Strony

niedziela, 16 czerwca 2013

Stanowcze "NIE" instrumentalnemu traktowaniu Eucharystii

Homilia wygłoszona przez ks. Jerzego Gardę, misjonarza, podczas Mszy św. sprawowanej w oktawie Bożego Ciała w kościele Narodzenia NMP w Chełmie Lubelskim
W każdej kulturze, nawet najbardziej pierwotnej, dwa wydarzenia w życiu człowieka budzą zainteresowanie i zazwyczaj gromadzą ludzi. Są to narodziny i śmierć, ponieważ w tych wydarzeniach kryje się jakaś tajemnica. Tajemnica poczęcia i narodzin człowieka mająca potwierdzenie w Piśmie Świętym. Początek ludzkiego życia coraz bardziej jest odzierany z tajemnicy i godności, a także z samego życia poprzez ingerencję człowieka chociażby poprzez technikę in vitro.
Również koniec ludzkiego życia jest dla każdego tajemnicą i dlatego śmierć, a także pogrzeb, obok innych motywacji, gromadzą ludzi, nie tylko spokrewnionych ze zmarłą osobą, ale wielu innych z racji tajemnicy. U chrześcijan – katolików i prawosławnych – jest jeszcze jedna tajemnica, która gromadzi ludzi – Tajemnica Eucharystii.
Widać to wyraźnie w krajach misyjnych. Gdy misjonarz przyjeżdża czy przychodzi do wioski, schodzą się niemal wszyscy – katolicy i poganie. Ci drudzy intuicyjnie wyczuwają tajemnicę spotkań z białym misjonarzem.
W czasie Mszy Świętej ciekawie zaglądają przez otwory okienne, nie tylko dzieci, wspierając się na palcach, chcą jak najwięcej zobaczyć i usłyszeć. I widzą, że biały człowiek daje coś małego, białego do jedzenia tym, którzy są w środku. Tamci klękają, siadają, śpiewają pieśni i, o dziwo, nie umierają, tylko głośniej śpiewają. Niektórzy kojarzą sobie coś z wizytą u czarownika, kończącą się chorobą lub śmiercią. A tutaj wszyscy żyją i są mocniejsi, radośniejsi. Stąd są próby przyjęcia Komunii Świętej przez niekatolików.
Jednak w kościele misyjnym czy kaplicy filialnej katechista pilnuje, aby żaden poganin lub katolik będący grzesznikiem publicznym – np. ochrzczony, lecz żyjący w konkubinacie albo w wielożeństwie, nie zbliżał się do Stołu Pańskiego. Był także przypadek, że chief, czyli najwyższa lokalna władza Afrykanów, był już katolikiem, ale na wioskowym zebraniu wyraził się z sympatią o poligamii, czyniąc zamieszanie w głowach nowo ochrzczonych katolików i całej społeczności.
Został za to zasuspendowany w przystępowaniu do sakramentów świętych – nie mógł się spowiadać ani przyjmować Komunii Świętej, będąc na Mszy Świętej, dopóki nie zwołał wioskowego spotkania, na którym wszystko odwołał, to, co na poprzednim powiedział.
Był jeszcze inny przypadek, w czasie Mszy Świętej pogrzebowej, kiedy było wielu uczestników i inny chief, wprawdzie chrześcijanin, ale wyznania metodystycznego, chciał siłą rozpędu, stojąc w kolejce, otrzymać Komunię Świętą. Został przez katechistę zatrzymany i wyprowadzony z kolejki. Przepraszał później publicznie za swój czyn, mimo że był motywowany szlachetnymi pobudkami – chciał tak jak katolicy przyjąć Pana Jezusa, którego nie ma w jego Kościele, i w ten sposób wzmocnić swoją społeczną reputację, dorównując katolikom.
Wdzięczni jesteśmy naszym misyjnym katechistom, że dbają o to – oczywiście z naszego polecenia, aby Największa Świętość – Chrystusowe Ciało – przyjmowali tylko ci, którzy spełniają niezbędne wymagania. Katechiści nie zaglądają do sumień Afrykanów, ale nie dopuszczają do przyjmowania Ciała Chrystusa tych, których uczynki publicznie znane dyskwalifikują ich w pełnym udziale w Eucharystii. Pomni na słowa Chrystusa: „ Nie dawajcie psom tego, co święte, ani nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami i obróciwszy się, was nie poszarpały” (Mt 7, 6).
Trzymamy się mocno zasady – dla grzeszników, nawet wielkich grzeszników, ale pokornych w konfesjonale, miłosierdzie Boże bez granic. Dla pyszałków, cwaniaków, ludzi złej woli – leczniczy okres kwarantanny do czasu zmiany błędnej postawy.
Ale powróćmy z afrykańskiej do naszej polskiej rzeczywistości – tu i teraz. Uroczystość Bożego Ciała, jak Polska długa i szeroka, nabożeństwa, procesje oktawalne, pokazują, że tajemnica Eucharystii pociąga bardziej niż inne tajemnice wiary. To nie tylko zwyczaj, tradycja – jak niektórzy starają się skomentować. Tutaj dotykamy niewypowiedzianej tajemnicy, o której wspomniałem na początku. Pociągnięci tajemnicą Eucharystii przychodzą na procesję Bożego Ciała tacy, których w innym czasie nie ujrzy się w kościele, nawet w wielkanocne święcenie jajek. I Bóg sam w sposób niezwykły potwierdza znakami z Nieba żywą, realną obecność Chrystusa w konsekrowanej Hostii.
Czyż nie wystarczy nam cud sprzed kilku lat z Sokółki, gdzie na konsekrowanej Hostii włożonej do naczynka z wodą w celu unicestwienia pojawił się mięsień sercowy człowieka będącego w agonii. Tego znaku Niebios nie można bagatelizować, tak jak nie można bagatelizować nauki Chrystusa o Eucharystii. Można odejść ,słuchając tej nauki, jak odchodzili słuchacze Chrystusa, których On wcale nie zatrzymywał. Można odejść, ale nie można tej nauki i tajemnicy rozwadniać i próbować odsakralizować. Dzisiaj uderza się w Kościół wprost, ale nie tylko. Gorsze są podstępne działania pod hasłami postępu i innowacji.
Na wszelkie możliwe sposoby stara się obedrzeć z tajemnicy – odsakralizować. W wielu krajach Europy, a także i świata te zaplanowane wcześniej wysiłki skutkują już tragicznymi dla życia duchowego konsekwencjami: I Komunia Święta dzieci bez pierwszej spowiedzi – w trosce o wyeliminowanie rzekomego stresu i bez następnych spowiedzi życiowych, także udzielanie Komunii Świętej na rękę, często brudną, brak podstawowej nawet wiedzy, że przed Najświętszym Sakramentem można, a nawet trzeba uklęknąć, rozmowy swobodne w kościele także w czasie liturgicznych celebracji. Takie postawy utrwalają się później w dorastającym i dorosłym życiu ochrzczonego człowieka. Warunkiem udziału w Ciele i Krwi Pańskiej jest czyste serce.
Ostrzeżenie Chrystusa przed chwilą przeczytałem. Także św. Paweł w 1 Liście do Koryntian przestrzega nas: „Dlatego też kto pożywa Chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winnym staje się Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, pożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem pożywa i pije wyrok, sobie pożywa i pije, gdy nie zważa na Ciało Pańskie” (1 Kor 11, 21-29).
Do troski o Ciało Pańskie zobowiązani są nie tylko ci, którzy Go przyjmują, lecz także ministrowie, czyli słudzy i szafarze Eucharystii. Są oni odpowiedzialni, aby Ciało Pańskie nie dostało się w niepowołane ręce, jak np. publicznych grzeszników lub negujących prawdy wiary świętej, a także Boże i kościelne przykazania, w ręce ludzi będących na usługach szatana. Święty Paweł dalej w tym samym liście przestrzega: „ Nie możecie być uczestnikami Stołu Pańskiego i stołu diabelskiego”. (1 Kor 10, 21).
Trzeba jasno powiedzieć, że politycy, którzy publicznie opowiadają się za obłąkańczą ideologią genderowską i w jakikolwiek sposób ją czynnie lub biernie aprobują, mając możliwość sprzeciwu, wykluczają się ze społeczności wierzących katolików. Dla słabo zorientowanych – bo media publiczne i komercyjne o tym nie mówią – celem tej obłąkańczej ideologii jest po prostu wyeliminowanie Boga z życia jednostki i całego społeczeństwa; następnie – niszczenie rodziny, demoralizacja i deprawacja młodzieży i dzieci już od 4. roku życia poprzez tzw. edukację seksualną – negowanie biologicznej różnicy między kobietą i mężczyzną na korzyść tzw. płci kulturowej, związki homoseksualne, partnerskie, a ogólnie przewrócenie do góry nogami porządku ustalonego przez Stwórcę.
Tutaj też mają miejsce wszystkie elementy cywilizacji śmierci – aborcja – zabijanie dziecka poczętego a nienarodzonego, technika in vitro, gdzie dla jednego dziecka, najczęściej o słabej kondycji fizycznej i psychicznej, uśmierca się kilka lub kilkanaście embrionów, czyli istnień ludzkich, także eutanazja, czyli uśmiercanie na życzenie – to teoretycznie – bo w praktyce to wygląda zupełnie inaczej – chorych i starych ludzi. Wszyscy ci zwolennicy obłąkańczych ideologii przeciwnych Bogu i człowiekowi wykluczają się od Stołu Pańskiego, także ci, którzy rugują katechezę katolicką ze szkół, także ci, którzy blokują dostęp katolickim mediom – w tym Telewizję Trwam, aby mogła przekazywać Ewangelię i prawdziwe wiadomości, nie są godni przyjmować Chrystusa w Eucharystii.
Jesteśmy jednak świadkami czegoś bardzo niedobrego – jak wielu z tych wedle nawet prawa kanonicznego wykluczonych, publicznych grzeszników siada w pierwszych rzędach w kościele i „kradną” Ciało Chrystusa, które im się nie należy. Którzy to są – to wy już dobrze wiecie, na czele z pierwszą osobą w państwie. To powoduje niesłychane zamieszanie w umysłach i sumieniach ludzi o prawym sumieniu, prawidłowo odróżniających dobro od zła i prawdę od fałszu.
Dzisiaj Chrystus Eucharystyczny zdaje się być wydany na żer dla pseudokatolików, czyli neopogan. Trzeba Chrystusa Eucharystycznego bronić nie tylko przed bluźniercami i włamywaczami, którzy włamują się do świątyń i tabernakulów, profanując Najświętszy Sakrament, lecz przed salonowymi osobami zniewolonymi polityczną poprawnością czy też sparaliżowanymi w normalnym myśleniu judaszowymi srebrnikami. To są już zniewolone „człowieczki”, niezdolne do samodzielnego myślenia, gotowe za cenę stanowiska i związanych z nim pieniędzy przegłosować, że np. ziemia jest kwadratowa.
Ubolewamy, i słusznie, nad przypadkami profanacji Najświętszego Sakramentu; ogłasza się modły i nabożeństwa ekspiacyjne, w wymiarze materialnym trzeba jeszcze skuteczniej zabezpieczać miejsca przechowywania Ciała Pańskiego, aby takie przypadki nigdy się więcej nie zdarzały, ale trzeba wyraźnie, otwarcie i stanowczo powiedzieć „NIE” tym wszystkim, którzy instrumentalnie traktują i wykorzystują Eucharystię dla uwierzytelnienia swego politycznego wizerunku, ludziom najczęściej stojącym w sprzeczności z prawem naturalnym, prawem Bożym, prawem kościelnym, zdrowo pojętym patriotyzmem, najszerzej rozumianym rzeczywistym dobrem człowieka, rodziny i całego Narodu, których ewidentnym przykładem jest pan prezydent RP.
Od lat forsuje on uporczywie technikę in vitro (in vitro nie jest leczeniem, terapią, lecz pogarsza jeszcze stan zdrowotny bezpłodnej pary jako element cywilizacji śmierci, gdzie są zabijane ludzkie żywe istoty – embriony). Wyznaczył swoich ludzi do KRRiT z misją nękania nonsensownymi administracyjnymi kontrolami i finansowymi karami Radia Maryja, a także do skutecznej blokady jedynej katolickiej Telewizji Trwam na cyfrowy multipleks.
Na 2,5 mln podpisanych imieniem, nazwiskiem i peselem protestów, których kopie dotarły do Kancelarii Prezydenta, blisko 170 marszów w kraju i wśród Polonii na całym świecie, setki uchwał samorządów domagających się wolności słowa i miejsca w eterze dla Telewizji Trwam, na prawie 2 lata trwającą pikietę przed urzędem KRRiT w Warszawie odpowiada głuche milczenie.
Od osób mających władzę decydowania, zamiast merytorycznej odpowiedzi słychać jakby szatański chichot. Jeżeli takim pseudokatolikom słudzy Eucharystii udzielają Ciała Chrystusa – to tak jakby najdostojniejszego gościa, zamiast wieźć z najwyższym szacunkiem do czystego, uprzątniętego domu, ciągnie się go na wysypisko śmieci. Kto im powie, że tak nie można? Jak dotychczas nie ma autorytatywnego człowieka, który by to uczynił.
Czas nagli, nie możemy dłużej czekać, więc wołamy zza grobu do Prymasa Tysiąclecia – kard. Wyszyńskiego: „Sługo Boży, Kardynale Stefanie, powiedz im: »Non possumus«. Nie możemy wam udzielać Chrystusowego Ciała, bo uczyniliście się publicznie nieprzyjaciółmi Boga, Kościoła, Narodu i Ojczyzny. Swoimi decyzjami czynnie i biernie niszczycie pojedynczego człowieka, rodziny, materialne podstawy państwa, prześladujecie Chrystusowy Kościół – wierny Lud Boży, kapłanów i pasterzy”. A do sług i szafarzy Eucharystii powiedz słowami Chrystusa: „Nie dawajcie psom tego, co święte, ani też nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami i obróciwszy się, was nie poszarpały” (Mt 7, 6).
Dożyliśmy czasów, gdzie trzeba walczyć o normalność, sfrustrowani materializmem ludzie, którzy odrzucili z życia indywidualnego i społecznego Pana Boga, nachalnie narzucają szatański styl życia, który ma na celu zniszczenie wszelkiej religijności, Kościoła, człowieka, rodziny i unicestwienie Narodu. Na usługach tej obłędnej ideologii są media tzw. mętnego nurtu. Owocem ich słuchania, oglądania i czytania są wyprane mózgi i niemożność samodzielnego myślenia. Czy chcesz za swoje pieniądze popierać tych, co walczą z tym, co Boże, polskie, normalne, szczęśliwe, co dyskryminują ludzi wierzących i normalnie myślących?
Bez katolickich niezależnych mediów nie obronimy Kościoła i Ojczyzny, nie obronimy też dzieci, młodzieży, nie obronimy siebie, nie obronimy też Chrystusa Eucharystycznego, którego dziś przyszliśmy adorować. Niech wspiera nas nasza Chełmska Pani we wspólnych wysiłkach o należne miejsce katolików w przestrzeni publicznej, w tym katolickiej Telewizji Trwam na platformie cyfrowej, aby przez nowoczesne media w każdym z naszych domów Bóg mógł być też uwielbiony.
Bronić wiary świętej, bronić Chrystusa i Jego Kościoła to nasze zobowiązanie wynikające z sakramentu chrztu i bierzmowania; skutecznie bronić – tzn. odeprzeć ataki szatana i jego sług – oto zadanie dla nas na dzisiaj. Wobec Chrystusa dajmy sobie odpowiedź – jaka jest moja postawa wobec zagrożeń dla mojej wiary, mojego życia i zagrożeń dla Ojczyzny? Czy jest to postawa czynnego sprzeciwu wobec dyskryminacji nas, katolików, ataków na podstawy naszej wiary i moralności, ataków na Ojca Świętego, biskupów i kapłanów?
Czy też jest to może postawa „świętego spokoju”, nieangażowania się w obronę Ewangelii, a może postawa bezmyślnego powtarzania zarzutów wobec Kościoła, zasłyszanych w mediach „mętnego nurtu” od wrogów Boga, Kościoła i Ojczyzny? Jaka jest moja postawa wobec katolickich mediów: Radia Maryja, Telewizji Trwam, „Naszego Dziennika”, tygodników i miesięczników katolickich? Czy jestem apostołem Ewangelii, które na falach eteru przekazują toruńskie katolickie media – czy może mam postawę nieuzasadnionego krytykanctwa i wrogości?
Kiedyś, na Sądzie Ostatecznym, Chrystus nas zapyta, po czyjej stronie staliśmy, kiedy moce ciemności i ich płatni słudzy bezlitośnie atakowali Jego Kościół. W tym czasie, bardzo szczególnym, na jakimś zakręcie dziejowym Kościoła, Polski, Europy i świata trzeba, abyśmy czerpali siłę z Eucharystii, codziennej modlitwy, codziennej katechezy i prawdziwych, niezmanipulowanych wiadomości oferowanych nam przez niezależne katolickie media: Radio Maryja, Telewizję Trwam, „Nasz Dziennik”, tygodniki katolickie: „Niedziela”, „Gość Niedzielny” i pozostałe katolickie czasopisma.
Dziś łączymy się z Ojcem Świętym Franciszkiem i wszystkimi katolikami na całym świecie w godzinnej adoracji Najświętszego Sakramentu od godz. 17.00. Jej hasłem jest: „Jeden Pan. Jedna wiara”. Jest to wyjątkowa okazja do wyrażenia naszej wiary i jedności z Chrystusem i Jego zastępcą na ziemi. Pamiętajmy jednak na co dzień o przesłaniu Benedykta XVI w czasie jego pielgrzymki do Polski: „Trwajcie mocni w wierze” i można dodać: tak na co dzień, na każdą chwilę z Maryją, naszą Matką. Amen.

Ks. Jerzy Garda jest  misjonarzem, który wraz z grupą kilkunastu osób od sierpnia 2011 roku codziennie protestuje w obronie Telewizji Trwam przed siedzibą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Źródło: Nasz Dziennik; Niedziela, 2 czerwca 2013 (21:58)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz