Odważna deklaracja Błaszczykowskiego
Jakub Błaszczykowski to kolejny polski piłkarz, który publicznie przyznał, jak ważna jest wiara w jego życiu. Kapitan reprezentacji Polski uczestniczy w akcji "Nie wstydzę się Jezusa". Podobnie jak Marek Citko, który od lat nie ukrywa swojej wiary. Za granicą takie deklaracje są częste...
- Rozumiem, że wiara może być dla kogoś sprawą indywidualną, aczkolwiek dla mnie osobiście jest bardzo ważną rzeczą. Myślę, że każdy z nas w momencie, w którym jest ciężko, kiedy są problemy i nie można już liczyć na lekarzy, na inne rzeczy, wtedy zaczyna się odwoływać do wiary, wtedy są te momenty, kiedy prosi się Jezusa, Boga aby dał zdrowie, nie zawsze pamiętając o tym na co dzień - zadeklarował niedawno Jakub Błaszczykowski. Przy okazji zachęcił do uczestnictwa w akcji "Nie wstydzę się Jezusa", w której wcześniej wzięła udział m.in. tenisistka Agnieszka Radwańska.
- Osobiście z dużą wiarą na co dzień i z dużym przekonaniem o tym, że Chrystus pomaga w życiu codziennym, staram się w pewnym sensie namawiać ludzi do tego aby nie zapominali o tym, co jest dla nas najważniejsze, czyli wiara i modlitwa - deklaruje Błaszczykowski. Podobnego zdania jest Marek Citko, który w przeszłości wielokrotnie to podkreślał.
- Najważniejsza jest dla mnie codzienna Eucharystia i czytanie Pisma Świętego. Czasami zwyczajnie, po ludzku, nie chce mi się. Modlitwa daje mi jednak siłę i staram się jej nie zaniedbywać. Wiem, że ani sława, ani pieniądze nie dają tyle radości, co bycie z Bogiem. Wiem, że moim nadrzędnym obowiązkiem jest przyznawać się do Chrystusa. W swoich wypowiedziach staram się dawać o Nim świadectwo. Z otrzymywanych listów wiem, że jest ono przez ludzi przyjmowane. Jestem zwykłym człowiekiem i moim nadrzędnym obowiązkiem jest głosić Chrystusa. Pan Bóg ma plan względem każdego, każdemu udziela odpowiednich darów, a naszym zadaniem jest ich nie zmarnować, lecz wykorzystać, dając świadectwo o Chrystusie - mówił.
fot. Tomasz Markowski/Newspix
Za granicą deklarowanie wiary w Boga jest częste. Doskonałym przykładem jest Kaka. "Należę do Jezusa" - to motto życiowe Brazylijczyka. Nosi je nawet na językach korków piłkarskich. Kaka uważa, że Bogu zawdzięcza to, że dziś może w ogóle uprawiać piłkę nożną. W wieku 18 lat tak niefortunnie skoczył do wody, że wydawało się, że nie będzie w stanie chodzić. Jednak bardzo szybko wrócił do zdrowia. Brazylijczyk nie ma wątpliwości, komu to zawdzięcza.
Innym przykładem jest trener Giovanni Trapattoni. On z kolei swoją wiarę pokazuje w dość nietypowy sposób. Ławkę rezerwowych i boisko niekiedy kropi wodą święconą. W obu przypadkach religijność przełożyła się na sukcesy na arenie międzynarodowej. Czy w przypadku "Kuby" będzie podobnie i niebiosa przyjaznym okiem spojrzą na reprezentację Polski?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz