Strony

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Ania Golędzinowska odnalazła dom w Medziugorju.



Rozmowa z Anią Golędzinowską, polską modelką pracującą do niedawna we Włoszech, przyjaciółką Paolo Enrico Beretta, siostrzeńca premiera Włoch. Zawiedziona dotychczasowym życiem, nie zdradzając nikomu swoich zamiarów, opuściła Włochy i zamieszkała w jednej ze wspólnot w  Medziugorju. Tutaj odnalazła „radość, pokój i sens życia.” Tylko z Jezusem i Maryją można być szczęśliwym, wszystko inne to tylko σκύβαλα („śmieci” Flp 3, 8).

Jak znalazłaś się w Medziugorju?
Za pierwszym razem zostałam zaproszona przez przyjaciela, która zapłacił za moją podróż. Był to czas, kiedy nosiłam w sobie swoistą alergię do księży i Kościoła. Ta pierwsza podróż zmieniła moje dotychczasowe życie do tego stopnia, że przez kolejne dwa lata nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Zdałam sobie sprawę, że nigdy tak naprawdę w całym moim życiu nie byłam szczęśliwa. Żyłam iluzjami i namiastkami fałszywego szczęścia, w konsekwencji czego znalazłam się w depresji. To uprzywilejowane życie, które prowadziłam nie podobało mi się już ani trochę.  Pewnego poranka, po przebudzeniu, zatelefonowałam do przyjaciela i poprosiłam go aby poszukał mi jakiegoś miejsca w Medziugorju. W przeciwnym razie byłam gotowa wyskoczyć z okna. Opuściłam Włochy z dwoma torbami podróżnymi, nie mówiąc o tym nikomu. I oto jestem tutaj.
Jak długo jesteś już w Medziugorju i kiedy zamierzasz wrócić do Włoch?
Od prawie trzech miesięcy. Prawdę mówiąc, początkowo myślałam, że zatrzymam się tu  tylko na kilka dni, ponieważ 25 czerwca miałam zacząć pracę PR w klubie włoskiego miliardera Flavio Briatore na Sardynii. Ale  tego dnia przypadała 30 rocznica Objawień. Po pięciu dniach pobytu postanowiłam zamknąć kontrakt i pozostać tutaj. Mieszkam we wspólnocie maryjnej z zakonnicami i księżmi.
Jak spędzasz swój dzień?
Budzę się o piątej rano. Idziemy ze wspólnota na wzgórze Podbrdo odmawiając różaniec, potem schodzimy na dół, kolejne modlitwy i Msza święta. Do południa pracujemy. Czyszczę pokoje i łazienki, prasuję  i obieram ziemniaki. Mamy też do utrzymania ogród warzywny i kurnik. Następnie odmawiamy jeszcze jeden
Spędziłaś całe lato w miejscu modlitwy, daleko od wszystkich i wszystkiego. Nie tęsknisz za Sardynią, Formenterą i podobnymi miejscami? 
Absolutnie nie. Wielu z moich dawnych przyjaciół nie może zrozumieć tego co robię. Nie mogą pojąć tego, że jestem szczęśliwa wykonując prace, które dawniej należały do mojej sprzątaczki. Jestem przekonana, że nigdy nie byłam szczęśliwa tak jak teraz. Czuję się tak jak wtedy kiedy byłam dzieckiem, kiedy byłam mała i mieszkałam z moją biedną i prostą rodziną. Wszystko co teraz robię sprawia mi satysfakcję. Czuję się kochana przez Boga i przez otaczających mnie ludzi, i to bez udawania że jestem kimś innym niż w rzeczywistości, bez ukrywania mojej słabości. Wiem, że ludzie są blisko mnie nie dla korzyści, lecz dla mnie samej. Wszystko zostawiłam. Każdego dnia zakładam na siebie „ubrania Opatrzności”, które czasami zostawiają nam pielgrzymi. Moje dawne ciuchy tutaj nie pasują. Nie mam ochoty na paradowanie w butach Chanel …
Jaka była reakcja twojego chłopaka, Paolo Enrico Beretta?
Na początku był zaszokowany. Przez dwa tygodnie nie wiedział gdzie jestem. Spotkaliśmy się dopiero po miesiącu, kiedy wróciłam do Mediolanu, aby oddać w wynajem moje mieszkanie i sprzedać samochód: postanowiłam przeprowadzić się do Medziugorja na stałe.  Długo rozmawialiśmy i wtedy zrozumiał mój wybór. Powiedział, ze szanuje go, i że będzie czekał jeśli zdecyduję się wrócić. W międzyczasie przygotowuje się do złożenia mi wizyty w Medziugorju. Teraz chcę tyko tego czego chce ode mnie Bóg. Jeśli Pan zechce, abym wróciła do Włoch, wrócę. Ale nie podejrzewam, aby nastąpiło to w krótkim czasie.
Czytamy w gazetach, ze wybrałaś czystość seksualną.  Zastanawiające, że twój chłopak zaakceptował ten wybór.
Myślę, że był on jedyny mężczyzną, który mnie naprawdę szanował. Nasz związek pozostał czysty nawet po trzech latach znajomości. Może dlatego jest on tak głęboki. Postanowiłam założyć stowarzyszenie „Czyste Serca”, dla tych którzy chcą wytrwać w czystości aż do ślubu, szanując Boga i samych siebie. Członkowie stowarzyszenia będą nosić specjalne obrączki.
Dlaczego tak dużo ludzi z włoskiego showbusiness`u jeździ do Medziugorja?
Nie wiem. Może niektórzy z nich robią to dla autoreklamy, ale są i tacy którzy szukają odpowiedzi. Myślę, że dzisiejszy świat zmusza nas do szukania prawdy, ponieważ żyjemy w zafałszowanej rzeczywistości. Gazety nie opowiadają dzisiaj historii zwykłych ludzi.
Kiedy zaczęła się twoja historia?
Dawno temu. Napisałam o niej w książce “Through the eyes of a child” (“Oczami dziecka”). Zaczęła się ona kiedy byłam małą księżniczką, marzącą o pięknym zamku i księciu. Ale już  wieku 4 lat zostałam ściągnięta na ziemię. Musiałam zmagać się z nieszczerymi ludźmi, różnymi nadużyciami, narkotykami, nadużyciami seksualnymi itp.
W 2008 roku wyskoczyłaś z wielkiego tortu, ubrana tylko w bikini, życząc Berlusconiemu “Happy birthday”. Czy po przeżyciach w Medziugorju zrobiłabyś to raz jeszcze?
Po Medziugorju nigdy bym podobnych rzeczy nie zrobiła. Ale nie żałuję tego co było: musiałam przeżyć zło i dobro, aby dzisiaj dać wszystkim świadectwo, że zmiana w życiu jest zawsze możliwa, że prawdziwe życie polega na czymś całkowicie innym. Jezus przyszedł, aby umrzeć także za grzeszników, nie tylko za „zdrowych”. Jestem pierwszą wśród grzeszników. Dzisiaj raduję się Bożym miłosierdziem.
Od „parties”, może nawet z kokainą, do Gospy… Czy chcesz uciec od świata?
Od sześciu lat nie miałam do czynienia z narkotykami. Nie zamierzam uciekać od świata. Wiem, że tam, w codziennym życiu toczy się prawdziwa bitwa. Najpierw jednak muszę uleczyć moją duszę, aby móc pomagać innym i walczyć na polu bitwy dla jedynego prawdziwego Króla, którym jest Bóg.
Co chcesz przekazać z Medziugorja naszym czytelnikom?
Trzy rzeczy: kochaj, przebaczaj i nie osądzaj. Tak jak ty chcesz, aby ci przebaczono, tak i inni potrzebują drugiej szansy. Przebaczaj, ale nie w imieniu innych, rób to za siebie. Musisz wyrzucić z serca nienawiść i urazę. Tylko wtedy Bóg będzie mógł w tobie działać. W przeciwnym razie nie będzie miał gdzie złożyć łask, które dla ciebie przygotował. Jeśli zamierzasz przyjechać do Medziugorja nie nastawiaj się na oglądanie tańca słońca i innych cudów. Prawdziwym cudem jest twój wyjazd. Nasza Pani zajmie się resztą. Otwórz swoje serce.
Źródło:ksadam.wordpress.com/

2 komentarze: