Martin Schulz, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, niemiecki socjaldemokrata należy do polityków z tzw. siłąprzebicia i dzięki tej bezkompromisowości dochrapał się wysokich stanowisk.
Nie na darmo ówczesny premier Włoch Silvio Berlusconi porównał go w roku 2007 do kapo z obozu koncentracyjnego. I to publicznie na forum Parlamentu Europejskiego. Istotnie Schulz jest przedstawicielem tej warstwy społeczeństwa germańskiego, która bez względu na historię głosi wyższość Niemców nad resztą Europy i jeśli trzeba, demonstruje ją brutalnie, że tak powiem po teutońsku. Poucza, grozi i traktuje z pogardą narody, które nie chcą się podporządkować procesowi integracji europejskiej zmierzającemu do ograniczenia państwom członkowskim suwerenności gospodarczej, politycznej i każdej innej, jeśli godzi ona w zasadę, że uchwalone przez nich prawo jest świętością, bez względu na to, czy jest ono zgodne z ludzkim sumieniem. Według tej doktryny wszystko można pod warunkiem, że jest zgodne z prawem.
Czytaj dalej bo warto:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz