój i ufność w zdolność
kontrolowania własnego życia. Większość mistrzów Wschodu kroczy
drogą zdobywania całkowitej pewności siebie, pokładając w sobie
cale zaufanie, wierząc w swoje nieograniczone możliwości. A jest
to już całkowitym zaprzeczeniem duchowej drogi chrześcijanina,
drogi Ewangelii Jezusa Chrystusa. Ojcowie pustyni mówili, że na tym
polega całkowite zwycięstwo szatana: człowiek pada ofiarą
własnych złudzeń - jestem doskonały, jestem panem siebie i
swojego życia. Tu bardzo wyraźnie widać, jak te dwie drogi
doskonalenia się, na najwyższym stopniu wtajemniczenia, radykalnie
różnią się od siebie. Pierwsza droga zmierza do całkowitej
pewności siebie i pełnej kontroli nad własnym życiem, druga do
dziecięcego zaufania Bogu i całkowitego powierzenia Mu swojego
życia. W tej perspektywie propagowanie idei harmonii i światowego
pokoju przez trenowanie wschodnich sztuk walki jest dalekie od
otwierania się na prawdziwy Pokój Serca, który jest darem Boga dla
każdego oddanego Mu i ufającego.
Wniosek może być jeden: idea
pokoju, którą żyją mistrzowie i ich uczniowie, jest tylko inną
formą idei wojny.
DOMINIK CHMIELEWSKI
WSPÓŁPRACA: AGNIESZKA
PORZEZIŃSKA
POWYŻSZY TEKST POWSTAŁ W RAMACH PROJEKTU „WIDZIALNE
I NIEWIDZIALNE” WWW.WIDZIALNE.PL
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz