Konferencja wizjonera z Medjugorje, Ivana Dragicevica, w dniu 31 stycznia 2012 roku, w kościele św. Józefa w Kalamazoo, stan Michigen, USA, po modlitwach Różańcem, podczas których miało miejsce Objawienie Matki Bożej, oraz odprawionej następnie Mszy św. przy współudziale licznie przybyłych kapłanów.
Ivan podczas Objawienia Matki Bożej w Kalamazoo. Photo: MaryTV
Odtworzone przez Cathy Nolan, kierownika stacji Mary TV, z zapisu kamery w j. angielskim. Ivan miał konferencję w j. chorwackim, tłumaczenia na żywo dokonywały dwie tłumaczki, jedna na j. angielski, druga na j. hiszpański. Cathy dzieli się wrażeniami z niemożliwości podłączenia około 2 milionów ludzi z całego świata pragnących oglądać transmisję na Internecie. Program oglądała rekordowa ilość, ponad 230 tyś. ludzi.
Wypowiedź Ivana była niezwykle długa, podana z lekkim zabarwieniem humoru, gdy mówił o sobie i o swoich tarapatach. Objawienie miało miejsce w niewielkim kościele, bardzo skromnym i wszystko to jakby ogromnie pomagało Ivanowi, przypominając mu jego własne otoczenie. Na mnie, tłumaczącej teraz na j. polski, zrobił on ogromne wrażenie swoim spokojem i wielką pokorą. W trakcie Objawienia kamera nieomal cały czas była skierowana na twarz Ivana, wyglądał wtedy na o wiele młodszego, twarz cała była jakby rozjaśniona. Tak pięknie, łagodnie, z dziecięcym uśmiechem prowadził rozmowę z Matką Bożą. Potem twarz powróciła do normalnego wyglądu i wiadomo było, że Matka Boża odeszła. Objawienie poprzedziło odmówienie Różańca, w tym czasie Ivan siedział w pierwszym rzędzie, potem nagle wstał, wziął do ręki kosz z intencjami, podszedł do klęcznika przy ołtarzu, ukląkł a obok postawił kosz. Zaczął mówić, ale głos nie był słyszalny, widać było tylko poruszanie ustami. Później Ivan powiedział, że najpierw pojawia się światło, i to jest znak, że Matka Boża nadchodzi. Objawienie trwa na ogół kilka minut, ale on, Ivan, dochodzi do siebie jeszcze przez kilka godzin po pobycie w obecności Matki Bożej. Powiedział też, że każdy z nas, gdyby zobaczył Matkę Bożą to już niczego innego w świecie by nie zapragnął.
Wypowiedź Ivana
Moi drodzy kapłani, moi drodzy przyjaciele w Chrystusie, a także w specjalny sposób, każdy z was, połączony z nami za pośrednictwem Internetu. Chciałbym was wszystkich pozdrowić. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę być tutaj z wami dziś wieczorem. Jestem bardzo szczęśliwy, że jestem tu z wami, aby podzielić się dobrymi i radosnymi wiadomościami, jakimi Nasza Matka dzieli się z nami od tych 30 lat. Nasza Matka przychodzi do nas, przychodzi do nas, gdy dzieci najbardziej Jej potrzebują. Ona przychodzi do Swoich dzieci, gdy Jej dzieci są w tarapatach. Ona przyszła, bo chce wyprowadzić nas z tego ślepego zaułku, w którym ten świat się znajduje. Przez tych 30 lat Objawień, od 1981, był to naprawdę punkt zwrotny dla ludzkości, dla rodziny, dla Kościoła. I kiedy mówię, że jesteśmy w punkcie zwrotnym, to mam na myśli, czy będziemy szli drogą Boga, albo też czy będziemy szli drogą świata?
Matka Boża wzywa nas do podjęcia decyzji dla Boga. Bo w Nim jest nasz pokój. Ten świat nie jest w stanie dać nam pokoju. Tego pokój, który świat nam oferuje i który bardzo szybko nas zawiedzie. To dlatego musimy podjąć decyzję dla Boga. Dlatego musimy zaakceptować te skarby, które są wieczne. Jedynie ON nie jest tymczasowy. Wszystko inne przemija. My jesteśmy na tej ziemi tylko jako pielgrzymi. Jesteśmy w podróży. Dlatego musimy podjąć decyzję. Musimy zdecydować o pójściu właściwą drogą. Jezus wzywa nas. Matka Boża wzywa nas. „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy jesteście zmęczeni i obciążeni, Ja was pokrzepię. Ja dam wam siłę”.
Dzisiejszej nocy przyszliśmy tutaj do źródła. Przyszliśmy tutaj do Jezusa, aby Go spotkać. Przyszliśmy na Mszę Świętą. Msza jest centrum naszego życia. Matka Boża mówi: „Moje drogie dzieci, niechaj Msza Święta będzie centrum waszego życia.” W jednym z Objawień Matki Bożej, sześcioro nas klęczało przed Nią, i Matka Boża powiedziała do nas: „Drogie dzieci, jeśli jutro będziecie musiały dokonać wyboru pomiędzy spotkaniem ze Mną i przyjściem do Mnie, albo też pójściem na Mszę św., to nie, nie przychodźcie do Mnie, idźcie na Mszę św. Bo kiedy idziecie na Mszę św., to idziecie na spotkanie z Jezusem. Poddajecie się Mu i otwórzcie się do Niego i przyjmujecie Go „.
Przyszliśmy tu dzisiaj do Naszej Matki. Przyszliśmy tu dzisiaj, aby rzucić się w Jej objęcia. Przynieśliśmy jej nasze potrzeby, nasze pragnienia i nasze problemy. Przyszliśmy do Niej, żeby Jej powiedzieć: „Matko, módl się za nami, módl się za nami i wstawiaj się do Twego Syna za nas wszystkich.” Nasza Matka modli się za nas. Ona jest zawsze z nami, zwłaszcza wtedy, gdy jest najtrudniej. Ona jest z nami u Swojego Syna. Ale my musimy odpowiedzieć na to pytanie. Ile my jesteśmy z Nią? Ile czasu spędzamy z Nią na modlitwie każdego dnia? Nasza Matka kocha nas tak bardzo. Łzy radości płyną Jej z oczu z powodu Jej wielkiej miłości do nas. A w jednym z posłań mówi: „Moje drogie dzieci, gdybyście wiedziały, jak bardzo was kocham i jak bardzo Mi na was zależy, to płakalibyście z radości!” Tak wielka jest miłość Naszej Matki.
Ona nosi nas w Swoim Sercu. Ona umieściła nas w Swoim Sercu. A dzisiaj wieczorem podczas Objawienia była taka szczęśliwa i radosna. Ta radość była widoczna na Jej twarzy i w Jej oczach. Tak wielka jest Jej Miłość. Gdy się objawiła, to najpierw pobłogosławiła kapłanów, kładąc każdemu z nich rękę na głowę. Potem modliła się indywidualnie nad chorymi. Następnie pobłogosławiła wszystkich oraz wszystkie przyniesione przedmioty religijne.
To już od 30 lat Nasza Matka jest z nami. Nasza Matka, która uczy nas i która wychowuje nas. Nasza Mama jest wielkim nauczycielem. Jej Syn posłał Ją, by nami kierowała. Powiedziała: „Moje drogie dzieci, Mój Syn wysłał Mnie, żeby wam pomóc.” Być z Matką Bożą od 30 lat … wyobraźcie sobie tylko, gdybyście mogli spędzić z Nią zaledwie minutę przez tych 30 lat! Być w tym świetle z Nieba! Nie jest łatwo wrócić na ziemię po czymś takim. Chciałbym pozostać z nią godzinami i dniami, klęcząc przed Nią. Tylko móc patrzeć na Jej uśmiech, na Jej piękno, naprawdę jest to wielki dar. I nie wiem, czy ja kiedykolwiek będę wystarczająco wdzięczny za ten dar w moim życiu. To wielki dar, a także jest to wielka odpowiedzialność. Wiem, że Bóg dał mi dużo, ale wiem również, że dużo ode mnie wymaga. (koniec)
Od tłumacza: Ivan powiedział, że mówi się o kryzysie ekonomicznym na świecie, ale to nie jest kryzys ekonomiczny, ale kryzys ducha, kryzys miłości. Odbudujmy miłość a wszystko zacznie powracać do normalnego porządku. Matka Boża, powiedział, nie mówi o Ostrzeżeniu, nie mówi o Powtórnym Przyjściu, Matka Boża mówi o miłości, a wtedy zapanuje pokój. Powiedział też, że podczas gdy Pan Jezus i Maryja Dziewica są stale obecni i osiągalni dla nas, to bardziej istotnym pytaniem jest dyspozycyjność każdej indywidualnej osoby w odniesieniu do Nich.
Chcę jeszcze przytoczyć początkowe słowa wypowiedzi Ivana o tym jak zaczęła się jego historia wizjonera. Miał 16 lat, całymi dniami pracował z rodzicami w polu. Tylko w niedzielę było trochę wolnego czasu. I tak tej niedzieli, 24 czerwca 1981, poszedł w rodzicami do kościoła, nie wiele słuchał, bo potem nie umiał mamie odpowiedzieć na pytanie, jaka była treść Ewangelii, a było to święto św. Jana Chrzciciela. Po Mszy św. wrócili do domu, gdy przyszedł po niego kolega, żeby mu zaproponować obejrzenie meczu piłki nożnej w domu, gdzie jest kolorowy telewizor, a wówczas było tam tylko 5 albo 6 kolorowych telewizorów na całej wsi. Poszli. Po drodze spotkali trzy dziewczynki, z których jedną, Vickę, Ivan znał ze szkoły, dwie inne, Ivanka i Mirjana mieszkały w Sarajewie i w Mostarze, i przyjechały do dziadków na niedzielę. Szły na spacer. Chłopcy poszli oglądać mecz. W przerwie Ivan zaproponował koledze, ze wrócą do domu i coś zjedzą. I tak zrobili. W drodze powrotnej usłyszeli krzyk, to krzyczała jedna z dziewczynek. Zrezygnowali więc z meczu, którego wyniku Ivan nigdy się nie dowiedział, i poszli w górę wzgórzem, skąd rozległ się krzyk, że tutaj jest Matka Boża. Podeszli bliżej i Ivan zobaczył przepiękną postać Matki Bożej. Wtedy zaczął uciekać tak szybko, że chyba nikt by go nie dogonił. Wpadł do domu i nic nie mówiąc rodzicom, zaryglował się w swoim pokoju. Siedział tam całą noc trzęsąc się ze strachu, co on zrobi, jeśli Matka Boża przyjdzie tutaj, to gdzie on wtedy ucieknie. Rano wyszedł z pokoju, ale wieści rozeszły się już po wsi i pod drzwiami czekali na niego rodzice. Kazali sobie wszystko opowiedzieć, wysuwając wątpliwości, głównie żeby uniknąć kłopotów. To jeszcze były czasy komunistycznej Jugosławii, panowało zastraszenie. Wszyscy wyszli z domu. Wokół wszędzie zebrało się już dużo ludzi i zaczęli towarzyszyć dzieciom idącym na wzgórze, na miejsce wczorajszego Objawienia. Gdy tam doszli, Ivan zobaczył najpiękniejszą jak tylko można sobie wyobrazić postać Matki Bożej. Skinęła na nich ręką, żeby podeszli bliżej. Stanęli bardzo blisko Niej, wtedy Ona położyła rękę na ich głowach. Któraś z dziewczynek, najodważniejsza, spytała się, kim jesteś Pani? A Ona z łagodnym uśmiechem powiedziała: Ja jestem Królową Pokoju! Dodała też, żeby się już odtąd niczego nie bali.
Magdalena T., USA
za: http://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/2012/02/03/objwienie-matki-bozej-dla-ivana-dragicevica-31-stycznia-2012-roku-relacja-m-t/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz