poniedziałek, 25 stycznia 2016

Homilia ks. bp. Stanisława Stefanka wygłoszona w czasie Mszy św. za Ojczyznę w katedrze łomżyńskiej 24 stycznia 2016 r.



„Uszy całego ludu były zwrócone ku księdze Prawa” (Neh 8,3)

Najmilsi w Panu! Otwieramy Księgę Nehemiasza. Uszy całego ludu były zwrócone ku Księdze Prawa. Tak się zachowywał lud. A jaka była sytuacja tego nadzwyczajnego spotkania? Po niewoli babilońskiej, IV wiek przed Chrystusem, Żydzi z rozproszenia babilońskiego powrócili na zrujnowane swoje tereny. Nehemiasz zaznacza, że mieszkali już w swoich miastach, ale wszystko było zniszczone, szukali sposobu na zorganizowanie odbudowy. W ramach programu odbudowy zgromadzili się wszyscy na placu w Jerozolimie i zwrócili oczy ku Księdze Prawa, ku Księdze Mojżeszowych porządków przekazanych przez Boga, ku księdze prorockich nauk. Zanim ustalili szczegóły wspólnej pracy, najpierw spojrzeli na Boży ład. Był przy tym cały lud. Prorok zaznacza, że przyszli nie tylko mężczyźni, bo oni zwykle brali udział w zgromadzeniu, ale i kobiety, i każdy, kto mógł usłyszeć, zrozumieć i zrealizować. A więc wszyscy przyszli i Prawo Boże postawili w środku jako program. Dlatego udała się odbudowa kraju, powstała od nowa wspólnota z rozproszonego Narodu.

Pułapki egoizmu

To czytanie powtórzył Jezus w Nazarecie – w Jego, w domu rodzinnym – przyszedł w mocy Ducha, przyszedł jako Autor tych Praw, czytał osobiście. Podziwiali Jego naukę. Mówił: to się wszystko stało! To Ja jestem tym zapowiedzianym Mesjaszem. Wiemy też z Księgi Ewangelii św. Łukasza, że w pewnym momencie doszło do konfliktu między zgromadzonymi a Jezusem. Na jakim tle? – Nie chcieli uznać Go Mesjaszem, bo był ich współobywatelem. To On ma być pierwszy, ja też mogę być pierwszy, i ja, i ja… Doszło do wybuchu egoizmu. Egoizm zamknął im uszy, odwrócili się nie od Księgi, ale od Autora, od Prawdy. Dlatego liturgia święta daje nam dzisiaj pomoc w tekście św. Pawła w Liście do Koryntian i mówi: jedynym sposobem na przezwyciężenie egoizmu jest świadomość, iż wszyscy stanowimy jedno ciało. Różne są członki, różne są zadania, różne są misje i talenty, ale głową jest Chrystus. Póki nie przyjmiemy Chrystusa jako głowy i Boga jako źródła, nie stworzymy niczego, co byłoby naszym wspólnym dobrem. Tak nas dzisiaj trzecia niedziela cyklu zwykłego w tekstach liturgicznych uczy.

Jak współczesny świat próbował i próbuje odbudowywać wszystko, co jest zrujnowane? Jakie są hasła, które niesie współczesny świat? Od kilkuset lat próbuje się odrzucić Boga. Sekularyzacja, laickość, świeckość – to ma odbudowywać, a potem różne szczegóły. Jedni mówią: masa nas odbuduje, musi być nas dużo, stąd te wszystkie statystyki – i prawdziwe, i kłamliwe. Z tej filozofii masy rodzą się wszelkiego rodzaju socjalizmy! Inni mówią nie: zjednoczy nas wspólny pieniądz, czyli kasa. I tam się rodzą wszelkie kapitalizmy! My mówimy, że to walka przeciwieństw. Nie, to są wspólne ramiona tego samego korzenia: wyrzucony Bóg i w to miejsce socjalizmy, kapitalizmy. Ale pojawia się mechanizm, który doprowadza do głębokich konfliktów, to żądza władzy i pazerność. Człowiek pozbawiony Pana Boga schodzi na bardzo niski poziom funkcjonowania i nie radzi sobie z pazernością i władzą. Każą nam nawet świętować te najbardziej wybrane przykłady pazerności, żądzy władzy, które prowadzą do zbrodni. Rewolucja francuska to gilotyna, tysiące wymordowanych, a my jeszcze nosimy sztandary i śpiewamy „Marsyliankę”. Świętujemy zbrodnię! Lenin przyniósł socjalizm. Ktoś powie, że rewolucja w 1917 r. zniszczyła Rosję. Ona do dzisiaj tam funkcjonuje! O ile terrorystów, którzy zamordowali kilkaset osób, próbuje się znaleźć i sądzić, o tyle zbrodniarza, który wymordował miliony, zaprasza się na konferencje międzynarodowe, daje mu się piękne fotele i słucha się jego opinii.

To są te socjalizmy. A narodowy socjalizm, czyli Hitler? Wystarczyło, że krzyknął „jesteśmy nad narodami!” i już poszli za nim. Dlaczego? Bo społeczeństwo ma wielkie pragnienie władzy i jest pazerne, jeśli nie ma Boga. Wtedy od razu staje po stronie zbrodniarza. Prezydent Putin najszybciej wygrał pierwsze wybory na urząd prezydenta, gdy wymordował kilkaset tysięcy Czeczenów. Od razu powiedziano: „Takiego przywódcy nam trzeba!”. W tej chwili Niemcy wydają „Mein Kampf” Hitlera i ta książka rozchodzi się niezwykle szybko. Coś w nas jest. Jeśli zgubimy Boga, wychodzi z nas dziwna, nieludzka żądza. Powstaje pokolenie elit, oligarchów, a reszta to masa, poddana panowaniu pazerności i rządzy władzy. Dlatego przypominamy: lud cały, mężczyźni, kobiety, wszyscy zwrócili się w kierunku księgi Prawa.

Co proponują nam dziś przywódcy? Albo Unia z socjalizmem, albo nowoczesny kapitalizm. Unia Europejska w tej chwili została całkowicie zasiedlona przez socjalistów. To ten sam socjalizm, który popchnął wielki naród niemiecki, naród kultury i gospodarności, na drogę zbrodni. Do dzisiaj próbuje się wyrzucić z historii kilkadziesiąt lat, żeby nie nieść tego wstydu, tej pomyłki, a przede wszystkim zbrodni. Ten sam socjalizm niesie sztandar Unii Europejskiej i co więcej, lecą do niego Polacy. Bardzo sprawiedliwie nazwano ich „synami wyrodnymi”. Biada synom wyrodnym – mówi Pismo Święte. Oni sprzedają matkę Polskę za nagrodę, którą zaborcy zawsze dają zdrajcom. Mechanizm jest ten sam, boleśnie ten sam.

A nowoczesny kapitalizm cóż to jest? Można go w ostatnich naszych wydarzeniach nazwać krótkim imieniem „reforma Balcerowicza”.

Początki tej reformy przeżyłem, będąc wówczas w Szczecinie. Ktoś dobrze posadowiony z PZPR, w komitecie wojewódzkim, uczył mnie: sprzedamy najlepsze zakłady, bo tylko takie kupią międzynarodowi bogacze. Balcerowicz został po to wysłany. Po stoczni nie ma śladu, port dogorywa. A rolnictwo? Ziemie w ogromnych połaciach są nie nasze, wykupione. Pytam jednego z prezesów dużej spółdzielni ok. 12 tys. hektarów: jak pan się uratował, że w dalszym ciągu gospodaruje na swoim? – Ja byłem członkiem egzekutywy w komitecie wojewódzkim i dokładnie mi wytłumaczono, na czym będzie polegał „Balcerowicz”, i dlatego udało mi się uratować moją spółdzielnię przed „Balcerowiczem”. A my mówimy, że to zbawienie, że to nas uratuje.

Jest więc Nowoczesna odmiana Balcerowicza, do jej dyspozycji postawiono media i wszystkie środki nacisku, aby obronić banki i obronić wielki biznes międzynarodowy, który wysysa z polskiego społeczeństwa resztkę krwi. I to jest nowocześnie! Rzeczywiście nowoczesny: sprzęt i metody nowoczesne. Do tego stopnia, że wielu Polaków wychodzi nawet na ulice. Idzie samobójczo. Chciałbym powiedzieć tym moim braciom: zanim wyjdziecie na ulice, zajrzyjcie do domów tych rodzin, które nie mają już domów, a zostały im tylko długi. Zajrzyjcie do frankowiczów. Popatrzcie, jakie systemy są według was nowoczesne i czego wy bronicie?! Zanim zasiądziecie w różnych komitetach, żeby organizować nowe władze, porozmawiajcie z wdową, która pozostała sama z dziećmi, bo jej mąż uważał, że tylko wtedy uratuje swoje dzieci i żonę, gdy odbierze sobie życie. Ilu jest samobójców z banków rodem?! Popatrzcie, nowocześni, jakiej wy bronicie struktury? Trzeba na to spojrzeć bardzo jasno i powiedzieć otwarcie.

Cały lud zebrał się na placu i słuchał Księgi. To jest propozycja ze strony Pana Boga, propozycja Kościoła. Nawet tak zbiegły się te dwa fakty: lektura z Księgi Nehemiasza i spotkanie na naszym placu łomżyńskim, możemy powiedzieć wspólnie słowo w obronie Polski. Zapraszamy się wszyscy do dania świadectwa na placu. Po co? Jesteśmy razem z Bogiem i razem z braćmi. To jest nasz program. Ale skoro tak, to czeka nas wielka praca nad egoizmem i pazernością. Egoizm i pazerność ma wielkie plany, ale rodzi się też i w każdym sercu. Może być między jednym i drugim drobnym handlowcem, przedsiębiorcą, egoizm może być wielką przeszkodą we współpracy. Walka i wielka praca nad egoizmem i pazernością, a przede wszystkim praca nad umiłowaniem wspólnej Matki, nad patriotyzmem, nad Polską.

Artykuł opublikowany na stronie: naszdziennik.pl/…/151241,mechaniz…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz