Po wystąpieniu ks. Charamsy widać, że to jest zaburzona, niedojrzała i egoistyczna osobowość - ocenia w rozmowie z portalem wPolityce.pl ks. prof. Dariusz Oko.
wPolityce.pl: Ks. Krzysztof Charamsa publicznie ogłosił, że jest gejem. I to właśnie Ksiądz Profesor jest celem jego najostrzejszych ataków. Jak Ksiądz to odbiera?
Ks. prof. Dariusz Oko: Po ataku na mnie, który przypuścił w środę (w Tygodniku Powszechnym - przyp. red.), przypuszczałem, że to jest gej. I to się potwierdziło. Ostrzegałem go, że może skończyć jak ks. Węcławski czy ks. Czajkowski, i to też się sprawdziło. Widać, że on zionie do mnie straszną nienawiścią, a to, co mi zarzuca, sam przeżywa. Ale jako chrześcijanin przebaczam mu, modlę się za niego, zapraszam na wykłady i seminarium. Widzę u niego zaburzenia osobowościowe i myślę, że potrzebuje opieki. Gdyby potrzebował psychiatry lub psychologa, to znam wielu i nawet opłacę mu terapię.
Co oznacza taki „coming out” w przypadku kapłana?
Po wystąpieniu ks. Charamsy widać, że to jest zaburzona, niedojrzała i egoistyczna osobowość. To jest coś strasznego, że on seks gejowski stawia niejako ponad Boga. Nawet jeśli miał takie problemy, takie skłonności, to przecież księdzem jest się po to, żeby służyć ludziom w najważniejszej sprawie, czyli w dojściu do Nieba. To dla kapłana jest najważniejszym zadaniem i temu ma wszystko poświęcić.
Czytaj dalej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz