Gdy zaczynałem swoje starcie z Jerzym O. ludzie pukali się w czoło, grzebali mnie żywcem i przewidywali, że w sądzie najdroższe kancelarie wraz z osobowością „Jurka” wbiją mnie w glebę. Od początku odpowiadałem, że będzie zupełnie inaczej i tak się stało. Mam zatem pełne podstawy do kolejnego stwierdzenia. Proszę przestać marudzić, kulić się w sobie, czy też sztucznie sobie dodawać odwagi. Jesteśmy świadkami doskonałej zabawy, Jarosław Kaczyński i Andrzej Duda z uśmiechem na ustach dobijają i grzebią komunę i jest rzeczą naturalną, że komuna biega po stole szukając słoika. To wszystko są tanie gierki psychologiczne, łatwe do rozszyfrowania. Oni nie straszą, oni się przeraźliwie boją, identycznie zaczynał i kończy „Jurek”. Jeszcze trzy, cztery miesiące będziemy świadkami żenady, ale po pierwsze, tutaj nie ma żadnego porównania do lat 2005-2007, gdy histeria była 1000 razy większa i możliwości żywego trupa również. Proszę zwrócić łaskawą uwagę, że nie ma jedności w przekazie, najmniej połowa towarzyszy wyraźnie przygięła karku i liczy na amnestię. Spytacie o konkretne przykłady? A choćby towarzysz Kik wczoraj w TVP Info odpowiedział odważnie Wielowieyskiej, że będzie mówił co mu się podoba, a PO popełniła więcej grzechów niż PiS. Konają grube ryby, to one pierwsze tracą tlen, drugi i trzeci szereg starym zwyczajem ustawia się do wiatru i będzie chciał się załapać na nowy kierunek działań. Po drugie PiS dysponuje nieporównywalną do 2005 roku władzą, żadnej koalicji, żadnych dywersji wewnątrz, Prezydent stoi murem za zmianami, rząd robi za ekipę fachowców, która zaczęła realizować wyborcze obietnice. Tej machiny nie powstrzyma nic, ale oczywiście jest potrzebne wsparcie ze strony Suwerena – wsparcie nie marudzenie i trzepotanie gaciami.
Nie ma dylematu: „Jezus Maria, co ONI teraz zrobią albo powiedzą”? Nic nie mogą zrobić i dlatego jazgoczą, co za chwile przejdzie w kwilenie. Tylko jeden sztandar i jedno hasło: „Polska bez komuny” powinny powiewać nad głowami Polaków. Reszta kompletnie się nie liczy, reszta zamilknie. Za tydzień będzie po „kryzysie konstytucyjnym”, czterem zaprzysiężonym sędziom nikt nie odbierze miejsc w Trybunale, piąty zastanie zaprzysiężony 8/9 grudnia. Konstytucja przewiduje 15 osobowy skład TK i ci wszyscy eksperci doskonale wiedzą, że gdyby Prezydent zaprzysiągł 3 kolejnych złamałby konstytucję. Mało tego, po wyroku TK nie ma najmniejszej wątpliwości, że prezes i wiceprezes TK pisząc ustawę dla PO złamali konstytucję. Trzeba większej kompromitacji obrazującej desperację. Oni wszyscy są „Jurkiem”. Kiedyś wychodzili do mediów i ustawiali po kątach kogo chcieli i jak chcieli, teraz wyciągnięto im słoiki. Jeszcze próbują się bronić, ale za parę miesięcy będą uciekać przed kamerami. Kurs i tempo, które przyjął Kaczyński z Dudą będzie utrzymane, głęboko w to wierzę, bo to warunek podstawowy skutecznego oczyszczenia Polski. Dlatego też w miarę swoich skromnych możliwości i w oparciu o bogate doświadczenia proszę nie marudzić, proszę nie dywagować, nie roztrząsać, nie oglądać się za siebie, ale kibicować: „Jechać z nimi! Jeszcze jeden! Jeszcze jeden!”.
Bezpośrednim powodem zakorzenienia komuny w RPIII był jeden mechanizm. Komuna na nic się nie oglądała, na żadne przepisy prawa, normy, moralność, obstawiali wszędzie swoich ludzi, łamiąc wszelkie reguły demokracji, a przy tym okrzyknęli się strażnikami demokracji. Klin klinem należy wybijać, PiS musi zrobić dokładnie to samo, jakkolwiek brzmi to mało estetycznie i może nawet niepokojąco. Mówimy o polityce i robimy politykę, co oznacza, że trzeba porzucić estetykę formy i z żelazną konsekwencją zmieniać treść. O twardość Kaczyńskiego i Prezydenta jestem spokojny, mam identyczny charakter, rozpoznaję ten typ. Jeśli coś mnie niepokoi to zniewieścienie w szeregach zwolenników. Chciałabym, ale się boję! Nie ma się czego bać, to nie wojna i nawet nie rewolucja, to generalny remont, który zawsze zaczyna się od bałaganu, by mógł nastać porządek. Sprawy są proste jak drut, dwóch charyzmatycznych liderów ciągnie wóz, reszta niech się przyłączy i popycha albo siedzi cicho i nie płacze, że się wszyscy pozabijamy. Dojedziemy gdzie trzeba, dojedziemy do wolnej, prawej i sprawiedliwej Polski, bo jak nie My to kto, bo jak nie teraz, to kiedy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz