czwartek, 10 marca 2016

Dziecko konało godzinę. Za tę zbrodnię ktoś musi odpowiedzieć!



Godzinę krzyczało dziecko, konające na oczach lekarzy w Szpitalu Świętej Rodziny na Madalińskiego. To tam doszło do makabrycznej zbrodni, o której od rana informowałem w Telewizji Republika.

O sprawie dowiedziałem się nieoficjalnie już wczoraj wieczorem. Kilkanaście godzin trwały próby jej weryfikacji. Informacje te potwierdzone są w kilku źródłach, a ostatecznym jej potwierdzeniem jest zgłoszenie do prokuratury, jakie w tej sprawie składa ks. Ryszard Halwa. Jeśli informacje jakie zebraliśmy się potwierdzą, to będziemy mieli do czynienia z potworną zbrodnią, dokonaną przez lekarzy w szpitalu na Madalińskiego. Zbrodnią aborcji i zabójstwa.

Z naszych informacji wynika, że w nocy z niedzieli na poniedziałek w szpitalu tym wykonano aborcję. Ofiarą było dziecko w dwudziestym czwartym tygodniu życia płodowego. Wiele wskazuje na to, że przyczyną aborcji miał być Zespół Downa. Dziecko urodziło się żywe, przez ponad godzinę płakało,krzyczało. Świadkowie mówią, że tego krzyku nie da się zapomnieć. Zespół medyczny nie podjął żadnych działań mogących uratować dziecku życie. Niewinny maluch skonał po godzinie płaczu. Nikt go na ziemi nie chciał. Nikt nie udzielił mu pomocy. Lekarze uznali, że ma umrzeć, bo tak chcieli jego rodzice i oni sami.

I już tylko ten krótki opis nie pozostawia najmniejszych wątpliwości, co do charakteru tej zbrodni. W Szpitalu Świętej Rodziny – jeśli nasze informacje się potwierdzą – dokonano przynajmniej dwóch przestępstw. Pierwszą była nielegalna (bo znacząco po terminie dopuszczonym przez polskie prawo) aborcja, drugim zabójstwo urodzonego już człowieka. Dziecko narodzone i żywe, nawet jeśli przyszło na świat w wyniku aborcji, jest według polskiego prawa człowiekiem. A odmowa pomocy jest zabójstwem. I takie zarzuty powinny zostać postawione całemu personelowi medycznemu, który wziął udział w tej makabrycznej zbrodni, a także ludziom, którzy wydali na to zgodę. Nie widać też powodu, by dyrekcja tej placówki, choć jeden dzień dłużej, pozostawała na stanowisku. Do momentu wyjaśnienia sprawy i dyrektor i ordynator oddziału ginekologii powinni zostać zawieszeni. Nie może być bowiem tak, że zawiesza się, a później zwalnia dyrektora, który odmówił zabójstwa prenatalnego dziecka, a toleruje ludzi, którzy dopuścili się zwyczajnej zbrodni. Szybkiej reakcji w tej sprawie domagać się można od prezydent Warszawy, ale także od Ministerstwa Zdrowia i prokuratora generalnego, który powinien błyskawicznie zająć się tą sprawą. A pacjenci, dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona, a winni ukarani, powinni zrezygnować z usług tej placówki, która nie jest jasne, czy w ogóle powinna nazywać się jeszcze szpitalem.

Wydarzenia w Szpitalu Świętej Rodziny są jednak także niezwykle mocnym sygnałem do nas, jako wspólnoty politycznej, pokazują bowiem, jakie są skutki obowiązującej w Polsce ustawy. Aborcja eugeniczna, czyli mordowanie dzieci z Zespołem Downa (taka jest najczęstsza przyczyna aborcji w naszym kraju) tak właśnie wygląda. To, że rodzą się w jej trakcie żywe dzieci, które płaczą, błagają o życie, nie jest wcale wyjątkiem. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia we Wrocławiu, tyle że tam ratowano dziecko, które urodziło się żywe. Z doświadczenia Kanady i USA wynika, że w takich sytuacjach żywe rodzi się jedno na sześć abortowanych dzieci. I nie widać powodów, by w Polsce miało być inaczej. A skoro tak jest to trzeba zrobić wszystko, by zakazać aborcji eugenicznej w ogóle. Nie ma powodów, by zabijać dzieci, które mogą samodzielnie przeżyć. A choroba, jako że w Polsce, istnieje zakaz dyskryminacji ze względu na niepełnosprawność, nie jest wskazaniem do zabójstwa.

Teraz trzeba przejść do działania. Wyciągnięcie konsekwencji wobec szpitala to tylko pierwszy krok. Ale potem trzeba przejść do działań prawnych. Zakaz aborcji eugenicznej to absolutna konieczność. PiS, który teraz jest u władzy, nie może tego ignorować. Krew tego biednego dziecka woła o pomstę do nieba. I będziemy rozliczeni z tego, czy zrobiliśmy, cokolwiek, by nie tylko uzyskać sprawiedliwość w tej sprawie, ale też nie dopuścić do tego, by w szpitalach wykonywano tego rodzaju „zabiegi”, które przekształcają je w rzeźnie. Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Sprawiedliwości, ale też cały Sejm stają teraz wobec ogromnego wyzwania i – jak dotąd – najważniejszego testu w tej kadencji. Tego egzaminu nie można nie zdać.

Tomasz P. Terlikowski
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz