- Jak bowiem nazwać politykę, która zmusza kobiety do pracy, gdyż przeciętna rodzina nie jest w stanie utrzymać się z jednej pensji - mówi Anna Holocher, matka trójki dzieci, działaczka pro life, szefowa Sekcji Kobiet Ruchu Narodowego.
Ireneusz Fryszkowski, Prawy.pl: Jest Pani prezesem Sekcji Kobiet Ruchu Narodowego. Skąd pomysł by taka frakcja powstała w organizacji z gruntu konserwatywnej? Kobiety muszą wyraźniej artykułować tam swoje postulaty?
Anna Holocher: Należy podkreślać przywiązanie kobiety do tradycyjnych wartości. Pamiętajmy, że przez wieki to właśnie kobieta była strażniczką domowego ogniska. Kobiety w Ruchu Narodowym stanowią mały procent, ale jak już się zaangażują to na całego! Trzeba pielęgnować ich przywiązanie do idei narodowej. Wbrew dzisiejszym trendom inna powinna być rola kobiety i inna mężczyzny tak w narodzie jak w organizacji, dlatego też warto było powołać osobną sekcję, w której kobiety będą mogły pracować zgodnie ze swoimi predyspozycjami.
Co więc robicie w praktyce, oprócz udziału w demonstracjach popularnych w ostatnim czasie?
Zajmujemy się szeroko pojętą publicystyką gdzie dotykamy tematów bliskich rodzinom. Organizujemy pokazy filmów, na pierwszy rzut poszedł film October Baby, ale mamy w planach jeszcze kilka pozycji. Jesteśmy w trakcie realizowania własnego dokumentu na temat aborcji w Polsce, który już niebawem ujrzy światło dzienne. W ostatnim czasie otrzymałam także sporo zaproszeń jako prelegent na konferencje, dotyczące tematyki pro life i działalności kobiecej w Ruchu Narodowym. Od wielu lat wspieramy domy samotnych matek oraz domy dziecka poprzez regularne zbiórki. Staramy się też odsłaniać prawdziwą twarz ruchów feministycznych i aborcjonistycznych, prowadzimy stronę aborcjatozbrodnia.pl, zorganizowałyśmy protest przeciwko zamykaniu Okien Życia, do którego przyłączyło się ponad 22 tys. Ludzi. Mamy naprawdę mnóstwo planów, efekty naszych prac opublikujemy już niedługo.
Jakie kobiety skupia Sekcja Kobiet? Same nacjonalistki, działaczki narodowe czy to jest jednak trochę szerszy ruch?
Ruch Narodowy z założenia ma być ruchem który ma silny narodowy trzon, ale zrzesza ludzi o różnych poglądach: narodowców, tradycjonalistów, konserwatystów, patriotów
podobnie jest z Sekcją Kobiet. Skupiamy działaczki z różnych organizacji narodowych (miedzy innymi ONR, MW czy NSZ) i są to aktywistki z wieloletnim doświadczeniem w działalności na scenie narodowej. Są z nami także dziewczęta niezrzeszone w żadnej z wyżej wymienionych organizacji, które dopiero zaczynają swoją działalność, Sekcja Kobiet RN jest dla nich idealnym miejscem rozwoju, ponieważ poza wsparciem i pomocą doświadczonych koleżanek mamy bardzo szerokie pole manewrowe jeżeli chodzi o działalność.
Dziewczęta? Czyli mam rozumieć, że większość jest młoda? Czy zaangażowały się np. matki i osoby w średnim wieku?
W naszych szeregach są kobiety w różnym wieku, także matki i żony, które swoją praktyką wspomagają młode działaczki. Sekcja nie dzieli, a jednoczy wszystkie panie o narodowych poglądach, które chcą aktywnie działać. Połączenie doświadczenia życiowego z młodym entuzjazmem pomaga nam w tworzeniu wielu cennych inicjatyw.
Na jakie problemy kobiet chce Pani zwracić uwagę? Stowarzyszenie Kongres Kobiet uważa, że np. potrzebne są parytety w polityce i biznesie. Zgadza się Pani z tym?
Absolutnie nie. Przecież to jest właśnie dyskryminacja. Dyskryminacja ludzi kreatywnych, inteligentnych i z predyspozycjami. Czemu ma służyć taki parytet? Przecież w państwie nie chodzi o to by, w parlamencie zasiadało po równo kobiet i mężczyzn, tylko o to by państwem rządzili ludzie odpowiedzialni. Podobnie w biznesie, firma ma dobrze prosperować nieważne, czy w zarządzie zasiada 90%, czy 0% kobiet.
Wróćmy więc do pierwszej części pytania - jakie problemy ma współczesna kobieta w Polsce - dla was istotne?
Akurat bardzo podobne do mężczyzn, ale nie tylko. Kobieta w Polsce znajdzie pracę, tak jak mężczyzna, tyle, że zwykle za minimalną płacę. W krok za tym idą problemy finansowe i brak możliwości założenia rodziny. Dodatkowo sądzę, że pojawiają się problemy z tożsamością kobiety, tj. z kobiecością i szacunkiem wobec samej siebie. Dzięki pop-kulturze kobieta często traktowana jest jak towar "dupa", "suczka". Niektóre kobiety już tak do tego przywykły, że zaczęło im to imponować.
To ostatnie stwierdzenie łączy Panią z feministkami? One też twierdzą, że kobiety funkcjonują pod presją męskiego wyobrażenia o roli płci pięknej.
Absolutnie nie. Ponieważ tu chodzi o kulturę masową, która jest obca cywilizacji łacińskiej. Nie chodzi tu o funkcjonowanie pod presją mężczyzn.
Ale zgadza się Pani, że w dzisiejszych czasach inwalidztwa ojcostwa - to mężczyzna powinien wziąć na swoje barki również nie tylko domowe obowiązki, ale także pełną odpowiedzialność za rodzinę. Feministki mówią - "moja ciąża, mój brzuch, moje ciało"... Ma to sens?
Zadaniem mężczyzny od wieków było zapewnienie rodzie bytu. Kobieta chroniła domowe ognisko. Teraz czasy się pomieszały, kobiety muszą pracować aby utrzymać rodzinę - o ile w ogóle mogą ją założyć. Jednak nie ma nic piękniejszego, niż uśmiech mężczyzny któremu smakuje przygotowany przez kobietę obiad, lub który ślicznie wygląda w właśnie wyprasowanej koszuli- nie ma w tym nic uwłaczającego. Co do wspomnianego hasła to jest to jakaś absurdalna retoryka. Oczywiście to "ta" kobieta jest w ciąży, ale wynika z tego tylko to, że powinna o tą ciąże dbać i chronić poczęte dziecko. Moje ciało - w tej retoryce rzecz jasna chodzi o to, że ma prawo "wygonić" ze swego ciała "intruza" czy "pasożyta", bo takich słów zwolennicy aborcji używają wobec dziecka... Ja powiem być może brutalnie, jej ciało i jej wybór owszem, ale przed stosunkiem... Później trzeba brać odpowiedzialność za czyny i rzeczy z tego wynikające.
Jak ocenia Pani politykę prorodzinną rządu, a jednocześnie deklaracje i propozycje w tej kwestii opozycji. Sekcja Kobiet analizuje takie programy na bieżąco? Macie własne uwagi, które chcielibyście zgłosić, postulaty, a może projekty ustaw? Pytam o konkrety, bo wszyscy wiemy, że potrzebne są realne zmiany, a nie radosna twórczość rządu i standardowa kontestacja jego przeciwników.
Przepraszam, ale o jaką politykę prorodzinną chodzi? W Polsce mamy do czynienia z ewidentną polityką antyrodzinną. Jak bowiem nazwać politykę, która po pierwsze zmusza kobiety do pracy, gdyż przeciętna rodzina nie jest w stanie utrzymać się z jednej pensji. Niezbędne produkty dla dzieci są opodatkowane najwyższą stawką VAT. Stawką która w domyśle miała być podatkiem na produkty luksusowe! Sytuacji nie ratuje żadne becikowe, gdyż 1000 zł kosztuje średniej klasy wózek, nie mówiąc o tym, że ten tysiąc złotych bardzo szybko zwrócimy w podatkach. Polityki prorodzinnej nie ma obecnie i nie było za rządów PiS. W tej chwili przestałam śledzić programy na bieżąco, gdyż niewiele w tej kwestii się zmienia. Mamy konkretne propozycje jednak jest nieco za wcześnie by je przedstawiać. W każdym bądź razie rodzina i dzieci są filarem ojczyzny i w chwili obecnej powinien to być priorytet dla rządu.
Waszą działalność ostatnio zauważyła fińska telewizja publiczna. A w Polsce? Czy media głównego nurtu są zainteresowane waszymi postulatami i chętnie o nich mówią?
Media głównego nurtu nie są zainteresowane pokazaniem niczego co naruszyło by pieczołowicie ukutą wizję rzeczywistości. Dlatego nie jesteśmy zapraszane do TVN-ów czy innych mediów. Dla człowieka, który swoją wiedzę o świecie czerpie z TV po prostu nie istniejemy. Dlatego pozostają wolne niezależne media, takie jak np. prawy.pl i Moja Rodzina. A co do fińskiej telewizji to przygotowuje ona reportaż na temat zapatrywania młodych europejczyków na przyszłość. Pytali o kwestie pracy, podatków, czym się zajmujemy, dlaczego taka działalność. Cały materiał będzie w seriach i ma ukazać się początkiem roku 2014 w krajach skandynawskich.
Może niedługo przyjdzie czas na wielką politykę i z manifestacji ulicznych trafi Pani do sejmowych ław. Wiem, że jest Pani mamą trójki dzieci. Co wtedy? Można to pogodzić? Widzi się Pani jako poseł na Sejm RP ze wszystkimi tego konsekwencjami dla rodziny?
W tej chwili nie interesuje mnie Sejm, nigdy nie myślałam o tym w ten sposób. Nie widzę realnej możliwości zmiany świadomości ludzi przez zgniły parlamentaryzm, a przecież o to walczymy. Najpierw praca u podstaw - nie inaczej.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Ireneusz Fryszkowski.
Źródło: Prawy.pl
--
Biuro Prasowe
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz