Wiara czy zabobon
Ludzie żyjący we współczesnym świecie są zagonieni, zapracowani, dążą do tęgo, by posiąść jak najwięcej dóbr materialnych, efektem czego jest odłączenie się od Boga, zapomnienie, czym jest wiara i jaka powinna być jej rola w życiu. Każdy człowiek żyje bieżącą chwilą, troszczy się o lepsze jutro i nie zastanawia się nad tym, co będzie, gdy “jutro” już go nie będzie? Współcześni ludzie odsuwają problem śmierci na później, wydaje się im, że mają przed sobą jeszcze bardzo długi okres życia. Jak wielkim szokiem jest dla nich wiadomość o poważnej chorobie, czasem nieuleczalnej, innym razem wymagającej długotrwałego i bolesnego leczenia. Wtedy to przypominają sobie o Bogu. Jedni stają się od razu gorliwymi katolikami, aż do czasu polepszenia stanu zdrowia, po czym znów wracają do poprzedniego trybu życia. Inni nawracają się całkowicie, zaczynają nowe życie, w którym religia odgrywa znaczącą rolę. Jeszcze inni przypominają sobie o Bogu, tylko po to by Mu złorzeczyć, by Jego obwiniać o swoje nieszczęścia, niepowodzenia, choroby.
Ludzie współcześni nie są jednak tak do końca “niewierzący”. Ogół ludzi w “coś” wierzy, coraz mniej jednak naprawdę wierzy w zmartwychwstałego Chrystusa. W dzisiejszym świecie popularne i modne są różne trendy. To właśnie owe trendy mówią nam, w co warto wierzyć. I tak na przykład niezwykle popularne są wróżki, które “prawdę ci powiedzą. “Współczesny” idzie do wróżki, by dowiedzieć się: jak dobrze wyda się za mąż (bądź ożeni się), ile nieprzeciętnie inteligentnych dzieci będzie mieć, ile będzie zarabiać, jak długo będzie żyć, jakim będzie jeździć samochodem, itd. Niech tylko wróżka spróbuje powiedzieć coś niedobrego, coś o nieszczęściu, niepowodzeniu! Na pewno znajdzie się inna, która powie, że tak “naprawdę” nic złego nam nie grozi. A jakże! “Współczesny” bowiem, nie dopuszcza myśli o jakiejkolwiek “klapie”, bo przecież on pracuje, tyra, robi dosłownie wszystko, by otoczyć się szczęściem. Poza tym na choroby i inne “zbytki” po prostu nie ma czasu! Bardzo popularne są też wróżby karciane. Tarot to potęga, guru dla wielu “współczesnych”. Tarot także “nigdy nie kłamie”. Poza tymi wypadkami, kiedy czasem coś nie wyjdzie i przepowie nam klęskę. Wtedy “współczesny” jest w stanie przyznać, że nawet karty mogą czasem się mylić... Poza tym obowiązkowo wierzymy w przesądy typu: zbite lusterko- siedem lat nieszczęścia, otworzysz parasol w domu- na pewno przytrafi ci się coś okropnego, wstaniesz lewą nogą- ...chyba nie trzeba tłumaczyć. Tych przesądów jest coraz więcej i są one coraz bardziej wymyślne, coraz ciekawsze... coraz śmieszniejsze i po prostu głupie. Najniebezpieczniejsze, najgroźniejsze jest jednak zjawisko istnienia różnego typu sekt. Zjawisko to od dłuższego czasu przybiera na sile. Co dziwne jednak do sekt wstępują zazwyczaj ludzie z wyższym wykształceniem, lekarze, adwokaci, biznesmeni, czyli ci, o których wydawało by się można powiedzieć: mądrzy ludzie. Dlaczego odrzucają Boga i żyją w sztucznych wspólnotach, na które łożą mnóstwo pieniędzy? Gdzie tu logika?
Wszystkie te zjawiska, zarówno śmieszne przywiązanie do przesądów, kart czy wróżek, jak i poważny problem istnienia sekt, wynikają z braku ufności w Boga i Jego miłosierdzia. Gdy człowiek małej wiary napotyka na swojej drodze tego typu zjawiska, są one dla niego szalenie kuszące.
Popatrzmy jednak na samego Chrystusa. Czyż On nie był kuszony? Na początku publicznej działalności przyszło Chrystusowi przejść przez próbę kuszenia. Diabeł trzykrotnie zbliżał się do Niego. Chciał, by Chrystus uległ jego podszeptom, powołując się przy tym nawet na to, co zostało zapisane w Piśmie Świętym. (Czyż przedstawiciele sekt nie czynią podobnie?)
Jezus jednakże zdecydowanie odrzucił te diabelskie zabiegi. Zwyciężył diabła, ponieważ nieugięcie trwał przy Bogu, swoim Ojcu. W ten właśnie sposób Chrystus dał nam przykład zwyciężenia złego ducha. Chrześcijanie zostali powołani do podobnych zwycięstw. Jest to możliwe, jeśli odpowiednio głęboko będzie w nas zakorzeniona wiara w ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa.
“Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych, osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej do zbawieni. Wszak mówi Pismo:
<<Żaden, kto wierzy w niego, nie będzie zawstydzony>> ”. (Rz 10, 9-11).
Z wiary tej płynie ufność, z jaką chrześcijanie zwracają się do Chrystusa, prosząc Go o niezbędną moc i siłę w pokonywaniu pokus. I nigdy się w tym proszeniu nie zawiodą! Chrystus bowiem “rozdziela swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają.”. (Rz 10, 12b-13)
Odpowiedź na pytanie postawione w temacie jest bardzo trudna. Współcześni ludzie dzielą się na tych, którzy potrafili zaufać Bogu, dlatego teraz są wierzący, oraz na tych, którzy tego zrobić nie potrafili, skutkiem czego jest ich zagubienie w tym wielkim, skomplikowanym świecie oraz ich przywiązanie do zabobonów.
Zadaniem Kościoła jest pomoc tym ludziom (zagubionym) w znalezieniu jedynej i prawdziwej drogi, prawdy, sensu naszego życia.
Ponieważ Bóg bardziej cieszy się z jednej zabłąkanej owieczki, która była zagubiona, a odnaleziono ją, aniżeli z dziewięćdziesięciu dziewięciu bezpiecznych owiec ... .
Źródło: http://xwaldemar.alleluja.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz