Strony

środa, 20 czerwca 2012

Być dzisiaj świętym ....


Zakochać się z Marią


Clare Corbella – dziewczyna narodzona dla nieba o pranku 13 czerwca 2012 r. 
Miała 28 lat i była żoną Henryka Petrillo. 
Para pokolenia Jana Pawła II, która dorastała w uczestnicząc w Światowych Dniach Młodzieży. 
Po pielgrzymce do Medziugorja , zawarli związek małżeński we wrześniu 2008 roku. 
Clark zaszła w ciążę i lekarze orzekli że trzeba  natychmiast usunąć ciążę gdyż USG wykryło bardzo groźną chorobę u dziecka. Młoda para bez wahania postanowiła że dziecko się narodzi. Niestety po około 30 minutach po urodzeniu dziecko zmarło i poszło do Nieba. 
Uczestnictwo w pogrzebie, stało się jednym z najlepszych doświadczeń w ich życiu. Zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią, potwierdziło że w  tej małej trumnie leżące w białym ubranku dziecko i obok niej stojący dwoje  rodziców, którzy modlili się  i śpiewali, chwaląc i dziękując Bogu za wszystko co ich spotkało.

Kilka miesięcy później, Clark zaszła w kolejną ciążę. I również w tym przypadku wyniki USG nie wyszły dobrze. Dziecko było chłopcem i tym razem nie miało nóg. Bez obaw i z uśmiechem na ustach postanowili że dziecko przyjdzie na świat. Niektórzy rozmawiali z mężem Henrykiem aby nakłonić ich do usunięcia ciąży, ale on im odpowiadał że czują wielką radość że będą posiadać dziecko, i że nie jest ważne  że bez nóg. 
Niestety, w siódmym miesiącu, USG wykazało, postępujące deformacje z powodu braku kończyn dolnych oraz małe szanse przeżycia. Znów młoda para z uśmiechem płynącym z wiary postanowili towarzyszyć malutkiemu Dawidkowi aż do dnia jego narodzin, które dokonało się dla nieba (ponownie) zaraz po urodzeniu. 
Znów pogrzeb Dawida. Znów bardzo wiele piękna, wiary w to że radość pomimo wszystko płynie z krzyża. Radość niekłamana mimo okoliczności.

Wreszcie, kolejna ciąża: Wszyscy przyjaciele się trochę ucieszyli na tą wieść że Clare i Henry wreszcie będą posiadać życie. Wielu przecież – co zrozumiałe – zrezygnowało by z kolejnej próby. 
I chociaż USG potwierdziło dziecka zdrowia, piątego miesiąca nowego krzyża. 
U Clare zdiagnozowano złośliwego raka. 
Pomimo tego, Clare i Henry, chcą bronić to życie. Nie mieli żadnych wątpliwości i zdecydowali się kontynuować ciążę zagrażającą życiu matki. 
Jasne, że w tej rzeczywistości, tylko po porodzie  można było mieć operację najbardziej radykalną i przechodzić kolejne cykle chemioterapii i radioterapii.

Wielu przyjaciół, są naocznymi świadkami tych wszystkich badań przeprowadzonych z uśmiechem i ze spokojną i niezrozumiałym poleganiem na Opatrzności. 
Przyjaciele rozmawiali wiele razy z Clare i Henry, jak te wszystkie testy które nigdy nie były dobre nie powodowały zdenerwowania, tylko była akceptacja woli Boga, która nigdy nie jest przypadkiem.

Teraz Clara narodziła się dla nieba. Przyjacielem zaś są świadkami życia Franciszka.

Wideo z pogrzebu Clary 16 czerwca 2012 r.


Uwaga: można zobaczyć w tych filmach nieżyjącą już Clare jak daje świadectwa:


Pogrzeb Klary miał miejsce w sobotę rano, w święto Niepokalanego Serca Marii. W kościół był wypełniony po brzegi, przybyło tysiące ludzi a kolejne tysiące dowiaduje się o tej historii a wkrótce mam nadzieję ze będą to miliony. Kościół był zapakowany do granic możliwości , wypełniony był głównie przez ludzi młodych i rodziny wielodzietne mnóstwo było dzieci a całe nabożeństwo pogrzebowe trwało grubo ponad 2 godziny. Mszę świętą odprawiał kardynał i dwudziestu księży . kardynał poruszył w kazaniu słowa Pisma św. ” że ziarno pszenicy, który zgodziło się umrzeć może przynieść stokrotnie  więcej owoców” .
Ojciec Vito, który  wspierał Klarę i Henrego w ich najcięższych chwilach, opowiedział historię tej pary. Poznali się w Medziugorju i wkrótce poślubili. Pierwsze dziecko, rodzi się bez mózgu, ale doprowadzili do naturalnej śmierci, zmarło po trzydziestu minutach od urodzenia. Trzydzieści minut wystarczyło, aby ochrzcić dziecko i otoczyć go miłością. Drugie dziecko, które było pozornie zdrowe, potem USG wykazało że jest bez nóg, a następnie, przy porodzie, okazało się, że niedługo umarło. Znowu Clare i Henry decydują się przyjąć go, umieścić go w świecie i ochrzcić. Dwa pogrzeby obchodzone jeden po drugim . Następnie trzecie dziecko, jest w końcu zdrowe. W piątym miesiącu, jednak  zdiagnozowano raka języka u Klary, ciężki i zaawansowany.  Po raz kolejny trzeba było odwagi, by powiedzieć to jedno, tak, tak dla życia, to było tylko możliwe  jeszcze większa przyjaźń z Bogiem.  Franciszek urodził się  wcześniej, w sposób, który nie był niebezpiecznym dla niego. Potem rozpoczęła leczenie Klara. W kwietniu zapadł wyrok: Klara jest obecnie w fazie terminalnej, ratowanie jej jest daremne.  Ale nie umiera przez syna, urodziła swego syna .  A potem, po udzieleniu mu życia, walczyła ze wszystkich sił o dalsze swoje  życie. Gdy wraca do domu, po wydaniu wyroku, mówi, “wszystko jest w porządku i uśmiechnięta jak na ironię, mimo że sytuacja wyglądała na  tragiczną,  oceniając ją przez zwykłego człowieka. Ale oni patrzyli na to wszystko  drogą wiary, najpierw indywidualnie, a następnie jako para,  nie patrząc na wszystko z ludzkiego punktu widzenia.  Na krótko przed jej Clary śmiercią  wyjechali do Medjugorje, gdyż  zaprosili ich  przyjaciele, młode pary z dziećmi. To był wielki wysiłek dla niej,  ale zrobiła to, by pomagać innym, aby zaakceptować ból, zrozumieć wszystko u stóp Madonny cel życia tutaj na ziemi. Potem umarła szczęśliwa, tak  bardzo szczęśliwa, mówił ojciec Vito, który był z nią każdą chwilę przed śmiercią, a następnie  została ubrana w suknię ślubną. Szczęśliwy, bo tych, którzy powiedzieli, że choroba i śmierć są największym złem? Gdzie jest napisane? Clare poszedł naprzeciw męża, Henry jej mąż  powiedział: “Myślałem, że to koniec radości, ale potem syn Franciszek przypomniał mi, że jest wierność Boga, jest miłość, która nie zawodzi, to jest szaleństwo krzyża miłości”. Na pogrzebie mąż śpiewał pieśni  niesamowitym głosem, tak wiele piosenek, które skomponowali razem podczas ich wspólnej  historii (ona również grał na skrzypcach). W końcu Henry odczytał list od matki do dziecka:
“Idę do nieba, aby dbać o Marię i Dawida, a z Tobą bądź tu na ziemi z ojcem. Modlę się za was z nieba “. Wtedy mąż powiedział, że Klara nie chce kwiatów (choć nimi był przepełniony kościół), ale chce  by  każdy przyniósł prezent tak miły jak kwiatek do domu.
Na końcu kardynał Vallini dał nam uroczyste błogosławieństwo, i powiedział: “Nie wiem, co Bóg przygotował dzięki tej kobiecie, ale to coś zdecydowanie  nie może przegrać.
Na filmie można zobaczyć radość jak była na pogrzebie że Klara narodziła się dla nieba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz