czwartek, 2 października 2014

Nie o Mary Wagner

To jest przerażające.

Kanada. Kraj wolności i tolerancji.
Czy dla wszystkich? Niekoniecznie.

Dzieci przed urodzeniem – bez względu na to,
czy mają 1 dzień, czy 9 miesięcy –
zgodnie z prawem mogą zostać zabite.

Mary Wagner. Fot: http://www.theinterim.com/I to niestety dzieje się. Biznes aborcyjny
rozszerza się, dzieci giną. A... Mary Wagner,
którą chcę Ci przedstawić – siedziała
23 miesiące w więzieniu za modlitwę
i rozdawanie róż na terenie klinik aborcyjnych.
Róża miała przypominać o wartości ludzkiego życia.



Dlaczego o tym piszę?
Z trzech powodów.


 Po pierwsze...
musimy mieć oczy szeroko otwarte na
postęp cywilizacji śmierci (tutaj: aborcji).
Polska pod wieloma względami jest lepszym
krajem. Ale... uderzenie „postępu”
w postaci aborcji, gender, itp. ciągle trwa.
Albo coś z tym zrobimy, albo zmiany prawne
będą postępować i już nie będzie dyskusji.

W rozmowie z polskim dziennikarzem Mary
mówi, że zabijanie ludzi (i inne niepokojące
zmiany prawne) dokonuje się tylko dzięki
czynnemu lub biernemu wsparciu ludzi
.
Dlatego jeśli stawimy opór, jeśli odrzucimy
nacisk, nie pozwolimy na to.


 Po drugie...
Mary za 4 dni przyjeżdża do Polski.
Odwiedzi 26 miast. Opowie swoją historię
i będzie na premierze filmu „Nie o Mary Wagner”.
Film zrobili Polacy (brawo!).



 A po trzecie...
Widziałem ten film.
I czuję się, jakbym dostał po głowie...





Działam aktywnie w świecie pro-life od lat.
Wiem wiele. Jestem przekonany o świętości życia.
Ale po tym filmie – autentycznie – nie mogłem zasnąć.

Film kapitalnie demaskuje aborcję.
Opowiada o niej na tle historii Mary.

Ale to nie koniec.

Być może i Ty po jego obejrzeniu zadasz
sobie pytanie: Co ja mogę zrobić, skoro
Mary robi tak wiele? Jak mogę jej pomóc?
Mnie to pytanie strasznie dociskało
w kolejnym dniu.

...mam propozycję...

Tak jak rok temu wydaliśmy i rozdaliśmy
w Polsce 1 200 000 egzemplarzy „Dobrych Nowin”,
gazety pro-life, tak teraz uruchamiam kolejną akcję
społeczną promującą życie i bezpośrednio demaskującą
aborcję.

Z jedną tylko różnicą.

Film jest dużo silniejszy w przekazie niż gazeta.
Nie wierzę, że ktoś, kto go zobaczy, powie,
że chce aborcji.

Film uratuje niejedno życie. Jestem o tym przekonany.

Dlatego też zapraszam Cię do pomocy
w jego rozpropagowywaniu. Wydajemy go w taki sposób,
by był bardzo tani, by każdy mógł go rozdawać.

Zapraszam Cię – wejdź tutaj:
www.Film-Ratuje-Zycie.pl – to strona nowej akcji pro-life.


PS: A propos szerzenia wartości
chrześcijańskich – mam dobre wieści! 

Film „Marys Land. Ziemia Maryi” cały
czas notuje potężną widownię.
Do tej pory zobaczyło go ponad 66 000 osób!
Chwała Bogu.

Zacytuję kilka opinii na jego temat.
Niech inspirują.

MARIA PISZE:
Byłam z mężem w kinie Kijów w Krakowie na filmie „Mary’s Land” i wyszłam tak wzruszona, że jeszcze długo nie mogłam opanować łez. Oboje stwierdziliśmy, że czegoś tak wspaniałego to dawno nie widzieliśmy w kinie. Serce mocno nam pulsowało, mając świadomość, że nad nami czuwa tak nas kochająca Matka, Maryja, Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty.

KASIA PISZE:
Dziękuję! Przepiękny film! Po zakończeniu seansu – cisza, nikt nie wstaje, nie spieszy się. Chciałoby się oglądać więcej takich filmów, pełnych wiary, nadziei i miłości!

MAŁGORZATA PISZE:
„Mary’s Land” widziałam juz 2 razy i chcę więcej! :) Pozdrawiam!

GRZEGORZ PISZE:
Uwielbiam słuchać, jak wielkich rzeczy dokonuje Bóg w życiu każdego z nas, niezależnie od tego, jakie stanowisko piastujemy czy co na co dzień robimy :). A tego w tym filmie nie brakuje :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz