Samozniszczenie
poprzez
wróżenie z kart
Wielu
ludzi nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń płynących z zajmowania
się lub jakiegokolwiek kontaktu z wróżbiarstwem. Wielu również
nie wie, że jest to praktyka okultystyczna. Tarot - karty służące
do przepowiadania przyszłości - są ostatnio jedną z
najpopularniejszych technik wróżbiarskich. Są rozpowszechniane
nawet w czasopismach dla kobiet.
Z tarotem
zetknęłam się około dwóch lat temu. Chcę opisać wpływ tych
kart na mnie i moje życie. Pragnę jednak zaznaczyć, że ewentualne
wnioski wyciągnięte przeze mnie mogą być subiektywne.
Do kupna
kart zachęcił mnie program telewizyjny ukazujący ich zbawienny
wpływ na życie pewnej osoby. Powodowała mną zwykła ciekawość,
chęć sprawdzenia czy możliwe jest przepowiadanie przyszłości.
Zestaw kupiony przeze mnie składał się z kart, książki
zawierającej modele różnych układów i podstawową interpretację
kart w tych układach. Wróżenie rozpoczęłam od najprostszego
modelu ukazującego przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
Na początku
karty nie ukazywały nic zgodnego z rzeczywistością. Po pewnym
czasie zaczęły pojawiać się pewne wydarzenia z przeszłości,
potem teraźniejszość. Po trochę dłuższym czasie ukazały się
drobne wydarzenia z przyszłości.
Zwolennicy
kart tarot twierdzą, że służą one do tego, by ukazać przyszłą
sytuację (czyli czyhające niebezpieczeństwo lub roztaczające się
możliwości) i najlepszy sposób wybrnięcia z sytuacji. Człowiek
posiada wolną wolę i sam zdecyduje, czy odpowiada mu dane wyjście
z sytuacji proponowane mu przez karty. Według mnie tak nie jest.
Karty ukazują pewną sytuację z przyszłości, proponują
rozwiązanie. Człowiek zapomina o przepowiedni i radzie. Nadchodzi
dane wydarzenie, osoba wróżąca wciąż nie przypomina sobie o
kartach, znajduje wyjście z sytuacji, całe zajście jest
zakończone. Wtedy przychodzi na myśl tarot. Wychodzi na jaw, że
osoba ta postąpiła dokładnie tak jak sugerowały karty, a
proponowane przez karty i wybrane "świadomie" często jest
najgorszym z możliwych.
Czy jest to
zbieg okoliczności? Czy wciąż posiadamy wolną wolę? Moim zdaniem
nie. Karty to tylko narzędzie służące do zawładnięcia naszą
wolą i zniszczenia nas.
Niezależnie
od tego, jak interpretujemy skutki wróżenia z kart - jako efekt
działania naszej podświadomości, czy jako kontakt z nieznanym
światem duchowym - tracimy wolną wolę i zdolność samodzielnego
podejmowania decyzji. Po prostu uzależniamy się.
Po pewnym
okresie używania tarota nie potrafiłam przeżyć tygodnia bez
wróżenia. Gdy zauważyłam, że jestem uzależniona i że nie
podejmuję już własnych decyzji postanowiłam z tym skończyć..
Udało mi się to tylko na około 2 miesiące. Znów chwyciłam za
karty. Dopiero wtedy dowiedziałam się, że wróżbiarstwo jest
zabronione w Piśmie Świętym.
Wtedy zdałam
sobie dopiero sprawę z całego okropieństwa tego co robię i z czym
się kontaktuję poprzez karty, również z niebezpieczeństwa
wiszącego nade mną i ściąganego na innych. (Wróżyłam również
dla znajomych).
Od tego
czasu nie wróżę z kart. Za to pojawiły się skutki mojej
wcześniejszej działalności. Zaczęłam miewać pewne drobne
jasnowidzenia. Stopniowo stawały się coraz poważniejsze.
Sprawdzały się.
Wydarzyło
się jednak coś, przez co zdałam sobie sprawę, że te wizje
przyszłości nie są błogosławieństwem, lecz przekleństwem dla
mnie. Coraz częściej były fałszywe. Momentem przełomowym było
dla mnie, gdy przewidziałam poważną chorobę mojego przyjaciela, a
w późniejszej wizji jego śmierć. Nikomu o tym nie powiedziałam.
Po pewnym czasie przyjaciel powiedział mi, że jest poważnie chory
i zostały mu dwa miesiące życia. Nie była to prawda. Osoba ta
okłamywała swoje najbliższe otoczenie przez około miesiąc. Celu
tego kłamstwa nie znam. Objawy choroby były najprawdopodobniej
wynikiem zażywania pewnych środków chemicznych, a śmierć nie
nastąpiła (minął już rok od tych wydarzeń).
Zaczęłam
modlić się o uwolnienie od takiego rodzaju "zdolności".
Jasnowidzenia ustąpiły. Przez pewien czas odczuwałam jeszcze wpływ
wcześniejszych wydarzeń na moją psychikę - na pewien czas
pogłębiła mi się nerwica. Coś lub ktoś usiłowało "włożyć
mi do głowy" bluźniercze myśli.
Podobne
skutki wróżenia z kart odczuwa jeszcze jedna znana mi osoba. Oprócz
jasnowidzenia i "cudzych myśli w głowie" wystąpiło coś
więcej. Osoba ta określa to jako "sięganie w głąb cudzych
myśli".
Między
innymi poprzez wróżbiarstwo szatan chce zawładnąć naszymi
duszami. Gdy próbujemy uwolnić się spod jego wpływu - usiłuje
nas zniszczyć. W moim przypadku wszystko skończyło się dosyć
szczęśliwie. Moja wiara w Boga jest głębsza niż przed tymi
wydarzeniami. Jednak koniec mógł być zupełnie inny.
Elżbieta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz