niedziela, 23 grudnia 2012

Boże Narodzenie oczami mistyków cz. IV

Św. Faustyna 

Św. Faustyna w swoich wizjach widziała kilka razy Dzieciątko Jezus. Opisuje te wydarzenia w swoim "Dzienniczku".


+ Wigilia Bożego Narodzenia
D z i e n n i c z e k 182

"Dziś łączyłam się ściśle z Matką Bożą, przeżywałam Jej chwile wewnętrzne. Wieczorem przed łamaniem opłatkiem weszłam do kaplicy, aby się w duchu podzielić z osobami drogimi, i prosiłam Matkę Bożą o łaski dla nich. Duch mój był cały pogrążony w Bogu. W czasie Pasterki ujrzałam małe Dzieciątko Jezus w Hostii, duch mój pogrążył się w Nim. Choć mała Dziecina, jednak majestat Jego przenikał moją duszę. Głęboko przeniknęła mnie ta tajemnica, to wielkie uniżenie się Boga, to niepojęte wyniszczenie Jego. Całe Święta żywe mi to było w duszy. O, my nigdy nie pojmiemy tego wielkiego uniżenia się Boga — im więcej to rozważam [myśl urwana]". 


D z i e n n i c z e k  434

"Często widzę Dzieciątko Jezus w czasie mszy św. Jest niezmiernie piękne, na wiek to tak wygląda jakoby Mu roczek dochodził. Kiedy raz w naszej kaplicy ujrzałam to samo Dzieciątko w czasie mszy  św., opanowało mnie szalone pragnienie i chęć nieprzeparta, żeby się zbliżyć do ołtarza i zabrać Dziecię Jezus. W tej samej chwili Dziecię Jezus stanęło przy mnie na rogu klęcznika i obiema rączętami trzymało się ramienia mojego — wdzięczne i radosne, wzrok pełen głębi i przenikliwości. Jednak kiedy kapłan złamał Hostię, Jezus stanął na ołtarzu i został złamany, i spożyty przez tego kapłana. Po Komunii św. ujrzałam Jezusa takiego samego w sercu swoim i czułam Go przez cały dzień fizycznie, rzeczywiście w sercu swoim. Skupienie głębsze ogarniało mnie bezwiednie i nie mówiłam z nikim ani słowa, unikałam o ile mogłam obecności ludzi, odpowiadałam zawsze na pytania co do obowiązków, poza tym ani jednego słowa".


D z i e n n i c z e k  561


"W jednej chwili ujrzałam ten obraz [w] jakiejś małej kapliczce i w jednej chwili ujrzałam, jak z tej małej kapliczki stała się wielka i piękna  świątynia, i w tej  świątyni ujrzałam Matkę Bożą  z Dzieciątkiem na ręku. W jednej chwili znikło Dzieciątko Jezus z ręki Matki Bożej, a ujrzałam żywy wizerunek Jezusa ukrzyżowanego. Powiedziała mi Matka Boża, abym postępowała tak jak Ona: pomimo radości zawsze wpatrywała się w krzyż, i powiedziała, że laski, których mi Bóg udziela, nie są tylko dla mnie, ale i dla innych dusz. Jak widzę Dzieciątko Jezus w czasie Mszy  św., jednak nie zawsze jednakowe, czasami bardzo radosne, a czasami wcale się nie patrzy na kaplicę, najwięcej jest teraz wesołe, jak nasz spowiednik odprawia Mszę św. Ogromnie mnie to zdziwiło, że tak go kocha małe Dziecię Jezus, czasami Je widzę w kolorowej zapaseczce".


D z i e n n i c z e k  566

W pewnym dniu po Komunii św. nagle ujrzałam Dzieciątko Jezus, które stało przy moim klęczniku, trzymając się obiema rączętami klęcznika. Chociaż to małe Dziecię, jednak przeniknęła duszę moją bojaźń i lęk, widzę w Nim swego Sędziego, Pana i Stwórcę, przed którego świętością drżą aniołowie, a z drugiej strony duszę moją zalewa miłość niepojęta, gdzie mi się wydaje,  że konam pod jej wpływem. Widzę teraz. że Jezus wpierw umacnia moją duszę i czyni ją zdolną do obcowania z sobą, bo inaczej nie zniosłabym tego, co w danej chwili przeżywam".


D z i e n n i c z e k  575


Dzień Bożego Narodzenia
"Pasterka. W czasie mszy św. znowuż ujrzałam małe Dzieciątko Jezus, niezmiernie piękne, które z radością wyciągało rączęta do mnie. Po Komunii św. usłyszałam te słowa: Ja zawsze jestem w sercu twoim, nie tylko w chwili, kiedy mnie przyjmujesz w Komunii św., ale zawsze. — W radości wielkiej przeżywałam święta te".


D z i e n n i c z e k  597


"W pewnym dniu po naszej mszy św. nagle ujrzałam swego spowiednika, który miał mszę św. w kościele Św. Michała przed obrazem Matki Bożej. Była część mszy św. — ofiarowanie — i widziałam małe Dzieciątko Jezus, które się garnęło do niego, jakoby przed czymś uciekało, szukając schronienia u niego. Jednak kiedy przyszedł czas Komunii  św., znikło jak zwykle. Wtem ujrzałam Matkę Najświętszą, która go osłoniła swym płaszczem i rzekła: Odwagi, synu mój, odwagi, synu mój. — I mówiła jeszcze coś, czego ja nie dosłyszałam".


D z i e n n i c z e k  659


"W czasie Mszy  św., którą odprawił Ojciec A[ndrasz], ujrzałam małe Dzieciątko Jezus, które mi powiedziało,  że we wszystkim mam zależeć od niego:  żaden uczynek samowolny, chociażbyś  w niego wiele wysiłków włożyła, nie podoba Mi się, zrozumiałam tę zależność".






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz