Owoce dialogu międzyreligijnego z islamem są znikome i nie mają przełożenia na codzienne życie. Ale my jesteśmy skazani na ten dialog. Inną alternatywą byłaby wojna – mówi kard. Jean-Louis Tauran. Od 2007 r. stoi on na czele Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego. Wcześniej, za pontyfikatu Jana Pawła II przez wiele lat był szefem papieskiej dyplomacji. Dziś podsumowuje swój dialog z islamem. Ukazała się bowiem książka „Je crois en l’homme – Wierzę w człowieka”, w której zebrane zostały jego wystąpienia na temat dialogu z religiami. Przy tej okazji podzielił się z Radiem Watykańskim refleksjami na temat swych doświadczeń na tym polu.
„Myślę, że w dialogu z islamem nastąpił postęp, gdy chodzi o same spotkania. Spotykamy się, przyglądamy się sobie, słuchamy się nawzajem. Problem polega jednak na tym, że wszystkie te niewielkie osiągnięcia nie miały żadnego przełożenia na prawo, administrację, a już w ogóle na życie zwyczajnych ludzi. Ten dialog pozostaje zbyt elitarny. To ważne, że jest elitarny, ale to nie wystarczy. Trzeba by wszystkie małe osiągnięcia, które w istocie są znikome, mogły jednak coś zmienić. Na przykład w podręcznikach do historii w krajach Zatoki Perskiej, chrześcijan nie nazywa się chrześcijanami, lecz błędnie wierzącymi. Tak być nie może”.
Kard. Tauran zaznacza przy tym, że sytuacja we współczesnym świecie jest bardzo niebezpieczna i niepewna. Nikt nie wie, co będzie dalej. Sami politycy nie mają żadnego rozwiązania.
„Jestem zaskoczony, jak wielu przywódców politycznych przybywa do Watykanu, aby tu szukać pomysłów. Nikt nie wie, co będzie dalej. Jedna tylko rzecz jest jasna, a przy tym bardzo niebezpieczna, a mianowicie, że Bliski Wschód już nie istnieje. Nie ma już pomostu, który do tej pory między Zachodem i muzułmańskim Wschodem tworzyli chrześcijanie. Trzeba pamiętać, że jeszcze przed stu laty stanowili oni tam 20 proc. mieszkańców. Dziś zaledwie 4 proc.”
Źródło:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz