poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Cuda Eucharystyczne


Gdy Jezus Chrystus po raz pierwszy podawał Eucharystię swoim apostołom na północnym brzegu jeziora Genzeret, powiedział: "To jest Moje Ciało i Moja Krew". Doktryna i teologia Kościoła Katolickiego jest niezmienna do dnia obecnego. Chleb i wino staje się Ciałem i Krwią Chrystusa. Ale czy ktoś z Was brał te słowa dosłownie? 

Czy ktoś z Was wierzył, że podczas przyjęcia Komunii Świętej, opłatek zamieni się w prawdziwe Ciało Jezusa? Raczej nie. Ale Kościół zna i takie przypadki. O tym będzie mój art. 
Był 31 października 1995 roku, gdy świętej pamięci papież Jan Paweł II udzielał Eucharystii w kaplicy watykańskiej. Wśród wiernych zgromadzonych na mszy była Koreanka Julia Joun licząca wtedy 38 lat. Gdy nabożeństwo dobiegało końca, Julia wraz z innymi wiernymi przystąpiła do komunii. Gdy uklęknęła, papież położył na jej języku Hostię, która niespodziewanie zamieniła się z metaforycznego "ciała Chrystusa" w prawdziwą, ludzką tkankę ociekającą krwią. Papież, tak jak inni, wszystko widział, lecz zgodnie z zasadami nie przerwał nabożeństwa. Julia trzymała tkankę w ustach aż do końca mszy. 

Hostia zamieniona w serce w Naju 
Inny tego rodzaju przypadek przeżyła także Koreanka Julia Kim. Wydarzenie to miało miejsce 22 września 1995 roku podczas Mszy Świętej celebrowanej w dolinie pośród gór Naju w Korei. Tak samo jak w wyżej opisanym przypadku, kobieta po otrzymaniu Hostii śmiertelnie się przeraziła, gdy okazało się, że Hostia zamieniła się w ciało. Później, gdy dokładnie obejrzano kawałek tkanki, ustalono, że jest to małe serce (!) noworodka. Po całej tej sytuacji Julia bardzo umocniła się w wierze. Wydarzenie to wpłynęło na całe jej życie. 
Około roku 700 kapłan z zakonu św. Bazylego w Lanciano odprawiał Mszę Świętą. Kapłan ten znany był jako "dobrze obeznany w naukach tego świata, ale bardzo mało w sprawach Bożych". Często zdarzało mu się wątpić w świętość Hostii. Gdy kończył wypowiadać uroczyste słowa Konsekracji, Hostia w jego rękach nagle zmieniła się w okrągły fragment ciała, a wino w krew. Dopiero po jakimś czasie, gdy otrząsnął się z tego co przed chwilą zobaczył, zawołał braci zakonnych. 

Cudowna Hostia z Lanciano 
Wszyscy zebrani pospieszyli do ołtarza wydając okrzyki podziwu, a następnie zawiadomili okolicznych wiernych, którzy tłumnie przybyli aby oglądać ten cud. Po całym zajściu kapłan został człowiekiem głęboko wierzącym. Co ciekawe bryłki krwi oraz tkanka przetrwały do dziś, są trzymane w kościele im. św. Franciszka w Landano we Włoszech. 
W roku 1970 grupa naukowców przeprowadziła ich analizę, to fragment raportu przez nich wydanego: "Fragmenty ciała stanowiły prążkowatą tkankę ścianki sercowej wolną od jakiegokolwiek śladu materiału lub substancji konserwującej. Zarówno ciało, jak i krew, miały pochodzenie ludzkie. Obydwie substancje miały tą samą grupę krwi - AB". W zakończeniu swojego raportu stwierdzili, że choć ciało i krew znajdowały się w pojemnikach nie zamknięych hermetycznie, to jednak nie uległy uszkodzeniu, pomimo wystawienia przez cały czas na działanie czynników fizycznych, biologicznych i atmosferycznych. 
Cud w Ferrarze w roku 1171: Była to niedziela Zmartwychwstania Pańskiego, 28 marca 1171 roku. Uroczystą Mszę Świętą koncelebrował ojciec Pietro de Nerona. W momencie gdy konsekrowana Hostia przełamana została na dwie części, wytrysnął z niej strumień krwi tak gwałtowny i obfity, że opryskana została mała krypta umieszczona ponad ołtarzem. Zdumieni wierni ujrzeli nie tylko tryskającą krew, ale też i Hostię przemienioną w ciało. Biskup Amato z Ferrary, wespół z biskupem Gherardo z Revenny, pośpieszyli natychmiast do miejsca cudu. Ujrzawszy na własne oczy krew i Hostię przemienioną w ciało, stwierdzili jednomyślnie, że była to "prawdziwie cudowna Krew Naszego Pana". 
Ten cud zdarzył się w Augsburgu (Niemcy) w 1194 roku. Pewna kobieta wpadła na pomysł przechowywania Hostii u siebie w domu. Po przyjęciu Komunii wyjęła z ust hostię i zaniosła ją do domu, gdzie schowała ją w małym pudełeczku robiąc swego rodzaju relikwiarz. Trzymała ją w domu aż pięć lat. Dopiero w 1199 roku pod wpływem wyrzutów sumienia opowiedziała wszystko na spowiedzi. Kapłan natychmiast przeniósł relikwiarz do kościoła. Gdy go otworzył, zauważył, że część hostii zamieniła się w krwawiący kawałek ciała. Okazało się, że nie można go przełamać, ponieważ połączony jest małymi żyłkami. Wtedy uznał, że jest to prawdziwe Ciało Jezusa Chrystusa. Tak samo jak w przypadku cudu w Lanciano tkanka przetrwała do dziś. 
Do podobnego wydarzenia doszło we włoskim mieście Altaria w 1228 roku. Pewna dziewczyna, zakochana bez wzajemności, udała się do wróżki, która obiecywała zaczarować jej wybranka w zamian za Najświętszy Sakrament. Udała się więc do kościoła, przyjmując Hostię, ukradkiem wyjęła ją z ust i zawinęła w chusteczkę. Gdy wróciła z kościoła, natychmiast zaczęło ją dręczyć sumienie. Schowała Hostię z daleka od domu. W nocy dręczyły ją straszne koszmary. W końcu podjęła decyzje o zaniesieniu Hostii z powrotem do kościoła. Gdy odwinęła chusteczkę, zamarła ze strachu. Na chustce nie leżała już Hostia, lecz kawałek krwawiącego ciała. Jej krzyk zaalarmował innych domowników. Wezwany kapłan zaniósł Hostię do kościoła. 
W 1960 roku złamano pieczęć chroniącą zabezpieczenie Hostii. Bo dokładnym zbadaniu ( jej stan nie zmienił się) biskup Edoardo Facchini powiedział: " ...ten cud trwa. Jest on widzialny, niezniszczalny, rzeczywisty". 
Cud w Santarem (Portugalia), XIII wiek: W miasteczku Santarem, żyła uboga kobieta cierpiąca z powodu swego niewiernego męża. Nie mogąc znieść dłużej tej udręki, udała się do wróżki, od której otrzymała obietnicę pomocy, w zamian za konsekrowaną Hostię. 

Hostia z Santarem 
Po długim wahaniu kobieta przyjęła Komunię Świętą i wyjąwszy ją z ust owinęła w welon i skierowała się do wróżki. Po kilku krokach Hostia zaczęła krwawić tak obficie, że krople kapiące z welonu przyciągnęły uwagę przechodniów. Widząc zakrwawioną rękę, pośpieszyli kobiecie z pomocą, lecz ta pobiegła szybko w stronę domu, zostawiając za sobą ślady krwi. Chcąc ukryć zakrwawiony welon z Hostią, zamknęła ją w skrzyni. W nocy tajemnicze światło wydobywające się ze skrzyni oświetliło wnętrze domu i kobieta zmuszona była wyznać swój czyn przed mężem. Przejęci czcią padli na kolana, a nad ranem wezwali kapłana. Wieść o cudownym wydarzeniu rozniosła się po okolicy, przyciągając ogromne tłumy. Cudowna Hostia przeniesiona została w procesji do kościoła, zamknięta w woskowej puszce i złożona w tabernakulum. W tym kościele cudowna Hostia darzona jest czcią i adoracją przez rzesze wiernych i pielgrzymów aż do dnia dzisiejszego. 
Myślę, że te przykłady dostarczająco przybliżyły Wam cud zamienienia się Hostii w ciało. Czy możliwe jest, że tkanka powstała na skutek cudu jest prawdziwym Ciałem Jezusa? Na razie nie można wysuwać tak odważnych wniosków. Dopiero gdy taki cud zdarzy się w naszych czasach, czyli w dobie komputerów, genetyki i ogólnego rozwoju nauki, możliwe będzie dokładne zbadanie tego fenomenu. Wiadomo jedno: takich lub podobnych cudów Eucharystycznych odnotowano na całym świecie 132. Czemu one służą? Z faktów wynika, że pojawiają się wtedy, gdy ktoś zwątpił w świętość Najświętszego Sakramentu (cud w Lanciano) lub był on zaniedbywany, lekceważony albo bezczeszczony (cud w Santrem, Altarii, Augsburgu).

RA-V

niedziela, 29 kwietnia 2012

Słowa Matki Bożej do siostry Faustyny


Kiedy wysiadłam z pociągu i spojrzałam, że każdy idzie w swoją stronę, lęk mnie ogarnął: co z sobą robić? Gdzie się zwrócić, nie mając nikogo znajomego? — I rzekłam do Matki Bożej: Maryjo, prowadź mnie, kieruj mną. — Natychmiast usłyszałam w duszy te słowa: ażebym wyjechała poza miasto, do pewnej wioski, tam znajdę nocleg bezpieczny, co też uczyniłam i tak zastałam, jak mi Matka Boża powiedziała. (dz.10)
 
Ujrzałam Anioła Stróża, który mi kazał pójść za sobą. W jed­nej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z po­mocą. Płomienie, które paliły je, nie dotykały się mnie. Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych dusz, jakie ich jest największe cierpienie? I odpowiedziały mi jednozgodnie, że największe dla nich cierpienie to jest tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazy­wają Maryję “Gwiazdą Morza". Ona im przynosi ochłodę. Chcia­łam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia. Wyszliśmy za drzwi tego więzienia cierpiącego. [Usłysza­łam głos wewnętrzny], który powiedział: Miłosierdzie moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe. Od tej chwili ściślej obcuję z duszami cierpiącymi. (dz.21)
 
      W nocy odwiedziła mnie Matka Boża z Dzieciątkiem Jezus na  ręku. Radość napełniła duszę moją i rzekłam: Maryjo. Matko moja. czy Ty wiesz, jakstrasznie cierpię? — I odpowiedziała mi Matka Boża: Wiem, ile cierpisz, ale nie lękaj się, ja współczuję z tobą i zawsze współczuć będę. Uśmiechnęła się serdecznie i znikła. Natychmiast powstała w duszy mojej siła i wielka odwaga. Jednak trwało to tylko jeden dzień. Piekło jakoby się sprzysięgło przeciw­ko mnie. Nienawiść straszna zaczęła się wdzierać duszy mojej, nienawiść do wszystkiego, co święte i Boże. Zdawało mi się. że te udręki duszy mają być stałym udziałem mojego istnienia. (dz.25)
 
W pewnej chwili usłyszałam te słowa: Idź do przełożonej i proś, żeby ci pozwoliła odprawić codziennie godziną adoracji przez 9 dni; [w] tej adoracji staraj się modlitwą swoją połączyć z Matką moją. Módl się z serca w złączeniu z Maryją, także staraj się w tym czasie odprawić drogą krzyżową. Otrzymałam pozwolenie, ale nie na całą godzinę, tylko na ile mi czas pozwoli poza obowiązkami. (dz.32)
 
Nowennę tę miałam odprawić w intencji Ojczyzny. W siódmym dniu nowenny ujrzałam Matkę Bożą pomiędzy niebem a ziemią, w szacie jasnej; modliła się z rękami złożonymi na piersiach, wpatrzo­na w niebo, a z serca Jej wychodziły ogniste promienie i jedne szły do nieba, a drugie okrywały naszą ziemię.(dz.33)
 
             + 1929 rok. W pewnej chwili, w czasie mszy św. czułam blis­kość Boga w szczególniejszy sposób, pomimo bronienia się i odwra­cania od Boga. Dlatego uciekałam nieraz od Boga, bo nie chciałam być ofiarą złego ducha, jako mi nieraz mówiono, że nią jestem. A ta niepewność trwała czas dłuższy. W czasie mszy św. przed Ko­munią świętą było odnowienie ślubów46. Kiedy wyszłyśmy z klęczników i zaczęłyśmy mówić formułę ślubów, nagle stanął Jezus obok mnie w szacie
 
 białej, przepasany pasem złotym i rzekł do mnie: Udzielam ci wieczystej miłości, aby czystość twoja była nieskalana, i na dowód, że nie będziesz nigdy doznawać pokus nieczystych — zdjął Jezus pas złoty z siebie i przepasał nim biodra moje. Od tej chwili nie doznaję żadnych poruszeń przeciwnych cnocie ani wsercu, ani w umyśle. Zrozumiałam później, że to jest jedna z naj­większych łask, którą mi wyprosiła Najświętsza Maryja Panna, bo o tę łaskę prosiłam Ją przez wiele lat. Od tej pory większe mam nabożeństwo do Matki Bożej. Ona mnie nauczyła wewnęt­rznie kochać Boga i jak we wszystkim pełnić Jego świętą wolę.Radością jesteś, Maryjo, bo przez Ciebie Bóg zszedł na ziemię [i] do serca mego.(dz.40)
 
 Maryjo, Matko moja i Pani moja, oddaję Ci duszę i ciało moje, życie i śmierć moją, i to, co po niej nastąpi. Wszystko skła­dam w Twoje ręce, o Matko moja; okryj swym płaszczem dziewi­czym moją duszę i udziel mi łaski czystości serca, duszy i ciała, i broń mnie swą potęgą przed nieprzyjaciółmi wszelkimi, a szczegól­nie przed tymi, którzy złośliwość swoją pokrywają maską cnoty. O śliczna Lilio, Tyś dla mnie zwierciadłem, o Matko moja. (dz.79)
O Maryjo, Niepokalana Dziewico,                                                      
Czysty krysztale dla serca mojego,
Tyś mocy moja, o silna kotwico,
Tyś tarczą i obroną dla serca słabego.

O Maryjo, Tyś czysta i niezrównana,
Dziewico i Matko zarazem,
Tyś piękna jak słońce, niczym nie zmazana.
Nic nie pójdzie w porównanie z Twej duszy obrazem
  
Twa piękność zachwyciła oko trzykroć Świętego,
Że zstąpił z nieba, opuszczając tron wieczystej stolicy,
I przybrał ciało i krew z Serca Twego,
I przez dziewięć miesięcy tając się w Sercu Dziewicy.
O Matko, Dziewico, nikt nie pojmie tego,
Że Bóg niezmierzony staje się człowiekiem,
To tylko motyw miłości i niezgłębionego miłosierdzia Jego,
Przez Ciebie, Matko — dane nam żyć z Nim na wieki.
O Maryjo, Matko Dziewico i Bramo niebieska, Przez Ciebie przyszło nam zbawienie, Wszelka łaska przez Twoje ręce dla nas tryska, A wierne naśladowanie Ciebie uświęci mnie jedynie.
O Maryjo, Dziewico — Lilio najśliczniejsza,
Serce Twe dla Jezusa było pierwszym tabernakulum na ziemi,
A to dlatego, że pokora Twoja była najgłębsza,
I dlatego wyniesionaś nad chóry anielskie i nad świętymi.
O Maryjo, słodka Matko moja,
Oddaję Ci duszę, ciało i biedne me serce,
Bądź strażniczką życia mego,
A szczególnie w śmierci godzinie, w ostatniej walce. (dz.161)
 
+ Wigilia Bożego Narodzenia.

piątek, 27 kwietnia 2012

Pierścień Atlantów - wg znanego egzorcysty

Handlarze pierścieniami atlantów zapewniają, że talizman ten stwarza niezwykle skuteczną ochronę przed wszelkiego rodzaju złem: agresją, wypadkami, kradzieżą, a także przed klątwami i urokami. Ponadto - według nich - przedmiot ten zapobiega wielu (jeśli nie wszystkim) chorobom czy wręcz z nich uwalnia.

    Jednym słowem, pierścień ten przynosić ma szczęście. Wielu ludzi w to wierzy, skoro go kupuje i zakłada na palec. Spontanicznie nasuwa się pytanie: co lub kto, albo jakaż to siła miałaby tu tak cudownie działać? W przypadku poświęconego krzyżyka lub medalika z wizerunkiem Pana Jezusa, Matki Bożej czy świętych nie ma problemu z odpowiedzią na pytanie: dlaczego nosimy te dewocjonalia? Noszę medalik na znak mojego zawierzenia się Matce Bożej. Jej wizerunek pomaga mi ufać w Jej nieustanną obecność przy mnie, szczególnie w chwilach pokus, zwątpień, przeciwności itd. Nie wierzę, aby medalik ten "magicznie" chronił mnie przed napadem, kradzieżą, chorobą, itd., lecz z całego serca ufam, że w tych czy innych nieszczęściach - jeśli Opatrzność je dopuści - nie spotka mnie prawdziwe i najgorsze nieszczęście: odrzucenie Pana Boga i utrata życia wiecznego.

    Nosząc medalik nie proszę o szczęście, lecz abym wytrwał przy Panu Bogu w każdej, nawet najgorszej sytuacji, a to będzie mym największym szczęściem. Zastanawiam się, w kim pokładają swoją ufność ludzie ochrzczeni, którzy na swój palec zakładają pierścień atlantów? Pewnie sami dokładnie nie wiedzą. W każdym razie, amulet ten wydaje się być znakiem nieufności wobec Pana Boga, jako mego Ojca, w którego rękach spoczywa całe moje życie. Jeśli oczekuję, że noszenie tego czy innego amuletu przyniesie mi szczęście, to znaczy, iż wiarę moją można wyrazić w słowach: Ufam nie Tobie, Boże, lecz komuś lub czemuś innemu; oczekują pomyślności w życiu nie od Ciebie, lecz od czegoś lub kogoś innego. Być może, nie od razu tego rodzaju postawa duchowa owocuje porzuceniem praktyk religijnych, lecz żywa wiara nieuchronnie przemienia się w "praktykowanie" chrześcijaństwa z sercem odwróconym od Boga. Tymczasem religijność pozbawiona ufności wobec Pana Boga staje się pusta. Jaką wartość miałaby modlitwa Ojcze nasz, gdyby w żaden sposób nie ożywiał jej duch dziecięctwa Bożego?

    Nadzieja, iż magiczny pierścień uchroni mnie od przeciwności i zagwarantuje pomyślność, jest oszustwem, które żeruje na naszej ludzkiej skłonności do wierzenia czasami w byle co. Czy jednak w życiu można się uchronić od jakichkolwiek przeciwności, trudności i cierpień? Codzienne doświadczenie przekonuje, iż nie, i żaden amulet faktu tego nie zmieni. Lecz przywiązanie do niego, naiwna wiara w jego skuteczność, niszczy zdolność stawiania czoła przeciwnościom w sposób chrześcijański, czyli z ufnością, że każdy krzyż codzienności ma w sobie głęboki, zbawczy sens. Wielokrotnie owego sensu nie widzimy, lecz właśnie wtedy ufność w Bożą miłość - niejako wbrew poczuciu opuszczenia i samotności - okazuje się środkiem ratującym życie. Właśnie tę najważniejszą i najdelikatniejszą tkankę naszej religijności, czyli zdolność do ufnego zawierzenia Bogu, chrześcijanin niszczy poprzez noszenie amuletów. Spustoszenie w dziedzinie duchowej i cielesnej nie od razu, być może, daje się zauważyć. Jednakże dokonuje się ono nieuchronnie, czego pierwszym świadectwem jest nieprzezwyciężona niechęć do modlitwy. Stopniowo także pojawiają się dziwne i nieuzasadnione lęki, tajemnicze dolegliwości fizyczne i psychiczne. Ponadto, kto nosi pierścień atlantów, bardzo łatwo zwraca swe zainteresowania ku horoskopom, tarotowi, magii czy innym podobnym praktykom, które otwarcie sprzeciwiają się pierwszemu przykazaniu.

    Dla księży egzorcystów (przynajmniej w Polsce) pierścień atlantów jest rekwizytem bardzo dobrze znanym. Na ogół był on gdzieś na początku uwikłania się ludzi w rozmaite formy okultyzmu, który z kolei doprowadził ich do stanu zniewolenia przez złe duchy. W przypadku pewnej dziewiętnastoletniej dziewczyny wyjątkowo jasno można było się przekonać, do jakiego stopnia zły duch wywierał panowanie nad osobą, która od kilku lat nie rozstawała się z pierścieniem atlantów. Dla swego uwolnienia duchowego uczyniła bardzo wiele: wyspowiadała się, pomimo walki duchowej wyrzekła się praktyk okultystyczny, nawet przyjęła Komunię św. Gdy jednak proszono ją o zdjęcie z palca pierścienia, chowała dłonie za siebie i gorączkowo protestowała, krzycząc i nienaturalnie wykrzywiając buzię. Znowu okropnie dręczona jest przez diabła i obecnie przebywa w zakładzie psychiatrycznym.

    Amulety, wbrew swej pozornej niewinności, poprzez swoją symbolikę są zielonym światłem danym przecież nie Panu Bogu, lecz duchowemu złu. W ostateczności, także i pierścień atlantów jest niczym innym, jak znakiem otwarcia się i przynależności do tego wrogiego nam świata. Jako istoty odkupione, nie warto, abyśmy, nawet w najbardziej niewinny sposób, ze światem tym się zadawali.


ks. Andrzej Trojanowski TChr, egzorcysta.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Dzisiaj spotkanie biblijne !

Zapraszamy wszystkich na spotkanie biblijne, gdzie razem będziemy rozważać Słowo Boże.
Swarzewo, Dom Misjonarzy Krwi Chrystusa
godz. 20.00


środa, 25 kwietnia 2012

Nowy komandos (świadectwo)

Jest to prawdziwa historia amerykańskiego żołnierza, rannego podczas wojny w Korei w 1950 r. W liście do matki opisał on pewne niesamowite spotkanie.


Jest to prawdziwa historia amerykańskiego żołnierza, rannego podczas wojny w Korei w 1950 r. W liście do matki opisał on pewne niesamowite spotkanie. Ojciec Walter Muldy, kapelan, który rozmawiał zarówno z żołnierzem, jego matka, jak i dowódcą jednostki, podkreślał prawdomówność swoich rozmówców. Przytaczamy list komandosa:


„Kochana mamo! Piszę do ciebie ze szpitalnego łóżka. Nie martw się, u mnie wszystko w porządku. Zostałem ranny, ale lekarz powiedział, że rana szybko się zagoi. Jednak nie o tym chciałem ci napisać. Przydarzyło mi się coś, o czym nie chcę mówić nikomu innemu poza tobą, ponieważ obawiam się, że nikt mi nie uwierzy. Jesteś jedyną osobą, której mogę zaufać, choć to, co zaraz przeczytasz, wyda ci się nieprawdopodobne. Pamiętasz modlitwę do św. Michała Archanioła, której uczyłaś mnie, gdy byłem dzieckiem? Zanim wyjechałem do Korei, nieustannie przypominałaś mi, bym odmawiał ją przed każdą walką. W Korei odmawiałem ją kilka razy dziennie, podczas marszu lub odpoczynku.Pewnego dnia wysłano nas na zwiad w poszukiwaniu wroga. Było wtedy bardzo zimno. Nagle zauważyłem, że obok mnie maszeruje wysoki, dobrze zbudowany komandos. Nie znalem go, choć wydawało mi się, że znam każdego w mojej jednostce. Ucieszyłem się z towarzystwa:


- Zimno dziś, co nie? – Zapytałem i zaśmiałem się cicho, bo zdałem sobie sprawę, że zabawnie jest rozmawiać o pogodzie, gdy szuka się wroga. Żołnierz również się roześmiał.
- Myślałem, że znam wszystkich w moim oddziale. Nigdy ciebie nie widziałem. – powiedziałem.
- Dopiero dołączyłem. Nazywam się Michael.
- Naprawdę? Ja też!
 - Tak, wiem – odrzekł i zacytował moją modlitwę! Mamo, byłem zaskoczony, że ją zna! Pomyślałem potem, że uczyłem jej moich kolegów tyle razy, że zaczęli w końcu nazywać mnie „święty Michael”, więc może ją usłyszał od któregoś z nich …
Wtem Michael powiedział ostrzegawczo:
- Będą kłopoty!
Zastanawiałem się, skąd o tym wie. Oddychałem ciężko podczas marszu, a para z moich ust tworzyła gęste obłoki w mroźnym powietrzu. Michael był chyba w świetnej kondycji, ponieważ nie widziałem, by dostał zadyszki. Zaczął padać śnieg i wkrótce widoczność spadła do zera. Nie dostrzegałem nikogo z oddziału, trochę się przeraziłem i krzyknąłem „Michael!” Poczułem jego ciężką dłoń na moim ramieniu i głos szepczący mi do ucha:
- Zaraz się przejaśni.
I rzeczywiście tak się stało. I wtedy w niedalekiej odległości zobaczyliśmy siedmiu żołnierzy wrogiej armii. Śmiesznie wyglądali w tych swoich kapeluszach, ale nie było mi do śmiechu, bo ich karabiny były wycelowane prosto w nas.
- Padnij, Michael! – krzyknąłem i zanurkowałem w poszycie lasu. Michael stał jednak jak sparaliżowany. Naboje świstały wokół nas i wierz mi, mamo, ciężko byłoby nie trafić w nas z tak bliskiej odległości. Podniosłem się nieco, by szarpnąć go w dół i wtedy zostałem trafiony. Ból jak ogień rozrywał mi klatkę piersiową i zanim zemdlałem, zdążyłem pomyśleć: „chyba umieram”. Czyjeś silne ręce położyły mnie delikatnie na śniegu. Otworzyłem oczy i zobaczyłem nad sobą Michaela, jego twarz płonęła oszałamiającym blaskiem. Nagle zaczął rosnąć jak słońce, a blask rozpływał się wokół niego jak skrzydła wokół anioła. Zanim straciłem przytomność dostrzegłem, ż trzyma on w dłoni miecz lśniący milionami promieni.
Nieco później ocknąłem się i zobaczyłem nad sobą twarze chłopaków z jednostki i sierżanta.
 - Jak to zrobiłeś, synu? – zapytał.
- Gdzie jest Michael? - zapytałem w odpowiedzi.
- Jaki Michael? – zdumiał się sierżant.
- Michael - komandos, który szedł ze mną. Widziałem go, zanim upadłem.
- Synu – powiedział sierżant poważnym tonem – jesteś jedynym w jednostce, który nosi to imię. Sam wybierałem żołnierzy do mojej jednostki i jest tutaj tylko jeden Michael -ty. Szedłeś sam; wiem, bo cię obserwowałem, ponieważ oddaliłeś się od nas i martwiłem się o ciebie. A teraz, powiedz mi, jak to zrobiłeś?
Zapytał mnie o to samo po raz drugi, co mnie zirytowało.
- Jak co zrobiłem?
- Jak zabiłeś tych siedmiu wrogów. Ani jeden nabój nie wystrzelił z twojego karabinu.
- Co?
- Daj spokój, synu! Wszyscy leżeli wokół ciebie posiekani mieczem.
Mamo, to już koniec mojej historii. To mógł być ból, oślepiając słońce lub przeraźliwe zimno. Nie wiem. Ale jednej rzeczy jestem pewny: to zdarzyło się naprawdę.
Kocham cię,
Michael.



św. Michał Archanioł. Obraz Henryka Rosena

Foto: Ośrodek "Wołane z Wołynia"

wtorek, 24 kwietnia 2012

I. MAJOWA PIELGRZYMKA RÓŻAŃCOWA



poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Głuchy mężczyzna zaczyna słyszeć w Medjugorje

(Jacob Marschner 06 październik 2011)



Domenico Mascheri (lat 87) z Włoch używał aparatów słuchowych od lat 70-tych. Ale podczas Mszy Św.
w Medjugorje 27 września nagle zaczął słyszeć kapłana coraz wyraźniej. To już tydzień jego nowego życia 
z dobrym słuchem, nie wspomaganym przez aparat słuchowy, a jego żona wciąż nie może pojąć, że już nie musi do niego wykrzykiwać.




Domenico Mascheri chodził na Msze Św. całe swoje życie. Ale ten 87-letni Włoch z Cesena nigdy nie zapomni Mszy Św. Pod gołym niebem, na której był obecny 27 września w Medjugorje.

Podczas tej Mszy zaczął samodzielnie słyszeć po 40 latach kiedy to był zupełnie uzależniony od aparatów słuchowych pozwalających mu trochę słyszeć. 

Gdy Domenico Mascheri szedł na Mszę Św. tego wtorkowego wieczoru, było to po dwóch dniach gdy żył w całkowicie cichym świecie, ponieważ baterie w jego aparatach słuchowych się wyczerpały. Relacjonuje dla lokalnej gazety Il Resto del Carlino z siedzibą w Bolonii:
„ Przybyliśmy do Sanktuarium w niedzielę, 25 września. Następnego ranka zdałem sobie sprawę, że zgubiłem baterie do dwóch moich aparatów słuchowych. Znalazłem się w moim własnym świecie, ponieważ widziałem, jak inni poruszali wargami, a ja nie mogłem ich słyszeć.”

„Zadzwoniłem do swojej żony do domu, ale nie mogłem z nią rozmawiać. Powiedziała mi po moim powrocie, że nie słyszałem jej krzyków. Nie było żadnej możliwości zdobycia zapasowych baterii i zrezygnowany pogodziłem się z tym, że będę kontynuować pielgrzymkę w całkowitej głuchocie” – mówi Domenico Mascheri.



Po dwóch dniach w świecie bez dźwięków, zaświtał 27 września – dzień, który powinien być dniem szczególnym dla 87-latka:

„We wtorek wspiąłem się o lasce na Wzgórze Objawień. Wtedy, wieczorem, zdarzyło się to, czego nigdy nie oczekiwałem” – opowiada Domenico Mascheri dla gazety Il Resto del Carlino.

„O 6-tej wieczorem, razem z pięcioma ludźmi z mojej grupy poszedłem na Mszę Św. pod gołym niebem na dużym skwerze przed Sanktuarium. Usiadłem na ławce, ale nie słysząc co kapłan mówi, modliłem się indywidualnie, więc nie mogłem odpowiadać celebransowi. Wtedy nagle, gdzieś w połowie podczas odmawiania Zdrowaś Mario, zacząłem słyszeć głos kapłana, który stopniowo stawał się silniejszy. „


„Nie wiedziałem, co robić. Intensywność głosu celebransa zwiększała się, i w pewnej chwili stała się tak silna dla mnie, przyzwyczajonego do niesłyszenia, że pomyślałem, że śnię. Gdy zdałem sobie sprawę, że słyszę przez swoje uszy bez jakiejkolwiek sztucznej pomocy, rozpłakałem się, ale nie miałem odwagi powiedzieć coś moim towarzyszom podróży.”


Podczas kolacji głośno powiedziałem wszystkim, że znalazłem baterie. Zapytali mnie, gdzie je znalazłem i powiedziałem im: „spadły z nieba.” Wszyscy zrozumieli, powstali i obejmowali mnie, a następnie bawiliśmy się. Wróciliśmy do domu w czwartek i moja żona wciąż nie dowierza temu co się stało, ponieważ krzyczenie w trakcie rozmowy ustało teraz po 40 latach ” – mówi Domenico Mascheri.


„Dla mnie jest to cud, ale ustalenie tego będzie należało do lekarzy i duchowieństwa. Wiem tylko tyle, że po wielu latach cierpień, nie potrzebuję już żadnych aparatów. W poniedziałek pójdę do mojego lekarza i mojego specjalisty, oczywiście bez wetkniętych w uszy urządzeń, i przeprowadzę wszystkie testy jakie przechodziłem w ciągu tych 40 lat.”

To było długie życie w wierze, a kulminacja nastąpiła w ten wieczór w Medjugorje:

„Nawet już jako dziecko modliłem się do Jezusa, Maryi i świętych. Miałem pełne przygód życie i zawsze utrzymywałem niezłomną wiarę. Zawsze oglądałem objawienia Matki Boskiej Medjugorje w telewizji i czułem pragnienie żeby tam pojechać. Od pierwszego razu, gdy usłyszałem o cudach, powiedziałem, że muszę tam pojechać.” – mówi Domenico Mascheri.

„Jestem odmłodzony i nawet mniej odczuwam ciężar moich 87 lat. A wszystko to dzięki Madonnie.”

Tłumaczył: Michał z Radomia

Serdeczne podziękowania Michałowi za tłumaczenie. Zawsze chętnie tłumaczy zwłaszcza teksty dotyczące Królowej Pokoju. Co poproszę od razu podejmuje się i robi to bardzo starannie.

Źródło: http://www.medjugorjetoday.tv/2417/deaf-man-starts-hearing-in-medjugorje/

sobota, 21 kwietnia 2012

Wielki cud w Medzjugorju


Wielki cud w Medzjugorju


W Medziugorju cudem jest nie tyle objawienie Matki Bożej, Jej słowa skierowane do nas, ale cud tkwi w  odpowiedzi pielgrzyma, który przyjeżdża tutaj aby zmienić swoje serce i życie. To jest właśnie wielki cud! 

Popatrzmy na świętego Franciszka: cudem nie był fakt, że Jezus przemówił do niego, ale to, że oddał wszystko, aby stać się ubogim we wszystkim. 

W Ewangelii czytamy o bogatym młodzieńcu, który został zaproszony przez Jezusa . Cudem nie było to, iż zobaczył on Chrystusa i usłyszał Jego wezwanie; cud byłby zawarty w jego odpowiedzi, gdyby odpowiedział TAK, ale wolał bogactwo niż Jezusa. To jest cud, który nie miał miejsca, który się nie wypełnił.

Cudem nie jest sama rozmowa z Bogiem. Do Medziugorja przybywa pielgrzym, który sam decyduje, czy cud nastąpi, czy też nie. Wszystko co musi zrobić, to otworzyć swoje serce aby odpowiedzieć na wezwanie.

• o. Jozo Zovko OFM


Nie spadła ani jedna kropla krwi !

Na Filipinach w 4 dni odszedł rząd totalitarny Marcosa poprzez różaniec.
2 miliony filipińczyków za wezwaniem kardynała Sin wyszło na ulicę z
różańcami.
Marcos wysłał armię, helikoptery, czołgi, moździerze i wydał rozkaz
ataku w celu rozproszenia tłumu.
Wystrzelone pociski moździerzy nie wybuchły, helikoptery z powietrza
zobaczyły potężny krzyż z 2 mln ludzi na skrzyżowaniu ulic i zwątpili, a
żołnierze w czołgach widząc idący w ich kierunku tłum z podniesionymi
różańcami i kwiatami zatrzymali się i przyłączyli się do ludzi wkładając
w lufy czołgów kwiaty.

Nie spadła ani jedna kropla krwi !

Teraz milion różańców w intencji pokoju na świecie odmawiają codziennie
Filipińczycy.
W ciągu 201 dni modlitwą objęte zostaną wszystkie kraje.
Różańcowa krucjata za świat rozpoczęła się 10 października 2011 r., a
zakończy 30 maja.
Za POLSKĘ będą się modlić 1 maja 2012r - dołączmy naszą krucjatą 
do tej modlitwy za Polskę.
1 maja 2012r o godz. 12:00 wszyscy Polacy którzy pragną dobra Polski -
zbierajmy się w kościołach, kaplicach czy kapliczkach przydrożnych lub
innych miejscach publicznych i odmówmy razem Anioł Pański oraz różaniec
(Tajemnice Bolesne) za naszą Ojczyznę i o pokój na świecie
Tutaj więcej na ten temat:
http://www.fidesetratio.pl/pl/37621/82481/1_maja_Filipinczycy_modla_sie_za_Polske-dolaczmy_do_Nich.html

piątek, 20 kwietnia 2012

List s.Emmanuel z 15.IV.2012r

Drogie Dzieci Medjugorja!

Niech będzie pochwalony Jezus i Maryja!

1. 2 kwietnia 2012 r. Mirjana miała comiesięczne objawienie przy Błękitnym Krzyżu. Po objawieniu przekazała nam następujące orędzie:

„Drogie dzieci! Jako Królowa Pokoju pragnę dać wam pokój, moje dzieci, prawdziwy pokój, który przychodzi przez Serce mojego Boskiego Syna. Jako matka modlę się, żeby w waszych sercach zaczęła królować mądrość, pokora i dobroć, żeby królował pokój, żeby królował mój Syn. Gdy mój Syn będzie panował w waszych sercach, wy będziecie mogły pomóc innym Go poznać. Gdy zapanuje w was niebiański pokój, rozpoznają go ci, którzy szukają go w błędnych miejscach i w ten sposób powodują ból mojego matczynego serca. Moje dzieci, moja radość będzie wielka, gdy zobaczę, że przyjmujecie moje słowa i że pragniecie podążać za mną. Nie lękajcie się, nie jesteście same! Podajcie mi wasze ręce, a ja was poprowadzę! Nie zapominajcie o swych pasterzach. Módlcie się, żeby myślą zawsze byli z moim Synem, który powołał ich do świadczenia o Nim. Dziękuję wam!”

Orędzia zawsze znajdują się na naszej stronie EDM (Dzieci Medjugorja): www.edm.eu.com/Enfants_de_Medjugorje oraz stronie parafialnej. Kliknijcie: http://www.medjugorje.hr/fr/



2. Jedna Msza św. w roku?

Wielu jeszcze nie wie o pewnym wspaniałym i zdumiewającym elemencie z historii Medjugorja. Jest moją radością powiedzieć dziś o nim, ponieważ jest on bezpośrednio związany z Niedzielą Miłosierdzia!

Turcy rządzili krajem przez ponad 4 stulecia (od 1463 do 1873 r.). Otóż w tamtym okresie chrześcijanie byli poddawani strasznym prześladowaniom i byli zmuszani do przechodzenia na islam. Według emisariusza papieskiego, Piotra Masarecchi, w 1624 r. około 40 lub 50 tys. chorwackich katolików z środkowej Bośni zostało zmuszonych do przejścia na islam (stąd obecność muzułmanów w kraju, którzy w istocie ze względu na swe korzenie są ex-chrześcijanami).

Wówczas rząd nie pozwalał katolikom odprawiać Mszy św. Wytworzył się więc pewien tajny rodzaj życia chrześcijańskiego, podobny do życia chrześcijan w rzymskich katakumbach w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, jaki dzisiaj znajduje się jeszcze w niektórych krajach jak Chiny.

Jednakże dzięki Bogu od tej zasady był jeden wyjątek. Chrześcijanie otrzymali pozwolenie na odprawienie jednej Mszy św. w roku, tylko jednej i to w miejscu ściśle określonym, oddalonym od wszystkiego i zagubionym na wsi. Data tej Mszy św, także była ustalona, chodziło o pierwszą niedzielę po Wielkanocy, a więc dzień, który Jezus później wybrał jako święto Bożego Miłosierdzia według objawień s. Faustyny Kowalskiej. Chrześcijanie, tak gorliwi w tamtym okresie, nie wahali się, żeby się udać do tego miejsca całymi tysiącami, idąc dniami i nocami przy każdej pogodzie (kwiecień jest miesiącem deszczów), stawiając czoła niebezpieczeństwom czyhającym na drogach, by móc przeżyć tę Mszę św. i „zobaczyć Jezusa” obecnego w Hostii przynajmniej raz w roku. Ta pielgrzymka była dla nich źródłem siły, nadziei i światła podczas nocy prześladowań.

My to wiemy, Bóg kontynuuje swe pomysły! Dopiero w niebie zobaczymy spód tkaniny, jaką w świecie tka przez Swoją Bożą Opatrzność i na ile jesteśmy wzajemnie powiązani przez Świętych Obcowanie. Wówczas odkryjemy, jak pewne wydarzenia, które wydawały się nam nowe, tkwią głęboko korzeniami w przeszłości, w sercu wielu pokoleń wierzących, którzy modlili się i cierpieli, którzy nawet przelewali swą krew za wiarę. Czasami się zdarza, że Bóg objawia trochę ze Swych tajemniczych planów i oświetla zadziwiającą ciągłość Swych wyborów.

Ponieważ to błogosławione miejsce, gdzie te tysiące chrześcijan w cierpieniu uczestniczyły w corocznej Mszy św., to właśnie były kamieniste pola Medjugorja, wówczas niezarośnięte, dokładnie tam, gdzie teraz znajduje się cmentarz Kovacica (ten, na którym spoczywa o. Slavko), kilka metrów od obecnego kościoła, gdzie dziś ponownie gromadzą się tysiące pielgrzymów!

Jak można się dziwić, że przez tę wieś płyną potoki łask?! Czyż Bóg, jakiego mamy, nie jest naprawdę wspaniały?



3. 15-dniowa podróż do Azji. Przed Wielkim Tygodniem mogłam się udać do Malezji, do Indonezji, a nawet do Chin. Może się zdarzyć, że pewnego dnia tamci chrześcijanie przyjdą ewangelizować nasz Zachód, który odszedł od Boga i wpadł w najbardziej niebezpieczne z pogaństw!

Na przykład w Chinach, gdzie prawo zezwala na jedno tylko dziecko w rodzinie, wyobraźcie sobie z ludzkiego punktu widzenia problem, jaki mają rodzice, gdy ich jedyny syn chce zostać księdzem! Jednakże posiadać syna księdza jest ich dumą, ponieważ Chrystusa kochają ponad wszystko. Na południu Pekinu rzadkie są rodziny, które wśród krewnych nie mają męczennika, a jednak co roku przyjmują chrzest setkami. Ich prawdziwym skarbem jest Jezus. Jedna z tych rodzin, która mogła mieć dwóch synów, z radością oddała ich dwóch Bogu, gdy poczuli, że są powołani do kapłaństwa. Ufają, że gdy powierzą się na stare lata Bogu, On zaspokoi ich potrzeby. To jest godne podziwu, biorąc pod uwagę ekonomiczne uwarunkowanie regionu! Wiedzą także, że ksiądz ma tysiące dzieci, wszystkie te dusze, jakie przez swą posługę prowadzi do Boga.

Ale w pewnym innym kraju, gdzie można mieć dzieci i gdzie życie jest łatwiejsze, pewna katolicka mama powiedziała do nas: „Mam trzech synów, ale chcę, żeby tylko jeden z nich został księdzem.” Ona zresztą nie wie, co się dzieje, módlmy się, żeby Bóg oświecił jej serce! Jeśli Bóg powołuje jednego z jej synów, niech ona się cieszy z powodu ogromnej łaski, jaka jest wyświadczana całej jej rodzinie, żywym i przyszłym pokoleniom i niech wspiera jego powołanie, jak to zrobiła Barbara Stepina dla swojego syna Aloisa, który został beatyfikowany przez Jana Pawła II. Bóg potrzebuje takich matek, ponieważ wzywa dziś tylu samo mężczyzn co w przeszłości, ale odpowiada na to bardzo mało z nich, bo ich rodziny duszą pokorny szept Chrystusa w sercach dzieci. To szatan próbował zniszczyć obraz księdza stworzony według Bożego planu, ukazując grzechy niektórych z nich poprzez media i każąc zapomnieć o świętości i heroicznym darze tak wielu księży. Te rodziny, tak jak my wszyscy, pragną dla siebie i swego potomstwa błogosławieństwa Bożego i dobrze robią. Gdy otwierają główne drzwi Temu, który jest źródłem wszystkich błogosławieństw i który tak bardzo pragnie oddać się nam przez Swych kapłanów! Czyż oni nie są drugim Nim, gdy udzielają sakramentów!?



4. Nasi księża, nasze skarby, nasze drabiny do Nieba.

Podczas nowenny do Miłosierdzia Bożego, drugiego dnia, wstawiamy się za księży; oto słowa Jezusa do s. Faustyny: „Dzisiaj przyprowadź mi dusze kapłańskie i zakonne i zanurz je w niezgłębionym Miłosierdziu Moim. One dały mi siłę, żeby przetrwać moją gorzką mękę, przez nie, jak przez kanały, Moje Miłosierdzie wylewa się na ludzkość”.

18 marca 2011 Gospa zakończyła w ten sposób swoje orędzie przekazane przez Mirjanę: „Przez moją matczyną miłość pokażę wam to ,czego oczekuję od każdego z was, to, czego oczekuję od moich apostołów.” Potem zachęcając nas do modlitwy za Jej synów kapłanów dodała: „Ponownie podkreślam, z nimi ja zwyciężę!”

Jezus dał także błogosławionej Maryam z Betlejem, „małej Arabce”, szczególne orędzia dla księży. Wielu z księży zobaczyło, że ich życie się zmieniło, gdy wcielili je w życie: „Gorąco pragnę, żeby księża w każdym miesiącu odprawiali Mszę św. ku czci Ducha Świętego. Ktokolwiek ją odprawi lub wysłucha, zostanie zaszczycony przez samego Ducha Świętego. Będzie miał światło, będzie miał pokój. Będzie uzdrawiał chorych, obudzi tych, którzy śpią”. (Patrz PS. 3)



5. Księża bardziej niż kiedykolwiek potrzebują naszej opieki, ponieważ są pierwszym celem szatana! Zmuszony przez Boga do wyjawienia Maryam z Betlejem swych pułapek i technik szatan wyznał jej: „Dla nas (demonów), zatriumfować nad księdzem lub duszą zakonną, to więcej niż zepsuć całe miasto”. Istotnie, tysiące dusz mistycznie zależą w pierwszym rzędzie od księży, a także od dusz zakonnych. Odprawiając swą codzienną Mszę św. jeden wierny ksiądz przyciąga wielką ilość grzeszników do Jezusa, do zbawienia darowanego przez Chrystusa. Nieprzyjaciel bardzo dobrze wie, jaką stawką jest to dla dusz, moc księży napełnia go strachem i on chce ich zniszczyć; dlatego oni tyle potrzebują naszych modlitw. Niech z całego serca wezmą za rękę Maryję, a pójdą bezpiecznie.

Marta Robin (na drodze do beatyfikacji) tak się modliła: „O mój Boże, strzeż wszystkich Twych księży na Twej drodze, nie pozwól, żeby uroki świata i pragnienia ciała miały na nich nawet najmniejszy wpływ. Spraw, żeby wszyscy coraz bardziej byli apostołami, coraz bardziej niezachwiani w wierze, coraz bardziej wierni w posłudze i żeby zawsze Twoja godna podziwu wola całkowicie wypełniała się w nich” (Patrz PS. 5)



6. Przepisy postne? W czasie moich misji zauważyłam, że pewne osoby po trochu porzucały praktykę postu o chlebie i wodzie w środy i piątki. Istotnie, męczyły się z powodu białego chleba, który nie jest dobrym pokarmem. Natomiast wiele ludzi mogło wytrwać w poście, jeśli zaopatrzyli się w chleb bardziej nadający się do postu. Dlatego pragnę tu zaapelować do wszystkich, którzy wytrwali w poście, bardziej niż kiedykolwiek koniecznym dla naszego niespokojnego świata. Proszę, wyślijcie mi wasze przepisy na chleb i co odkryliście, żeby wytrwać w poście, a ja to opublikuję. To bardzo pomoże ludziom dobrej woli, którzy jeszcze się wahają. Ich powrót do postu spowoduje zmianę w nawróceniu świata i opiece nad księżmi. Dziękuję wam! Oto adres, pod który możecie wysyłać wasze maile z dopiskiem «Recettes de jeûne» (Postne przepisy) : contact@edm.eu.com



Droga Gospo, Ty jesteś Matką Najwyższego Kapłana w całym tego słowa znaczeniu, złóż w nasze serca tę samą miłość, która spala Twe serce dla Twych umiłowanych synów! Zamień wszelkie osądy na modlitwę wstawienniczą, a całą nieufność na miłosierdzie!

Siostra Emmanuel +





PS. 1 – Nowość! Wreszcie płyta CD przeznaczona dla dzieci! „La belle histoire de Medjugorje racontée aux enfants” (Piękna historia Medjugorja opowiedziana dzieciom od 7 do 97 lat) s. Emmanuel. Zamówienia w Maria Multimedia, Burtin, 41600 Nouan le Fuzelier. Tel: 02 54941585. Fax: 02 54889773. Prix 5€. Dołączyć 5€ za porto ogólne. http://www.mariamultimedia.com/ . contact@mariamultimedia.com



PS. 2 – Sobota 16 czerwca w Pontmain! Przyjdźcie licznie do tego wielkiego sanktuarium maryjnego na dzień modlitwy i nauczania z udziałem s. Emmanuel, ofiarowany przez Etoile Notre Dame! Temat: „Co Gospa mówi na dziś ORAZ jutro?” O 11-tej Msza św. w sanktuarium, a potem piknik. O 14:30 konferencja, potem przerwa, następnie różaniec z rozważaniem, uwielbieniem i pieśniami. Koniec spotkania około 18:00. Dworzec TGV à Laval. Rens. Tel 0243304567. Strona: http://www.etoilenotredame.org/ Email: contact@etoilenotredame.org



PS. 3 – „Maryam de Bethléem, la petite Arabe” (Maryam z Betlejem, mała Arabka) książka s. Emmanuel czytana jednym tchem. Kim jest „mała Arabka”? Maryam Baouardy jest dziewczyną z Galilei. Jej życie? Jest to ciąg nadnaturalnych zjawisk godnych Katarzyny Sieneńskiej, począwszy od stygmatów aż do szczególnych walk z szatanem. Jan Paweł II beatyfikował ją 13 listopada 1983 r. Trudno jest odkryć Maryam, nie zakochując się w niej i z kolei nie pragnąc stać się świętym samemu! 108 stron 11 x 17. Cena „ewangelizacyjna” 5 €. Zamówienia: Maria Multimedia, BP 22, F-35750 Iffendic, France - Tel: 0299099210, Fax: 0299099229 – Dołączyć: 5€ porto. contact@mariamultimedia.com



PS. 4 – Obóz dla młodych w wieku 18-35 lat, od 27 lipca do 7 sierpnia ze Wspólnotą Błogosławieństw podczas Festiwalu Młodzieży w Medjugorju! „Jezus i Maryja w sercu mojego życia”. 3 dni braterskiego życia przed Festiwalem i 6 dni Festiwalu. Pod namiotem. Cena 390 €. Informacje i zapisy: http://www.beatitudes-jeunes.fr/



PS. 5 – Sprawa Marty Robin - Foyer de Charité, 85 rue Geoffroy de Moirans, F-26330 Châteauneuf de Galaure, France. Site internet http://www.martherobin.com/



PS. 6 – http://www.medjugorje.hr/fr/multimedia/tv-web/ W tym linku zobaczycie na żywo wieczory w Medjugorju.



PS. 7 – Pielgrzymki i rekolekcje w Medjugorju z Marie Source de Vie, (które przeniosło swoją działalność do Var) BP 7, F- 83180 Six-Fours Cedex. Tel: 04 94 07 94. contact@msvie.com - www.msvie.com



PS. 8 – Co z Komisją Rzymską? Zdecydowała się ona spotkać się z osobami związanymi ze sprawą i wysłuchać ich opowiadania z pierwszej ręki. Dotyczy to 6 widzących i dla ojca Jozo, którzy zostali wysłuchani w Rzymie i to pewnie kilka razy. Podczas konferencji prasowej, jaka odbyła się w Rzymie 14 lutego, kard. Puljić z Sarajewa ogłosił, że Komisja zda sprawę ze swych wniosków Kongregacji ds. Nauki Wiary przed końcem 2012 r. Powróci do niej, żeby wydać raport końcowy papieżowi Benedyktowi XVI.



PS. 9 – Czy pragniecie napisać do Matki Bożej? Wyślijcie wasz list do "Reine de la Paix", BP 2157, F 06103 Nice cedex, France. Przekażemy go do któregoś z widzących w Medjugorju.



PS. 10 – Zapiszcie waszych przyjaciół! Każdego miesiąca otrzymujcie i przekazujcie dalej e-mail z Wiadomościami z Medjugorja S. Emmanuel.

Po francusku: contact@edm.eu.com

Po angielsku i niemiecku: Pray@childrenofmedjugorje.com ,

po włosku: info@vocepiu.it

po hiszpańsku: gisele_riverti@gmail.com,

po chorwacku: rsilic@yahoo.com ,

po portugalsku medjugorjeport@yahoo.com .

po chińsku: teresamedj@gmail.com

Strona http://www.childrenofmedjugorje.com/ podaje te wiadomości po francusku i w innych językach. 

Tajemnica o Medziugorje ujawniona!

Wielu jeszcze nie wie o pewnym wspaniałym i zdumiewającym elemencie z historii Medjugorja. Jest moją radością powiedzieć dziś o nim, ponieważ jest on bezpośrednio związany z Niedzielą Miłosierdzia!
Turcy rządzili krajem przez ponad 4 stulecia (od 1463 do 1873 r.). Otóż w tamtym okresie chrześcijanie byli poddawani strasznym prześladowaniom i byli zmuszani do przechodzenia na islam. Według emisariusza papieskiego, Piotra Masarecchi, w 1624 r. około 40 lub 50 tys. chorwackich katolików z środkowej Bośni zostało zmuszonych do przejścia na islam (stąd obecność muzułmanów w kraju, którzy w istocie ze względu na swe korzenie są ex-chrześcijanami).
Wówczas rząd nie pozwalał katolikom odprawiać Mszy św. Wytworzył się więc pewien tajny rodzaj życia chrześcijańskiego, podobny do życia chrześcijan w rzymskich katakumbach w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, jaki dzisiaj znajduje się jeszcze w niektórych krajach jak Chiny.
Jednakże dzięki Bogu od tej zasady był jeden wyjątek. Chrześcijanie otrzymali pozwolenie na odprawienie jednej Mszy św. w roku, tylko jednej i to w miejscu ściśle określonym, oddalonym od wszystkiego i zagubionym na wsi. Data tej Mszy św, także była ustalona, chodziło o pierwszą niedzielę po Wielkanocy, a więc dzień, który Jezus później wybrał jako święto Bożego Miłosierdzia według objawień s. Faustyny Kowalskiej. Chrześcijanie, tak gorliwi w tamtym okresie, nie wahali się, żeby się udać do tego miejsca całymi tysiącami, idąc dniami i nocami przy każdej pogodzie (kwiecień jest miesiącem deszczów), stawiając czoła niebezpieczeństwom czyhającym na drogach, by móc przeżyć tę Mszę św. i „zobaczyć Jezusa” obecnego w Hostii przynajmniej raz w roku. Ta pielgrzymka była dla nich źródłem siły, nadziei i światła podczas nocy prześladowań.
My to wiemy, Bóg kontynuuje swe pomysły! Dopiero w niebie zobaczymy spód tkaniny, jaką w świecie tka przez Swoją Bożą Opatrzność i na ile jesteśmy wzajemnie powiązani przez Świętych Obcowanie. Wówczas odkryjemy, jak pewne wydarzenia, które wydawały się nam nowe, tkwią głęboko korzeniami w przeszłości, w sercu wielu pokoleń wierzących, którzy modlili się i cierpieli, którzy nawet przelewali swą krew za wiarę. Czasami się zdarza, że Bóg objawia trochę ze Swych tajemniczych planów i oświetla zadziwiającą ciągłość Swych wyborów.
Ponieważ to błogosławione miejsce, gdzie te tysiące chrześcijan w cierpieniu uczestniczyły w corocznej Mszy św., to właśnie były kamieniste pola Medjugorja, wówczas niezarośnięte, dokładnie tam, gdzie teraz znajduje się cmentarz Kovacica (ten, na którym spoczywa o. Slavko), kilka metrów od obecnego kościoła, gdzie dziś ponownie gromadzą się tysiące pielgrzymów!
Jak można się dziwić, że przez tę wieś płyną potoki łask?! Czyż Bóg, jakiego mamy, nie jest naprawdę wspaniały?
Dalsza część listu siostry Emmanuel
2 kwietnia 2012 r. Mirjana miała comiesięczne objawienie przy Błękitnym Krzyżu. Po objawieniu przekazała nam następujące orędzie:
„Drogie dzieci! Jako Królowa Pokoju pragnę dać wam pokój, moje dzieci, prawdziwy pokój, który przychodzi przez Serce mojego Boskiego Syna. Jako matka modlę się, żeby w waszych sercach zaczęła królować mądrość, pokora i dobroć, żeby królował pokój, żeby królował mój Syn. Gdy mój Syn będzie panował w waszych sercach, wy będziecie mogły pomóc innym Go poznać. Gdy zapanuje w was niebiański pokój, rozpoznają go ci, którzy szukają go w błędnych miejscach i w ten sposób powodują ból mojego matczynego serca. Moje dzieci, moja radość będzie wielka, gdy zobaczę, że przyjmujecie moje słowa i że pragniecie podążać za mną. Nie lękajcie się, nie jesteście same! Podajcie mi wasze ręce, a ja was poprowadzę! Nie zapominajcie o swych pasterzach. Módlcie się, żeby myślą zawsze byli z moim Synem, który powołał ich do świadczenia o Nim. Dziękuję wam!”
15-dniowa podróż do Azji. Przed Wielkim Tygodniem mogłam się udać do Malezji, do Indonezji, a nawet do Chin. Może się zdarzyć, że pewnego dnia tamci chrześcijanie przyjdą ewangelizować nasz Zachód, który odszedł od Boga i wpadł w najbardziej niebezpieczne z pogaństw!
Na przykład w Chinach, gdzie prawo zezwala na jedno tylko dziecko w rodzinie, wyobraźcie sobie z ludzkiego punktu widzenia problem, jaki mają rodzice, gdy ich jedyny syn chce zostać księdzem! Jednakże posiadać syna księdza jest ich dumą, ponieważ Chrystusa kochają ponad wszystko. Na południu Pekinu rzadkie są rodziny, które wśród krewnych nie mają męczennika, a jednak co roku przyjmują chrzest setkami. Ich prawdziwym skarbem jest Jezus. Jedna z tych rodzin, która mogła mieć dwóch synów, z radością oddała ich dwóch Bogu, gdy poczuli, że są powołani do kapłaństwa. Ufają, że gdy powierzą się na stare lata Bogu, On zaspokoi ich potrzeby. To jest godne podziwu, biorąc pod uwagę ekonomiczne uwarunkowanie regionu! Wiedzą także, że ksiądz ma tysiące dzieci, wszystkie te dusze, jakie przez swą posługę prowadzi do Boga.
Ale w pewnym innym kraju, gdzie można mieć dzieci i gdzie życie jest łatwiejsze, pewna katolicka mama powiedziała do nas: „Mam trzech synów, ale chcę, żeby tylko jeden z nich został księdzem.” Ona zresztą nie wie, co się dzieje, módlmy się, żeby Bóg oświecił jej serce! Jeśli Bóg powołuje jednego z jej synów, niech ona się cieszy z powodu ogromnej łaski, jaka jest wyświadczana całej jej rodzinie, żywym i przyszłym pokoleniom i niech wspiera jego powołanie, jak to zrobiła Barbara Stepina dla swojego syna Aloisa, który został beatyfikowany przez Jana Pawła II. Bóg potrzebuje takich matek, ponieważ wzywa dziś tylu samo mężczyzn co w przeszłości, ale odpowiada na to bardzo mało z nich, bo ich rodziny duszą pokorny szept Chrystusa w sercach dzieci. To szatan próbował zniszczyć obraz księdza stworzony według Bożego planu, ukazując grzechy niektórych z nich poprzez media i każąc zapomnieć o świętości i heroicznym darze tak wielu księży. Te rodziny, tak jak my wszyscy, pragną dla siebie i swego potomstwa błogosławieństwa Bożego i dobrze robią. Gdy otwierają główne drzwi Temu, który jest źródłem wszystkich błogosławieństw i który tak bardzo pragnie oddać się nam przez Swych kapłanów! Czyż oni nie są drugim Nim, gdy udzielają sakramentów!?
Nasi księża, nasze skarby, nasze drabiny do Nieba.
Podczas nowenny do Miłosierdzia Bożego, drugiego dnia, wstawiamy się za księży; oto słowa Jezusa do s. Faustyny: „Dzisiaj przyprowadź mi dusze kapłańskie i zakonne i zanurz je w niezgłębionym Miłosierdziu Moim. One dały mi siłę, żeby przetrwać moją gorzką mękę, przez nie, jak przez kanały, Moje Miłosierdzie wylewa się na ludzkość”.
18 marca 2011 Gospa zakończyła w ten sposób swoje orędzie przekazane przez Mirjanę: „Przez moją matczyną miłość pokażę wam to ,czego oczekuję od każdego z was, to, czego oczekuję od moich apostołów.” Potem zachęcając nas do modlitwy za Jej synów kapłanów dodała: „Ponownie podkreślam, z nimi ja zwyciężę!”
Jezus dał także błogosławionej Maryam z Betlejem, „małej Arabce”, szczególne orędzia dla księży. Wielu z księży zobaczyło, że ich życie się zmieniło, gdy wcielili je w życie: „Gorąco pragnę, żeby księża w każdym miesiącu odprawiali Mszę św. ku czci Ducha Świętego. Ktokolwiek ją odprawi lub wysłucha, zostanie zaszczycony przez samego Ducha Świętego. Będzie miał światło, będzie miał pokój. Będzie uzdrawiał chorych, obudzi tych, którzy śpią”.
Księża bardziej niż kiedykolwiek potrzebują naszej opieki, ponieważ są pierwszym celem szatana! Zmuszony przez Boga do wyjawienia Maryam z Betlejem swych pułapek i technik szatan wyznał jej: „Dla nas (demonów), zatriumfować nad księdzem lub duszą zakonną, to więcej niż zepsuć całe miasto”. Istotnie, tysiące dusz mistycznie zależą w pierwszym rzędzie od księży, a także od dusz zakonnych. Odprawiając swą codzienną Mszę św. jeden wierny ksiądz przyciąga wielką ilość grzeszników do Jezusa, do zbawienia darowanego przez Chrystusa. Nieprzyjaciel bardzo dobrze wie, jaką stawką jest to dla dusz, moc księży napełnia go strachem i on chce ich zniszczyć; dlatego oni tyle potrzebują naszych modlitw. Niech z całego serca wezmą za rękę Maryję, a pójdą bezpiecznie.
Marta Robin (na drodze do beatyfikacji) tak się modliła: „O mój Boże, strzeż wszystkich Twych księży na Twej drodze, nie pozwól, żeby uroki świata i pragnienia ciała miały na nich nawet najmniejszy wpływ. Spraw, żeby wszyscy coraz bardziej byli apostołami, coraz bardziej niezachwiani w wierze, coraz bardziej wierni w posłudze i żeby zawsze Twoja godna podziwu wola całkowicie wypełniała się w nich”
Przepisy postne? W czasie moich misji zauważyłam, że pewne osoby po trochu porzucały praktykę postu o chlebie i wodzie w środy i piątki. Istotnie, męczyły się z powodu białego chleba, który nie jest dobrym pokarmem. Natomiast wiele ludzi mogło wytrwać w poście, jeśli zaopatrzyli się w chleb bardziej nadający się do postu. Dlatego pragnę tu zaapelować do wszystkich, którzy wytrwali w poście, bardziej niż kiedykolwiek koniecznym dla naszego niespokojnego świata. Proszę, wyślijcie mi wasze przepisy na chleb i co odkryliście, żeby wytrwać w poście, a ja to opublikuję. To bardzo pomoże ludziom dobrej woli, którzy jeszcze się wahają. Ich powrót do postu spowoduje zmianę w nawróceniu świata i opiece nad księżmi. Dziękuję wam!
Droga Gospo, Ty jesteś Matką Najwyższego Kapłana w całym tego słowa znaczeniu, złóż w nasze serca tę samą miłość, która spala Twe serce dla Twych umiłowanych synów! Zamień wszelkie osądy na modlitwę wstawienniczą, a całą nieufność na miłosierdzie!
Siostra Emmanuel +
Za zwiastowanie.alleluja.pl/