Strony

wtorek, 3 grudnia 2013

Ujawniamy warszawiakom posłów głosujących za prawem do zabijania chorych dzieci - relacja z pikiety

Ujawniamy warszawiakom posłów głosujących za prawem do zabijania chorych dzieci - relacja z pikiety

W ostatnią sobotę (30 listopada), w samo południe, stanęliśmy w centrum Warszawy, aby informować przechodniów o popieraniu przez premiera Donalda Tuska ustawy eugenicznej zezwalającej na zabijanie chorych dzieci oraz, że podczas 5 lat jego rządów legalnie zamordowano 2493 dzieci nienarodzonych.
Mimo deszczowej pogody na pikietę przyszło około 20 osób, działacze warszawskiej komórki naszej Fundacji, panie z Sekcji Kobiet Ruchu Narodowego, mazowieccy działacze Obozu Narodowo-Radykalnego, a także niezrzeszeni warszawiacy, którzy dowiedzieli się o naszej pikiecie z Internetu. Przechodnie dziękowali nam za to, że mamy odwagę mówić prawdę o okrucieństwie aborcji. Poparło nas także dwóch niewidomych młodych mężczyzn, którzy o treści plakatu dowiedzieli się od towarzyszącego im kolegi. Stwierdzili, że jako niepełnosprawni czują się dotknięci przez ustawę odbierającą niepełnosprawnym dzieciom prawo do życia. Poparcia udzieli nam też mijający nas turyści z Rosji i spoza Europy. Nie obyło się niestety bez wulgarnych i obraźliwych komentarzy ze strony osób uważających, że propagujemy nienawiść wobec premiera Tuska i jesteśmy zagrożeniem dla demokracji.
Pojawiła się także próba zastraszenia nas przez dwóch policjantów, którzy działając na prośbę przechodzącej w pobliżu „psycholożki", uznali nasze zgromadzenie za nielegalne i chcieli wylegitymować wszystkich uczestników. Nawet, kiedy okazałem dokumenty, potwierdzające zarejestrowanie naszego zgromadzenia przez Urząd Miasta, nie przestali zachowywać się arogancko. Jako organizator zaprotestowałem przeciwko takiemu działaniu, jako nękaniu i zakłócaniu przebiegu legalnego zgromadzenia. Na to jeden z policjantów stwierdził, że jak będzie miał taką ochotę to może mnie legitymować nawet „40 razy na godzinę". Jednak, gdy uczestnicy pikiety zaczęli nagrywać ich telefonami komórkowymi, policjanci powoli wycofali się i pozwolili nam w spokoju kontynuować legalne zgromadzenie, które zakończyliśmy o 13:30.
W związku z dużym zainteresowaniem jakie wzbudziliśmy wśród przechodniów, zapowiadamy, że na „patelnię" będziemy regularnie wracać, żeby przypominać warszawiakom o ofiarach aborcji i hipokryzji polskich polityków. Nie boimy się zwolenników mordowania bezbronnych, ani nadgorliwych policjantów i dalej będziemy walczyć o prawo do życia dla nienarodzonych dzieci!


--
Biuro Prasowe
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz