niedziela, 18 listopada 2012

List s.Emmanuel z 12.XI.2012r


Drogie Dzieci Medjugorja!
Niech będzie pochwalony Jezus i Maryja!
1. 2 listopada 2012 r. Mirjana miała comiesięczne objawienie przy Błękitnym Krzyżu w obecności znacznego tłumu przybyłego na Wszystkich Świętych. Przekazała następujące orędzie:
„Drogie dzieci! Jako Matka proszę was, żebyście były wytrwałe jako moi apostołowie. Modlę się do mojego Syna, żeby dał wam Bożą mądrość i siłę. Modlę się, żebyście rozróżniały to wszystko, co was otacza, według prawdy Bożej i przeciwstawiały się temu wszystkiemu, co chce was oddalić od mojego Syna. Modlę się, żebyście świadczyły o miłości Ojca Niebieskiego przez mojego Syna. Moje dzieci, została wam dana wielka łaska bycia świadkami Bożej miłości. Nie traktujcie lekko tej odpowiedzialności, jaka została wam dana. Nie zasmucajcie mojego matczynego Serca. Jako Matka pragnę ufać moim dzieciom, moim apostołom. Przez post i modlitwę otwórzcie mi drogę, abym prosiła mojego Syna, żeby był u waszego boku i żeby przez was święciło się Jego Imię. Módlcie się za pasterzy, ponieważ nic z tego tutaj nie byłoby możliwe bez nich. Dziękuję wam.”
2. W czyśćcu nie ma bezrobocia! Listopad jest miesiącem, w którym wspominamy naszych zmarłych i modlimy się za nich. A ci czasami sprawiają nam niespodzianki!
W Irlandii, w pewnym centrum przyjęć dla kobiet w ciąży jeden z odpowiedzialnych dokonał cudownego odkrycia. Gdy przyjmował kobiety, które chciały przeprowadzić aborcję, doszedł do wniosku, że po głębokiej wymianie zdań z tymi matkami i udzieleniu im wyjaśnień dotyczących ciężkich skutków fizycznych, psychologicznych i duchowych aborcji, jego wysiłki, żeby im to wyperswadować, pozostawały bez żadnego efektu. Pewnego dnia, spędziwszy całe godziny z pewną kobietą, która podtrzymywała swoją decyzję przeprowadzenia aborcji, postanowił zwrócić się do dusz w czyśćcu, aby prosić ich o pomoc. Poszedł także prosić pewnego księdza, żeby odprawił Mszę św. o uwolnienie dusz z czyśćca. Sprecyzował, że chodzi o „te, które są już bardzo blisko Nieba i którym już mało brakuje, żeby zostały uwolnione.”
Kilka godzin później znowu się skontaktował z tą kobietą, żeby zobaczyć, czy nie zaplanowała aborcji w innym centrum przyjęć. Ku jego wielkiemu zdziwieniu ta kobieta powiedziała mu, że zmieniła zdanie i że zachowa swe dziecko! Umocniony tym szczęśliwym doświadczeniem ten człowiek ponawiał swój pomysł z duszami w czyśćcu za każdym razem, gdy natrafiał na rozpaczliwy przypadek kobiety, która nie mogła wyrzec się aborcji. Ku swej wielkiej radości otrzymał wielką ilość dobrych rezultatów i uratował wiele niewinnych żyć.
Dusze naszych zmarłych bardzo nas potrzebują i same są bardzo świadome naszych własnych potrzeb! Ponieważ widzą wszystkie sprawy w Bożym świetle i nie są zanieczyszczone kłamstwami otaczającego świata, pragną dla nas tylko dobra i chcą nam zaoszczędzić zła. Jak mogłyby nie wziąć sobie tego do serca i pośpieszyć, żeby uchronić matkę przed złym i nieodwracalnym wyborem!? Te dusze ogromnie korzystają z mocy Mszy św. i dlatego z wdzięczności wobec swych dobroczyńców, którzy zamówili za nich Mszę św., te dusze są bardzo zadowolone, gdy mogą odpowiedzieć na ich modlitwę w sprawie życia. Bardzo cenią życie małej istoty uczynionej na obraz Boga i Jego podobieństwo!
Spotkałam wielu ludzi zdruzgotanych, ponieważ matka ich dziecka przygotowywała się do aborcji. To świadectwo ukazuje im właściwą drogę!
3. Majątek widziany z góry! Podczas jednego z moich wywiadów z Marią Simmą (prostą austriacką wieśniaczką obdarzoną szczególnym charyzmatem), opowiedziała mi ona o niektórych „odwiedzinach” dusz czyśćcowych u niej. (Zauważmy, że chodzi o odwiedziny dozwolone przez Boga. To nie ma nic wspólnego z wywoływaniem duchów lub dusz zmarłych, rzeczami ściśle zakazanymi przez Boga w Biblii jako „obrzydliwość” przed Jego Obliczem. (Patrz Pwt. 18, 9-14)
Któregoś dnia pewna dusza z czyśćca prosiła Marię Simmę, żeby poszła do jej wsi i załatwiła coś u jej brata. W istocie ten zmarły zdobył pewien majątek w sposób nieuczciwy i trzeba było, żeby jego brat zwrócił ten majątek jego prawdziwemu właścicielowi. Jeśli by się na to zgodził, to umożliwiłoby, żeby ten zmarły został uwolniony z czyśćca i poszedł wreszcie do Nieba. Brat nie wiedział o tej nieuczciwości i z początku odrzucił wiarę w tę dziwną historię. Ale ta dusza dała Marii referencje do dokumentów, tak że brat zweryfikowawszy to wszystko u notariusza uświadomił sobie, że ten zmarły postąpił źle. Zwrócił więc ten majątek. Zmarły ponownie ukazał się Marii, żeby jej podziękować, ponieważ jego uwolnienie nastąpiło natychmiast i poszedł do Nieba. Od tego dnia Maria Simma stała się bardzo znana, ponieważ opowiadanie o tym wydarzeniu rozchodziło się wszędzie. Z kolei inne dusze przychodziły, żeby ją prosić o takie same działania, nie tylko związane z majątkiem, ale z sumami pieniędzy i innymi ukradzionymi dobrami. (Patrz PS. 2)
Dusze w czyśćcu są naszymi przyjaciółmi na zawsze! W Medjugorju Maryja powiedziała: „Drogie dzieci, proszę was, abyście dzień po dniu modliły się za dusze w czyśćcu. Każda dusza potrzebuje modlitwy i łaski, żeby dojść do Boga i Jego miłości. Dlatego także wy, drogie dzieci, otrzymujecie orędowników, którzy pomogą wam w życiu. Zrozumcie, że wszystkie rzeczy ziemskie nie są wam potrzebne. Powinnyście dążyć tylko do Nieba…” (6 listopada 1986)
4. „Pani z zapałkami”
W ubiegłym stuleciu pewna starsza kobieta żyła samotnie w swej rodzinnej wsi, daleko od wszelkich form cywilizacji, w zwykłym domu z kamieni, który bardziej przypominał owczarnię niż mieszkanie. Nie miała ani prądu, ani bieżącej wody, ani żadnego z tych podstawowych udogodnień, które dziś stały się nam niezbędne.
Jej syn mieszkał za granicą i odwiedzał swą matkę od czasu do czasu. Poruszony niepewnymi warunkami, w jakich żyła, postanowił zainstalować jej prąd. Rzeczywiście przykro mu było widzieć, jak jego matka każdego wieczoru zapalała swą oliwną lampkę o zachodzie słońca i mimo to przebywała w półmroku. Bał się, że ona może się zranić, zwłaszcza że z wiekiem jej wzrok bardzo szybko się pogarszał.
Przyszedł więc elektryk, żeby wykonać swą pracę i syn zadowolony odjechał do swego dalekiego kraju. Był szczęśliwy z tego powodu, że mógł wykonać swe synowskie zadanie i uspokojony, wiedząc, że jego matka ma światło.
Powrócił kilka miesięcy później i zapytał swą matkę:
- No jak, mamusiu, jesteś zadowolona z tego, ze masz prąd? To z pewnością zmieniło twoje życie!
- Och tak, mój synu! Teraz wieczorem widzę dosyć wyraźnie, żeby znaleźć zapałki i zapalić lampkę oliwną!
Śmiejecie się?! Jednak my postępujemy z Bogiem tak jak ta starsza pani. Żyjemy całkowicie poniżej naszych możliwości! Ileż to raz Jezus przychodził nas odwiedzić, żeby nas wyrwać z naszego półmroku i przynieść nam zbawcze światło! Ale nawet nie zdając sobie z tego sprawy trwamy uczepieni do naszych przyzwyczajeń i automatyzmów, znudzeni naszymi uzależnieniami. Jesteśmy dziećmi królewskimi, a żyjemy w nędzy! Ponieważ jesteśmy dziećmi Ojca Niebieskiego, wszystko, co Jego jest nasze, ale wykorzystujemy tylko jedną dziesiątą naszych możliwości, jakie daje do naszej dyspozycji, żebyśmy kroczyli w świetle, drogą do Nieba. Wyobraźcie sobie człowieka żyjącego w wspaniałym zamku, ale który krył się w małym, źle wietrzonym pomieszczeniu, który spędzał życie i który narzekał na swój los, w ogóle nie wiedząc o ogromnych przestrzeniach, które go otaczały!
Dzisiaj Pan zapuka do twych drzwi. Czy będziesz potrzebował światła?
Droga Gospo, Matka Miłosierdzia i Współczucia, zobacz naszą ślepotę! Udziel nam życia w wierze z tym, co niewidzialne i z Twym Sercem. Dlaczego mielibyśmy przechodzić obok tych wspaniałych przyjaciół ofiarowanych nam przez Boga?!
Siostra Emmanuel +
Za stroną zwiastowanie.alleluja.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz