HOMEOPATIA A OKULTYZM
Twórcą homeopatii jest lekarz niemiecki dr Samuel Hahnemann (1755-1843). W roku 1810 wydał on dzieło pt. "Organon rationelle Heilkunde", czyli "Nauka o konstrukcji sztuki lekarskiej", które doskonalił przez całe życie. W dziele tym sformułował nową metodę leczenia, mianowicie "leczenie podobnego przez podobne", tzn. chorobę o określonych objawach należy leczyć przez lek wywołujący podobne objawy. Nazwa "homeopatia" pochodzi od dwóch słów greckich: "homoion" (podobne) i "pathos" (cierpienie, ból).
Metoda ta była sprzeczna ze współczesną medycyną, w dodatku Hahnemann ostro krytykował osiągnięcia medycyny konwencjonalnej. Nic więc dziwnego, że spotkał się z gwałtownym sprzeciwem lekarzy i farmaceutów. Nawet na pewien czas odebrano mu prawo leczenia, niemniej sława jego rosła, a z nią również tłumy pacjentów. Z czasem też znalazł zwolenników także wśród lekarzy.
W roku 1925 powstała Liga Medicorum Hemeopathica Internationalis, do której obecnie należą grupy lekarzy homeopatów z 30 państw. W Polsce od roku 1976 działa Towarzystwo Zwolenników Homeopatii Rzeczypospolitej Polskiej.Obecnie homeopatia wykładana jest na niektórych wyższych uczelniach, np. w Rosji, Francji, Niemczech, Szwajcarii, Hiszpanii i USA. W Niemczech 14 szpitali posiada oddziały homeopatyczne.
Według Hahnemanna każdy organizm posiada mechanizm samoregulujący "duchową zasadę żywotną" zwaną też "siłą żywotną" ściśle związaną z indywidualnym duchem, duszą i ciałem człowieka.
Robert Zawiślak (zwolennik homeopatii) w broszurze pt. "Podstawy Homeopatii klasycznej" (Kraków 1991, str 18) pisze: "Czym jest choroba? Istotą choroby jest chorobotwórcze zakłócenie siły żywotnej poprzez dynamicznie działające szkodliwe wpływy". O sile żywotnej Hahnemann pisze: "W stanie zdrowia podobna duchowej siła żywotna (dynamis) ożywiająca materialny organizm ludzki rządzi nim jako doskonały zwierzchnik. Utrzymuje ona odczuwanie i działalność wszystkich części żywego organizmu w harmonii, która zmusza do podziwu. Duch obdarzony rozumem, który zamieszkuje organizm, może wtedy swobodnie używać tego zdrowego, żywego narzędzia do osiągnięcia wzniosłego celu ludzkiego istnienia" (Organon, paragraf 9; Zawiślak str. 15).
Najważniejszą cechą siły żywotnej jest duchowość. Lekarz homeopata nie interesuje się chorobą, ale człowiekiem chorym, nie szuka przyczyn choroby, szuka jedynie substancji, która powoduje podobne objawy chorobowe. Przy czym, należy dodać, lek mający uzdrowić danego człowieka, musi być dostosowany nie tylko do objawów choroby, ale też do jego ducha, duszy i ciała. Leki homeopatyczne jako takie w oderwaniu od konkretnego chorego nie istnieją. Istnieją tylko środki lecznicze. Dr medycyny H.J. Bopp w książce "La Bonne Nouvelle", Olivet 1984) pisze: "By skonstatować absurdalność leczenia homeopatycznego, skorzystamy z przewodnika "Guide pratique d'homeopathe" J. Hodlera. Zgodnie z prawem podobieństw doradza on podanie Calculi renalis (kamienie nerkowe) CH9 choremu cierpiącemu na te właśnie kamienie nerkowe. Oczekuje się więc zniknięcia kamicy nerkowej i uleczenia chorego poprzez zastosowanie leku zawierający sproszkowany kamień nerkowy, rozpuszczony w stężeniu 1/1000000000000000000 (18 zer). Ten sposób leczenia staje się co najmniej niebezpieczny w wypadku choroby zakaźnej" (według Miłujcie się, nr 5-2003, str. 22).
Moc leku nie polega na jego skondensowaniu, lecz rozcieńczeniu, któremu towarzyszy potrząsanie. Elżbieta Cybulska w książce pt. "Tajemnice niekonwencjonalnej medycyny" (Gdynia 1991, str. 214) pisze: "Dawka substancji czynnej w leku jest bardzo mała, a rozpuszcza się ją przeważnie w alkoholu rozcieńczonym wodą. Rozpoczyna się od proporcji 1:10. Jedna dziesiąta substancji rozcieńczona jest dziewięcioma częściami alkoholu. Takie postępowanie określa się jako D-1. Już jednak w trzeciej fazie, a więc w D-3, w leku homeopatycznym znajduje się jedna tysiączna część pierwotnej substancji. Tego rodzaju rozcieńczenie może być wyobrażalne dla laika, ale np. przy D-10, czyli jeden do 10 miliardów można podziwiać stopień trudności takiego rozcieńczenia oraz precyzję wykonania. Co jednak powiedzieć o dawce D-25 i powyżej, kiedy z pierwotnej substancji nie pozostaje żadna drobina, nie można nawet stwierdzić śladu najmniejszej cząsteczki, a mimo to substancja działa leczniczo. Skąd w takim roztworze działanie lecznicze skoro nie ma w nim elementów czynnych? To pytanie, mimo wysiłku naukowców, pozostaje na razie bez odpowiedzi." Należy w tym wypadku zakwestionować samą zasadę homeopatii leczenia podobne przez podobne, ponieważ substancji wywołującej chorobę "podobną" tutaj w ogóle nie ma. Na każdym ze stopni rozcieńczenia roztwór zostaje dziesięciokrotnie potrzęsiony, a jeżeli jest to substancja stała, rozciera się ją w tyglu porcelanowym przez jedną godzinę. Leki mają postać roztworu, proszku lub tabletek.
W jakim celu lekiem się potrząsa lub go się rozciera? Chodzi o potencjalizację lub dynamizację. Oto, co Hahnemann pisze na ten temat: "homeopatyczny system medyczny rozwija dla swojego własnego, specjalnego użytku, do stopnia, o jakim dotąd nie słyszano, podobne duchowym moce lecznicze surowych substancji za pomocą właściwego sobie procesu, którego nigdy wcześniej nie próbowano, a który powoduje, że substancje stają się niezmiernie i głęboko czynne oraz skuteczne leczniczo, nawet te, które w stanie surowym nie wykazują najmniejszej mocy leczniczej w ludzkim ciele. (.) Ta szczególna zmiana w jakościach ciał naturalnych rozwija uśpione, przez to nie postrzegane, jakby spoczywające w ukryciu, dynamiczne (.) moce, które wpływają na zasadę życia, oddziałują na żywotność. Jest to osiągane przez mechaniczną czynność wywartą na najmniejsze cząsteczki za pomocą rozcierania i wstrząsania i poprzez dodawanie niezróżnicowanej substancji, suchej lub płynnej, która rozdziela jedne od drugich. Ten proces nazywany jest dynamizacją albo potencjonowaniem (rozwojem mocy leczniczej), a jego wytworami są dynamizacje lub potencje różnych stopni" ("Organon" paragraf 269, według Zawiślak, str. 30).
Innymi słowy lek homeopatyczny (właściwie czysty rozcieńczony alkohol, bo leku już w nim nie ma) nabiera przez potrząsanie właściwości "duchowej". Zresztą musi mieć właściwości duchowe, ponieważ ma wpłynąć na siłę żywotną, która ma cechy duchowe. Niektóre pomysły Hahnemanna medycyna naukowa uważa wprost za śmieszne, np. że siedem ósmych wszystkich chorób chronicznych spowodowanych jest przez "Psora", czyli "wewnętrzny świerzb". Występuje on ze szczególną złością, kiedy zabiera się jej zewnętrzną oznakę zła zamieszkującego wewnątrz wysypkę. Wszelkim przewlekle chorym Hahnemann aplikował wewnętrznie homeopatyczny roztwór siarki raz na 30 do 50 dni. Zwolennicy homeopatii chętnie odwołują się do praktyki szczepień ochronnych, gdzie rzeczywiście stosowana jest zasada podobne przez podobne. Ale nie mają racji. Aby ochronić przed ospą wstrzykuje się pod skórę osłabione zarazki ospy.
Organizm danego człowieka łatwo je zwalcza i jednocześnie uodparnia się na ospę. W przypadku homeopatii chodzi nie o uodpornienie, lecz wyleczenie: zarazki ospy mają zabić zarazki ospy. Poza tym w leku homeopatycznym prawie nie ma lub w ogóle nie ma owej substancji mającej leczyć np. ospę. Absurdalne jest leczenie podobne przez podobne, rozcieńczanie leku do jego całkowitego zaniku, uwalnianie mocy leczniczej przez potrząsanie, a jednak często wyniki leczenia są pozytywne.
Prezes Narodowego Związku Francuskich Lekarzy Homeopatów dr F. Buraud twierdzi: "Ośmieszyć doktrynę homeopatii jest bardzo łatwo. Ale istnieją przecież liczne próby kliniczne potwierdzające wartość tego sposobu leczenia" (wg Cybulskiej, str. 214) Na jakiej naprawdę zasadzie leczy homeopatia?
Przypomnę zacytowane już zdanie Ewy Cybulskiej autorki książki o medycynie niekonwencjonalnej: "To pytanie, mimo wysiłku naukowców, pozostaje na razie bez odpowiedzi." Literatura naukowa medyczna nie traktuje homeopatii poważnie. Nieliczne wydawnictwa, które zamieszczają prace na ten temat są finansowane przez francuskie laboratoria Boiron i Dolisos producentów leków homeopatycznych. W homeopatię jako metodę leczenia należy po prostu wierzyć, gdyż naukowo nie da się jej uzasadnić. Warto wspomnieć, że na międzynarodowym kongresie homeopatii w Mantreux w roku 1960 kilkuset lekarzy homeopatów stwierdziło, że "Organon" Hahnemanna jest dla homeopaty tym, czym Biblia dla chrześcijanina. Wiemy, że prawd biblijnych nie trzeba uzasadniać, trzeba w nie wierzyć.
Hahnemann jak i jego zwolennicy chętnie posługują się terminologią z dziedziny wiary religijnej lub ezoteryzmu jak: duchowa siła życiowa, harmonia z energią świata, ciało eteryczne itd. Homeopata J. Angerer potencjalizację nazywa "świętym aktem": "W świętym akcie potencjalizacji moc ozdrowieńcza wyzwala się z więzów struktur ziemskich i przywraca w chorym organizmie harmonię" (według. Pfeifer, Czy zdrowie.str. 90). Nie jest to język medycyny: "moc ozdrowieńcza", "struktury ziemskie". Jeden z najbardziej znanych homeopatów w Szwajcarii dr Adolf Voegeli w artykule na temat działania homeopatii opublikowanym w "Zeitschrift fur Klassiche Homeopatie" (t.3, nr 3, 1959) pisze, że działanie leków homeopatycznych wyższych potencji ma naturę duchową, i że najlepiej je wyjaśnia hinduistyczna filozofia Sankhya. Według niej człowiek posiada oprócz znanego nam ciała również ciało eteryczne ze specjalnym systemem przekazu energii. Leki homeopatyczne działają bardzo skutecznie właśnie na ten system. Voegeli pisze także o innym systemie energety-cznym człowieka, sterującym odczuciami - ciele astralnym. Według Samuela Pfeifera, autora książki "Czy zdrowie za wszelką cenę? Medycyna alternatywna a wiara chrześcijańska" (Wrocław 1994) filozofia, która stoi za homeopatią, jest we wszystkich elementach przeniknięta koncepcjami hinduistycznymi i buddyjskimi.
Wspomniany dr Bopp nie ma wątpliwości, że homeopatia spokrewniona jest z okultyzmem. Sam zresztą Hahnemann twierdził, że zasady swojej metody leczenia zostały mu przekazane podczas seansu spirytystycznego. Hahnemann już w młodości przystąpił do wolnomularzy. Jezusa nazywał on "Arcyfantastą", natomiast zachwycał się Konfucjuszem. W jednym ze swoich listów pisze o Konfucjuszu: "Można tu wyczytać boską mądrość, bez otoczki cudów i bez zabobonów. Ważnym znakiem czasu jest to, że możemy teraz u nas czytać Konfucjusza. Już wkrótce, w królestwie szczęśliwych duchów, uścisną tego dobroczyńcę ludzkości, który wskazał nam prostą drogę do mądrości i prowadził do Boga, już 650 lat przed Arcyfantastą" (według S. Pfeifera, str. 88). W miarę rozwijania swojej metody leczenia Hahnemann coraz bardziej się zmieniał, stawał się niecierpliwy, wybuchowy. Nad nim i nad jego rodziną zawisło jakieś potężne zło. Małżeństwa trzech córek rozpadły się, dwie jego córki zostały zamordowane w tajemniczy sposób. Jedna z córek zmarła w wieku 30 lat. Jedyny jego syn opuścił żonę i dziecko, i zaginął. Biograf Fritsche nie zawahał się napisać, że Hahnemann przekazał synowi coś ze swojej demoniczności. Homeopatia, tak jak to bywa z ruchami religijnymi, podzieliła się na kilka nurtów. Do pierwszego nurtu można zaliczyć tych, którzy "odmitologizowali" homeopatię i nie podają skrajnie rozcieńczonych ani ładowanych kosmicznie substancji. Do drugiego nurtu można zaliczyć tych, którzy zgadzają się, że Hahnemann w pewnych wypadkach się pomylił i starają się homeopatię uzasadnić naukowo (niestety, bez skutku). Do trzeciego nurtu należą homeopaci, którzy ślepo wierzą swojemu mistrzowi i ci jednocześnie przyznają się otwarcie do wiary w astrologię i praktykują spirytyzm.
Homeopaci w celu znalezienia nowego leku nie pomijają takich metod jak seanse spirytystyczne i wahadełka. Bardzo przydatne są w tym wypadku osoby medialne. Któż to jest? Według okultystów są to osoby o szczególnej wrażliwości na promieniowanie energetyczne ciała ludzkiego i w ogóle różnych materiałów. Ale, uwaga! Kurt Koch zwolennik homeopatii pisze: "Medialność sąsiaduje przeważnie z grzechami czarów. Jeśli przodkowie w trzecim a nawet czwartym pokoleniu byli spirytystami lub magami albo uprawiali inne formy sztuk okultystycznych, ich potomkowie zwykle posiadają zdolności medialne. Wrażliwość na różdżkę i reakcję wahadła są zdolnościami medialnymi" (według Pfeifer, str. 93).W piśmie parafialnym "Wspólnota Przymorska" z października 2002 roku znalazłem interesującą notatkę sporządzoną na podstawie świadectwa osoby, która pracowała w laboratorium homeopatycznym we Francji. Osoba ta powiedziała, że przed przyjęciem do pracy w laboratorium jego poprzedni dyrektor i fundator pytał ją, pod jakim znakiem astrologicznym jest urodzona, co wie na temat astrologii i czy jest medium spirytystycznym. Ponieważ padła odpowiedź twierdząca, powierzył jej sekret praktyk laboratorium. Nowe leki poszukiwane są w trakcie seansów spirytystycznych za pośrednictwem osób obdarzonych siłami okultystycznymi. Obecnie osoba dająca świadectwo stała się chrześcijanką, odwróciła się od wszelkich praktyk okultystycznych, a także od homeopatii.
Wahadełkiem posługują się niekiedy także lekarze homeopaci w znalezieniu odpowiedniego leku dla konkretnego pacjenta. Homeopata były pastor Bolte w swojej książce "Von der Pendelvorschung zur Wunderheilung" (Od badań z wahadłem do cudownego uzdrowienia) pisze, że dla znalezienia leku siada przy biurku z wahadłem i bierze do ręki listę Schwabego środków homeopatycznych (według Pfeifer, str. 99). Ów Bolte zapewnia, że potrafi nawet duchową mocą leczniczą przeciw określonym chorobom naładować alkohol znajdujący się w butelce. Ma całe skrzyneczki buteleczek takich homeopatycznych leków.
Samuel Pfeifer nie chce homeopatię zaliczyć do metod leczenia okultystycznych, ale zwraca uwagę, że wśród homeopatów nie brak takich, którzy posługują się okultyzmem, i że niektóre leki homeopatyczne mogą być "wzmacniane" praktykami okultystycznymi. Dużą rolę destrukcyjną może tutaj odgrywać wiara pacjenta w nadnaturalne, kosmiczne moce lecznicze homeopatii. Dr Bopp, jak już wspomnieliśmy, zdecydowanie łączy homeopatię z okultyzmem. Uważa on, że homeopatia jest niebezpieczna. Jest całkowicie sprzeczna z nauczaniem Słowa Bożego. Stosuje bowiem substancje zdynamizowane czyli po prostu obciążone ładunkiem okultystycznym. Leczenie homeopatią jest owocem przyjęcia filozofii i religii hinduizmu, panteizmu i ezoteryzmu. Tajemne działanie homeopatii przenosi się na chorego i poddaje go wpływowi złego ducha. Poprawie zdrowia fizycznego może towarzyszyć kryzys psychiczny oraz kryzys w życiu religijnym.
ks. dr hab. Andrzej Kowalczyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz