✠ Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Gdy Jezus posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu ziem Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza:
«Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego, na drodze ku morzu, Zajordanie, Galilea pogan! Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci wzeszło światło».
Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: «Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie».
Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, Jezus ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi». Oni natychmiast, zostawiwszy sieci, poszli za Nim. A idąc stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci: Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.
I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu.
Dla uzupełnienia podaje również pierwsze i drugie czytanie. Warto spojrzeć przez pryzmat całości czytań. Myślę, że drugie czytanie jest skierowane nie tylko do naszej grupy modlitewnej ale do wszystkich działających w KK.
PIERWSZE CZYTANIE
Naród kroczący w ciemnościach
ujrzał światłość wielką
Iz 8, 23b – 9, 3
Czytanie z Księgi proroka Izajasza
W dawniejszych czasach upokorzył Pan krainę Zabulona i krainę Neftalego, za to w przyszłości chwałą okryje drogę do morza, wiodącą przez Jordan, krainę pogańską.
Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło. Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele. Rozradowali się przed Tobą, jak się radują w żniwa, jak się weselą przy podziale łupu.
Bo złamałeś jego ciężkie jarzmo i drążek na jego ramieniu, pręt jego ciemięzcy, jak w dniu porażki Madianitów.
Oto słowo Boże.
DRUGIE CZYTANIE
Jedność chrześcijan
1 Kor 1, 10-13. 17
Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Upominam was, bracia, w imię Pana naszego, Jezusa Chrystusa, abyście żyli w zgodzie i by nie było wśród was rozłamów; abyście byli jednego ducha i jednej myśli.
Doniesiono mi bowiem o was, bracia moi, przez ludzi Chloe, że zdarzają się między wami spory. Myślę o tym, co każdy z was mówi: «Ja jestem od Pawła, a ja od Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa». Czyż Chrystus jest podzielony? Czyż Paweł został za was ukrzyżowany? Czyż w imię Pawła zostaliście ochrzczeni?
Nie posłał mnie Chrystus, abym chrzcił, lecz abym głosił Ewangelię, i to nie w mądrości słowa, by nie zniweczyć Chrystusowego krzyża.
Oto słowo Boże.
Komentarz:
Zamknijmy oczy. Zobaczmy w swym sercu Jezusa. Chodzi od miejscowości, do miejscowości, po drogach nagrzanych słońcem, na boso. Doświadcza różnych niewygód. Przyjmowany jest bardzo różnie, On Bóg Człowiek. Jednak teraz ludziom objawia siebie w swym człowieczeństwie przyjmując wszystko cierpliwie, biorąc na siebie niedostatek, nie zawsze przyjazne relacje z ludźmi, trudy ciągłej wędrówki, bowiem nigdzie nie zatrzymywał się na dłużej. Wszędzie, gdzie szedł, objawiał się jako miłość.
Przyjrzyjmy się tej scenie. Jezus zbliża się do pewnej miejscowości. Ponieważ wysłał wcześniej swoich uczniów, by przygotowali miejsce, gdzie mógłby nauczać, ludność tej osady już wygląda Jego przyjścia. Słyszeli o Jezusie z Nazaretu. Słyszeli często „niesłychane” ich zdaniem wieści. Jednak serca ich pragnęły, by to wszystko było prawdą. Dlatego biegną by przywitać Jezusa. Słychać krzyki o litość, o uzdrowienie. To z tyłu, za tymi, którzy w pełni sił wybiegli na spotkanie z Mesjaszem, krzyczą chorzy, słabi, kalecy. Słychać również nieprzyjemne dla ucha, pełne złości i trwogi głosy opętanych. Jezus zaś przychodzi do nich pełen pogody. Nie widać po Nim zmęczenia drogą, choć trwała kilka godzin w skwarze. Już na początku każe zamilknąć nieczystym duchom i przyprowadzić opętanych na miejsce głoszenia nauki. I staje się cud. Opętani, którzy budzili stale strach u miejscowej ludności, byli związywani i zamykani w osobnym budynku, teraz łagodni jak baranki idą za Jezusem.
Jezus był i człowiekiem i Bogiem. Chociaż swoją Boską naturę odsunął na bok, jednak był cały czas Bogiem. Miał Boską moc i majestat, tak, więc drżały przed Nim moce ciemności. Udzielał z serca płynącego uzdrowienia wszystkim, którzy pragnęli i wierzyli. Zajmował się potrzebującymi. A więc chorymi, opuszczonymi, samotnymi, opętanymi. Mówił o sobie, iż przyszedł do wszystkich, którzy się źle mają. I miał tu na myśli nie tylko choroby ciała. On swoją myślą obejmował całego człowieka. Przyszedł do wszystkich. Również tych, którzy chorzy są na duszy, nie tylko na ciele. Do tych, którzy cierpią z powodu niesprawiedliwych sądów. Z powodu opuszczenia przez bliskich, z powodu biedy. Jezus widział cały ogrom nieszczęść, smutku, dramatów. Tych, którzy Go potrzebowali było bardzo wielu. On przychodził do serc spragnionych, ale i do tych, którzy nie zdawali sobie sprawy z tego, jak bardzo Go potrzebują. On przychodził do wszystkich. Niósł nadzieję, radość, pokój. Budził w sercach miłość i ufność. Tak przyjmowali Go ci, co mieli serca otwarte, ci, którzy dali się ująć łasce, którzy mieli w sobie pokorę, którzy w swym życiu zaznali mnóstwo cierpienia. Byli i tacy, w których sercach kiełkowała zawiść, złość, niechęć. Byli tacy, którzy czując, że Jezus wydobywa z ich serc cały brud, nienawidzili Go za to. A Jezus szedł do wszystkich. Bowiem tak naprawdę wszyscy potrzebowali uzdrowienia.
Jezus niósł im wszystkim niezmiernie ważną wiadomość. To była ta szczególnie istotna wiadomość: Nawracajcie się, bowiem królestwo niebieskie jest już bliskie. On mógł tak mówić. Sam przecież żył w tym królestwie. To On był tym królestwem. To Jego przyjście przybliżyło do ludzi Niebo. To On - sam Bóg zszedł na ziemię! Ludzkość doświadczyła niepojętego wydarzenia, wyróżnienia, szczęścia - sam Bóg przyszedł do niej. Zawitał w konkretne miejsca. Rozmawiał z konkretnymi ludźmi, odwiedzał ich świątynie, dotykał i uzdrawiał chorych, pocieszał tych, którzy się smucili. Już przybliżyło się do was królestwo niebieskie! Obudźcie wasze serca! Bóg jest blisko! Bóg jest między wami! Zobaczcie oczami duszy te tłumy biednych grzeszników, ludzi ubogich, chorych, spragnionych pocieszenia. Zobaczcie samotne matki, wdowy, starców żyjących w poniewierce, bo bliscy się ich wyrzekli. Zobaczcie tysiące chorych, trędowatych, wyrzuconych na margines społeczeństwa, żyjących jak zwierzęta i umierających jak one. Zobaczcie ludzi prostych, uczciwych, ale też oczekujących na lepszy los.
Tylko ci, którym dobrze się powodziło, którzy byli bogaci i poważani nie wyglądali tak ochoczo Mesjasza. A już na pewno nie Jezusa, który mówił o wzajemnej miłości i dzieleniu się własnym dobrem, o prostocie serca i stanięciu się jako dzieci. Wiele było serc oczekujących Chrystusa. Wiele zapragnęło doświadczyć obecności królestwa niebieskiego na ziemi. Wielu zostało poruszonych dogłębnie naukami Jezusa i zmieniło swoje życie. Do tych już królestwo niebieskie przyszło. Bo ono przychodzi wprost do serca. Nastaje w duszy. Nie jest jak wicher, który łamie, niszczy, lecz jest jak ciepły, lekki wiaterek, który delikatnie muska twarz i chłodzi. Nie jest jak gwałtowna burza, tylko jak drobny letni deszczyk, który orzeźwia. Nie jest jak oślepiające światło, ale jak delikatnie nastający świt, wschodzące słońce o poranku, rzucające swe pierwsze promienie na ziemię.
Źródło komentarza: malenkadroga.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz