Strony

poniedziałek, 29 lutego 2016

Nie martw się -Jezus wszystkim się zajmie...

Wciąż się martwimy: o zdrowie, życie, pieniądze - o wszystko. Chrystus zapewnia nas, że z Jego pomocą nic nie powinno nam spędzać snu z powiek. On troszczy się o nas bardziej niż o lilie wodne i ptaki. Nigdy o nas nie zapomina.

niedziela, 28 lutego 2016

o. Augustyn Pelanowski, Siódma pieczęć, odc. 19



Rekolekcje o. Augustyna Pelanowskiego, paulina dla Dzieła Modlitwy "Z Maryją ratuj człowieka" (http://ratunek.jasnagora.pl oraz https://www.facebook.com/ratujczlowieka/) - modlitwy w intencji tych, o których Bóg wie, że ich zbawienie jest zagrożone. Otocz swoją modlitwą jednego, znanego Bogu, człowieka. Twoja ufna modlitwa otworzy mu drogę do Nieba. Bóg zawierzył ludziom Kościół, a w Kościele całe odkupieńcze dzieło Chrystusa. Zawierzył każdemu każdego i wszystkich. Zawierzył każdemu wszystkich i wszystkim każdego (św. Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei).

o. Augustyn Pelanowski, Siódma pieczęć, odc. 18



Rekolekcje o. Augustyna Pelanowskiego, paulina dla Dzieła Modlitwy "Z Maryją ratuj człowieka" (http://ratunek.jasnagora.pl oraz https://www.facebook.com/ratujczlowieka/) - modlitwy w intencji tych, o których Bóg wie, że ich zbawienie jest zagrożone. Otocz swoją modlitwą jednego, znanego Bogu, człowieka. Twoja ufna modlitwa otworzy mu drogę do Nieba. Bóg zawierzył ludziom Kościół, a w Kościele całe odkupieńcze dzieło Chrystusa. Zawierzył każdemu każdego i wszystkich. Zawierzył każdemu wszystkich i wszystkim każdego (św. Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei).

Danuta Wałęsa na manifestacji w Gdańsku

Nawet nie chciałem sięgać do tego tematu. Jednakże każdy z was niech sam sobie wyrobi opinie na temat wystąpienia p. Wałęsowej podczas dzisiejszej manifestacji. W wolnym kraju każdy może mówić co chce i protestować, jednakże są pewne granicę, których przekroczyć nie wolno. Kościół katolicki w Polsce zawsze stał po stronie Narodu. Pomagał internowanym, ukrywał poszukiwanych opozycjonistów, wspierał finansowo rodziny pozbawione środków do życia. Występował w obronie praw pracowniczych, krzyczał o poszanowanie godności ludzkiej i wolność jednostki: ks. Prymas Tysiąclecia, Jan Paweł II, ks. Popiełuszko, ks. Zych i wielu innych. Msza Święta, która została wywalczona nie przez Lecha Wałęsę ale przez całą Solidarność (zapomniała o tym żona Lecha, bo w końcu to ja, ja ... ) nie była przyznanym jakimś tam wyróżnieniem dla Kościoła ale błogosławieństwem dla wszystkich chorych i cierpiących, którzy nie mogli korzystać ze Mszy Świętej w swoich parafialnych kościołach. Tak samo jeżeli chodzi o majątek kościoła. Sprawiedliwością jest aby skradziony majątek oddać prawowitym właścicielom. Przed wojną kościół miał znaczny majątek, który w latach powojennych został skonfiskowany i upaństwowiony. To że dzisiaj kościół odzyskał część tego majątku w taki lub inny sposób to nie jest to żadna zasługa byłego prezydenta ale zwykła dziejowa sprawiedliwość. Już w historii były takie osoby, które pouczały na wiecach biskupów i kościół. Niestety ich koniec nie był za specjalny, dzisiaj już nikt nie chce o nich pamiętać. Można tylko zawołać za Prymasem Tysiąclecia: "Non possumus".

Z wypowiedzi pani Danuty Wałęsa:

„My nie możemy dzisiaj liczyć na Kościół. Choć to przykre i smutne. Choć biskup Głódź mówi, żeby Wałęsa przeprosił. A za co on ma przepraszać? Żeby Wałęsa nie rozmawiał z komunistami, to by nic nie osiągnął. Bogu dzięki, że on rozmawiał z komunistami. Ale ja mogę gwarantować, że on nikogo nie skrzywdził, nikogo nie zdradził i nie brał żadnych pieniędzy. Prawdą jest też, że Kościół by mógł dużo powiedzieć. Księża czy biskupi, którzy byli w tamtym czasie. Ale Kościół wywalczył swoje. Wałęsa wywalczył Msze Św. w radio i telewizja i wiele rzeczy Kościół ma. Teraz ma pieniądze. I Kościół, mój Boże, powinien być z narodem. Zakonnik powinien żyć w ubóstwie. A ten zakonnik w Toruniu to nie jest zakonnik, to jest biznesmen”.

Zmartwychwstały - nowy film



Zobacz zdarzenie, które odmieniło świat oczami niewierzącego... "Zmartwychwstały" - w kinach od 26 lutego.

Różaniec do Krwi Chrystusa



„Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem.
Rozdzierajcie serca wasze, a nie szaty!”

"24 godziny dla Pana"



Adoracja i spowiedź przez całą dobę – inicjatywa papieża Franciszka, ogłoszona podczas niedzielnej modlitwy Anioł Pański, będzie realizowana w najbliższy piątek nie tylko w Rzymie, ale na całym świecie.
W Polsce do udziału w akcji przyłączają się kolejne diecezje.

– W najbliższy piątek i sobotę będziemy przeżywać specjalne nabożeństwo pokutne, nazwane "24 godziny dla Pana". Będzie to święto przebaczenia, które będzie się odbywać również w wielu diecezjach i parafiach świata – powiedział podczas niedzielnego spotkania z wiernymi papież Franciszek. Nad przebiegiem pierwszej takiej inicjatywy pastoralnej czuwa Papieska Rada ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji.

Nabożeństwo rozpocznie się w Bazylice św. Piotra o godzinie 17. Pokutnej celebracji będzie przewodniczył sam papież Franciszek. Po jej zakończeniu przez 24 godziny w wybranych kościołach Wiecznego Miasta wierni będą adorować Najświętszy Sakrament. W tym czasie wszyscy będą mogli przystąpić do sakramentu pojednania. Następnego dnia o 17. w rzymskim kościele pw. Ducha Świętego akcja zostanie uroczyście zakończona.

Na inicjatywę papieża odpowiedziało już kilka polskich archidiecezji – we Wrocławiu, w Poznaniu, Częstochowie i Warszawie. Wśród spowiedników będą m.in. abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski oraz abp Józef Kupny, metropolita wrocławski.

– Ta akcja to nie tylko wyjście naprzeciw tym, którzy w ciągu dnia nie mają czasu na sakrament pojednania. Ona ma przede wszystkim pokazać, że Chrystus ma moc także dziś: leczyć człowieka, podnosić go i podawać mu rękę – tłumaczy abp Józef Kupny. Arcybiskup przyznał, że papież Franciszek, w czasie spotkania z polskimi biskupami podkreślał, że żyjemy w czasach Bożego Miłosierdzia. Papież wyraził też zadowolenie z cieszącej się co raz większym zainteresowaniem szczecińskiej akcji "Noc konfesjonałów".

– Ojciec Święty Franciszek docenia wartość sakramentu Pokuty i Pojednania oraz to, że człowiek potrzebuje Bożego Miłosierdzia. Papież widzi potrzebę otworzenia kościołów również w nocy, aby wpuścić do nich tych, którzy za dnia nie mają czasu lub odwagi wejść do środka – mówi w rozmowie z KAI ks. Bogdan Bartołd, proboszcz archikatedry warszawskiej.

W Warszawie całodobową akcję podejmą trzy kościoły: Najświętszego Zbawiciela, św. Jakuba na Ochocie i św. Józefa na Woli.

We Wrocławiu czekać będzie na penitentów otwarta bazylika katedralna na Ostrowie Tumskim. W Poznaniu nabożeństwo odbędzie się w farze położonej nieopodal Starego Rynku. Mieszkańcy Częstochowy będą mogli wziąć udział w papieskiej inicjatywie w dwóch kościołach: św. Jana Kantego i św. Wojciecha BM.

idziemy.pl/kosciol/-24-godziny-dla…

“Paint an image” “Wymaluj obraz” “Male ein Bild” “Pinta una imagen” Płock 22.02.1931





“Paint an image” “Wymaluj obraz” “Male ein Bild” “Pinta una imagen” Płock 22.02.1931 Image of Merciful Jesus
Author: Jesus Christ
Oil on canvas
E. Kazimirowski
Wilno 1934
Painted by Eugeniusz Kazimirowski under the strict direction of Saint Saint Faustyna Kowalska in accordance with the instructions of Jesus Christ

Obraz Jezusa Miłosiernego
Autor: Jezus Chrystus
Olej na płótnie
E. Kazimirowski
Wilno 1934 r.

Das Bild des Barmherzigen Jesus
Autor: Jesus Christus
Öl auf Leinwand
E. Kazimirowski
Wilno 1934

La imagen de Jesús Misericordioso
Autor: Jesús Cristo
Óleo sobre tela
E. Kazimirowski
Wilno 1934

English :

Płock
+ February 22, 1931
In the evening, when I was in my cell, I saw the Lord Jesus clothed in a white garment. One hand [was] raised in the gesture of blessing, the other was touching the garment at the breast. From beneath the garment, slightly drawn aside at the breast, there were emanating two large rays, one red, the other pale. In silence I kept my gaze fixed on the Lord; my soul was struck with awe, but also with great joy. After a while, Jesus said to me, Paint an image according to the pattern you see, with the signature: Jesus, I trust in You. I desire that this image be venerated, first in your chapel, and [then} throughout the world.
I promise that the soul that will venerate this image will not perish. I also promise victory over [its] enemies already here on earth, especially at the hour of death. I Myself will defend it as My own glory.
Diary of Saint Sister Faustyna 47-48.


Polish :

Płock
+ 1931 rok, 22 lutego
Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. – Po chwili powiedział mi Jezus:
Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie.
Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci. Ja sam bronić ją będę jako swej chwały.
Dzienniczek Świętej Siostry Faustyny


Germany :

Płock
+ 22. Februar 1931
Am Abend, als ich in der Zelle war, erblickte ich Jesus, den Herrn, in einem weißen Gewand. Eine Hand war zum Segen erhoben, die andere berührte das Gewand auf der Brust. Von der Öffnung des Gewandes an der Brust gingen zwei große Strahlen aus, ein roter und ein blasser. Schweigend betrachtete ich den Herrn; meine Seele war von Furcht, aber auch von großer Freude durchdrungen. Nach einer Weile sagte Jesus zu mir: “Male ein Bild, nach dem, das du siehst, mit der Unterschrift: Jesus, ich vertraue auf Dich. Ich wünsche, dass dieses Bild verehrt wird, zuerst in eurer Kapelle, dann auf der ganzen Welt.
Ich verspreche, dass jene Seele, die dieses Bild verehrt, nicht verloren geht. Ich verspreche auch, hier schon auf Erden, den Sieg über Feinde, besonders in der Stunde des Todes. Ich selbst werde sie verteidigen, wie meine Ehre.”
Das Tagebuch der Heiligen Schwester Faustyna


Espaniol:

Płock
+ 1931, 22 de febrero
Al anochecer, estando en mi celda, vi al Señor Jesús vestido con una túnica blanca. Tenia una mano levantada para bendecir z con la otra tocaba la túnica sobre el pecho. De la abertura de la túnica en el pecho, salían dos grandes rayos: uno rojo z otra pálido. En silencio, atentamente miraba al Señor, mi alma estaba llena del temor, pero también de una gran alegría. Después de un momento, Jesús me dijo: Pinta una imagen según el modelo que ves, z firma: Jesús, en Ti confío. Deseo que esta imagen sea venerada primero en su capilla y luego en el mundo entero.
Prometo que el alma que venere esta imagen no perecerá. También prometo, ya aquí en la tierra, la victoria sobre los enemigos z, sobre todo, a la hora de la muere. Yo Mismo la defenderé como Mi Gloria.

Music:
Amicus Dei - Niechaj zstąpi Duch Twój
www.youtube.com/watch

sobota, 27 lutego 2016

Może trzeba będzie zapytać obywateli. Premier Beata Szydło o referendum w sprawie imigrantów



Pytana przez dziennikarzy o imigrantów premier Beata Szydło stwierdziła: „premier Orban zapowiedział referendum w tej sprawie. Nie wiem, czy to dobre rozwiązanie. Może tak, może trzeba będzie zapytać obywateli”.

Premier była gościem TVP Info. Szefowej rządu zadawano pytania z trzech działów: gospodarka, polityka społeczna i polityka zagraniczna. Beatę Szydło zapytano także o kwestię imigrantów.

- Premier Orban zapowiedział referendum w tej sprawie. Nie wiem, czy to dobre rozwiązanie. Może tak, może trzeba będzie zapytać obywateli – powiedziała premier.

Zdaniem premier „nie jesteśmy gotowi na przyjmowanie imigrantów”. – Europa nie jest gotowa – zaznaczała, dodając też, że „trzeba znaleźć rozwiązanie”. Jednocześnie podkreśliła, że wyobraża sobie sytuację, w której Węgrzy powiedzą uchodźcom „nie”.

Goszcząca w TVP Info premier Szydło przypomniała także, że w tym roku zadeklarowaliśmy przyjęcie pięciuset cudzoziemców. – Dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo Polaków. Nie przyjęliśmy jeszcze żadnego migranta i na razie pewnie nie przyjmiemy – podkreśliła premier. – Chcemy mieć prawo opiniowania, czy dane osoby możemy przyjąć, czy nie zagrażają naszym obywatelom – dodała.

Zorganizowania referendum w sprawie przyjmowania imigrantów domaga się ruch Kukiz15'. Jak zadeklarował na początku lutego poseł Adam Andruszkiewicz pod wnioskiem zebrano już ponad 150 tys. podpisów. Zdaniem polityka zebranie wymaganych prawem 500 tysięcy podpisów jest absolutnie osiągalne. - Z naszych szacunków wynika, że obecnie mamy około 150 tysięcy podpisów. Ciężko to precyzyjnie zweryfikować, gdyż podpisy są zbierane przez różne środowiska. Mam tu na myśli środowiska kibicowskie oraz narodowe, jak Młodzież Wszechpolska, która też oficjalnie włącza się w tę zbiórkę. Po drugie, podpisy są zbierane niezależnie przez posłów klubu Kukiz’15. Po trzecie, codziennie do naszych biur poselskich przychodzą Polacy przekazujący nam wypełnione listy z podpisami – stwierdził wówczas w rozmowie z portalem Pch24.pl poseł klubu Kukiz’15.

Źródło: Niezalezna.pl/Pch24.pl

www.pch24.pl//moze-trzeba-bed…

Polska bastionem wiary



Z ks. bp. Alfonso M. Guardiolą z Monterrey w Meksyku rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler

Czym różni się Kościół meksykański od polskiego?

– Cztery razy byłem w Polsce ze swoją wspólnotą św. Maksymiliana Marii Kolbego z Monterrey, w tym m.in. w parafii św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Warszawie-Włochach. Mogłem obserwować tam Kościół bratni, otwartego serca, który nas przyjął i dzielił się z nami swoją wiarą. Widzę, że jest to Kościół katolicki, który jest kolumną Europy. Postrzegam Kościół polski jako ten, który walczy o swoją wiarę. Kościół meksykański jest silny i dynamiczny. Meksyk podobnie jak Polska doświadczył komunizmu i wszelkich cierpień, jakie on ze sobą niósł. Musieliśmy walczyć w obronie swojej tożsamości i narodu. Z tą samą siłą, którą to czyniliśmy, wy teraz walczycie, broniąc waszej wiary. Polscy biskupi dali tego wymowny przykład na ostatnim synodzie w Rzymie, gdzie bardzo mocno bronili doktryny katolickiej, zwłaszcza jeżeli chodzi o nierozerwalność małżeńską. To był dla nas jasny znak.

Wiara Polaków Was umacnia?


– Z pewnością. Meksyk w tym jest podobny do Polski, że my cierpieliśmy tak jak Polacy. Dwieście lat temu walczyliśmy o swoją niepodległość, sto lat temu przeżywaliśmy rewolucję, a dziewięćdziesiąt lat temu Cristiadę. Z wyjątkiem walki o niepodległość wszystkie pozostałe były naszymi wewnętrznymi walkami. Wyniszczyły nas one i sprawiły, że przeszliśmy wiele cierpień i byliśmy poddani komunistom i lewicowym partiom politycznym. Chcę powiedzieć, że jesteśmy narodem katolickim, ale mamy wiele różnych form pojmowania rzeczy. Tej jedności w wierze, jaką wy, Polacy, posiadacie, nie mamy. W Meksyku wielu ludzi żyje wiarą w sposób powierzchowny, dlatego mamy tutaj tak wiele przemocy, korupcji i biedy.

Jaka jest postawa Meksykanów w tym względzie?

– Polska jawi się nam jako bastion katolicki w Europie. Na synodzie zrozumiałem dlaczego. Polacy w swej historii bronili wiary, wartości, wolności i walczyli o nie aż do przelania krwi. Rozumiem, dlaczego biskupi polscy tak bardzo stali murem w obronie tych wartości. W Meksyku postawa jest zupełnie inna. Uważa się, że tak jak w Kościele potrzebna jest postawa Polaków, tak samo ważna jest postawa otwartości, którą reprezentowali inni biskupi.

Wizyta Ojca Świętego Franciszka w Meksyku wzmocniła Waszą wiarę?


– Wizyta Ojca Świętego Franciszka miała według mnie taką samą wagę jak pierwsza wizyta Jana Pawła II do Meksyku. Gdy Jan Paweł II przybył tutaj w 1979 roku, na Meksyk spłynęła później ogromna fala łask, dzięki której Meksykanie zaczęli się przebudzać i wzrastać ku Bogu. Zwiększyła się wtedy liczba powołań i gorliwość wiary, budowano również wiele kościołów. Sam jestem owocem tej fali łask, która zalała wówczas Meksyk. Nasz kraj znów potrzebuje duchowego nawrócenia, stąd uważam, że wizyta Franciszka może przynieść podobne owoce.

Jakie są największe problemy Kościoła w Meksyku?

– Jeżeli jest tyle korupcji w Meksyku, kraju katolickim, to co my jako Kościół zrobiliśmy? Kościół powinien więcej mówić o niesprawiedliwości, korupcji i biedzie, które są w naszym kraju. Czyni to, ale w sposób niewystarczający. Mamy także problem związany z meksykańskim prawem, które podobnie jak w Stanach Zjednoczonych przyzwala na aborcję. W ciągu lat zamordowano w ten sposób miliony dzieci poczętych. Kościół w Meksyku walczy z aborcją, ale nasza walka nie jest jeszcze wystarczająco silna.

Od 20 lat pracuje Ksiądz Biskup z osobami rozwiedzionymi, które zawarły powtórne związki.

– Jest to temat bardzo szeroki, który wynika przede wszystkim z osłabienia wartości. Tutaj, w Monterrey, pracowaliśmy i pracujemy z małżeństwami sakramentalnymi, ale także od 20 lat pracuję z osobami rozwiedzionymi w powtórnych związkach, a także z małżeństwami przeżywającymi kryzys. Udziela się im pomocy adekwatnej do ich sytuacji. Napisałem książkę, która opisuje podstawy tej pomocy dla małżeństw. Nie przyjmują one sakramentu Komunii Świętej, ale towarzyszy im się duchowo w różnych działaniach duszpasterskich.

Zdarza się, że w Meksyku wiara katolicka nadal przeplata się z zabobonami. Czy jest to duży problem?

– Te wierzenia ludowe są wyjątkowo silne, dla ludzi jest to coś normalnego. Staramy się wykorzystywać to, aby przyciągać ludzi do Kościoła, chociaż zdarzają się nadużycia w tym temacie. Myślę tu o wychodzeniu poza to, co jest katolickie, jak np. zwyczaj „adoracji” dzieci, rozmowy ze zmarłymi czy jakieś tańce rytualne. Raz w roku księża biskupi Meksyku mają swoje rekolekcje, czas duchowej odnowy w Centrum Rekolekcyjnym w Santiago, położonym niedaleko Monterrey. Odbywają się tu także dla nich różne kursy i szkolenia. Klimat tego miejsca i otoczenie bardzo im w tym pomaga. Jednym ze świętych, których darzy się tutaj szczególnym kultem, jest św. Ojciec Pio.

Podczas grudniowej Mszy św. w intencji dzieci zabitych przed narodzeniem z obrazu Matki Bożej w sanktuarium w Guadalupe wydobyło się światło, które utworzyło kształt ludzkiego embrionu. Jak komentuje to Kościół w Meksyku?
– Na płaszczu Matki Bożej jest cały kod symboliczny, na Jej łonie są znaki z epoki prekolumbijskiej. Są tam np. symbole, które w języku Azteków oznaczają piąte słońce, co tłumaczy się na język chrześcijański jako Chrystus, który błyszczy jak światło. Taki jest komentarz Kościoła w tej sprawie. Wszystkie te znaki, które występują na płaszczu Maryi, mówią o symbolach chrześcijańskich. Dlatego ten naród tubylczy mógł przyjąć Matkę Bożą, ponieważ Ona mówiła w ich języku. Oni ją rozumieli, ponieważ cała objawiła się w tych symbolach prekolumbijskich.

Dziękuję za rozmowę.

Piotr Czartoryski-Sziler

Artykuł opublikowany na stronie: naszdziennik.pl/…/153057,polska-b…

Uznajemy królowanie Chrystusa!


Już w najbliższy piątek rozpoczynamy przygotowanie do ogólnopolskiego aktu przyjęcia królowania Chrystusa i poddania się Jego Boskiej Władzy. Bądźmy apostołami tej duchowej mobilizacji w swoich parafiach, rodzinach, środowiskach pracy. Zachęcamy, aby od 4 marca do 4 listopada br. podjąć nabożeństwo pierwszych piątków miesiąca i post w intencji Ojczyzny.

Episkopat Polski w liście z okazji obchodów Jubileuszu 1050-lecia chrztu Polski zapowiedział, że 19 listopada 2016 roku w krakowskich Łagiewnikach będzie miał miejsce ogólnopolski akt przyjęcia królowania Chrystusa i poddania się pod Jego Boską władzę.

– Jeśli jest królowanie, to nie kończy się ono w momencie, w którym powiem, że Chrystus jest moim Królem. Z tym wiąże się zobowiązanie, żeby Go na co dzień jako Króla uznawać: jako Króla mojego serca, mojego umysłu, jako Tego, któremu powinienem wiernie służyć – przypominał w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ks. abp Marek Jędraszewski, wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.

Dlatego do tego ważnego dla przyszłości naszego Narodu i Ojczyzny wydarzenia chcemy się dobrze przygotować. Pan Jezus jest Królem. Uroczyste uznanie Jego królowania w naszym życiu społecznym i osobistym to źródło błogosławieństwa i obrony przed nieprzyjaciółmi. Aby to się w pełni dokonało, trzeba naszej modlitwy, nawrócenia i wynagradzania Bogu za grzechy własne, ale i całego Narodu.

Zapraszamy naszych Czytelników, ale także wszystkich, którym jako ludziom wierzącym nie jest obojętna przyszłość Polski, do podjęcia nowenny dziewięciu pierwszych piątków miesiąca i postu w każdy piątek przed aktem przyjęcia królowania Chrystusa.

Pierwsze piątki i post
Poddanie się Boskiej władzy Chrystusa jest czymś ogromnie odpowiedzialnym. Jako Polacy nie możemy zawieść. Nasze serca, nasze sumienia, nasze myśli i czyny wymagają oczyszczenia i nawrócenia. To się nie dokona bez wynagradzania za grzechy, nie tylko własne, ale też innych. Grzech – zarówno w wymiarze osobistym, jak i społecznym – jest źródłem nieprawości, niegodziwości, niszczenia człowieka, rodziny, społeczeństwa. Wynagrodzenie Bogu za te zdrady jest początkiem drogi powrotu do źródła duchowej przemiany i miłości, które jest w Sercu Jezusa.

Taki charakter wynagradzający ma nabożeństwo pierwszych piątków miesiąca. Nawiązuje ono do objawień św. Małgorzaty Alacoque, której Pan Jezus przekazał wielką obietnicę: kto przez dziewięć kolejnych pierwszych piątków przystąpi do Komunii Świętej i ofiaruje ją w intencji wynagradzającej, temu Boże Serce zapewni w chwili śmierci, że nie umrze bez Jego łaski i bez sakramentów.

Tym nabożeństwem pragniemy przygotować się do aktu przyjęcia królowania Chrystusa. Rozpoczynamy od pierwszego piątku marca (4.03), a zakończymy po dziewięciu miesiącach w pierwszy piątek listopada (4.11). Zachęcamy wszystkich naszych Czytelników, także kapłanów, aby stali się apostołami tej duchowej mobilizacji w swoich parafiach, rodzinach, środowiskach pracy. Do modlitwy dołączmy też post w intencji Ojczyzny lub jakieś inne umartwienie.

Naszej drodze przygotowania duchowego patronował będzie zamordowany przez ateistyczny reżim w Meksyku 14-letni bł. José Sánchez del Río, którego relikwie otrzymała redakcja „Naszego Dziennika”. Niech towarzyszą nam słowa, z którymi na ustach umierał ten męczennik: „Viva Cristo Rey!” (Niech żyje Chrystus Król!). Ojczyzna potrzebuje modlitwy W czasie nowenny pierwszych piątków miesiąca polecać będziemy Bogu naszą Ojczyznę. – Dla ludzi wiary jest oczywiste, że jak rodzice muszą modlitwą otaczać swoje dzieci, a dzieci modlić się za swoich rodziców, tak my wszyscy musimy trwać w systematycznej modlitwie za Polskę – zwracał uwagę w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ks. abp Andrzej Dzięga. – To przecież nasza Rodzina, to nasz Dom, to nasza Matka, a my wszyscy jesteśmy synami i córkami naszej Ojczyzny. Jak można zapomnieć o modlitwie za Polskę? – pytał metropolita szczecińsko-kamieński.

Uznanie królowania Chrystusa ma bardzo ważny wymiar społeczny. To droga do odrodzenia duchowego Polski. Musimy pamiętać o przestrodze Pana Jezusa, którą skierował za pośrednictwem Sługi Bożej Rozalii Celakówny: „Już dalej nie mogę znieść tej obrazy i zniewag, jakie mi zadają grzechy nieczyste. Jeżeli Polska nie odrodzi się duchowo, nie porzuci swych grzechów, to zginie, bo czyni mi straszną zniewagę”.

Ślubowaliśmy

Każdemu z kolejnych pierwszych piątków miesiąca będzie towarzyszyła refleksja nad Jasnogórskimi Ślubami Narodu. W tym roku mija 60 lat od ich napisania przez Sługę Bożego ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Te przyrzeczenia ciągle są aktualne, bo kolejne pokolenia Polaków powinny się z nimi konfrontować. Chcemy i my wobec nich stanąć w ramach przygotowań do listopadowego aktu uznania królowania Chrystusa i dokonać rachunku sumienia. To przecież milion ludzi na Jasnej Górze ponad pół wieku temu ślubowało: „Przyrzekamy uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, aby Polska była rzeczywistym królestwem Twoim i Twojego Syna, poddanym całkowicie pod Twoje panowanie, w życiu naszym osobistym, rodzinnym, narodowym i społecznym”. Czy dziś o tym pamiętamy? Czy czynimy wszystko, co w naszej mocy? Czy siedmiokrotnie przez lud Polski powtórzone słowo „przyrzekamy” coś jeszcze znaczy? Drogi Czytelniku, zapraszamy do zakupu „Naszego Dziennika” w sklepie elektronicznym

Sławomir Jagodziński

Artykuł opublikowany na stronie: naszdziennik.pl/…/153053,uznajemy…

Kim jest Maryja





Życie Maryi było wypełnione miłością i ludzkim cierpieniem. Jednak, poza jedną wymówką w jerozolimskiej Świątyni, z Jej ust nie padły słowa skargi, żalów czy pretensji. Wszystkie trudne sprawy przechowywała w swoim sercu, rozważała i kontemplowała. Brzmi to być może paradoksalnie, ale nie ma miłości bez cierpienia. Prawdziwa miłość jest przebijaniem swego serca i wydawaniem go dla innych. Jest więc bolesna i pozostawia ranę. Bez niej jednak nie ma miłości. Jest egoizm. Przebite Serce Jezusa na krzyżu i przebite serce Maryi na Golgocie odsłaniają głębię i piękno miłości do końca.

Dziś Maryja uwielbiona w niebie promieniuje pięknem, chwałą, miłością, gdyż trwa nieustannie w kontemplacji samego Boga. „Z jej duszy, przepełnionej obecnością Jej Syna, chwała promienieje na całe Jej ciało i przemienia je” . Każdy, kto kontempluje Jej piękno i zwraca się do Niej w modlitwach, otrzymuje cząstkę z owej niezwykłej miłości, piękna i głębi ducha.

o. Augustyn Pelanowski, Siódma pieczęć, odc. 17


Rekolekcje o. Augustyna Pelanowskiego, paulina dla Dzieła Modlitwy "Z Maryją ratuj człowieka" (http://ratunek.jasnagora.pl oraz https://www.facebook.com/ratujczlowieka/) - modlitwy w intencji tych, o których Bóg wie, że ich zbawienie jest zagrożone. Otocz swoją modlitwą jednego, znanego Bogu, człowieka. Twoja ufna modlitwa otworzy mu drogę do Nieba. Bóg zawierzył ludziom Kościół, a w Kościele całe odkupieńcze dzieło Chrystusa. Zawierzył każdemu każdego i wszystkich. Zawierzył każdemu wszystkich i wszystkim każdego (św. Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei).

piątek, 26 lutego 2016

Najwyższa cena

Zapłaciła za to najwyższą cenę - dała wszystko, co miała!

Kim jest dla ciebie Jezus Chrystus ?


Dzisiaj piątek
Kolejny piątek wielkiego postu
Byłeś już na Drodze Krzyżowej?
Może to właśnie dzisiaj jest ten dzień, w którym pomożesz nieść Chrystusowy Krzyż
Może to właśnie dzisiaj On pobłogosławi Cię i ześle łaskę nawrócenia
Może właśnie dzisiaj ...

Orędzie z Medjugorie, 25 lutego 2016


„Drogie dzieci! W tym czasie łaski wszystkich was wzywam do nawrócenia. Dziatki, mało kochacie, jeszcze mniej się modlicie. Jesteście zagubieni i nie wiecie co jest waszym celem. Weźcie krzyż, patrzcie na Jezusa i idźcie za Nim. On wam się daje [aż] po śmierć na krzyżu, bo was kocha. Dziatki, wzywam was, powróćcie do modlitwy sercem, abyście w modlitwie znaleźli nadzieję i sens waszego życia. Jestem z wami i modlę się za was. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”
 

 „Synod zalecił «pomaganie wiernym we właściwym rozróżnianiu słowa Bożego i objawień prywatnych», których rolą „nie jest (…) „uzupełnianie” ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomaganie w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej”. Wartość objawień prywatnych różni się zasadniczo od jedynego Objawienia publicznego: to ostatnie wymaga naszej wiary; w nim bowiem ludzkimi słowami i za pośrednictwem żywej wspólnoty Kościoła przemawia do nas sam Bóg. Kryterium prawdziwości objawienia prywatnego jest jego ukierunkowanie ku samemu Chrystusowi. Jeśli oddala nas ono od Niego, z pewnością nie pochodzi od Ducha Świętego, który jest naszym przewodnikiem po Ewangelii, a nie poza nią. Objawienie prywatne wspomaga wiarę i jest wiarygodne właśnie przez to, że odsyła do jedynego Objawienia publicznego. Stąd kościelna aprobata objawienia prywatnego zasadniczo mówi, że dane przesłanie nie zawiera treści sprzecznych z wiarą i dobrymi obyczajami; wolno je ogłosić, a wierni mogą przyjąć je w roztropny sposób. Objawienie prywatne może wnieść nowe aspekty, przyczynić się do powstania nowych form pobożności lub do pogłębienia już istniejących. Może mieć ono pewien charakter prorocki (por. 1 Tes 5, 19-21) i skutecznie pomagać w lepszym rozumieniu i przeżywaniu Ewangelii w obecnej epoce; dlatego nie należy go lekceważyć. Jest to pomoc, którą otrzymujemy, ale nie mamy obowiązku z niej korzystać. W każdym razie musi ono być pokarmem dla wiary, nadziei i miłości, które są dla każdego niezmienną drogą zbawienia”.

Benedykt XVI, papież

Nie jest naszą intencją autorytatywne orzekanie o prawdziwości i autentyczności objawień w Medjugorie. To bowiem należy do kompetencji władz kościelnych. Tę samą ostrożność, ale bez nieuzasadnionego uprzedzenia, pragniemy zachować również w odniesieniu do orędzi. Decyzja władz kościelnych jaka w przyszłości nastąpi będzie decyzją obowiązującą nas wszystkich której się podporządkujemy.

czwartek, 25 lutego 2016

Ks. Rafał Jarosiewicz odpowiada na zmanipulowany materiał TVN o rekolekcjach dla młodzieży w Lesznie.


Ks. Rafał Jarosiewicz, kapłan diec. koszalińsko-kołobrzeskiej, jest znanym duszpasterzem młodzieży i cenionym rekolekcjonistą. Był m.in. współorganizatorem rekolekcji "Jezus na stadionie".

17 lutego w Faktach TVN pokazano materiał na temat rekolekcji dla młodzieży w Lesznie. Reportaż zawierał sugestie, jakoby podczas rekolekcji doszło do zdarzeń o charakterze sekciarskim. Przebieg modlitwy charyzmatycznej – szczególnie spoczynek w Duchu Świętym – miał, według relacji telewizyjnej, wywołać zaniepokojenie rodziców i uczniów. W materiale cytowano anonimowe opinie, według których prowadzący m.in. „ogłupiali uczestników wmawiając im, że są grzesznikami, że teraz zstąpi na nich Duch Święty i poczują coś w sobie”. O opinię, oprócz socjologa religii, który uznał, że „to religijność przeznaczona dla wybranych”, poproszono także bioenergoterapeutę. Ponieważ reportaż wprowadził w błąd odbiorców co do rzeczywistego przebiegu rekolekcji, a także co do reakcji większości uczestników, prowadzący je ks. Rafał Jarosiewicz wystosował list do redakcji TVN. Ponieważ nie otrzymał odpowiedzi, upublicznia jego treść w charakterze listu otwartego.

Szanowni Państwo!
W związku z emisją reportażu w telewizji TVN, 17 lutego 2016r., w Faktach TVN o rekolekcjach w Lesznie, w którym zostały podane nieprawdziwe informacje, proszę o ich sprostowanie, gdyż wiele milionów ludzi zostało wprowadzonych w błąd. Ufam, że zostało to zrobione niecelowo, dlatego uprzejmie proszę o usunięcie ze stron internetowych Państwa stacji nieprawdziwego materiału oraz o sprostowanie w następnym wydaniu Faktów TVN.

W wyemitowanym materiale niezgodne z prawdą lub zmanipulowane były następujące zagadnienia:

1. Mój cytat ze Mszy św.: „Nie dajcie sobie wmówić tego, czego tu nie było” został skrócony i wycięliście Państwo tekst: „wszystko mamy nagrane”, co jest bardzo istotne, bo wyklucza nieprawdziwe oskarżenia.

2. Nie było żadnego wprowadzania w halucynacje, jak zostało wypowiadane w materiale. Podawane były proroctwa, które wynikały z modlitwy charyzmatycznej, np.: "Ktoś w tym momencie przebacza", po czym osoba, która została wymieniona, wchodziła na scenę i mówiła, że właśnie to stało się w jej sercu w czasie tej modlitwy. Innym proroctwem były słowa: "Jedna z osób widzi Jezusa" i ta osoba podchodziła i potwierdzała to, co dokonało się w jej sercu.

3. Wypowiedź ucznia: „Wiele osób już dzisiaj nie chciało przychodzić, bo boi się, co tutaj będzie” jest również niezgodna z prawdą. Uczniowie każdego dnia byli informowani o tym, jaki będzie program. Żaden z elementów programu nie był im narzucany i nie odbył się bez uprzedzenia uczniów oraz osób odpowiedzialnych za młodzież. Odnosząc się do samej modlitwy, która wzbudziła kontrowersje, informuję, że każdorazowo do modlitwy młodzież podchodziła samodzielnie. Nikt z ekipy prowadzącej nie rozpoczynał modlitwy bez inicjatywy osoby zainteresowanej.

4. W materiale użyto wypowiedzi bioenergoterapeuty, który nie jest osobą kompetentną do oceniania sytuacji w kontekście zgodności z nauczaniem Kościoła katolickiego. Nie bez znaczenia jest fakt, że bioenergoterapia stoi w sprzeczności z nauczaniem Kościoła.
5. Zacytowaliście Państwo niepotwierdzoną wypowiedź, z której wynika, że jej autor nie był na rekolekcjach. Wypowiedź ta nieprawdziwie informowała m.in. o tym, że uczestnicy krzyczeli lub że im coś wmawiano.

6. Materiał w całości zmontowany został w tonie krytykującym. Zabrakło w nim dziennikarskiej rzetelności, dzięki której zamieścilibyście Państwo głosy zarówno uczestników, jak i innych osób, których odczucia wobec rekolekcji są zdecydowanie odmienne. Przykładem takiego materiału jest choćby materiał lokalnej telewizji Leszno www.telewizjaleszno.pl dostępny na ich stronie.

Rekolekcje zostały przez nas zarejestrowane z obrazem i dźwiękiem, co pozwala na jednoznaczne rozpatrzenie każdego zarzutu, który padł w Państwa materiale, nie zostawiając miejsca na domysły i pomówienia.

Jak Państwo zauważyliście, nie unikaliśmy Państwa obecności, tak jak nie unikaliśmy innych mediów. Jeśli potrzebują Państwo dodatkowych informacji na temat przebiegu rekolekcji i duchowości katolickiej, służymy pomocą.

Ks. Rafał Jarosiewicz

Mocno! Orban w "Bildzie"


Mocno! Orban w "Bildzie": "Ton płynący z Niemiec jest szorstki, grubiański, agresywny. Nie chcemy przyjmować nielegalnych imigrantów i nie będziemy tolerowali prób zmuszenia nas do tego!"
 

Smuci mnie, że Bruksela promuje kulturę łamania traktatów. Kryteria z Maastricht, Dublin, Schengen. Nic się już nie liczy. […] Jeśli nie będziemy szanowali traktatów, Europa się rozpadnie

—uważa premier Węgier. Według niego Niemcy nie próbują dominować sowich partnerów w UE.
 
Czytaj dalej:
 

Do członków i sympatyków Grupy Modlitewnej Dobra Nowina

Serdecznie Was pozdrawiam,

jest prośba abyśmy włączyli się w czuwanie modlitewne i przygotowali Różaniec. Nasze czuwanie przypada na godz. 2-3.00 w nocy. Temat czuwania: "Zbawienie przyszło przez krzyż".

Proszę o zorganizowanie się i podanie mi kto z Was podejmie się poprowadzenia modlitwy.

Liczę na Wasze zaangażowanie i wspólną odpowiedzialność za grupę i dzieł Nowej Ewangelizacji.

Czekam na informację (może być SMS) do piątkowego wieczoru.

Pozdrawiam Was w Panu!


o. Augustyn Pelanowski, Siódma pieczęć, odc. 16


Rekolekcje o. Augustyna Pelanowskiego, paulina dla Dzieła Modlitwy "Z Maryją ratuj człowieka" (http://ratunek.jasnagora.pl oraz https://www.facebook.com/ratujczlowieka/) - modlitwy w intencji tych, o których Bóg wie, że ich zbawienie jest zagrożone. Otocz swoją modlitwą jednego, znanego Bogu, człowieka. Twoja ufna modlitwa otworzy mu drogę do Nieba. Bóg zawierzył ludziom Kościół, a w Kościele całe odkupieńcze dzieło Chrystusa. Zawierzył każdemu każdego i wszystkich. Zawierzył każdemu wszystkich i wszystkim każdego (św. Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei).

Polskie Radio Medziugorje


Z radością informujemy, że zostało uruchomione Polskie Radio Medziugorje. Rozgłośnia w chwili obecnej rozpoczęła swoją działalność i nadaje za pośrednictwem internetu.
Link do Radia znajduje się na główniej stronie portalu internetowego www.centrummedjugorje.pl. Radio nadaje 24 godziny na dobę muzykę między innymi z Festiwalu Młodych w Medziugorju oraz innych wydarzeń i płyt związanych z Medziugorjem.
Ramówka Radia będzie sukcesywnie ubogacana o nowe elementy. Głównym zadaniem rozgłośni jest przybliżenie duchowości i przesłania jakie płynie z Medziugorja na cały świat.
Prosimy was wszystkich o modlitwę i zapraszamy do słuchania. Rozgłośnie prowadzi Polskie Centrum Informacyjne "MIR" Medjugorje i Fundacja Divine Mercy.
 
http://188.40.62.20:8022/listen.pls
 

środa, 24 lutego 2016

Maryja moja Matka


"Trzy Osoby Boskie - zaznacza Ojciec Pio - współzawodniczą ze sobą w pogłębieniu wszystkich prerogatyw, łask, całej świętości w tym tak delikatnym Stworzeniu. Odwieczny Ojciec stworzył Ją czystą, bez skazy, i obrał w Niej sobie godny dom dla swego Jednorodzonego. Rodząc Syna w swym łonie już od zarania wieków, uprzedza zrodzenie Go w najczystszym łonie tejże Matki i odziewa Ją od samego początku świetlanym i najczystszym poczęciem, przeznaczając do najdoskonalszej świętości. Czyni Ją współuczestniczką swych własnych najdoskonalszych przymiotów".

Węgry: Orban zapowiada referendum ws. obowiązkowych kwot migrantów

Rząd Węgier postanowił rozpisać referendum w sprawie zarządzonych przez Unię Europejską obowiązkowych kwot przyjmowania uchodźców – poinformował dziś premier Viktor Orban.

Występując na konferencji prasowej w węgierskim parlamencie, oświadczył, że kwoty takie oznaczałyby wyrysowanie na nowo etnicznej, kulturalnej i religijnej mapy Węgier oraz Europy.

– Rząd odpowiada obecnie na publiczne nastroje, sądzimy, że wprowadzanie obowiązkowych kwot dla migrantów bez wsparcia ludzi byłoby równoznaczne z nadużywaniem władzy – powiedział Viktor Orban.

Według niego wniosek w sprawie referendum złożono już w państwowej komisji wyborczej, a stawiane w nim pytanie ma brzmieć: ,,Czy chce pan/pani, by Unia Europejska również bez zgody parlamentu mogła zarządzać obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy?”.

Węgry są jednym z najbardziej zdecydowanych przeciwników obecnej polityki Unii Europejskiej w sprawie uchodźców. Do niedawna przez ich terytorium przebiegała tak zwana bałkańska trasa uchodźców z Grecji do Niemiec lub dalej na północ. Po ukończeniu budowy ogrodzeń na granicy Węgier z Serbią i Chorwacją we wrześniu i październiku ubiegłego roku główny nurt migracji odchylił się na sąsiednie terytoria Chorwacji i Słowenii.

RadioMaryja.pl

o. Augustyn Pelanowski, Siódma pieczęć, odc. 15

Rekolekcje o. Augustyna Pelanowskiego, paulina dla Dzieła Modlitwy "Z Maryją ratuj człowieka" (http://ratunek.jasnagora.pl oraz https://www.facebook.com/ratujczlowieka/) - modlitwy w intencji tych, o których Bóg wie, że ich zbawienie jest zagrożone. Otocz swoją modlitwą jednego, znanego Bogu, człowieka. Twoja ufna modlitwa otworzy mu drogę do Nieba. Bóg zawierzył ludziom Kościół, a w Kościele całe odkupieńcze dzieło Chrystusa. Zawierzył każdemu każdego i wszystkich. Zawierzył każdemu wszystkich i wszystkim każdego (św. Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei).

o. Augustyn Pelanowski, Siódma pieczęć, odc. 14


Rekolekcje o. Augustyna Pelanowskiego, paulina dla Dzieła Modlitwy "Z Maryją ratuj człowieka" (http://ratunek.jasnagora.pl oraz https://www.facebook.com/ratujczlowieka/) - modlitwy w intencji tych, o których Bóg wie, że ich zbawienie jest zagrożone. Otocz swoją modlitwą jednego, znanego Bogu, człowieka. Twoja ufna modlitwa otworzy mu drogę do Nieba. Bóg zawierzył ludziom Kościół, a w Kościele całe odkupieńcze dzieło Chrystusa. Zawierzył każdemu każdego i wszystkich. Zawierzył każdemu wszystkich i wszystkim każdego (św. Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei).

wtorek, 23 lutego 2016

MŁODZI


Pewien młody człowiek, uczestniczący w biegu przez pustynię,
zagubił się pomiędzy niezliczonymi wydmami i skałami.
Nie mógł odnaleźć właściwego kierunku.
Jednak nie upadł na duchu, lecz z odwagą podjął wędrówkę.
Po kilku godzinach błądzenia słońce i upał zaczęły mu dokuczać.
Siły go opuściły.

Osłabiony wsparł się na skałach obok skrzyżowania trzech szlaków,
które znikały w oddali. "Wody!" zaczął szeptać ochryple.

Przejeżdżał tam znany ze swych doświadczeń lekarz.
Zmierzył chłopca wzrokiem i powiedział:

"Młodzieńcze pamiętaj,
że twój organizm potrzebuje dziennie przynajmniej dwóch litrów wody.
Najważniejsza jest woda, a nie jakieś świństwa, które wy pijecie".


Przejeżdżał naukowiec, który przystanął
i z satysfakcją wyjaśnił właściwości H2O oraz cud,
dzięki któremu atomy łącząc się z sobą tworzą trzeci, bardzo użyteczny element.

Jedną ze ścieżek przejeżdżał ksiądz i powiedział chłopcu kazanie.
Wyjaśnił mu, że jego pragnienie wody jest całkiem słuszne
i zrozumiałe oraz zaproponował,
by w oparciu o to doświadczenie pomyślał również o pragnieniu wyższych rzeczy.

Przejeżdżał również pijak, który pokazał butelkę wódki i kpiąco powiedział,
że to coś bardziej wartościowego od wody.
Wszyscy przejechali i oddalili się w swych pojazdach,
wznosząc w powietrze tumany kurzu.
Młodzieniec pozostał na swoim miejscu, na rozdrożu,
leżąc na piasku i prosząc coraz cichszym głosem: "Wody!".
Drogi Ameryki Południowej przerywają pryzmy kamieni, zwane "ceferinos".
Na każdej z tych pryzm znajduje się butelka z wodą.
Butelki z wodą zostawiają kierowcy ciężarówek, na pamiątkę pewnej historii.
Niegdyś na jednej z tych równin zbłądziła matka z maleńkim dzieckiem.
Dziecko umierało z pragnienia, więc matka nakarmiła go własną krwią.
Znalazł ich kierowca ciężarówki. Uratował dziecko, matka już nie żyła.
Czy jest ktoś, kto buduje "ceferinos" na drogach młodzieży naszych czasów?

Bruno Ferrero "Tajemnica czerwonych rybek"

Pan Bóg mnie ocalił.

Chciałbym się podzielić moimi doświadczeniami związanymi z oddawaniem się różnym praktykom Wschodu, ukazać niebezpieczeństwa z nimi związane i wskazać drogę wyjścia z nich.

Jestem zakonnikiem o tzw. spóźnionym powołaniu. Wychowałem się w rodzinie chrześcijańskiej. Miałem 20 lat, gdy nastąpiły przemiany roku 1968, będące nie tylko momentem wielkiego wrzenia kulturowego. Byłem młodym naukowcem i przygotowywałem doktorat z chemii i fizyki. Próbowałem zastąpić obecność Boga w moim sercu przez inne ideały, takie jak działalność społeczna, ruch studencki itp. Nie potrafiło to jednak wypełnić pustki po Bogu. Żaden ideał nie był w stanie zastąpić mi Boga, który bardzo mnie fascynował w dzieciństwie - szczególnie Jezus Chrystus - Bóg w Eucharystii. Ta pustka doprowadziła mnie do zagubienia się.

Początek zagubienia

Zaczęło się od tego, że któregoś dnia zostałem zaproszony na medytację transcendentalną. Doświadczenie to wywarło na mnie bardzo silne wrażenie. Powstało we mnie przekonanie, że dzięki tej technice znowu wkraczam na drogę życia wewnętrznego. Rzuciłem się więc całkowicie - z duszą i ciałem - w wir medytacji.

Wkrótce jednak zacząłem odczuwać rozbicie psychiczne. Wszyscy, którzy praktykowali medytację transcendentalną, wiedzą, że nie można się jej poświęcić bez odczuwania jej skutków. Znalazłem się w stanie jakby bardzo silnego zamroczenia.

Postanowiłem dotrzeć do guru, który stał za stosowaną przeze mnie techniką. Pojechałem więc do Hiszpanii. Guru bardzo mnie polubił i zajął się mną. Za jego namową skończyłem doktorat i znowu powróciłem do niego. Stałem się jego uczniem, czyli brahmaczarinem, i byłem z nim zawsze i wszędzie. Mogłem spędzić z nim długi okres czasu w Himalajach - w miejscu, gdzie on sam nauczył się wszystkich technik. Zapoznałem się z ich fundamentem filozoficznym oraz z kontekstem hinduizmu. Poznałem różne praktyki, nazywane na Zachodzie jogą.

Zarówno joga jak i inne praktyki wschodnie są czymś bardziej skomplikowanym i złożonym, niż się sądzi w Europie czy USA. Trzeba widzieć ich fundament doktrynalny, a przede wszystkim zdać sobie wyraźnie sprawę z celu, do którego mają doprowadzić.

Celem wszystkich technik orientalnych jest odnalezienie absolutu, boskości, doprowadzenie do jedności, czyli tzw. fuzji, o której będzie mowa później. (...) Głosi się panteistyczną naukę, że wszystko jest Bogiem. Zaciera się granicę między samym Bogiem a stworzeniem. Tak więc wszystko jest przejawem Boga: roślina, krzesło. Nie można zeń wyjść, gdyż jest to sfera zamknięta. Możliwa jest natomiast swoista ewolucja wewnątrz tego jestestwa, w którym tkwimy (...).

Niechęć do trudnej walki o budowanie własnej osobowości i szukanie ucieczki w fuzję z naturą można częściowo zrozumieć, gdy weźmie się pod uwagę tkwiące w nas następstwa grzechu pierworodnego: nasze zranienie, osłabienie moralne, bezwład.
Oddałem się technikom i ćwiczeniom bez reszty

Tak więc otwierają się przed nami dwie przeciwstawne drogi duchowe. Pierwsza to droga mistyki naturalnej, w której miesza się Boga z przyrodą, co w konsekwencji prowadzi do duchowej regresji, cofnięcia się, wyzbycia własnej osobowości na rzecz bezosobowej fuzji z naturą.

Druga droga - chrześcijańska - prowadzi do umacniania swojej osoby. Osobowy Bóg obdarzył nas bowiem darem synostwa Bożego. Mamy trwać w osobowym kontakcie z Bogiem, naszym Ojcem. Jesteśmy powołani do tego, by wzrastać w naszym dziecięctwie Bożym, trwając w jedności nie z naturą, energiami kosmicznymi, lecz z Jezusem Chrystusem, Synem Bożym.

Co do mnie, to - stosując różne techniki - szedłem pierwszą drogą: drogą mistyki naturalnej. Osiągnąłem stan moksa czyli nirwany. Chciałbym powiedzieć tu coś więcej o technikach opisanych w księgach Wedy. Ich praktykowanie wiąże się z głębokim doświadczeniem subiektywnym. Mają one silny oddźwięk psychosomatyczny. Techniki te mają doprowadzić do fuzji z przyrodą. Wszystkie postawy jogi zmierzają do odblokowania tzw. energii kosmicznej, od której jesteśmy rzekomo uzależnieni, a która ma się znajdować u podstawy kręgosłupa. Jest to tzw. kundalini. Energia ta ma wzrastać w kanałach energetycznych - ida i pingala - znajdujących się po obu stronach kręgosłupa i krzyżujących się między sobą. Te dwa kanały energetyczne wychodzą przez otwory nosowe. Skrzyżowanie kanałów energetycznych to tzw. czakry. Kiedy odblokowuje się stopniowo tę energię przez określone układy ciała, wzrasta ona i otwierają się kolejne czakramy.

Mantry, czyli formuły powtarzane w pamięci, mają ten sam cel: otworzyć czakry i odblokować energię. Tak więc energia kosmiczna ma wzrastać wzdłuż kręgosłupa, dopłynąć przez odpowiednie kanały do czakra na szczycie głowy. Gdy energia ta dociera do górnego czakra, następuje jakby eksplozja świadomości, czyli tzw. moks samadhi.

Trzy podstawowe aspekty techniki są następujące: 1) ułożenie ciała, tzw. asana, by odblokować energię przez postawę całego ciała; 2) tzw. pranayama, będąca kanalizowaniem oddechu przez jego kontrolowanie, i 3) mantra, należąca do techniki typu umysłowego, mającej również na celu odblokowanie energii (...).

Gdy traci się świadomość osobową, znikają ze świadomości oczywiście i problemy. Dlatego właśnie stany te są kuszące. Z podobnych zresztą powodów ludzie sięgają po narkotyki, alkohol. Chodzi po prostu o zapomnienie o swoich problemach, o wyparcie ze świadomości wszystkich spraw osobistych.

Tak więc oddałem się technikom i ćwiczeniom bez reszty. Dzięki temu znalazłem się w Indiach, w miejscu, dokąd niewielu Europejczyków w ogóle dociera. Przeszedłem bardzo intensywną praktykę i zdobyłem różne doświadczenia. Mogłem też przeżyć i zobaczyć, dokąd naprawdę prowadzą praktyki jogi - przedstawiane ludziom Zachodu jako zupełnie niegroźne.

Po przebyciu etapów wstępnych wszedłem w okultyzm. Znalazłem się w tym bardzo szybko. Czakras zostały już otwarte, byłem przygotowany przez praktyki orientalne. Przyswajałem wszystko niezwykle szybko. Pozwoliło mi to dotrzeć bardzo daleko.

Doświadczenia te miały przynieść mi wyzwolenie, tymczasem rodziły we mnie pewien niedosyt. W całym tym zamieszaniu nie znika bowiem z ludzkiego serca pragnienie miłości. Jeżeli człowiek łączy się ze wszystkim, miłość nie może zaistnieć. Ona nie może być przeżywana w całkowitej samotności. By kochać, muszą być dwie osoby. Miłość jest czymś międzyosobowym - podczas gdy nirwana, moksa i samadhi są doświadczeniami całkowitej samotności. Serce ludzkie jest stworzone do miłości, Bóg powołał nas do miłości.

Decydujące zdarzenie.

Pośród tych wszystkich doświadczeń coś mnie niepokoiło i krzyczało w stronę tego TY, tak bardzo upragnionego. Myślę, że w sercu tego niezaspokojenia czekał na mnie Pan. Przybył On, by mnie uchwycić poprzez okoliczność zupełnie przypadkową. Otóż w otoczeniu guru znajdowały się osoby, których stan zdrowia był bardzo zły - chociaż w reklamach omawianych technik podkreśla się ich niezwykle korzystny wpływ na zdrowie. Tak naprawdę to polepszenie zdrowia jest tylko pozorne. Na dłuższą bowiem metę przemiany energetyczne w komórkach, cała przemiana materii przechodzi ogromne zaburzenia z powodu działań przeciwnych naturze. Zmiany w przemianie materii nie ułatwiają życia fizjologicznego, a utrata świadomości osobowej w niczym nie pomagają stronie psychicznej. Z czasem następuje zatem załamanie psychosomatyczne (...).

Tak więc guru wezwał lekarzy, aby zbadali ludzi z jego otoczenia. Jedna z osób, którą wezwał, była chrześcijanką i wspomniała mi o Jezusie. Brzmienie Jego imienia przywróciło mi całą świadomość chrześcijańską. Przypomniało mi o Bogu osobowym, który nie jest jakąś zasadą, mocą kosmiczną, lecz pełnym miłości i do miłości wzywającym mnie TY.

Było to zdarzenie decydujące dla mego życia. Zupełnie niespodziewanie wszedłem na drogę, na której znajdował się Jezus. Ukazywał mi się jako TY o wymiarze Boskim, albo raczej jako JA o wymiarze Boskim, które wzywało mnie osobiście, które mnie wołało i czekało, które przyszło do mnie mówiąc: "Jak długo jeszcze każesz mi czekać?" Przyszedł do mnie Pan. To nie ja znalazłem Boga, lecz On sam do mnie przyszedł.

Droga powrotu

Rozpoczęła się droga nawrócenia. Zrozumiałem, że muszę odwrócić się od fascynacji naturą i zwrócić się w stronę Stwórcy. Zrozumiałem podaną przez św. Tomasza definicję grzechu: aversio a Deo et conversio ad naturam, czyli odwrócenie się od Boga i zwrócenie się ku stworzeniom. Nie chodzi oczywiście o całkowite odwrócenie się od przyrody, lecz o to, by nie widzieć w niej bożka (...).

Z czasem zaczynałem coraz lepiej rozumieć, że droga, którą obrałem, była cofnięciem się: cofnąłem się bowiem jakby do etapu poprzedzającego objawienie się Boga. Sam chciałem się wyzwolić, znaleźć wielkość, moc, siłę. Teraz trzeba było dokonać zwrotu i spotkać się z Bogiem żywym. Trzeba było porzucić fascynację i ubóstwianie przyrody, by odnaleźć Boga osobowego, który zapraszał mnie do uświęcania życia, do porzucenia zwodniczych praktyk, do kroczenia drogą, którą On sam pragnął mnie prowadzić, szanując całkowicie moją wolność. Bóg wzywał mnie, bym szedł drogą mojego prawdziwego wzrostu i rozwoju.

Musiałem ponownie wszystko opuścić i iść, krok po kroku, śladami Chrystusa. Ponieważ posiadałem jedynie walizeczkę, szybko opuściłem swego guru - cichaczem, nie podając miejsca mego pobytu. Odszedłem, by szukać Boga na nowej drodze, która się przede mną otworzyła. Zrozumiałem w swym sercu, że chodzi o uczciwość, o szczere, gruntowne poszukiwanie Tego, który pierwszy mnie poruszył.

Kiedy wcześniej opuszczałem wszystko, idąc za swym guru, wydawało mi się, że idę odkrywać Boga. Teraz chciałem być wierny temu właśnie wyborowi. Wiedziałem, że trzeba mi wszystko opuścić po raz wtóry i pójść za Tym, który ponownie "wtargnął" w moje życie. Był to Pan Jezus (...).

o. Joseph-MarieVerlinde

jest kapłanem, założycielem wspólnoty życia konsekrowanego Rodzina Świętego Józefa, wykładowcą na Uniwersytecie Katolickim w Lyonie.

tekst pochodzi z Zeszytów Formacji Duchowej -

o. Augustyn Pelanowski, Siódma pieczęć, odc. 13


Rekolekcje o. Augustyna Pelanowskiego, paulina dla Dzieła Modlitwy "Z Maryją ratuj człowieka" (http://ratunek.jasnagora.pl oraz https://www.facebook.com/ratujczlowieka/) - modlitwy w intencji tych, o których Bóg wie, że ich zbawienie jest zagrożone. Otocz swoją modlitwą jednego, znanego Bogu, człowieka. Twoja ufna modlitwa otworzy mu drogę do Nieba. Bóg zawierzył ludziom Kościół, a w Kościele całe odkupieńcze dzieło Chrystusa. Zawierzył każdemu każdego i wszystkich. Zawierzył każdemu wszystkich i wszystkim każdego (św. Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei).

poniedziałek, 22 lutego 2016

Oto jak dziś działa szatan? Przeczytaj i przygotuj się na walkę?



Jak dziś działa szatan? W Pouczeniach Złego Ducha ks. Pellegrino Ernetti wyjaśnia:


Wyszydza wszystko, co piękne, dobre, zdrowe, harmonijne. Grozi, że wszystkich zabije. Nie ukrywa swych zamiarów zniszczenia. Mówi: „Niemało ludzi jest na naszych usługach. Dajemy im najwyższe stanowiska, skąd mogą dominować i niszczyć”. „Wiesz, ilu naszych potępieńców krąży po świecie?”.

Szatan łaknie ludzkiej złości i przewrotności, ponieważ – jak sam wielokrotnie wyznał – „To jest pokarm, który mnie pokrzepia i dodaje mi sił”. „My chcemy niezgody, chcemy nienawiści i wojny. Nieważne, gdzie i z jakiego powodu”.

Ksiądz Ernetti wspomina, że kiedyś diabeł powiedział do egzorcysty:„Weź tę obrzydliwą Apokalipsę. Tam jest napisane o Niewieście, która rodzi. A ja zawsze próbuję pożerać Jej dzieci. Wiesz jak?”. I tu, w sposób mrożący krew w żyłach, opisał zabijanie dzieci w łonie matki oraz przemoc seksualną i gwałty cielesne popełniane na dzieciach. Do tych odrażających opisów dodawał za każdym razem okrzyk: „Ale ubaw!”. Tak samo wyraził się, mówiąc o młodych ludziach, którzy przez narkotyki doprowadzają się do ruiny. Innym razem, podczas egzorcyzmów, ponownie wspominał o aborcji, zaczął się perfidnie śmiać i powiedział: „Nawet ustawowe pozwolenie od was dostałem!”.Ludzkość nie widzi, że żyje już w jego królestwie. Szatan – mówi ks. Ernetti – zapraszał przez wiele lat, zapraszał skutecznie:

Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy wesoło sobie żyjecie, przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście zepsuci i przewrotni, a ja was pokrzepię.
Siał nienawiść, rodził podziały, podżegał jednych przeciw drugim.
Jemu podoba się taki świat. Jest on już prawie jego. Na drodze do zwycięstwa, do zniszczenia wszelkiej opozycji pozostała mu tylko jedna przeszkoda. Jeden człowiek. Niewiasta z Nieba, Niewiasta Apokalipsy. Ta, która coraz częściej wchodzi w opanowany przez diabła świat i zawsze pokazuje się silniejsza niż największe demony z największych, niż sam Lucyfer, który odwiecznie karmi się czystą nienawiścią do Maryi i wobec Jej potęgi wciąż jest bezradny. Tam, gdzie pojawia się Jej obecność, tam kończy się władza diabła.

A gdyby tak sprawić, że Jej obecność zostanie „zakazana” przez Jej własne dzieci? Gdyby przekonać ludzi, że Jej cześć, miłość do Niej, naśladowanie tej niezwykłej Niewiasty jest przeżytkiem, błędem, nieortodoksyjnym przerostem, zacofaniem i źródłem wstydu? Musiałaby uszanować ich wolność wyboru. Stałaby tylko z daleka jako Matka Bolesna i płakała nad odchodzeniem Jej ukochanych dzieci na wieczność w piekło. Tak wygląda główny program szatana. Usunąć Maryję i Eucharystię, zburzyć kolumny z wizji św. Jana Bosco.

Wyobraź sobie, że jesteś ze mną na brzegu morza, albo lepiej – na samotnej skale i że nie widzisz żadnego skrawka ziemi poza tym, jaki masz pod stopami. Na rozległej toni morskiej dostrzegasz niepoliczoną flotyllę okrętów ustawionych w szyku bojowym. Ich dzioby są podobne do ostrych zakończeń włóczni, tak że w cokolwiek uderzają, przebijają to na wylot i całkowicie niszczą. Okręty te są wyposażone w armaty, na ich pokładach jest wiele karabinów, są materiały zapalające i broń wszelkiego rodzaju, a także książki. Zbliżają się one w stronę okrętu o wiele większego i wyższego od nich i starają się uderzyć weń swymi dziobami. Próbują też go podpalić albo w jakikolwiek inny sposób zniszczyć.

W eskorcie tej pełnego majestatu okrętu płyną liczne mniejsze statki, które otrzymują rozkazy za pomocą sygnałów i dokonują manewrów, mających udaremnić ataki ze strony floty nieprzyjaciela. Pośrodku nieskończonej przestrzeni morskiej górują wysoko dwie kolumny, znajdujące się jedna niedaleko od drugiej. Na szczycie pierwszej znajduje się figura Niepokalanej Dziewicy, u której stóp widnieje duża tablica z napisem: Auxilium Christianorum – „Wspomożenie chrześcijan”. Na drugiej, wiele wyższej i potężniejszej, umieszczona jest Hostia proporcjonalna w swej wielkości do kolumny, a poniżej widnieje inna tablica i słowa Salus Credentium – „Zbawienie wiernych”.

Dowódcą okrętu jest najwyższy pasterz. On to, widząc wściekłość nieprzyjaciół i złych duchów, wśród których znaleźli się jego wierni, decyduje się zebrać przy sobie kapitanów mniejszych jednostek, aby naradzić się, jak postąpić.

Wszyscy kapitanowie wchodzą na pokład i stają przy papieżu. Naradzają się, ale w międzyczasie zrywa się gwałtowny wiatr, który podnosi fale, tak więc dowódcy zostają odesłani z powrotem, by zająć się swymi okrętami. Sztorm na chwilę ucisza się i papież zbiera kapitanów po raz drugi; tymczasem okręt flagowy płynie cały czas swoim kursem. Lecz przerażający sztorm ponownie uderza. Papież staje przy sterze i wszystkie siły poświęca sterowaniu okrętu ku dwóm kolumnom, z których szczytów zwisają liczne kotwice i haki połączone łańcuchami.

Wszystkie okręty nieprzyjaciela ruszają do ataku, usiłując za wszelką cenę zatrzymać okręt i zatopić go: jedni rzucają weń książkami i zapalnymi materiałami, których posiadają mnóstwo. Inni strzelają z karabinów i dział. Walka robi się coraz bardziej zacięta. Dzioby nieprzyjaciół uderzają gwałtownie, ale ich wysiłki i ciosy okazują się nieskuteczne. Próżne są ich działania, przy których tracą siły i amunicję; wielki okręt płynie bezpiecznie i spokojnie swoją drogą. Czasem zdarza się, że pod strasznymi uderzeniami w jego burtach pojawiają się głębokie dziury. Ale w tej samej chwili łagodna bryza zaczyna wiać od dwóch kolumn, pęknięcia zasklepiają się, a przecieki natychmiast ustają.

Tymczasem wybuchają działa napastników, psują się strzelby i inne rodzaje broni, łamią się dzioby i wiele okrętów rozsypuje się na kawałki i tonie w morzu. Wówczas oszalali nieprzyjaciele rzucają się do walki wręcz, uderzają pięściami, z ich ust padają bluźnierstwa i przekleństwa.Nagle papież pada ranny. Natychmiast ci, którzy są wokół niego, spieszą mu z pomocą i podnoszą go. Papież zostaje trafiony po raz drugi, znowu pada na pokład i umiera. Wśród nieprzyjaciół wybucha zwycięski, pełen radości okrzyk; z ich okrętów słychać wyzwiska nie do powtórzenia.

Ale ledwo papież umarł, już drugi zajmuje jego miejsce. Kapitanowie zebrawszy się razem wybrali papieża tak szybko, że wieść o śmierci zbiegła się z wiadomością o wyborze następcy. Nieprzyjaciele zaczynają tracić ducha.

Nowy papież zmusza nieprzyjaciół do rozproszenia się i pokonując wszelkie przeciwności, prowadzi okręt wprost na dwie kolumny i ustawia go między nimi. Zakotwicza się szybko za pomocą lekkiego łańcucha, który zwisa od dziobu okrętu do kotwicy na kolumnie zwieńczonej Hostią. Za pomocą drugiego lekkiego łańcucha, który znajduje się na rufie, przywiązuje się do drugiej kotwicy, która zwisa z kolumny z Niepokalaną Dziewicą na szczycie.

W tym momencie następuje ogromne poruszenie. Wszystkie okręty walczące dotąd z papieżem wpadają w panikę; uciekają, a w ucieczce zderzają się ze sobą, łamiąc na kawałki. Jedne toną i pociągają za sobą inne. Tymczasem kilka małych okrętów, które dzielnie walczyły po stronie papieża, śpieszy, by przywiązać się do kolumn. Wiele innych, przełamawszy strach przed bitwą, ostrożnie obserwuje wszystko z oddali. Gdy wraki zniszczonych okrętów unoszą się na wodzie wśród wirów morskich, te – gdy przychodzi na nie kolej – żeglują w skupieniu ku dwóm kolumnom, a dopłynąwszy, przywiązują się do haków z nich zwisających, tak że są bezpieczne przy flagowym okręcie, na którym stoi papież. Nad morzem zapada wielka cisza.
 
Fragment książki wydawnictwa Fronda

„Nadchodzi kres. Mistyczne wizje końca świata”

Wincenty Łaszewski

Koronka do Krwawych Łez Matki Bożej


W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Na medaliku lub krzyżyku: O Jezu, przybity do krzyża! Padamy do Twoich Stóp i składamy Ci w ofierze Krwawe Łzy Tej, która z największą miłością współbolała z Tobą, towarzysząc Ci na Twej bolesnej drodze krzyżowej. Spraw, o Dobry Mistrzu, abyśmy z miłością pojęli wymowę Krwawych Łez Twojej Najświętszej Matki, a pełniąc Twą Świętą Wolę tu na ziemi, stali się godnymi wielbić Cię i czcić przez całą wieczność w Niebie. Amen.

Na dużym paciorku: O Jezu, spójrz na Krwawe Łzy Tej, która umiłowała Cię najmocniej tu, na ziemi, i nadal najgoręcej miłuje Cię w Niebie.

Na 7 małych paciorkach: O Jezu, wysłuchaj prośby nasze – przez Krwawe Łzy Twojej Najświętszej Matki.

Na zakończenie (3 razy): O Jezu, spójrz na Krwawe Łzy Tej, która umiłowała Cię najmocniej tu, na ziemi, i nadal najgoręcej miłuje Cię w Niebie.

Modlitwa: O Maryjo, Matko Boleści, Matko Litości, Matko Miłosierdzia! Zjednocz nasze prośby ze swoimi prośbami, aby Twój Boski Syn Jezus, którego wzywamy, wysłuchał nasze wołanie, a przez przyczynę Twoich Matczynych Krwawych Łez, udzielił nam łask, o które Go błagamy i doprowadził nas do szczęścia wiecznego. Amen.

Na medaliku:

Awers: ”Twoje Krwawe Łzy, o Matko Bolesna, kruszą moc szatana!”

Rewers: „O Jezu, zakuty w kajdany, przez Twoją Boską łagodność uchroń świat przed zagładą!”

Amen!


Koronkę do N.M.P. od Łez podyktował Pan Jezus S. Amalii współzałożycielce „Instytutu Misjonarek Jezusa Ukrzyżowanego” w Campinas, w Brazylii 8.11.1929r. Pan Jezus powiedział: „Módlcie się do Mnie przez Łzy Mojej Matki. O cokolwiek ludzi Mnie będą prosić przez Łzy Mojej Matki, chętnie im tego udzielę. (…) Innym razem, do tej siostry przyszła Matka Boża. Trzymając Koronkę (Różaniec), której paciorki lśniły jak słońce i były białe jak śnieg powiedziała: „Oto Różaniec Łez Moich… Syn Mój chce Mnie uczcić w szczególny sposób i z radością udzieli wszelkich łask za przyczyną Moich Łez. Różaniec (Koronka) ten posłuży do nawrócenia wielu grzeszników, a zwłaszcza opętanych przez diabła”. Maryja nauczyła siostrę Amalię odmawiać ten Różaniec, składający się z 7 części po 7 pereł każda. Matka Boża wyraziła życzenie, aby w każdej rodzinie i klasztorach, uważano sobie za obowiązek miłości odmawiać „Koronkę do Łez” o 7-mej wieczorem (19:00)… Stolica Apostolska 15.5.1934r. zatwierdziła nabożeństwo. Koronka ta ma wielką potęgę i moc. 21.9.1982r. płakała Matka Boża krwawymi Łzami w figurce „Róży Duchownej” we włoskiej miejscowości Erbanno. Powiedziała: „Odmawiajcie Koronkę do Krwawych Łez! Rozpowszechniajcie ją! Zły duch musi uchodzić z tego miejsca gdzie odmawiana jest ta Koronka.



SZCZEGÓŁOWA HISTORIA KORONKI DO KRWAWYCH ŁEZ MATKI BOŻEJ

Siostra Amalia Aguirre (1901- 1977)

Pierwsza wizja 8 listopada 1929

W dniu 8 listopada 1929 do s. Amalii przyszedł krewny, którego żona była poważnie i nieuleczalnie chora. Ze łzami w oczach zapytał, „Co stanie się z dziećmi?” Jego stan i smutek z powodu takiej sytuacji bardzo zasmuciły s. Amalię. Od razu zwróciła się do Boga w modlitwie, gdy słuchała tej smutnej opowieści. Poszła zaraz do kaplicy i natychmiast przedstawiła wszystkie te troski Panu Jezusowi w Najświętszym Sakramencie. Klęcząc na schodach przed ołtarzem i tabernakulum wyciągnęła ręce i ofiarowała się za swojego krewnego. „Jeśli nie ma już innych możliwości dla żony, T… to jestem gotowa zaoferować moje życie dla uratowania matki rodziny. Co chcesz, abym czyniła?”

Wtedy to s. Amalia usłyszała głos Jezusa:”. Jeśli chcesz otrzymać tę łaskę, proś mnie ze względu na łzy mojej matki”

Amalia zapytała: „Jak mam się modlić?

Następnie Jezus powiedział jej następujące słowa: ‚O Jezu, wysłuchaj naszą modlitwę ze względu na łzy Twojej Najświętszej Matki ” O Jezu, spójrz na Krwawe Łzy Tej, która umiłowała Cię najmocniej tu na ziemi i nadal najgoręcej miłuje Cię w Niebie.”

Pan Jezus powiedział następnie: „Moja córko, Módl się do Mnie przez Łzy Mojej Matki. O cokolwiek ludzie Mnie będą prosić przez Łzy Mojej Matki, chętnie im tego udzielę”.

Druga wizja Matki Bożej 8 marca 1930


Cztery miesiące później s. Amalia klęczała w kaplicy adorując Najświętszy Sakrament. Tym razem Matka Boża ukazała się, jak to sama siostra opisuje: „”Byłam w kaplicy klęcząc na schodach po lewej stronie ołtarza, gdy nagle poczułam, że zostałam uniesiona. Wtedy zobaczyłam kobietę nieopisanej urody. Była ubrana w szaty purpurowe, niebieski płaszcz i biały welon. Przybliżała się do mnie z uśmiechem, i trzymając w ręku różaniec, który nazwała „corona” (czyli „korona” lub różaniec). Jego perły jaśniały jak słońce i były białe jak śnieg.

Maryja spojrzała na s. Amelię i powiedziała:
„Czy wiesz, dlaczego noszę niebieski płaszcz? Aby przypomnieć ci o niebie, kiedy czujesz się zmęczona od swoich trudów, a nosisz krzyż swoich cierpień. Mój płaszcz przypomina ci o niebie, aby dać ci nieopisaną radość i szczęście wieczne, a to daje odwagę twojej duszy i pokój twojemu sercu, abyś kontynuowała walkę do końca! ”

„Czy rozumiesz znaczenie mojej purpurowo-fioletowej tuniki? Powiem ci, abyś pamiętała, że stoisz przed obrazem Łez, koloru fioletowego, który noszę, a który oznacza ból. Ból, który Jezus czuł, gdy barbarzyńsko bito go na jego ciele. Moje matczyne serce i moja dusza były także zranione bólem, widząc tak Jezusa.”
„Moje dziecko, wyjaśnię ci dlaczego noszę ten biały welon, wokół piersi obejmujący głowę. Biały oznacza czystość i będąc białym kwiatem Trójcy Świętej, nie mogłabym objawić się bez tej bieli. Słodki uśmiech, który widzisz na moich ustach jest dla ogromnej radości, że mogę przekazać ludzkości taki cenny skarb! ”

„Wyjaśnię ci powód dlaczego moje oczy pochylone są w dół. Uduchowieni malarze ukazywali moje oczy patrzące w górę, by ukazać chwałę mojego Niepokalanego Poczęcia. Dlaczego więc moje oczy nie miały by być skierowane w dół w tym objawieniu, w którym powierzasz się moim błogosławionym łzom? To oznacza moje współczucie dla ludzkości, ponieważ pochodzą z nieba, aby złagodzić cierpienie. Moje oczy będą zawsze kierowane w stronę smutków i ucisków, gdy prosisz mojego Syna przez łzy, które wylewam. A gdy jesteś blisko mojego wizerunku, zobacz, jak patrzę na ciebie oczami współczucia i czułości. ”

„Moje dziecko, powiem ci, o różańcu w moich rękach. Nazwałam go koroną (koronka) Łez. Kiedy jesteś przy mnie, widząc tę koronkę w moich rękach, pamiętaj, że to oznacza, miłosierdzie, miłość i ból … ta koronka z moich błogosławionych łez oznacza, że matka cię kocha. Wykorzystaj wszystkie swoje przywileje, uciekać się z ufnością i miłością. ”

Wręczając mi różaniec, powiedziała: „To jest różaniec z moich łez, które są powierzone przez mojego umiłowanego Syna dla Jego Instytutu [którego współzałożycielką była s. Amalia. przyp własna] jako część jego dziedzictwa. Do wywołania już wam przez Mojego Syna. Syn Mój chce Mnie uczcić w szczególny sposób i z radością udzieli wszelkich łask za przyczyną Moich Łez. Różaniec (Koronka) ten posłuży do nawrócenia wielu grzeszników, a zwłaszcza opętanych przez diabła. Do Instytutu Jezusa Ukrzyżowanego jest zarezerwowany wyjątkowy przywilej, że nawróci się wiele sekciarzy do „kwitnącego drzewa”, jakim jest Kościół. Przez ten różaniec diabeł zostanie pokonany a moce piekła zostaną zniszczone. Przygotuj się do tej wielkiej walki.”

Trzecia wizja Medalik Matki Bożej od Łez 8 kwietnia 1930

Na awersie: Matka Boża tak, jak ukazał się w wizji z napisem: „O najboleściwsza Dziewico, Twoje łzy skruszyły królestwo zła.

Na rewersie wizerunek Jezusa ubiczowanego (Ecce Homo) z podpisem:”Przez Twoją Boską łagodność, o Jezu, uratuj świat od błędu, który mu zagraża.”

Zatwierdzenie Koronki do Łez Matki Bożej

Biskup Francisco Campos Barreto, Biskup Campinas w okresie trwania objawień odwiedził w Niemczech mistyczkę i stygmatyczkę Teresę Neumann. Podróżując wiele mówił o nabożeństwie do Łez, o Koronce i medaliku. Pojawiało się wiele potwierdzonych doniesień o licznych nawróceniach i uzdrowieniach w czasie odmawiania Koronki przez dziewięć dni. Wzrastała liczba osób przyjmujących sakramenty i widoczne było błogosławieństwo Boga.

W 1934 roku biskup Francisco napisał: „Niezliczone łaski zostały otrzymane przez odmawianie różańca na cześć Łez naszej drogiej Matki Bożej. Przyczyna leży w obietnicy świętego Zbawiciela, że nie odmówi niczego przez wzgląd na Łzy swojej Matki. Jest rzeczą wiadomą, że Zbawiciel w szczególny sposób wynagradza szacunek dla boleści Jego Najświętszej Matki, które same są przyczyną Jej łez. Również z Niemiec, Holandii i Belgii słyszymy o nadzwyczajnych łaskach i dobrodziejstwach. Ci, którzy modlili się na różańcu do Łez NMP przez dziewięć dni, otrzymali święte sakramenty i wykonywali dzieła miłosierdzia. Od wierzących dowiadujemy się, że odmawianie tego Różańca stało się dla nich drogim zwyczajem. Z tego powodu codziennie modlą się często i wypraszają łaski dla siebie i innych, proszą o nawrócenie grzeszników, heretyków i ateiści, uzyskują łaski dla kapłanów i misjonarzy , a także, by pomóc i uwolnić biedne dusze z czyśćca. Wierząc, że pobożne dusze, dla których dobro świętego Kościoła i cześć Boga są bliskie ich sercu, wiedzą, co można uzyskać od naszego łaskawego Zbawiciela przez łzy Jego Najświętszej Matki . Gdy smutek i cierpienie napełniają nasze serca, kierujemy nasze myśli do Boga . Przez łzy Maryi, Jego Matki Najświętszej możemy poruszyć serce Boga , mimo że jest zawsze gotowy do udzielenia nam życzliwość , łaski i błogosławieństwa. W chwili obecnej , więc wydaje nam się , błogosławione łzy Matki Jezusa są szczególnie silne, aby zdobyć serce Boga. „

W tym samym roku, 1934, Biskup Francisko, zatwierdził Różaniec, Medalik jak również nabożeństwo do Łez Matki Bożej a następnie zatwierdziła je Stolica Apostolska.