Strony

piątek, 10 maja 2013

Prawy.pl: Zbrodnie UPA - ukraińscy niebiescy bliżej Polski


Im bliżej podjęcia uchwały w sprawie ludobójstwa Polaków na Ukrainie, tym więcej emocji na korytarzach parlamentów obu krajów.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku Sejm uczcił minutą ciszy ofiary zbrodni zdziczałych szowinistów ukraińskich z pod znaku UPA. Projekty uchwał autorstwa klubów PSL, PiS, Solidarnej Polski i SLD trafiły do komisji kultury. Rozgorzał spór między innymi o to, czy zasadne jest umieszczanie w treści uchwały sformułowania „ludobójstwo”.

W kwietniu do Sejmu wpłynął ponownie projekt uchwały autorstwa posłów PSL, który ma być poddany głosowaniu. I tak jak w 2012 roku, tak i teraz wzbudza on kontrowersje w niektórych środowiskach w Polsce i na Ukrainie.

U naszych wschodnich sąsiadów do planów polskiego parlamentu odniosły się dwie siły polityczne. Pełne zrozumienie dla polskiego punktu widzenia w ocenie wydarzeń z lat 1939-1947 zadeklarowała rządząca Ukrainą Partia Regionów. Jej głównym zapleczem wyborczym pozostaje wschodnia i środkowa część kraju, której mieszkańcy w większości wyrażają się o UPA, jako o kolaborantach i współpracownikach Hitlera. W Charkowie, Doniecku czy Ługańsku próżno by szukać pomników Szuchewycza, czy Bandery. To z tego ugrupowania wywodzi się urzędujący prezydent i premier Ukrainy.

Po przeciwnej stronie plasuje się szowinistyczna Swoboda. Jej bazą wyborczą pozostaje zachód Ukrainy, gdzie znajduje się jądro świadomości narodowej kraju. Ukształtowane na etosie kozackim, którego XX-wiecznym odpowiednikiem miała być walka o samostanowienie Ukrainy w oparciu o działalność OUN, UPA i SS Galizien.

Nie ma chyba na zachód od Zbrucza miasta i miasteczka, którego główna ulica nie nosiła by nazwy nacjonalistycznych rzeźników ukraińskich. Przedstawiciel Swobody zapowiedział, że w przypadku podjęcia uchwały przez polski Sejm, jego ugrupowanie wniesie pod obrady Rady Najwyższej projekt potępiający Armię Krajową.

Wygląda na to, że część klasy politycznej w Kijowie nie dojrzała jeszcze do prowadzenia dialogu o trudnych i bolesnych sprawach z przeszłości, dotyczących relacji między Polską a Ukrainą. Ponad wszelką wątpliwość mieliśmy do czynienia ze zorganizowanym i świadomym ludobójstwem UPA na polskiej ludności cywilnej na Wołyniu, Podolu, Podkarpaciu, czy Chełmszczyźnie. Wciąż żyją świadkowie tych wydarzeń. Wątpliwości nie mają historycy z IPN, a instytucja ta prowadzi dochodzenia w sprawie wydarzeń z przed 70 lat.

Pięć lat temu zaangażowanie rocznicowe Polski było mocno niezadawalające. Dotyczyło to zarówno strony rządowej, z dominującą Platformą, podkreślającą na każdym kroku swoją europejskość i dającą liczne dowody niepamięci historycznej.

Ale niegodnie postąpiła też kancelaria byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a sama głowa państwa de facto uchyliła się od partycypacji w obchodach. Górę wzięła doraźna geopolityka i interesy międzynarodowych instytucji.

I PO i PiS sojuszników na Ukrainie upatrują od dekady w obozie pomarańczowych, którego istotnym graczem pozostają nacjonaliści z Naszej Ukrainy, czy Swobody. Pamiętamy, co o UPA mówił i co dla żołnierzy tej zbrodniczej formacji, czynią ich bohaterskimi weteranami, robił były prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko.

Warto pamiętać, że to z jego rąk, właśnie pięć lat temu, odznaczenia odbierali wysocy rangą urzędnicy kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Sprzedali Polskę, pamięć o polskich ofiarach za ordery przypięte do piersi? Oni reprezentujący tzw. obóz patriotyczny?

Bez przyznania się do winy nie będzie przebaczenia. A to jest warunkiem normalności dla teraźniejszych i przyszłych stosunków Polski z Ukrainą. Ale czy jest to możliwe w sytuacji, kiedy polska scena polityczna zdominowana jest przez sympatyków pomarańczowej, z odcieniem brunatnym, Ukrainy?

Kto jest naszym sprzymierzeńcem w ocenie przeszłości w tym kraju? Oleg Tiahnybok, lider Swobody, paradujący dumnie w koszulce z symbolami zbrodniarzy z UPA czy Wiktor Janukowicz i jego Partia Regionów, dostrzegająca i rozumiejąca naszą ocenę wydarzeń z przed 70 lat?

Antoni Kraczykiewicz, źródło: Prawy.pl

--
Biuro Prasowe
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz