Z jego ust nie pada ani jedno słowo w Biblii, a jest czczony jako patron całego Kościoła.
Z Jego ust nie pada ani jedno słowo w Biblii, a miał kolosalny wpływ na to jakim człowiekiem był Jezus.
Z Jego ust nie pada ani jedno słowo w Biblii, a uratował życie Maryi.
Z Jego ust nie pada ani jedno słowo w Biblii, a on mówi tak wiele – swoimi czynami.
Z Jego ust nie pada ani jedno słowo w Biblii, a miał kolosalny wpływ na to jakim człowiekiem był Jezus.
Z Jego ust nie pada ani jedno słowo w Biblii, a uratował życie Maryi.
Z Jego ust nie pada ani jedno słowo w Biblii, a on mówi tak wiele – swoimi czynami.
O kogo chodzi? Oczywiście o św. Józefa, którego dzisiaj czcimy. Nic nie powiedział, a tyle zrobił. I może nas wiele nauczyć.
Oto tekst dzisiejszej Ewangelii:
„Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem.
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego.
Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.
Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”.
Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański.” (Mt 1,16.18-21.24a)
U Żydów zawarcie małżeństwa wiązało się dwiema ceremoniami, które odbywały się w pewnym odstępie czasu. Pierwszym z nich był rodzaj zaręczyn, a drugim ślub. Ale zaręczyny nie były tylko danym sobie słowem, które nie niosło ze sobą żadnych konsekwencji. Tak naprawdę były one już faktycznym zawarciem małżeństwa. Po złożeniu daru pieniężnego na ręce narzeczonej obydwoje otrzymywali błogosławieństwo. Od tego momentu narzeczona była nazywana żoną. Dziecko, które poczęło się po tej ceremonii uważane było za prawowite. Gdyby jednak narzeczona nie dochowała wierności mężowi wówczas musiałaby zostać ukarana zgodnie z Prawem, a karą za cudzołóstwo było ukamienowanie.
Po powrocie z Ain Karem od św. Elżbiety Maryja była już w trzecim miesiącu ciąży, a na ciele młodej 12-13 letniej dziewczyny tak wielką zmianę nietrudno zauważyć. Józef stanął wówczas przed wielkim dylematem. Zanim nie przyszedł do niego anioł we śnie mógł patrzeć na tę sytuację tylko po ludzku – zdradziła mnie i ktoś inny jest ojcem jej dziecka.
Jako człowiek prawy i sprawiedliwy Józef nie powinien był ukrywać pod swoim imieniem dziecka innego mężczyzny. Co mógł zrobić?
Po pierwsze poddać się Prawu i wydać Maryję na sąd. Zostałaby uznana za niewierną i najprawdopodobniej skazana na ukamienowanie.
Po drugie mógł jej dać list rozwodowy. Wówczas obydwoje uzyskaliby wolność i mogli na nowo układać sobie życie z kimś innym. Taką opcję przewidywało prawo żydowskie. Jednak wtedy w tak małej społeczności jak Nazaret sprowokowałoby to wiele pytań. Rodziny zapewne próbowałyby dojść prawdy i przyczyn tego, czemu nagle się rozeszli. Józef nie mógłby niczego wyjaśnić, a Maryja znalazłaby się w izolacji.
Wydawało się, że sytuacja jest bez wyjścia i Maryja stałaby się obiektem niechęci, a być może nawet straciłaby życie. Ale właśnie w tym momencie ujawniła się wielka świętość Józefa i miłość do żony. Św. Mateusz zanotował, że
„Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.”
W takim układzie Maryja byłaby kobietą odrzuconą, która cierpi nie ze swojej winy, lecz męża. To Józef zostałby napiętnowany jako „ten zły”, który zostawił brzemienną żonę.
Zobacz, że tak szlachetną decyzję Józef podjął ZANIM PRZYSZEDŁ DO NIEGO ANIOŁ I WSZYSTKO MU WYJAŚNIŁ.
Jeszcze przed przybyciem Anioła Józef postawił ponad swój własny interes dobro tej, którą kochał. Wszystko po ludzku mówiło, że ona go zdradziła, a mimo to on troszczył się o nią bardziej niż o siebie. Jakaż musiała być jego ulga, gdy anioł we śnie wyjawił mu całą prawdę o DZIECKU. Jego wspólne życie z Miriam nie musiało się kończyć.
Czego uczy mnie dzisiaj Bóg przez swoje słowo?
Tego, że nawet najwięksi święci przeżywają trudności i muszą stawiać czoła wielkim wyzwaniom.
Poza tym muszę się przyznać, że św. Józef zawstydza mnie. Są w historii mojego życia ludzie, których pokochałem, a którzy mnie zawiedli, może nawet zdradzili. I jaka była moja reakcja wówczas? Złość, gniew, czasami chęć odwetu, być może i złorzeczenie płynące ze zranionego serca. Józef pomimo tego, że cierpiał nie szukał odwetu, ale kierował się dobrem ukochanej osoby. Takiej postawy nie można nauczyć się z książek. Takie serce daje tylko Bóg. Józef był pobożnym człowiekiem i spotykał się z Bogiem na modlitwie. A dla Żyda modlitwą było recytowanie słowa Bożego.
Według mnie jest on mężczyzną idealnym.
Chyba widzisz jak wielką rolę może odgrywać słowo Boże… To ono daje siłę do przekraczania siebie, swojego egoizmu i kochaniu drugiego nawet jeśli czuję się zraniony.
Myślę, że masz w swoim życiu podobne doświadczenia zdrady czy też opuszczenia przez kogoś kochanego. Poproś dzisiaj św. Józefa żeby wyprosił Ci łaskę miłości do tych ludzi. Myślę, że wraz z nią przyjdzie wielka ulga i być może tak pożądane po zdradzie przebaczenie.
Niech Bóg ma Cię dzisiaj w swojej opiece, a Ty św. Józefie módl się za nami +
Źródło: slowodaje.net/czujesz-siezdra…
Autor: ks. Krystian Malec · Mar 19, 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz