Po ostatnim szczycie klimatycznym UE
stąd i zowąd dochodzą głosy za i przeciw. Jedni się chwalą
sukcesem, drudzy krytykują. W tym całym zgiełku medialnym czasami
trudno wskazać kto z tych dwóch stron ma rację. Z całą pewnością
nie można powiedzieć Polacy nic się nie stało. Stało się i to z
całą pewnością nie na naszą korzyść. Jedyni zwycięzcy tego
szczytu to Niemcy i Francja. Polska dzisiaj nie odczuwa jeszcze
zaostrzeń polityki klimatycznej UE ale to się niedługo zmieni.
Można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że ten pakiet to
przysłowiowy gwóźdź do trumny dla Polaków i naszej gospodarki. Z
drugiej strony cały świat truje znacznie bardziej niż Europa i
nikt tym się nie przejmuje. Upadająca gospodarka europejska – bo
w tej kategorii należy rozpatrywać europejski kryzys. Przerzucenie
produkcji do krajów Azji nie tylko powoduję, iż przerzuca się
zatruwanie środowiska na kraje Azji i Afryki ale także poprzez
wyzysk tamtejszej ludności pozbawia się pracy Europejczyków.
Co spowoduje podpisany pakt
klimatyczny? Nie chcę być złym prorokiem ale obawiam się, ze nic
dobrego. Upadek polskiego przemysłu, który i tak jest w
nie najlepszym stanie, będzie naszym udziałem. Podniesienie wydatków
każdego z nas na energię spowoduje spadek naszej konkurencyjności.
Znowuż zarobią wszyscy dokoła tylko nie my. Co nam pozostanie?
Następna gigantyczna emigracja, załamanie się systemu
emerytalnego, spadek wpływów do kasy państwa i wielkie opustoszałe
połacie Polski, dla których pozostanie tylko zalesienie.
Przypuszczam, że nikt w rządzie nie przeliczył ile nas to będzie
kosztowało, a wyliczone dotację z tytułu utraty konkurencyjności
ni jak się mają do poniesionych nakładów i obciążeń.
Przypuszczam również, że ten cały
pakiet klimatyczny to również źródło nacisku aby jak najszybciej
na Polskiej ziemi mogły powstać elektrownie atomowe, a to z kolei
gwarantuje zbyt nowoczesnych technologii made in France i Germany.
Może również zbyt dla wycofywanych technologii, paliw atomowych
itp. z zamykanych elektrowni niemieckich. Niemcy ustanowili
harmonogram zamykania ich atomówek, a my będziemy budować. Coś
tutaj jest nie tak.
Zwróćmy jeszcze uwagę, iż w
podzieleniu kwot emisyjny na jednego mieszkańca, obywatel Niemiec
może truć dwutlenkiem węgla ok. 20% więcej na osobę niż przysłowiowy Kowalski. Więc
Polacy znowuż pozostają w tyle. Chodzi o pozbawienie Polski
konkurencyjności, tanich, własnych źródeł energii. Tak wygląda równość w Europie.
Cały problem w śmieszności tych
decyzji. Czy wierzymy, że w taki sposób obniżymy zanieczyszczenie
środowiska? Większość wielkich korporacji już od kilku lat
przeniosła swoją produkcję do krajów gdzie limitów emisyjnych
CO2 nie ma. Bilans zatrucia środowiska pozostaje ten sam. Z tym, że nie leci dym w niebo
tutaj, w Europie ale ilość zanieczyszczenia jest taka sama.
Co daje nam pakiet:
- ogromne wydatki na dostosowanie i
produkcję „czystej” energii;
- wyższe koszty energii, co przełoży
się na wzrost cen produktów;
- wyeliminowanie polskiego produktu z
eksportu poprzez brak konkurencyjności (wyższe koszty produkcji);
- upadek dużych zakładów
produkcyjnych, klasycznych elektrowni;
- zakup energii poza granicami kraju;
- wzrost bezrobocia;
- kolejna fala emigracji;
Nie chcę być fałszywym prorokiem ale
jak sami widzicie nie wygląda to najlepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz