wtorek, 25 października 2016

Przebłaganie za aborcję

Świadectwo wygłoszone podczas Wielkiej Pokuty na Jasnej Górze. 

Jestem filmowcem. W 2003 roku pojechałem z jednym z przyjaciół, z Grzegorzem, na zdjęcia do filmu, który miał opowiadać o tym, w jaki sposób aborcja niszczy całe narody. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że ten film zmieni życie wszystkich ludzi, którzy przy nim pracują. Jednym z miejsc, które odwiedziliśmy, był Wiedeń. Tam obrońcy życia, którzy modlą się przed aborcyjnymi klinikami, zaprosili nas, żebyśmy zobaczyli tę walkę, tę wojnę o życie ludzi. Ponieważ nie mieliśmy wówczas dużo środków, żeby zamieszkać w drogich hotelach, poprosiliśmy, aby nas położyli w jakimś prywatnym mieszkaniu. Ponieważ była to okrągła rocznica działalności tych obrońców życia, przyjechało mnóstwo gości z całego świata, nie było żadnego miejsca, gdzie byśmy mogli wypocząć, ale powiedziano nam, że możemy pójść na nocleg do byłej kliniki aborcyjnej, która na skutek działania obrońców życia została zamknięta kilka tygodni przed naszym przyjazdem. 

Każdego dnia dziękowaliśmy Panu Bogu za to, co pozwolił naszym kamerom zarejestrować. Przed kamerami Pan Bóg postawił kobiety, które przez 30, 40 lat były przygotowywane, aby opowiedzieć, co się wydarzyło w ich życiu. Filmowaliśmy dziewczyny, które w ostatniej sekundzie uciekły z fotela aborcyjnego, ale najtrudniejsze doświadczenie było jeszcze przed nami. Otóż dowiedzieliśmy się, że w Wiedniu jest olbrzymia spalarnia śmieci i w tej spalarni jest jedyny w całej Austrii piec, który osiąga temperaturę, którą przepisy normują jako wystarczającą, aby spalać w nim odpady biomedyczne, w tym szczątki nienarodzonych dzieci. Pojechaliśmy z kamerą w to miejsce i filmowaliśmy 60-litrowe czarne pojemniki zamknięte zatrzaskowymi mechanizmami, z nalepkami, które głosiły nazwę miejsc klinik, z których pochodziły. Po powrocie z tych zdjęć do tej byłej kliniki aborcyjnej byliśmy wstrząśnięci, bo zrozumieliśmy, że to, czego uczymy się na lekcjach historii o piecach, które pracowały na tej ziemi rozpalane przez szalonych Niemców, że to samo dzieje się dzisiaj na całym świecie, tylko że giną tam ciała niewinnych dzieci. Więc kiedy wróciliśmy po zdjęciach, w pewnym momencie przyszło takie natchnienie, żeby pójść do pomieszczenia, w którym zginęło 63 tys. austriackich dzieci. W tym miejscu padliśmy na kolana. Wydawało nam się, że najlepszą modlitwą będzie Koronka do Bożego Miłosierdzia. Kiedy ją rozpoczęliśmy, zaczęły przychodzić pewne obrazy. Potem okazało się, że te obrazy się dopełniały. Pierwszy z nich przedstawiał dłonie nad kulą ziemską, z tych dłoni w kierunku ziemi płynęły promienie światła, ale po pewnym czasie między dłońmi a kulą ziemską wytworzyła się półprzezroczysta brunatna skorupa, która sprawiała, że tylko nieliczne z tych promieni docierały do samej ziemi. Pan Bóg dał nam znać, że ten obraz symbolizuje grzech aborcji na świecie, że On wysyła olbrzymie łaski, zlewa potężne łaski ze swego miłosiernego Serca, ale skutki tych grzechów sprawiają, że niewiele z nich dociera do ludzkości. Kolejny obraz przedstawiał bazylikę, potężną świątynię, zbudowaną z milionów cegieł, na każdej z tych cegieł było wypisane imię, wszystkie imiona świata, we wszystkich językach świata, w ołtarzu głównym był obraz Matki Bożej, która nawiedza św. Elżbietę, a w Jej łonie Pan Jezus, który błogosławi św. Janowi Chrzcicielowi. Pan Bóg tamtej nocy dał nam znać, że takie miejsca miałyby powstać w każdym narodzie świata jako miejsca przebłagania za te grzechy, gdzie modlitwa wobec Najświętszego Sakramentu tysięcy ludzi rozłamywałaby te skorupy grzechu, aby łaski Miłosierdzia mogły na powrót zalewać narody. 

Na końcu przeżywaliśmy coś, co nami najmocniej wstrząsnęło. Otóż tamtej nocy Pan Bóg dał nam znać, że w Niebie jest ponad miliard dzieci nienarodzonych, które nie mają większego pragnienia niż to, żeby wszyscy ci, którzy uczestniczyli w ich zabójstwie, nie zostali potępieni, tylko zostali zbawieni. Te dzieci nie mogą nic zrobić, będąc w Niebie, wpatrując się w twarz Boga, ponieważ świętych obcowanie działa w taki sposób, że my musimy poprosić tych, którzy są przed tronem Pana, o wstawiennictwo. Więc one czekają na naszą modlitwę. Od tamtego czasu zawsze przy naszej pracy filmowej prosimy te dzieci o wstawiennictwo. I to jest niezwykłe, z jaką mocą przychodzą one na pomoc, kiedy się je wzywa. Kochani, nie wiem, co te słowa wywołują w waszych sercach. Ja byłem strasznym grzesznikiem, zraniłem wielu ludzi, zrobiłem wiele bardzo złych rzeczy i jeszcze dzisiaj, po wielu latach, od kiedy Pan Bóg wyrwał mnie z ciemności największej, dalej przez moją pychę, przez mój egoizm ranię Jego święte Serce. Jezu Chryste, Synu Boga Żywego, zmiłuj się nade mną, grzesznym, zmiłuj się nad nami grzesznymi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz