sobota, 3 grudnia 2016

Nadchodzi kres

FRAGMENT książki „Nadchodzi kres. Mistyczne wizje końca świata”, Wincenty Łaszewski, WYDAWNICTWO FRONDA

W Pouczeniach Złego Ducha ks. Pellegrino Ernetti wyjaśnia:

Wyszydza wszystko, co piękne, dobre, zdrowe, harmonijne. Grozi, że wszystkich zabije. Nie ukrywa swych zamiarów zniszczenia. Mówi: „Niemało ludzi jest na naszych usługach. Dajemy im najwyższe stanowiska, skąd mogą dominować i niszczyć”. „Wiesz, ilu naszych potępieńców krąży po świecie?”.

Szatan łaknie ludzkiej złości i przewrotności, ponieważ – jak sam wielokrotnie wyznał – „To jest pokarm, który mnie pokrzepia i dodaje mi sił”. „My chcemy niezgody, chcemy nienawiści i wojny. Nieważne, gdzie i z jakiego powodu”.

Ksiądz Ernetti wspomina, że kiedyś diabeł powiedział do egzorcysty:

„Weź tę obrzydliwą Apokalipsę. Tam jest napisane o Niewieście, która rodzi. A ja zawsze próbuję pożerać Jej dzieci. Wiesz jak?”. I tu, w sposób mrożący krew w żyłach, opisał zabijanie dzieci w łonie matki oraz przemoc seksualną i gwałty cielesne popełniane na dzieciach. Do tych odrażających opisów dodawał za każdym razem okrzyk: „Ale ubaw!”. Tak samo wyraził się, mówiąc o młodych ludziach, którzy przez narkotyki doprowadzają się do ruiny. Innym razem, podczas egzorcyzmów, ponownie wspominał o aborcji, zaczął się perfidnie śmiać i powiedział: „Nawet ustawowe pozwolenie od was dostałem!”.

Ludzkość nie widzi, że żyje już w jego królestwie. Szatan – mówi ks. Ernetti – zapraszał przez wiele lat, zapraszał skutecznie:

Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy wesoło sobie żyjecie, przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście zepsuci i przewrotni, a ja was pokrzepię.

Siał nienawiść, rodził podziały, podżegał jednych przeciw drugim.

Jemu podoba się taki świat. Jest on już prawie jego. Na drodze do zwycięstwa, do zniszczenia wszelkiej opozycji pozostała mu tylko jedna przeszkoda. Jeden człowiek. Niewiasta z Nieba, Niewiasta Apokalipsy. Ta, która coraz częściej wchodzi w opanowany przez diabła świat i zawsze pokazuje się silniejsza niż największe demony z największych, niż sam Lucyfer, który odwiecznie karmi się czystą nienawiścią do Maryi i wobec Jej potęgi wciąż jest bezradny. Tam, gdzie pojawia się Jej obecność, tam kończy się władza diabła.

A gdyby tak sprawić, że Jej obecność zostanie „zakazana” przez Jej własne dzieci? Gdyby przekonać ludzi, że Jej cześć, miłość do Niej, naśladowanie tej niezwykłej Niewiasty jest przeżytkiem, błędem, nieortodoksyjnym przerostem, zacofaniem i źródłem wstydu? Musiałaby uszanować ich wolność wyboru. Stałaby tylko z daleka jako Matka Bolesna i płakała nad odchodzeniem Jej ukochanych dzieci na wieczność w piekło. Tak wygląda główny program szatana. Usunąć Maryję i Eucharystię, zburzyć kolumny z wizji św. Jana Bosco.

Wyobraź sobie, że jesteś ze mną na brzegu morza, albo lepiej – na samotnej skale i że nie widzisz żadnego skrawka ziemi poza tym, jaki masz pod stopami. Na rozległej toni morskiej dostrzegasz niepoliczoną flotyllę okrętów ustawionych w szyku bojowym. Ich dzioby są podobne do ostrych zakończeń włóczni, tak że w cokolwiek uderzają, przebijają to na wylot i całkowicie niszczą. Okręty te są wyposażone w armaty, na ich pokładach jest wiele karabinów, są materiały zapalające i broń wszelkiego rodzaju, a także książki. Zbliżają się one w stronę okrętu o wiele większego i wyższego od nich i starają się uderzyć weń swymi dziobami. Próbują też go podpalić albo w jakikolwiek inny sposób zniszczyć.

W eskorcie tej pełnego majestatu okrętu płyną liczne mniejsze statki, które otrzymują rozkazy za pomocą sygnałów i dokonują manewrów, mających udaremnić ataki ze strony floty nieprzyjaciela. Pośrodku nieskończonej przestrzeni morskiej górują wysoko dwie kolumny, znajdujące się jedna niedaleko od drugiej. Na szczycie pierwszej znajduje się figura Niepokalanej Dziewicy, u której stóp widnieje duża tablica z napisem: Auxilium Christianorum – „Wspomożenie chrześcijan”. Na drugiej, wiele wyższej i potężniejszej, umieszczona jest Hostia proporcjonalna w swej wielkości do kolumny, a poniżej widnieje inna tablica i słowa Salus Credentium – „Zbawienie wiernych”.

Dowódcą okrętu jest najwyższy pasterz. On to, widząc wściekłość nieprzyjaciół i złych duchów, wśród których znaleźli się jego wierni, decyduje się zebrać przy sobie kapitanów mniejszych jednostek, aby naradzić się, jak postąpić.

Wszyscy kapitanowie wchodzą na pokład i stają przy papieżu. Naradzają się, ale w międzyczasie zrywa się gwałtowny wiatr, który podnosi fale, tak więc dowódcy zostają odesłani z powrotem, by zająć się swymi okrętami. Sztorm na chwilę ucisza się i papież zbiera kapitanów po raz drugi; tymczasem okręt flagowy płynie cały czas swoim kursem. Lecz przerażający sztorm ponownie uderza. Papież staje przy sterze i wszystkie siły poświęca sterowaniu okrętu ku dwóm kolumnom, z których szczytów zwisają liczne kotwice i haki połączone łańcuchami.

Wszystkie okręty nieprzyjaciela ruszają do ataku, usiłując za wszelką cenę zatrzymać okręt i zatopić go: jedni rzucają weń książkami i zapalnymi materiałami, których posiadają mnóstwo. Inni strzelają z karabinów i dział. Walka robi się coraz bardziej zacięta. Dzioby nieprzyjaciół uderzają gwałtownie, ale ich wysiłki i ciosy okazują się nieskuteczne. Próżne są ich działania, przy których tracą siły i amunicję; wielki okręt płynie bezpiecznie i spokojnie swoją drogą. Czasem zdarza się, że pod strasznymi uderzeniami w jego burtach pojawiają się głębokie dziury. Ale w tej samej chwili łagodna bryza zaczyna wiać od dwóch kolumn, pęknięcia zasklepiają się, a przecieki natychmiast ustają.

Tymczasem wybuchają działa napastników, psują się strzelby i inne rodzaje broni, łamią się dzioby i wiele okrętów rozsypuje się na kawałki i tonie w morzu. Wówczas oszalali nieprzyjaciele rzucają się do walki wręcz, uderzają pięściami, z ich ust padają bluźnierstwa i przekleństwa.

Nagle papież pada ranny. Natychmiast ci, którzy są wokół niego, spieszą mu z pomocą i podnoszą go. Papież zostaje trafiony po raz drugi, znowu pada na pokład i umiera. Wśród nieprzyjaciół wybucha zwycięski, pełen radości okrzyk; z ich okrętów słychać wyzwiska nie do powtórzenia.

Ale ledwo papież umarł, już drugi zajmuje jego miejsce. Kapitanowie zebrawszy się razem wybrali papieża tak szybko, że wieść o śmierci zbiegła się z wiadomością o wyborze następcy. Nieprzyjaciele zaczynają tracić ducha.

Nowy papież zmusza nieprzyjaciół do rozproszenia się i pokonując wszelkie przeciwności, prowadzi okręt wprost na dwie kolumny i ustawia go między nimi. Zakotwicza się szybko za pomocą lekkiego łańcucha, który zwisa od dziobu okrętu do kotwicy na kolumnie zwieńczonej Hostią. Za pomocą drugiego lekkiego łańcucha, który znajduje się na rufie, przywiązuje się do drugiej kotwicy, która zwisa z kolumny z Niepokalaną Dziewicą na szczycie.

W tym momencie następuje ogromne poruszenie. Wszystkie okręty walczące dotąd z papieżem wpadają w panikę; uciekają, a w ucieczce zderzają się ze sobą, łamiąc na kawałki. Jedne toną i pociągają za sobą inne. Tymczasem kilka małych okrętów, które dzielnie walczyły po stronie papieża, śpieszy, by przywiązać się do kolumn. Wiele innych, przełamawszy strach przed bitwą, ostrożnie obserwuje wszystko z oddali. Gdy wraki zniszczonych okrętów unoszą się na wodzie wśród wirów morskich, te – gdy przychodzi na nie kolej – żeglują w skupieniu ku dwóm kolumnom, a dopłynąwszy, przywiązują się do haków z nich zwisających, tak że są bezpieczne przy flagowym okręcie, na którym stoi papież. Nad morzem zapada wielka cisza.

„Nadchodzi kres. Mistyczne wizje końca świata”, Wincenty Łaszewski, WYDAWNICTWO FRONDA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz